2012-09-02 12:48:24
TVP, w szczególności jedynka, podległa wpływowi Kościoła katolickiego, realizując dlań nieodpłatnie kampanię promocyjną. Zasadniczo, powinna się nazywać KlerTV. Liczba seriali przedstawiających dobrotliwy kler rośnie. Ojce mateusze, plebanie, siostrzyczki, siły wyższe – roi się od sutann i habitów. Lecz czego oczekiwać w kraju, w którego parlamencie obraduje się pod czujnym okiem krucyfiksu, konsultując projekty ustaw z radą episkopatu. Rzecz z jednej strony w promowaniu określonego światopoglądu religijnego w świeckim medium publicznym, a z drugiej w monopolu Kościoła katolickiego – jakby osób innych wyznań lub bezwyznaniowych w Polsce nie było. Aż żal porównywać wydatki na te mizerne produkcje z dokumentami autorstwa BBC. Chcieć to móc, ale skoro się nie chce…
Drażni także publiczna telewizja informacyjna, która informacyjną jest chyba głównie z ambicji. 2 weekendy temu niedzielne serwisy zdominowała całodniowa relacja na żywo z Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie uwaga uwaga zamontowano KURTYNĘ WODNĄ, cóż za wydarzenie! Także przeżywanie tragicznej śmierci Whitney Houston doprowadzało do szału, albowiem wydaje się, że działy się wówczas bardziej doniosłe rzeczy na świecie, choćby w Syrii, gdzie dziennie ginęło 100 bezimiennych dla mediów ofiar. Cóż, statystyka, i to u „dzikusów”. O panującej neoliberalnej wykładni problemów gospodarczych pisać szerzej poniecham. Kiedy słyszę jak dziennikarze/rki powtarzają sklepane slogany o życiu ponad stan społeczeństwa greckiego i roszczeniowości związków zawodowych zastanawiam się czy czasem zdarza im się krytycznie pomyśleć i wyjść poza własną wielkomiejską świadomość średnioklasową. Powierzchowne i zupełnie pozbawione krytycznej refleksji interpretacje. Nie potrafię zrozumieć także lekceważenia igrzysk paraolimpijskich, gdzie nasza reprezentacja radzi sobie wyśmienicie. W uznaniu ich zasług poświęca się im 5minut w serwisach informacyjnych. Czy niepełnosprawni sportowcy i sportsmenki są jakoś mniej polscy czy jak?
I nie to, żeby komercyjne stacje były wzorami cnót. Są jednak prywatne i należy przez ten filtr interesów trawić ich przekaz. Telewizja publiczna tym się od nich różni, że powinna mieć misję. I to nie ewangelizacyjną. Nie narzucać interpretacji, nie oceniać. Dawać wybór. Skoro jest czas antenowy dla Pospieszalskiego, powinno być także miejsce dla postępowych środowisk. Abonament? Podnieście poziom - będą wpływy.