Mogiła w Ossowie
2010-08-17 10:05:42
Polityka historyczna w Polsce ciągle wywołuje silne napięcia. Ostatnio silny spór wywołała próba odsłonięcia tablicy na mogile poległym żołnierzom sowieckim w Ossowie. Jak taka próba kończy się w Polsce, mogliśmy obserwować ostatnio.
Dla rewizjonistów historii to doskonała pożywka, aby dokopać ruskim i naderwać próbę trudnego pojednania polsko-rosyjskiego.

Co więcej, te środowiska posługują się prymitywnymi argumentami takimi jaki "postawić pomnik dla Hitlera", czy "najeźdźcom pomnika się nie stawia", można było zobaczyć zdjęcia Tuska i Hanny Gronkiewicz-Waltz w sowieckich mundurach.

Zapominają jednak, że historia nie jest czarno-biała. Polskie cmentarze wojenne na wschodzie jak np. w Wilnie czy Lwowie tez mogę kłuć w oczy tamtejszą opinię publiczną i społeczeństwo, wszak Polacy na wschodzie są tam kojarzeni jako właśnie najeźdźcy i kolonizatorzy katolickiej wiary, a mimo to miejsca upamiętniające żołnierzy polskich są i na szczęście mają się dobrze.

Pomnik w Ossowie to przecież nie gloryfikacja dla bolszewickich żołnierzy, chodzi przede wszystkim o godne upamiętnienie i pochówek dla żołnierzy. Nie dla Stalina, Dzierżyńskiego czy Trockiego. Zginęli na naszej ziemi i należy ich tu godnie pochować, tyle i aż tyle.

Na słowa uznania zasługuje na pewno Andrzej Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który stwierdził- " To było dla mnie ogromne i przykre zaskoczenie. Najbardziej zdziwiło mnie, że protestujący krzyczeli "Precz z pomnikiem!". Jest gigantyczna różnica między pomnikiem a mogiłą wojenną. Pomnik to oddanie hołdu, czci, jest uznaniem czyjegoś bohaterstwa albo manifestacją wdzięczności. Mogiła natomiast zapewnia godziwy spoczynek szczątkom żołnierza. To prawo moralne, a także obowiązek wynikający z umów międzynarodowych. Prawo do upamiętnienia ma każdy żołnierz, z wyjątkiem zbrodniarzy wojennych. Dotyczy ono także żołnierzy armii agresora, naszych wrogów. Zresztą to prawo obowiązuje również wobec rozsianych na całym świecie mogił polskich żołnierzy, którzy nie zawsze traktowani byli jako sojusznicy czy wyzwoliciele".

Okazało się jednak, że protesty przy mogile nie są nawet pomysłem samych mieszkańców Ossowa, tylko grupki osób zapewne inspirowanych politycznie. Dla których polityka historyczna równa się polska obsesja, a wojna 1920 roku ma silne konotacje ze smoleńska katastrofą. Szkoda tylko, że relacje polsko-rosyjskie na tym nie skorzystają.


poprzedninastępny komentarze