2012-05-02 01:19:54
Przeglądam właśnie onet.pl, oraz różne inne strony, przeglądam wiadomości... informacji o 1 Maja wyjątkowo mało. Można tym samym powiedzieć, że święto pracy w tym roku odniosło sukces.
W ostatnich latach o pochodach mówiło się w mediach głośniej i wyraźniej - bo były niewielkie, skromne i pozwalały dzięki temu skutecznie przedstawić święto pracy jako fanaberię niegroźnego, nieszkodliwego, narwanego marginesu.
Tym razem, 20 tysięczna mobilizacja OPZZ i SLD, a także pochody i manifestacje w innych miastach, a nawet błazen Palikot i jego spryciarska aktywność, doprowadziły do takiego spiętrzenia się 1 majowych informacji i takiej kulminacji lewicowych/i okołolewicowych treści, że inaczej jak właśnie przy pomocy ordynarnej cenzury walczyć z 1 Maja się nie dało.
Media ujawniają swój jednorodnie kapitalistyczny, burżuazyjny charakter. W święto pracy podziały stają się oczywiste, klasy kontrastują ze sobą. W odróżnieniu od pochodów narodowców, którymi straszy się elektorat platformy, pochody pierwszomajowe mają mobilizujący dla ludzi pracy charakter. Charakter, który należało ukryć i z którym należy walczyć.
Możemy mówić o (w pewnym sensie chwilowym, a więc umiarkowanym) sukcesie polskiej lewicy. Ten pierwszomajowy sukces ma swoich ojców. Wzbierająca fala społecznego gniewu i idąca wraz za nią rosnąca społeczna świadomość to jedno. Drugie, być może o wiele ważniejsze, to organizacyjna wydolność i faktyczna gotowość struktur do działania.
Święto pracy odżyło. Ale to dopiero praktyka polityczna, działania poszczególnych polityków i ruchy strukturotwórcze na lewicy dadzą odpowiedź na pytanie o trwałość tej nowej, świeżej mobilizacji.
Czekamy na okazje, ale widzimy też wyraźnie, że okazję należy tworzyć. Niektórzy twórcy ujawnili swój potencjał...
Najwięcej odpowiedzi przyniesie ze sobą czasu po Euro 2012, gdy ustanie duża część inwestycji, umilkną trybuny i skończą się prace sezonowe... wtedy lewicowa działalność polityczna znajdzie się w rozstrzygającym okresie i konkretnym wirze walk społecznych.
Gdy skończy się chleb z igrzysk i w polu politycznym utworzy się pustka, wtedy na pierwszy plan wysuną się skrzętnie i zgrabnie skrywane dotąd przez państwo problemy. Z nich, z otwarcia się na nie, skorzysta lewica, gotowa, ta przygotowana do działania lewica.
W ostatnich latach o pochodach mówiło się w mediach głośniej i wyraźniej - bo były niewielkie, skromne i pozwalały dzięki temu skutecznie przedstawić święto pracy jako fanaberię niegroźnego, nieszkodliwego, narwanego marginesu.
Tym razem, 20 tysięczna mobilizacja OPZZ i SLD, a także pochody i manifestacje w innych miastach, a nawet błazen Palikot i jego spryciarska aktywność, doprowadziły do takiego spiętrzenia się 1 majowych informacji i takiej kulminacji lewicowych/i okołolewicowych treści, że inaczej jak właśnie przy pomocy ordynarnej cenzury walczyć z 1 Maja się nie dało.
Media ujawniają swój jednorodnie kapitalistyczny, burżuazyjny charakter. W święto pracy podziały stają się oczywiste, klasy kontrastują ze sobą. W odróżnieniu od pochodów narodowców, którymi straszy się elektorat platformy, pochody pierwszomajowe mają mobilizujący dla ludzi pracy charakter. Charakter, który należało ukryć i z którym należy walczyć.
Możemy mówić o (w pewnym sensie chwilowym, a więc umiarkowanym) sukcesie polskiej lewicy. Ten pierwszomajowy sukces ma swoich ojców. Wzbierająca fala społecznego gniewu i idąca wraz za nią rosnąca społeczna świadomość to jedno. Drugie, być może o wiele ważniejsze, to organizacyjna wydolność i faktyczna gotowość struktur do działania.
Święto pracy odżyło. Ale to dopiero praktyka polityczna, działania poszczególnych polityków i ruchy strukturotwórcze na lewicy dadzą odpowiedź na pytanie o trwałość tej nowej, świeżej mobilizacji.
Czekamy na okazje, ale widzimy też wyraźnie, że okazję należy tworzyć. Niektórzy twórcy ujawnili swój potencjał...
Najwięcej odpowiedzi przyniesie ze sobą czasu po Euro 2012, gdy ustanie duża część inwestycji, umilkną trybuny i skończą się prace sezonowe... wtedy lewicowa działalność polityczna znajdzie się w rozstrzygającym okresie i konkretnym wirze walk społecznych.
Gdy skończy się chleb z igrzysk i w polu politycznym utworzy się pustka, wtedy na pierwszy plan wysuną się skrzętnie i zgrabnie skrywane dotąd przez państwo problemy. Z nich, z otwarcia się na nie, skorzysta lewica, gotowa, ta przygotowana do działania lewica.