2012-04-23 11:33:36
No i nadszedł czas na pożegnanie się z Socjaldemokracją Polską. Odkładałem to bo jakoś nie wiedziałem jak zacząć.
SDPL nie żyje już od jakiegoś czasu chociaż formalnie partia działa i pewnie będzie formalnie istnieć. Ludzie odeszli już jakiś czas temu a niedawno doszło do demontażu biura krajowego przy ul. Mokotowskiej w Warszawie. Krążą plotki, że przewodniczący przeniósł formalnie siedzibę partii do Krakowa ale to już nie ma znaczenia, po prostu tej partii już nie ma.
W Socjaldemokracji Polskiej poznałem mnóstwo wspaniałych ideowych ludzi. Sam przez te lata, czyli od roku 2004, zrealizowałem wiele pomysłów. Szczerze mówiąc to zaskoczyła mnie otwartość z jaką w partii podchodzono do realizacji szczególnie zwariowanych pomysłów młodzieżówki. Pytanie czy SDPL w ogóle miało młodzieżówkę ? Myślę, że patrząc na średni wiek członków zarządu krajowego to SDPL samo było młodzieżówką i to świeże spojrzenie oraz nowatorskie projekty przynosiły ciekawe efekty. Gdyby jeszcze rzeczywiście tym młodym dano prawdziwą władzę…. Mieli tyle pomysłów na różnych etapach funkcjonowania partii.
Moim rozczarowaniem w SDPL jest Marek Borowski. Człowiek który założył SDPL stanowił jednocześnie największe ograniczenie jej rozwoju. Borowski też od dłuższego czasu realizował własne ambicje, zawiódł wielu ludzi którzy pracowali także na jego karierę. Jednak nie żałuję. Gdybym mógł cofnąć czas to wstąpiłbym do SDPL jeszcze raz. Po prostu uważam, że jedyną szansą polskiej lewicy jest bycie prawdziwą partią centrolewicową.
Dla mnie ocena dokonań SDPL nie jest taka prosta i jednoznaczna. O ile na poziomie krajowym efekt jest widoczny to już ja sam nie mam poczucia klęski czy straconego czasu. Wszystko przez to, że przez 8 lat byłem członkiem koła SDPL Warszawa-Ursynów. Ludzie tworzący tą strukturę osiągnęli wszystko to co SDPL planowało w skali kraju czyli: wycięli SLD, pogonili PO (z jej warszawskiego matecznika!) i przejęli władzę po czym konsekwentnie wdrażają lewicowy program. Mój (były partyjny) kolega jest dzisiaj burmistrzem Ursynowa, inny jest najpopularniejszym radnym w tej dzielnicy. Człowiek którego wiedzę i doświadczenie wysoko cenię został naczelnikiem wydziału promocji dzielnicy, mógłbym tu długo wymieniać…
Praktycznie całe byłe koło SDPL Warszawa-Ursynów rządzi dzisiaj dzielnicą w której mieszkam i to nie jest ich ostatnie słowo. Lewicowy marsz po władzę w Warszawie dopiero się zaczął i te czerwone hufce nadciągają właśnie od południa ! Warto było się bić o Kopę Cwila, żeby dzisiaj oglądać jak Burmistrz Piotr Guział wiesza przed ratuszem tęczową flagę z okazji Parady Równości. Warto było pracować z ludźmi którzy dzisiaj pokazują, że sprawdzają się przy władzy.
Łukasz Pałucki
Bezpartyjny Ursynowianin
SDPL nie żyje już od jakiegoś czasu chociaż formalnie partia działa i pewnie będzie formalnie istnieć. Ludzie odeszli już jakiś czas temu a niedawno doszło do demontażu biura krajowego przy ul. Mokotowskiej w Warszawie. Krążą plotki, że przewodniczący przeniósł formalnie siedzibę partii do Krakowa ale to już nie ma znaczenia, po prostu tej partii już nie ma.
W Socjaldemokracji Polskiej poznałem mnóstwo wspaniałych ideowych ludzi. Sam przez te lata, czyli od roku 2004, zrealizowałem wiele pomysłów. Szczerze mówiąc to zaskoczyła mnie otwartość z jaką w partii podchodzono do realizacji szczególnie zwariowanych pomysłów młodzieżówki. Pytanie czy SDPL w ogóle miało młodzieżówkę ? Myślę, że patrząc na średni wiek członków zarządu krajowego to SDPL samo było młodzieżówką i to świeże spojrzenie oraz nowatorskie projekty przynosiły ciekawe efekty. Gdyby jeszcze rzeczywiście tym młodym dano prawdziwą władzę…. Mieli tyle pomysłów na różnych etapach funkcjonowania partii.
Moim rozczarowaniem w SDPL jest Marek Borowski. Człowiek który założył SDPL stanowił jednocześnie największe ograniczenie jej rozwoju. Borowski też od dłuższego czasu realizował własne ambicje, zawiódł wielu ludzi którzy pracowali także na jego karierę. Jednak nie żałuję. Gdybym mógł cofnąć czas to wstąpiłbym do SDPL jeszcze raz. Po prostu uważam, że jedyną szansą polskiej lewicy jest bycie prawdziwą partią centrolewicową.
Dla mnie ocena dokonań SDPL nie jest taka prosta i jednoznaczna. O ile na poziomie krajowym efekt jest widoczny to już ja sam nie mam poczucia klęski czy straconego czasu. Wszystko przez to, że przez 8 lat byłem członkiem koła SDPL Warszawa-Ursynów. Ludzie tworzący tą strukturę osiągnęli wszystko to co SDPL planowało w skali kraju czyli: wycięli SLD, pogonili PO (z jej warszawskiego matecznika!) i przejęli władzę po czym konsekwentnie wdrażają lewicowy program. Mój (były partyjny) kolega jest dzisiaj burmistrzem Ursynowa, inny jest najpopularniejszym radnym w tej dzielnicy. Człowiek którego wiedzę i doświadczenie wysoko cenię został naczelnikiem wydziału promocji dzielnicy, mógłbym tu długo wymieniać…
Praktycznie całe byłe koło SDPL Warszawa-Ursynów rządzi dzisiaj dzielnicą w której mieszkam i to nie jest ich ostatnie słowo. Lewicowy marsz po władzę w Warszawie dopiero się zaczął i te czerwone hufce nadciągają właśnie od południa ! Warto było się bić o Kopę Cwila, żeby dzisiaj oglądać jak Burmistrz Piotr Guział wiesza przed ratuszem tęczową flagę z okazji Parady Równości. Warto było pracować z ludźmi którzy dzisiaj pokazują, że sprawdzają się przy władzy.
Łukasz Pałucki
Bezpartyjny Ursynowianin