2013-12-14 16:36:48
Polska Policja znów zaskoczyła tzw. środowiska lewicowe. Brutalne usunięcie z budynku poznańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego uczestników happeningu zostało odczytane jako „przekroczenie uprawnień” i „nadużycie siły”. Wtargnięcie na teren skłotu OdNowa i wyrzucenie na bruk jego mieszkańców również ściągnęło falę krytyki. Zapanowało srogie oburzenie na kolejne przemocowe występki policyjnych funkcjonariuszy. W mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja nad wyjątkowo brutalnym potraktowaniem osób znajdujących się w trudnej sytuacji mieszkaniowej oraz aktywistów protestujących przeciwko promocji ciemnoty na uniwersytecie. Funkcjonariusze zachowali się bardzo nieładnie - spałowali, porazili prądem, użyli gazu, wyrzucili z domu, wytargali za ciuchy. Dlaczego aż tak mocno, tak bezwzględnie i bez poszanowania prawa do dachu nad głową czy autonomii uniwersytetu? Tak być nie powinno! Przecież policja powinna służyć ludziom z uśmiechem na ustach!
Trochę mnie śmieszą, a trochę drażnią takie komentarze. W ubiegły czwartek w Poznaniu i w ostatni w Warszawie policja zachowała się jak na policję przystało. „Nadużycie siły” i „przekroczenie uprawnień” nie są symptomami choroby toczącej policyjny etos, lecz jego esencją. Najważniejszym pierwiastkiem zawartym w idei policji jest „nadużycie”. Ten transgresywny element nadaje spójność całej koncepcji państwowego aparatu represji. Przekroczenie form przyjętych jako akceptowalne znajduje się w zawieszeniu. Przez ten czas realna policja jakby nie istniała, znajduje się w zawieszeniu. Staje się nią dopiero w momencie wtargnięcia „zakazanego” nadmiaru przemocy. To ten moment, w którym od policyjnej kuli na stadionie umiera Maxwell Itoya. To dzień, w którym policyjne pały zabezpieczają eksmisje emerytki na bruk. To chwila, w której policjant kopie po głowie uczestnika Marszu Niepodległości. To realność, która ukazuje się przy dźwiękach paralizatora i zapachu gazu łzawiącego.
Trochę mnie śmieszą, a trochę drażnią takie komentarze. W ubiegły czwartek w Poznaniu i w ostatni w Warszawie policja zachowała się jak na policję przystało. „Nadużycie siły” i „przekroczenie uprawnień” nie są symptomami choroby toczącej policyjny etos, lecz jego esencją. Najważniejszym pierwiastkiem zawartym w idei policji jest „nadużycie”. Ten transgresywny element nadaje spójność całej koncepcji państwowego aparatu represji. Przekroczenie form przyjętych jako akceptowalne znajduje się w zawieszeniu. Przez ten czas realna policja jakby nie istniała, znajduje się w zawieszeniu. Staje się nią dopiero w momencie wtargnięcia „zakazanego” nadmiaru przemocy. To ten moment, w którym od policyjnej kuli na stadionie umiera Maxwell Itoya. To dzień, w którym policyjne pały zabezpieczają eksmisje emerytki na bruk. To chwila, w której policjant kopie po głowie uczestnika Marszu Niepodległości. To realność, która ukazuje się przy dźwiękach paralizatora i zapachu gazu łzawiącego.