2009-12-08 18:29:51
Gdyby to nie wydarzyło się w Polsce, pomyślałbym, że po prostu grupa młodzieży zorganizowała happening piętnujący przejawy fanatyzmu i fundamentalizmu.
Ale to wydarzyło się w Polsce, więc zapewne należy interpretować to wydarzenie dosłownie.
O czym piszę? O tym (video):
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/10,88292,7343096,Krucjata_przed_GW.html
Stowarzyszenie "Krucjata - Młodzi w życiu publicznym" wydało też oświadczenie, w którym czytamy m.in.: "Z oburzeniem przyjmujemy postulat usunięcia krzyży z polskich szkół. Krzyż jest nie tylko symbolem cierpienia, które nasz Pan poniósł dla naszego zbawienia; nie tylko symbolem Bożej miłości do ludzi. (...) W dawnych wiekach nikomu ten symbol nie przeszkadzał. - choć i wtedy wśród nauczanych zdarzali się przecież ludzie dalecy od chrześcijaństwa".
Czy krzyż rzeczywiście był w przeszłości symbolem miłości wśród nauczanych dalekich od chrześcijaństwa? Czy był nim dla ofiar wypraw krzyżowych (krucjat), wojen religijnych i związanych z nimi prześladowań? Czy ludzie, którzy nazywają swoją organizację "Krucjata" to najlepsi propagatorzy miłości bliźniego?
Ale to wydarzyło się w Polsce, więc zapewne należy interpretować to wydarzenie dosłownie.
O czym piszę? O tym (video):
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/10,88292,7343096,Krucjata_przed_GW.html
Stowarzyszenie "Krucjata - Młodzi w życiu publicznym" wydało też oświadczenie, w którym czytamy m.in.: "Z oburzeniem przyjmujemy postulat usunięcia krzyży z polskich szkół. Krzyż jest nie tylko symbolem cierpienia, które nasz Pan poniósł dla naszego zbawienia; nie tylko symbolem Bożej miłości do ludzi. (...) W dawnych wiekach nikomu ten symbol nie przeszkadzał. - choć i wtedy wśród nauczanych zdarzali się przecież ludzie dalecy od chrześcijaństwa".
Czy krzyż rzeczywiście był w przeszłości symbolem miłości wśród nauczanych dalekich od chrześcijaństwa? Czy był nim dla ofiar wypraw krzyżowych (krucjat), wojen religijnych i związanych z nimi prześladowań? Czy ludzie, którzy nazywają swoją organizację "Krucjata" to najlepsi propagatorzy miłości bliźniego?