I po wyborach...
2010-11-27 14:04:33
Minęły wybory i się zrobiło tak strasznie cicho… Chyba żadna lewicowa partia oprócz zielonych nie jest szczęśliwa. Nie będę tutaj analizował sytuacji w kraju, każde miasto to osobna historia. Wolę napisać o Warszawie – mieście w którym mieszkam.


SLD dryfuje


Nic się nie zmieniło w ogólnym kierunku w którym idzie największa z partii lewicowych. Nie ma cudu, ani żadnego nowego ducha w sld po ostatnich „zwycięskich” dla Napieralskiego wyborach prezydenckich.

Zgodnie z moimi przewidywaniami lewica w stolicy się skurczyła. W głosowaniu do Rady Warszawy SLD zdobyło 15,9 % głosów to kilka procent mniej niż miał w Warszawie LiD 4 lata temu. Gdyby za Olejniczakiem stał Marek Borowski to lista miałaby kilka procent więcej, Borowski na pewno odebrałby też głosy PO, ale za ten prezent trzeba było zapłacić. Cena była bardzo niska: jeden biorący mandat dla Bartka Dominiaka. Wyborcza nazwała go niedawno trzonem opozycji. Wszyscy go chwalą za pracowitość i wiedzę. Dlaczego SLD nie chciało Dominiaka – człowieka który nawet nie krytykował SLD w żadnych ostrych słowach ? Nie wiem. Nie rozumiem tego. Teraz SLD zostanie marginalną „zapasową” opozycją w Warszawskim ratuszu. Bufetowa może rządzić sama ! Oj zaczną się czystki w stołecznych spółkach miejskich i zacznie się płacz… ja już słyszałem od kolegów z sojuszu: „Ten LiD to był jednak dobry projekt, tylko trzeba było w nim wytrwać !” Może też w SDPL zacznie się szukanie winnego przegranych wyborów. Tylko, że w Warszawie winny jest jeden – Marek Borowski który wycofał się z wyborów. Mając w koszarach rakietę musieliśmy się bić na bagnety. Tylko Borowski mógł realnie zagrozić bufetowej. Im więcej było sondaży które to potwierdzały tym bardziej stanowczo Borowski mówił: NIE ! Nie rozumiem tego. Są oczywiście różne plotki, jedna z nich mówi, że Borowski dogadał się z HGW i za rok zostanie senatorem z listy PO. Mroczna to plotka ale coraz więcej ludzi w to wierzy.
O Bartka Dominiaka bym się nie martwił, jeszcze o nim usłyszymy. To nie jest zwykły człowiek. A SLD w roli opozycji ? Wystarczy, żeby bufetowa zostawiła im paru działaczy na samorządowych posadach i będą potulni jak baranki. Czy mogą być prawdziwą opozycją ? Pewnie mogą ale wątpię czy chcą.

Habemus Legierski


Jest jednak partia szczęśliwa, to Zieloni 2004. Wybór Legierskiego do Rady Warszawy był dla mnie niespodzianką. Mokotów ma opinie konserwatywnej dzielnicy (tzn teraz już nie), poza tym nigdzie na Mokotowie nie znalazłem nawet jednego plakatu Legierskiego. Wybór Legierskiego w tych konkretnych wyborach był dla mnie zaskoczeniem. Jednak to, że to właśnie Krystian Legierski będzie pierwszym otwarcie homoseksualnym radnym w Polsce było dla mnie jasne odkąd go poznałem w 2004 roku. Mówiłem o tym wprost cztery lata temu. Przykład tutaj: http://www.innastrona.pl/wywiady_palucki.phtml
Cieszy mnie jego sukces. Nie będzie mu łatwo w opozycji, będzie się chyba musiał „przytulić” do pro gejowskiej Pauliny Piechny (cieszę się że ocalała!), na szczęście Legierski jest inteligentny i posiada sporo wiedzy na różne tematy. Co prawda wizerunek Krystiana przez wiele lat był związany z klubami, nadal wielu nie kojarzy go jako intelektualistę ale to błąd. Chłopak ma mnóstwo przemyśleń które powinien częściej pokazywać światu. Jego wybór na radnego to moment HISTORYCZNY dla polskiego ruchu lgbt. Przyznaję, miał sporo szczęścia – Zieloni sprytnie wykorzystali wojnę w SLD na Mokotowie – jednak tej HISTORYCZNEJ chwili nikt mu nie odbierze. Co by nie zrobił jest PIERWSZY. Jak wyczytałem gdzieś w sieci: "Legierski dokonał homoseksualnej defloracji polskiego systemu politycznego" 
A skoro już czasami przewiduję/wróżę to i jemu podaruję kolejną przepowiednię.
Mniej więcej raz na dekadę w Polsce zmienia się osoba która staje się najbardziej znanym publicznie gejem. Przez pryzmat tej osoby polskie społeczeństwo postrzega całe środowisko lgbt. Pierwszym „Naczelnym gejem RP” był Sławek Starosta który zaczynał się udzielać w latach 80-tych, Sławek wygasił karierę w latach 90-tych, przez kilka lat było „bezkrólewie” wypełniane od czasu do czasu przez działaczy stowarzyszenia Lambda Warszawa, dopiero po 2001 roku pojawił się ktoś z parciem na szkło – Robert Biedroń. Mija dekada i według mnie następnym „gejem nr 1” będzie właśnie Krystian Legierski. Nakłada się na to szereg zjawisk zarówno w samym stowarzyszeniu KPH (Biedroń już nie jest szefem), do tego doszły „haniebne wydarzenia z 11 listopada” w których Robert B. odegrał znaczącą rolę. Społeczność lgbt potrzebuje adwokata swoich spraw, kogoś z kim mógłby się utożsamiać zwykły gej czy lesbijka, Legierski się świetnie do tego nadaje. Czasy Legierskiego dopiero się zaczynają. To nie będą zwykłe czasy.

Guział ku pokrzepieniu serc !

Jest jednak taka dzielnica w Warszawie gdzie lewica nie płacze ale się cieszy. To moje własne koło SDPL na Ursynowie. Piotr Guział – radny SDPL na Ursynowie wystartował tam jako lokomotywa listy „Nasz Ursynów”. Na liście znalazły się jeszcze inne „borówki” min. Piotr Skubiszewski (niesamowicie pracowity koleś), Bożidar Blażewicz i inni. Wcześniej na Ursynowie rozegrały się polityczne sceny batalistyczne. Chodzi o prestiż. Cztery lata temu to właśnie tutaj Platforma Obywatelska dostała NAJWYŻSZE poparcie w kraju. Wiadomo, że łatwo Ursynowa nie oddadzą. Guział stał się celem czarnej kampanii PO. Poradził sobie w wielkim stylu. Nasz Ursynów wziął 10 mandatów w 25 osobowej radzie dzielnicy. Jak Piotrek znajdzie jeszcze 3 radnych to możecie mu mówić „Panie Burmistrzu”. Bardzo się cieszę, Piotrek to niezwykła i barwna postać zasłużył sobie ciężką pracą na fotel Burmistrza.



poprzedninastępny komentarze