2011-12-29 13:20:40
Nie do końca wiadomo czym Arłukowicz naraził się Tuskowi ale jedno jest pewne, premier postanowił odstrzelić "lewicowca" ze Szczecina. Posadził go na najgorszym stołku – na „politycznym krześle elektrycznym”;: Arłukowicz został ministem zdrowia. Poseł bez kompetencji dostał najbardziej wymagający z restortów. No cóż, wybory minęły i może platformie nie potrzebny już lewicowy makeup. Tusk pewnie wykończy Arłukowicza gorzej, że ten ostatni wykończy nas. To jednak rodzaj politycznej perwersji, że demontaż publicznej służby zdrowia dokonuje się rękami człowieka nazywającego się lewicowcem.
Podczas ostatniej kampanii wyborczej odbyła się w klubie Hybrydy w Warszawie debata Gadzinowski – Palikot. Podczas tej debaty zadałem jedno pytanie. Chciałem się dowiedzieć co kandydaci myślą o finansowaniu publicznej służby zdrowia. Chodziło mi o kontekst. Polska wydaje ok. 2 % PKB na służbę zdrowia (Niemcy wydają 4 %) poza tym Polska jest w pierwszej trójce krajów w Europie z najwyższą ilością zgonów na tysiąc mieszkańców i to najczęściej zgony w wyniku chorób uleczalnych. Co więcej śmiertelność w Polsce rośnie ! To kuriozum w Unii Europejskiej. Niski przyrost naturalny w Polsce powoduje nie tylko mała liczba narodzin ale ogromna ilość zgonów. Można odnieść wrażenie, że rząd Polski świadomie pozbywa się swoich obywateli. Myślałem, że nie może być gorzej ale Bartosz Arłukowicz udowodnił, że się mylę. Bałagan związany z wprowadzeniem nowej listy leków refundowanych to pierwszy gwóźdź do jego politycznej trumny. Aktualnie mamy zawieszony do lutego protest lekarzy – którzy nadal (zgodnie z prawem) mogą być pociągani do odpowiedzialności za wypisywanie recept na leki refundowane osobom nieubezpieczonym oraz farmaceutów którzy utrzymują w swoich komputerach po 2 lub 3 wersje rzeczywistości po 31 grudnia. Ci ostatni zemszczą się nie podpisując części umów z NFZ. Nawet gdy kryzys na lini Ministerstwo – Lekarze – Farmaceuci zostanie zażegnany to w styczniu do milionów Polaków dotrze, że leki są znacznie droższe. Wiele osób starszych które odwiedzi aptekę z receptą „B” (od słowa bezpłatna) dowie się, że to jest tylko „lek refundowany do limitu” i też będą musieli za niego zapłacić. A za dwa lata … wszystko zacznie się od początku bo będzie trzeba zrobić nową listę leków refundowanych. Zapewne za chwilę znowu usłyszymy w telewizji jak to platforma obywatelska uszczelnia system. To stara wymówka, żeby nie mówić o tym, że ta partia od kilku lat regularnie demontuje publiczną opiekę medyczną a w efekcie po prostu zabija tysiące Polaków swoją neoliberalną polityką w której nie ma miejsca na takie "przyżytki" socjalizmu. Wszystko ma być prywatne a jak ktoś jest biedny i trafi na śmiertelną chorobę to …cóż … to się nazywa niewidzialna ręka rynku….
Podczas ostatniej kampanii wyborczej odbyła się w klubie Hybrydy w Warszawie debata Gadzinowski – Palikot. Podczas tej debaty zadałem jedno pytanie. Chciałem się dowiedzieć co kandydaci myślą o finansowaniu publicznej służby zdrowia. Chodziło mi o kontekst. Polska wydaje ok. 2 % PKB na służbę zdrowia (Niemcy wydają 4 %) poza tym Polska jest w pierwszej trójce krajów w Europie z najwyższą ilością zgonów na tysiąc mieszkańców i to najczęściej zgony w wyniku chorób uleczalnych. Co więcej śmiertelność w Polsce rośnie ! To kuriozum w Unii Europejskiej. Niski przyrost naturalny w Polsce powoduje nie tylko mała liczba narodzin ale ogromna ilość zgonów. Można odnieść wrażenie, że rząd Polski świadomie pozbywa się swoich obywateli. Myślałem, że nie może być gorzej ale Bartosz Arłukowicz udowodnił, że się mylę. Bałagan związany z wprowadzeniem nowej listy leków refundowanych to pierwszy gwóźdź do jego politycznej trumny. Aktualnie mamy zawieszony do lutego protest lekarzy – którzy nadal (zgodnie z prawem) mogą być pociągani do odpowiedzialności za wypisywanie recept na leki refundowane osobom nieubezpieczonym oraz farmaceutów którzy utrzymują w swoich komputerach po 2 lub 3 wersje rzeczywistości po 31 grudnia. Ci ostatni zemszczą się nie podpisując części umów z NFZ. Nawet gdy kryzys na lini Ministerstwo – Lekarze – Farmaceuci zostanie zażegnany to w styczniu do milionów Polaków dotrze, że leki są znacznie droższe. Wiele osób starszych które odwiedzi aptekę z receptą „B” (od słowa bezpłatna) dowie się, że to jest tylko „lek refundowany do limitu” i też będą musieli za niego zapłacić. A za dwa lata … wszystko zacznie się od początku bo będzie trzeba zrobić nową listę leków refundowanych. Zapewne za chwilę znowu usłyszymy w telewizji jak to platforma obywatelska uszczelnia system. To stara wymówka, żeby nie mówić o tym, że ta partia od kilku lat regularnie demontuje publiczną opiekę medyczną a w efekcie po prostu zabija tysiące Polaków swoją neoliberalną polityką w której nie ma miejsca na takie "przyżytki" socjalizmu. Wszystko ma być prywatne a jak ktoś jest biedny i trafi na śmiertelną chorobę to …cóż … to się nazywa niewidzialna ręka rynku….