2013-02-08 16:48:12
W debacie o związkach partnerskich nie tylko ich przeciwnicy opowiadali bzdury, zwolennikom też się zdarzało. Kilka lat temu Bartek Dominiak, działacz lewicowy i ówczesny doradca ministra zdrowia Marka Balickiego, przyszedł do mnie zwrócił moją uwagę na dziwny argument podnoszony przez środowisko LGBTQ. Chodzi o argumentowanie potrzeby wprowadzenia związków partnerskich z powodu braku informacji o stanie zdrowia partnera. Zwolennicy ustawy o związkach partnerskich twierdzą, że małżeństwa i/lub konkubinaty mają takie prawo a inne związki nie. Bartek słusznie zauważył, że to KOMPLETNA BZDURA. Zgodnie z przepisami ministerstwa zdrowia NIKT nie ma prawa do informacji o zdrowiu pacjenta o ile ten pacjent nie upoważnił tej osoby na piśmie. Dotyczy to WSZYSTKICH, nawet małżeństw ! Przekonałem się o tym osobiście w zeszłym roku kiedy moja mama miała poważny wypadek i tylko moja siostra miała pisemne upoważnienie do otrzymywania informacji o jej stanie zdrowia. Dopóki moja mama nie podpisała mi takiego samego kwitu personel szpitala NIE UDZIELIŁ MI żadnej informacji. Jedynym źródłem wiedzy była moja siostra.
Od czasu gdy Bartek Dominiak doradzał Balickiemu minęło już ładnych parę lat. Tyle lat powtarzam w środowisku LGBTQ, że ten argument to mit. Ostatnio mówiłem o tym w czerwcu 2012 roku na Ogólnopolskim Spotkaniu Organizacji LGBTQ w Toruniu. Jak grochem o ścianę. Prawie wszyscy działacze LGBTQ w tym kraju nadal opowiadają BZDURY i żądają wprowadzenia ustawy która daje związkom partnerskim większe prawa niż ma teraz małżeństwo - więc nowa ustawa stanie się w ten sposób sprzeczna z konstytucją i można ją bardzo łatwo rozerwać na strzępy w Trybunale. W tą bzdurę uwierzył nawet poseł Dunin i w swoim projekcie wpisał takie uprawnienia (te dane czerpię z Gazety Wyborczej – przyznaję, że nie czytałem projektu Dunina). Mit w który wierzą wszyscy stał się medialną prawdą… aż do wczoraj. Wczoraj Ministerstwo Zdrowia się przebudziło i wydało w tej sprawie oświadczenie, dlatego mój tekst puszczam dopiero dzisiaj.
Naliczyłem w sumie trzy bzdury-pułapki we wszystkich trzech projektach ustaw o związkach partnerskich. Jedną już wykryto, zostały jeszcze dwie.
Od czasu gdy Bartek Dominiak doradzał Balickiemu minęło już ładnych parę lat. Tyle lat powtarzam w środowisku LGBTQ, że ten argument to mit. Ostatnio mówiłem o tym w czerwcu 2012 roku na Ogólnopolskim Spotkaniu Organizacji LGBTQ w Toruniu. Jak grochem o ścianę. Prawie wszyscy działacze LGBTQ w tym kraju nadal opowiadają BZDURY i żądają wprowadzenia ustawy która daje związkom partnerskim większe prawa niż ma teraz małżeństwo - więc nowa ustawa stanie się w ten sposób sprzeczna z konstytucją i można ją bardzo łatwo rozerwać na strzępy w Trybunale. W tą bzdurę uwierzył nawet poseł Dunin i w swoim projekcie wpisał takie uprawnienia (te dane czerpię z Gazety Wyborczej – przyznaję, że nie czytałem projektu Dunina). Mit w który wierzą wszyscy stał się medialną prawdą… aż do wczoraj. Wczoraj Ministerstwo Zdrowia się przebudziło i wydało w tej sprawie oświadczenie, dlatego mój tekst puszczam dopiero dzisiaj.
Naliczyłem w sumie trzy bzdury-pułapki we wszystkich trzech projektach ustaw o związkach partnerskich. Jedną już wykryto, zostały jeszcze dwie.