2013-07-08 17:09:39
Główna zmiana jaką wprowadzono w kodeksie pracy to "elastyczny czas pracy". Po wejściu ustawy w życie okres rozliczeniowy czasu pracy wydłuży się z 4 do 12 miesięcy, "jeżeli jest to uzasadnione przyczynami obiektywnymi lub technicznymi, lub dotyczącymi organizacji pracy". W tym określeniu zmieści sie wszystko!
Nowe przepisy pozwolą też na stosowanie rozkładów czasu pracy "na indywidualny wniosek pracownika", niezależnie od ustaleń ze związkami lub reprezentacją pracowników. Łatwo sobie wyobrazić, że szefowi łatwo będzie uzyskać taki "indywidualny wniosek" i mało kto ośmieli się odmówć.Nowe przepisy umożliwiają także wprowadzenie różnych godzin rozpoczynania pracy albo przedziału czasu, w którym pracownik ma rozpocząć pracę.
Nowe zasady rozliczania i rozkładu czasu pracy mogą zostać wprowadzone w firmie w układzie zbiorowym lub w porozumieniu ze związkami zawodowymi albo przedstawicielami pracowników. Wprowadzenie tych rozwiązań musi być zgłoszone Państwowej Inspekcji Pracy. Pracodawca ma na to pięć dni.
"Ustawa, faktycznie umożliwiająca szefom nakazanie ci pracy po 13 godzin dziennie, ma wejść w życie już jesienią. Niewiarygodne? Pobudka! Oni zrobią wszystko by przypodobać się wielkiemu kapitałowi! Zniesienie 8-godzinnego dnia pracy cofa nas o przeszło sto lat: o te 8 godzin walczyli nasi pradziadowie jeszcze w 1905 r. " czytamy na stronie Federacji Anarchistycznej Kraków.
13 czerwca posłowie unieważnili jedno z największych osiągnięć świata pracy: 8-godz. dzień pracy. Doszło do wydłużenia okresu rozliczeniowego czasu pracy do 12 miesięcy i zmiany definicji doby roboczej. W praktyce, na każde żądanie pracodawcy:
* będziemy zmuszeni spędzać w pracy po 13 godz. dziennie, 6 dni w tygodniu,
* nie będzie płatnych nadgodzin (i tak prawie nikt nie płacił, ale teraz będzie to legalne),
* za pracę poniżej 8 godzin otrzymamy niższą zapłatę.
W skrajnych przypadkach w szczycie sezonu będziemy pracować po 13 godzin, a w martwym sezonie - zero (i tyle dostaniemy wypłaty).
JD
__________________________________________________
Edward Abramowski, "Sprawa robotnicza" (fragment), rok 1892:
Interesem robotników jest mieć dzień roboczy krótszy.
Taki dzień roboczy, jaki dziś po fabrykach panuje, jest dla robotników zabójczy: wyniszcza ich siły, nadweręża zdrowie, odejmuje czas z koniecznego odpoczynku.
Najodpowiedniejszym dla robotników jest ośmiogodzinny dzień roboczy.
Gdyby robotnicy pracowali tylko 8 godzin na dobę, traciliby mniej sił fizycznych, i życie ich przez to stawałoby się dłuższe.
Cała masa chorób, jakie obecnie dręczą wielu robotników: suchoty, reumatyzmy, zapalenia oczu itd. zmniejszyłyby się ogromnie przy takim ograniczeniu pracy. Oprócz tego, robotnicy mieliby więcej czasu na odpoczynek, sen, zabawę, na zajmowanie się nauką i sprawami swoimi.
Nie dość tego.
Gdyby ośmiogodzinny dzień był po fabrykach zaprowadzony, robotnicy łatwiej dostawaliby zarobek, gdyż fabrykant potrzebowałby wtenczas więcej robotników. Tam, gdzie 100 ludzi pracuje po 12 godzin na dobę – przy 8 godzinach pracy musiałoby robić 150, żeby taką samą ilość towarów wyrobić fabrykantowi. Fabrykanci, będąc zmuszeni do zaprowadzenia 8-godzinnego dnia roboczego, nie chcieliby jednakże zmniejszyć swojej produkcji, gdyż to by zaszkodziło ich interesom, i dlatego musieliby przyjmować więcej, niż teraz robotników.
Następstwa tego miałyby ogromną doniosłość. Nie tylko że cała masa ludzi, będących w ostatniej nędzy, znalazłaby środki do życia, lecz także podniosłaby się płaca robocza.
Jedną z głównych przyczyn, że dzisiaj u nas są tak małe zarobki, jest to, że za dużo jest wszędzie ludzi nie mających pracy, którzy się o nią dobijają, zgadzając się robić za byle jakie wynagrodzenie. To utrudnia strajkowanie i fabrykantowi pozwala mniej dbać o robotników. Jeżeli jest dużo ludzi chcących wynająć się do roboty, to rzecz jasna, że cena ich pracy, czyli ich zarobek musi się stać niski.
Otóż gdyby został zaprowadzony 8-godzinny dzień roboczy, to ponieważ zmniejszyłaby się liczba robotników bez zajęcia, przeto płaca wszędzie by się podniosła.
Mamy przykład za granicą.
W Anglii na przykład dawniej robotnicy pracowali w fabrykach tkackich po 12 godzin dziennie i dostawali 16 szylingów (8 rs.) tygodniowo; kiedy zaś wywalczyli sobie 10-godzinny dzień roboczy, zaczęli pobierać w tychże fabrykach tkackich po 22 szylingi (11 rs.) na tydzień. Tak więc 8-godzinny dzień daje robotnikowi zdrowie, czas swobodny, dłuższe życie i większy zarobek, a nadto ocala od nędzy i głodu tych, którzy teraz porastają bez zajęcia.
__________________________________________________
Komentarz współczesny
Nasz ukochany rząd (z parlamentem na dodatek) robi wszystko, by wprowadzić tak zwany "elastyczny czas pracy" co pozwoliłoby wydłużyć dzień pracy nawet do 12 godzin. Tymczasem postęp informatyki i robotyki powoduje, że do wytworzenie tej samej ilości "dóbr doczesnych" potrzeba mniej ludzkiego wysiłku! Najwyższa pora, żeby zdali sobie z tego sprawę nie tylko pracownicy, ale i rządzący.
Proces unowocześniania procesu produkcji (w jej wszelkich formach) będzie się pogłębiał i miejsc pracy będzie coraz mniej, tymczasem, pod pozorem walki z kryzysem, podejmuje się kolejne kroki by ich liczbę jeszcze ograniczyć. W tym kontekście paranoiczny wydźwięk mają dokonania polskiego parlamentu, który chwali się wydłużeniem okresy zatrudnienia w oczekiwaniu na emeryturę. Opowiadanie, że wobec ograniczania liczby urodzin "nie będzie miał kto na te emerytury pracować" jest równie bezsensowne co cyniczne, bo wiemy doskonale wszyscy,że miejsc pracy, nawet po przełamaniu wszystkich kryzysowych zjawisk nie będzie przybywać zbyt wiele!
Jeśli młode rodziny ograniczają ilość dzieci to wynika to głównie z obawy o ich los na ciągle kurczącym się rynku pracy. W tej sytuacji prawdziwie prospołecznym krokiem rządzącym byłoby przyjęcie ustawodawstwa umożliwiającego nie wydłużanie czasu pracy, ale jego skracanie, co wymusiłoby powiększenie liczby zatrudnionych.
Najwyższa pora na takie kroki!
Dratewka
__________________________________________________
Mielony z buraczkami, czyli: przegląd tygodnia
__________________________________________________
Fundacja Helsińska za Snowdenem?
Helsińska Fundacja Praw Człowieka ocenia, że USA "nie wykazały, aby szkoda wynikająca z naruszenia tajemnicy państwowej była w tym wypadku większa niż interes publiczny wynikający z ujawnienia tej informacji". Tymczasem kolejne państwa odmawiają Snowdenowi azylu a nawet prawa przemieszczania się nad ich terytorium na pokładzie samolotu, motywując to "przyjaźnią dla USA"! Z drugiej strony obruszają się na "wielkiego brata", groźnie pokrzykują żądając od władz USA wyjaśnień i pokajania. Jest w tym, delikatnie mówiąc, intelektualna niespójność.... No i cynizm widoczny jak na dłoni!
Prawica maszeruje
"Bauman=Dutkiewicz", "Norymberga dla komuny i PO" - z takimi transparentami grupa 200 narodowców, kiboli Śląska Wrocław i zwolenników ruchu Solidarni 2010 przyszła w czwartek przed wrocławski ratusz. Bronili w ten sposób chuliganów, którzy przed trzema tygodniami zakłócili wykład prof. Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim. Wtedy setka kiboli i narodowców obrzuciła wybitnego socjologa wyzwiskami "Wypierd...", "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę". Chuliganów przepędzili policjanci, a kilkunastu z nich przedstawiono zarzuty zakłócania porządku w miejscu publicznym. Filozof odniósł się do incydentu – filozoficznie.
Przeciw prawom związkowym
PO przypomina o swojej prawicowej tożsamości! W przyszłym tygodniu posłowie Platformy Obywatelskiej zaczną zbierać podpisy, pod projektem ustawy, która zakłada likwidację etatów związkowych w firmach i zbieranie składek przez służby finansowe pracodawcy, oraz zamierza pozbawić związki prawa do pomieszczenia na terenie przedsiębiorstwa. Pomysłodawcą jest Michał Jaros (PO), szef Parlamentarnego Zespołu ds. Wolnego Rynku, w którym powstał projekt. Ten pan cynicznie twierdzi, że projekt nie jest wymierzony w związki! Twierdzi, że projekt powstał bez formalnej zgody władz klubu PO, ale liczy na poparcie nawet dwóch trzecich klubu.
A my przewidujemy, że to spowoduje spadek poparcia dla PO – też o dwie trzecie!
Wskrzesiciel na stadionie
Katolicki ksiądz John Bashobora odprawił rekolekcje na Stadionie Narodowym. Bashobora jest znany m.in. z cudownych wskrzeszeń i uzdrowień. Na płytę jednak nie przyniesiono żadnego nieboszczyka, żeby katolicki czarownik mógł się wykazać swymi umiejętnościami, brak też oficjalnego stanowiska Konferencji Episkopatu Polski w tej sprawie.
Odezwał sie natomiast na antenie TVN24 poseł Platrformy Obywatelskiej John Godson - Zaskakuje mnie, ile jest w Europie wątpliwości i niewiary. W Afryce jest inaczej, mogę podrzucić kilka filmów ludzi, którzy są uzdrowieni. Widziałem jedno wskrzeszenie. Pastor powstał z martwych po trzech dniach w kostnicy. Mogę podesłać wideo - dodał polityk PO
Pomylili adres
Stowarzyszenie "Studenci dla Rzeczypospolitej" wysłało list do prezesa TVP Juliusza Brauna, z żądaniem by podjął kroki w celu załatwienia emisji serialu "Czas Honoru" w niemieckiej telewizji ZDF. - Umożliwi to dyskusję o interpretacjach przeszłości zwłaszcza w Niemczech - piszą.
Pomysł dobry, tylko chyba pomylili adresy – Braun (mimo nazwiska) to jednak prezes polskiej telewizji a nie niemieckiej!
Powstała z "in vitro" występuje z kościoła
Agnieszka Ziółkowska, która jako pierwsze polskie dziecko została poczęta metodą in vitro zdecydowała się wystąpić z kościoła katolickiego, po ogłoszeniu przez Episkopat dokumentu bioetycznego. Kościół określił w nim in vitro - powierzeniem "wyprodukowania dziecka" obcym! Nawet rzekomo liberalny bp Pieronek opowiadał przy tej okazji o "dzieciach Frankensteina".
Po raz kolejny zwracamy uwagę kościelnym urzędnikom, że walcząc bezpardonowo atakują swojego szefa, bo jak powszechnie wiadomo, nic sie na tym świecie nie dzieje bez woli bożej a już szczególnie wtedy, gdy ktoś zostaje przez "górę" obdarzony "duszą nieśmiertelną"!
Kto podsłuchał Kaczyńskich?
Jestem przekonany, że zapis ostatniej rozmowy Lecha Kaczyńskiego z Jarosławem Kaczyńskim z pokładu samolotu Tu-154 też gdzieś leży w jakimś archiwum i pewnie za jakiś czas go poznamy - powiedział Leszek Miller w TVP Info.
Jego zdaniem zapis tej rozmowy leży w archiwach przynajmniej kilku krajów. - Na pewno w służbach amerykańskich, bo na pokładzie znajdował się prezydent kraju NATO-wskiego, w archiwach rosyjskich no i może jeszcze gdzieś - stwierdził Miller.
Zaciekłość Kaczyńskiego w poszukiwaniu winnych wypadku sugeruje, że może nie mieć czystego sumienia...
Czego wstydzi się Jezus?
Jakiś klecha skrytykował Agnieszkę Radwańską za to, że zgodziła się na rozbieraną sesję fotograficzną dla magazynu ESPN "The Body Issue". Tymczasem Radwańska, pytana o to, dlaczego zdecydowała się na udział w sesji, odpowiedziała, że takie zaproszenie jest dla niej spore wyróżnienie. Jednocześnie nasza najlepsza tenisistka od kilku lat jest twarzą akcji "nie wstydzę się Jezusa". Teraz powstaje pytanie, czy Jezus się jej wstydzi? Ksiądz jakiś tam, straszy również, że jeśli Agnieszka Radwańska w przyszłości założy rodzinę i będzie wychowywać dzieci "zgodnie z Ewangelią", będzie chciała fakt udziału w tej sesji przed nimi ukryć.
A nam się coś wydaje, że w ewangelii nie ma niczego o rozbieranych sesjach zdjęciowych, brak też informacji czy którakolwiek z "osób boskich" nosiła gatki?
Rozochoceni weselnicy
Dla kilku gości przyjęcie weselne zorganizowane w hotelu w Baninie k. Gdańska zakończyło się zbyt szybko, bo nie tylko nie chcieli opuścić lokalu, ale w dodatku włamali się do hotelowej piwniczki z winami i poczynili w niej spore spustoszenia. Właściciel wycenił szkody na 60 tys. zł. Policja zatrzymała 10 panów w wieku od 23 do 36 lat.
Brutalne kłamczuszki?
PiS zarzuca premierowi Donaldowi Tuskowi, że popełnił serię błędów przy negocjacjach w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego, m.in. zgodził się na zły rok bazowy zapisany w pakiecie oraz powołanie komisarza ds. Klimatu. - Jarosław Kaczyński kolejny raz użył pod moim adresem słów kłamliwych i brutalnych. - odpowiada Tusk. - Autorem propozycji ws. pakietu klimatycznego jest Lech Kaczyński i taka jest prawda.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział ma to, na konferencji prasowej, że nie ulega wątpliwości, iż za przyjęcie pakietu energetyczno-klimatycznego odpowiada rząd Donalda Tuska, ponieważ "decyzja w tej sprawie została podjęta w 2008 roku".
Kibolska dzicz w akcji
W miejscowościach Trakiszki, Sejwy, Wojetkunia i w Puńsku na Podlasiu zdewastowano tablice z polsko- litewskimi nazwami miejscowości. Białą i czerwoną farbą zamalowano część z nazwami litewskimi ale odmalować trzeba będzie całość. Do identycznego incydentu doszło w 2011 roku. Zdaniem wojewody podlaskiego Macieja Żywno, incydent to "haniebny akt wandalizmu na tle narodowościowym". Wojewoda zdecydował też o zwołaniu posiedzenia zespołu ds. przeciwdziałania aktom rasizmu i ksenofobii.
Cóż... jak nie wiadomo co zrobić, zwołuje się posiedzenie!
Kłopot z Solidarnością?
Premier Tusk poinformował ludność że "przyspawanie Solidarności do PiS stało się ostatecznie faktem kilka dni temu". Nawiązał w ten sposób do obecności szefa "S" Piotra Dudy na sobotnim kongresie PiS. - Szef Solidarności od pewnego czasu - nie wiem dlaczego, bo nie dajmy żadnego powodu - stał się stricte politykiem, bardzo agresywnym i właściwie każdego dnia wygrażającym rządowi - powiedział Tusk pytany o medialne zapowiedzi szefa "S" o tym, że będzie "nękać rząd".
Nam się wydaje, że Tusk powodów dał aż nadto, przez swą atypracowniczą politykę, a informacja, że obecna "Solidarność" to odłam "ludu smoleńskiego" też nie jest żadnym odkryciem.
Gość w dom – Bóg w dom!
Blisko rok trzeba było czekać na akt oskarżenia w sprawie pobicia rosyjskich kibiców podczas mistrzostw Euro 2012. Prokuratura w Warszawie za koordynowanie ataków obwinia Wojciecha B. i Wojciecha W. Obaj panowie ściągali po to do Warszawy członków pseudokibicowskich gangów z całej Polski. Ustalono także, że udzielali porad, w jaki sposób atakować gości z Rosji i wskazywali miejsca ich pobytu w Warszawie.
Tusk cienko przędzie, a my z nim (niestety)
Pan premier Tusk poinformował, że w tym tygodniu powinien być gotowy komunikat w sprawie nowelizacji budżetu na 2013 r. Oszczędności, nie będą dotyczyły wydatków będących - jak mówił - "alokacją środków do ludzi". Ciekawe, że nie przewiduje sie cięć w wydatkach obronnych i znów nikt nie chce sprzedać na złom naszej "niezłomnej" korwety!
Deficyt w budżecie na koniec maja wyniósł 30 mld 951 mln 244 tys. zł, co stanowiło 87 proc. deficytu zaplanowanego na ten rok.
Urzędnicy odpowiedzą?
Resort finansów w specjalnym raporcie wylicza błędy swych urzędników w sprawie Amber Gold. Zaczęło się od tego, że III US w Gdańsku, w którym rozliczała się Grupa Inwestycyjna Ex - przemianowana potem na Amber Gold, wysłał wezwanie do złożenia deklaracji VAT-7 za marzec 2009 r. dopiero 27 maja. Kolejnych już nie wysyłał, choć spółka deklaracji nie złożyła.
Kontrole ujawniły też nieprawidłowości w I i III US w Gdańsku - m.in. rejestrację firm na podstawie niekompletnych danych i opieszałe prowadzenie różnych postępowań. Na łapówki brak dowodów, ale ministerstwo zapewnia, że winnym grozi dyscyplinarka a niektórymi z pracowników fiskusa zajmie się prokurator.
Uroki finansowych gier
81 proc. aktywnych klientów korzystających z internetowych platform transakcyjnych na rynku walutowym forex zrealizowało w ubiegłym roku stratę - poinformowała Komisja Nadzoru Finansowego. Ponadto, według stanu na 31 grudnia 2012 r., 93 proc. wszystkich forexowych kont klienckich, nie osiągnęło dodatniego wyniku. Inwestowanie z wykorzystaniem "dźwigni finansowej" wiąże się z wysokim ryzykiem, a strata może być wyższa niż początkowy depozyt.
Coś nam się wydaje, że Forex to sposób na mobilizowanie drobnych ciułaczy by pomogli wielkim rekinom zarabiać na osłabianiu ich własnej waluty!
Najważniejsze, dobrze dobrać biegłego
Prokuratura Rejonowa Kielce-Zachód stwierdziła, że we wpisach na forum internetowym pod adresem pewnego biznesmena (m.in. "On gra nie fair, bo jest żydowskim ścierwem" ) doszło wprawdzie do znieważenia, ale nie z powodu przynależności etnicznej. Wpisami zajęła się "biegła językoznawczyni", zatrudniona na co dzień w jakiejś szkole rolniczej, Marzena Borowska. Według niej sformułowanie "typowi rasowi Żydzi" odnosi się do "stereotypowych cech Żydów" i jest tylko wyrazem negatywnej opinii autora o konkretnej osobie a nie o określonym narodzie. Wpis "Wciąż się dziwię, że Pan nie doznał jeszcze przypadkowej kontuzji górnej szczęki. A może biali ludzie w całej swojej dobroci nie chcą aby elity straciły swojego rabina?" biegła uznała za ironię i sarkazm, nie zauważając, by zaszło do jakiegoś podżegania. Prokurator umorzył sprawę.
A podobno MSW i Prokuratura chcą uniknąć takich wpadek, jak uznanie swastyki za symbol szczęścia i nie dają być wyznaczeni specjalni śledczy, którzy zajmą się walką z rasizmem. Jednego kandydata już mamy!
Z zagranicy
Samolot prezydenta Boliwii Evo Moralesa wracającego do kraju z Moskwy, został zatrzymany i przeszukany przez policję na lotnisku w Wiedniu, po tym jak Francja, Hiszpania i Portugalia niespodziewanie cofnęły pozwolenie na przelot nad ich terytorium. Podejrzewano, że na pokładzie maszyny jest Edward Snowden. Nie da się ukryć, że jest to jawne złamanie prawa międzynarodowego na zlecenie amerykańskie. Już sobie wyobrażamy ten wrzask, gdyby to był "Air Force One" z Obamą na pokładzie....
Polska prawica boi się Unii
Parlament Europejski większością 370 głosów przeciw 249 przy 82 wstrzymujących się od głosu przyjął rezolucję krytykującą politykę węgierskiego premiera Orbana. W dokumencie sformułowano około 40 zaleceń, wezwano do usunięcia z konstytucji tych zapisów, które zostały zakwestionowane przez sąd konstytucyjny tego kraju i do ograniczenia reform konstytucji. Eurodeputowani zaapelowali do władz w Budapeszcie o zagwarantowanie pełnej niezawisłości sądów, poszanowanie i zagwarantowanie wolności i pluralizmu mediów. Zagrozili, że wedle artykułu 7 traktatu UE, za poważne naruszenie zasad demokratycznych mogą grozić sankcje, łącznie z zawieszeniem prawa głosu kraju w Radzie Unii. Za raportem głosowali socjaldemokraci, liberałowie, Zieloni i Zjednoczona Lewica Europejska - Nordycka Zielona Lewica. Przeciwko byli chadecy. Przeciw była cała polska prawica, a raport poparło tylko SLD.
JD
__________________________________________________
POLSKA
__________________________________________________
Wilk w mateczniku PO
Wybory w Elblągu okazały się bardzo dotkliwą porażką PO. To oczywisty skutek antypracowniczej polityki Tuska. Chwilami wydaje się, że Platforma ma tendencje samobójcze, bo przegłosowania likwidowanie utrwalonych od ponad stu lat praw pracowniczych musi skutkować spadkiem popularności. Po odwołaniu poprzednich władz za które odpowiedzialność ponosiła PO wybory wygrał PiS wprowadzając do rady 11 osób (na 25 radnych) a zwycięstwo przypieczętował wygraną swego kandydata na prezydenta. Jerzy Wilk uzyskał 51,74 proc. głosów, pokonując kandydatkę PO Elżbietę Gelert. Frekwencja w elbląskich wyborach wyniosła 34,69 proc. - więcej niż w drugiej turze wyborów samorządowych w 2010 roku.
Nie wybrano najlepiej kandydata PO, bo dyrektor szpitala to dziś przedstawiciel kasty medycznej oskarżanej o różne niecne postępki, niewiele pomogło też wsparcie Tuska, którego ostatnie ruchy polityczne budzą co najmniej wątpliwości.
Trzeba zauważyć, że w piątek ogłoszono też zamknięcie listy kandydatów na przewodniczącego PO i w ten sposób Tusk, który staje w wyborach na przewodniczącego naprzeciw Gowina, zablokował możliwość pojawienia się po elbląskiej porażce, innego, lewicującego kandydata.
WK
__________________________________________________
Dylemat Jaruzelskiego
Gazeta Wyborcza zauważyła 90. rocznicę urodzin gen. Jaruzelskiego, wyważonym i nawet dość życzliwym tekstem prof. Andrzeja Romanowskiego i komentarzem Adami Michnika, w którym Jaruzelski porównywany jest do, bez wątpienia patrioty, margrabiego Wielopolskiego – postaci tragicznej. Margrabia chcąc uniknąć wybuchu powstania 1863 r. zarządził "brankę" przyspieszając tym samy wybuch.
Porównać trzeba Jaruzelskiego nie do Wielopolskiego bo, w przeciwieństwie do margrabiego, który miał dalekosiężne plany modernizacji gospodarki, nie był reformatorem, ale do Chłopickiego.
Chłopicki, jako dyktator, próbował parlamentować z Petersburgiem aby zachować dla Polski jakieś możliwe do przyjęcia warunki, ale z tamtej strony słyszał, że przede wszystkim musi "wyprowadzić armaty i uspokoić ulicę". Miał pełną świadomość, że Polska nie dostanie żadnego wsparcia z Zachodu i że przejściowe sukcesy militarne w starciu z o wiele potężniejszym przeciwnikiem, muszą się stać zaczynem tym większej klęski. Nie zdecydował się jednak na "wyprowadzenie armat", złożył dyktaturę i do końca żył sobie spokojnie w Krakowie pod opieką konsulów trzech mocarstw.
Jaruzelski "armaty wyprowadził" a gdy sytuacja się zmieniła dotrzymał ustaleń "okrągłego stołu" choć przecież to on miał w ręku siłę.
Podnoszony często argument, że Rosja zaangażowana w Afganistanie nie interweniowała by w Polsce jest bzdurny, bo po pierwsze, do tego celu zupełnie wystarczały wojska obecne w owym czasie w Europie (w tym oddziały już stacjonujące w Polsce) a Rosja, w przypadku gdyby ktoś chciał "zamiast liści" wieszać komunistów, bardzo chętnie wykorzystałaby pretekst by wykazać, że mimo azjatyckiej porażki, w Europie jest sprawnym żandarmem!
Dratewka