Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Od przedszkola do NGO

Komentarze

Dodaj komentarz

...

"Ale czy można dziedzictwem PRL tłumaczyć obojętność i apatię dwunasto- lub osiemnastolatków?"

A czy można postawy pokolenia "Kolumbów" tłumaczyć postawami i sposobem formowania charakterów ich rodziców? Można, a nawet trzeba.

12- czy 18-latków kształtują ich rodzice, wychowani i żyjący w PRL-u, tacy sami nauczyciele itp. Oczywiście swoje zrobił też syf III RP, ale 45 lat PRL-u będzie się za nami wlokło jeszcze długo. Obywatelskie tradycje Szwajcarii czy USA kształtowały się stuleciami, masowe zaangażowanie polityczne - choćby frekwencja na demonstracjach - na Zachodzie ma korzenie w dziesiątkach lat społecznej aktywności i kształtowania jej tradycji. Takie rzeczy nie spadają z nieba, lecz potrzebują wielu lat stabilnego rozwoju. Wystarczy porównać, ile było inicjatyw społecznych w tej "strasznej" II RP, a ile autentycznej oddolnej aktywności społecznej w roku, dajmy na to, 1960.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-02-11 19:59:31, suma postów tego autora: 3848

Masz rację

Co więcej po II Wojnie zaczęły się odradzać ruchy społeczne - spółdzielnie robotnicze, wydawnicze, zalążki samorządów w zakładach i wszystko to zostało do końca lat 40 zniesione z powierzchni ziemi. Później system uczył już tylko wiary w dobrą partię, która od góry pomaga społeczeństwu. Wszelkie przejawy oddolnej aktywności były niemile widziane, nawet te w ramach PZPR (co poniekąd tłumaczy "ideowość" tej formacji).

autor: Cisza_, data nadania: 2008-02-11 20:35:55, suma postów tego autora: 2083

...

Niezupełnie się zgadzam z przedmówcami. Uczestniczyłem kiedyś w badaniach nad kapitałem społecznym w pewnym mieście. Potwierdziło się to, co widoczne jest gołym okiem: gros społeczników stanowią emeryci czyli ludzie w największym stopniu dotknięci przez PRL.

autor: Angka Leu, data nadania: 2008-02-12 09:44:31, suma postów tego autora: 3102

Zapraszam też

na zebranie jakiejś Rady Osiedla - takoż pouczający widok.

autor: Angka Leu, data nadania: 2008-02-12 09:51:00, suma postów tego autora: 3102

...

Emeryci mają najwięcej wolnego czasu, więc to oczywiste, że spośród nich rekrutuje się najwięcej osób aktywnych w rozmaitych organizacjach i inicjatywach. Ciekawe czemu w tychże organizacjach równie często nie można spotkać 45-50-latków, którzy przecież też bardzo dużą część życia spędzili w PRL-u, więc powinni mieć ówczesne nawyki społecznikowskie :-)

autor: Durango 95, data nadania: 2008-02-12 11:17:26, suma postów tego autora: 3848

,

Nieskażeni miazmatami PRL uczniowie i studenci też mają sporo wolnego czasu a jakoś nie wypełniają sal na zebraniach Rad Osiedlowych. Ba, często mają kłopot, by zorganizować się na wycieczkę klasową czy spotkanie pomaturalne.
W każdym razie logika mówi, że gdyby ten PRL tak skutecznie niszczył społecznikostwo, to emeryci w ogóle nie powinni uczestniczyć w działalności społecznej (mimo dysponowania wolnym czasem).

autor: Angka Leu, data nadania: 2008-02-12 12:38:22, suma postów tego autora: 3102

...

Nie wiem, w jakich Ty działasz organizacjach społecznych, ale w tych kilkunastu, które z autopsji znam ja, jakieś 40-50% aktywnych członków to uczniowie i studenci.

A że ktoś nie chce się udzielać akurat w Radzie Osiedlowej - no cóż, może z tego samego powodu, dla którego olewa działalność w spółdzielni mieszkaniowej, która służy PRL-owskim "działaczom" do "kręcenia lodów", a ze spółdzielczością nie ma nic wspólnego.

A skoro PRL tak bardzo sprzyjał aktywności społecznej, to ciekawe dlaczego jest ona w Polsce tak mizerna obecnie w porównaniu już nie tyle z międzywojniem, bo to inna epoka historyczno-kulturowa, ale z pierwszym lepszym krajem zachodnim. Przecież nie z powodu kapitalizmu, bo tam go mają od dawna. My mamy neoliberalizm od 1989, a Angole o 10 lat dłużej. A co z USA, czyli krajem mocno liberalnym gospodarczo,a jednocześnie mającym setki tysięcy inicjatyw społecznych, miliony dolarów budżetu organizacji ze składek i darowizn, miliony członków przeróżnych stowarzyszeń itp. W III RP wyrosło na dobre zaledwie jedno pokolenie ludzi, więc prężnie działać powinny jeszcze dwa poprzednie, wychowane w dobrej, PRL-owskiej szkole aktywności obywatelskiej.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-02-12 13:39:50, suma postów tego autora: 3848

Durango

A czy zabór rosyjski nie tłamsił wszelkiej aktywności społecznej, nie utrudniał działalności różnym inicjatywom? A jakoś po 1918 chyba nikomu nie przyszło do głowy mówić, że przez zaborcę zdychają nam spółdzielnie i kółka pomocy. No i w istocie nie zdychały...

Co do wpływu PRL i transformacji - o ile mi wiadomo, jeden z koronnych argumentów dotyczył "odpływu liderów" w momencie przełomu z organizacji społecznych do polityki, drugi - rozczarowania efektami działalności.

Z tego, co wiem, to wszyscy macie rację o tyle, że ponoć najbardziej aktywni w NGO są licealiści, studenci i emeryci -dlatego, że mają najwięcej czasu. Co nie znaczy, że w masie są aktywni w ogóle.

autor: front_ludowy, data nadania: 2008-02-12 16:53:07, suma postów tego autora: 626

Front ludowy,

możesz sobie porównać np. losy Towarzystwa Kółek Rolniczych im. S. Staszica w zaborze rosyjskim oraz Solidarności Rolników Indywidualnych w PRL-u. Albo losy polskiej spółdzielczości w zaborze rosyjskim z tym, co wyprawiano ze spółdzielczością w PRL-u.

Spółdzielnie po 1918 roku nie zdychały, bo w samym tylko zaborze rosyjskim w roku 1914 istniały 1402 polskie inicjatywy spółdzielcze, z ok. 681 tys. członków, co w oczywisty sposób umożliwiło po roku 1918 dalszy rozwój tego sektora. A ile autentycznych spółdzielni było w Polsce w roku 1988?

autor: Durango 95, data nadania: 2008-02-12 18:16:15, suma postów tego autora: 3848

Tylko

tyle, że owe spółdzielnie w 1914 miały szansę się rozwijać raptem od kilku lat, po tym, co się działo w 1905, jak w całym imperium zelżało. Jak już się bawimy w porównania, to porównaj sobie wolność stowarzyszeń (nawet czysto charytatywnych i odpolitycznionych!) z lat osiemdziesiątych lub dziewięćdziesiątych XIX wieku z wolnością stowarzyszeń peerelowską.

autor: front_ludowy, data nadania: 2008-02-12 18:22:57, suma postów tego autora: 626

To raczej

Ty sobie porównaj swobody polityczne i społeczne w przeciętnym państwie z końca XIX wieku z tym samym państwem w latach 80. XX wieku, czyli 90 lat później. Moje porównanie pokazuje regres PRL-u w stosunku do zaborów, a Twoje jest zupełnie ahistoryczne (równie dobrze możesz porównywać dostęp do kanalizacji czy ciepłej wody na przestrzeni stu lat) - gdybyś porównała np. Francję z 1885 i z 1985, to miałabyś w tej samej kwestii nie regres, lecz postęp. I to jest sedno sprawy.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-02-12 18:29:51, suma postów tego autora: 3848

Aha,

jeszcze jedno: strzelasz sobie samobójcza bramkę. Jeśli ten żywiołowy rozwój spółdzielczości miał miejsce od ok. 1907 do 1914 r., to obrazuje to fakt, jak ogromny był zapał i zaangażowanie społeczne MIMO ponad stu lat zaborów - porównajmy to z apatią i mizernymi wynikami tejże aktywności po zaledwie kilkudziesięciu latach PRL-u.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-02-12 18:33:48, suma postów tego autora: 3848

Ahistoryczne

jest i moje, i Twoje porównanie - organizacje społeczne miały zupełnie inne funkcje w końcu dziewiętnastego wieku i w końcu dwudziestego - ot, choćby czymś trzeba było wypełnić czas niepracujących kobiet. Funkcję wielu organizacji społecznych w większości państw europejskich (choćby prowadzenie ochronek) przejęło państwo, w dwudziestoleciu i okresie powojennym, więc wiele z nich po prostu straciło rację bytu. Zupełnie inna była też rola wszelkiego rodzaju spółdzielni.

autor: front_ludowy, data nadania: 2008-02-12 18:38:16, suma postów tego autora: 626

Samobójczą bramkę

równie dobrze strzelasz sobie Ty: skoro gnojenie przez państwo zaborcze nie wystarczyło do osłabienia aktywności społecznej, to może i represje PRL-owskie nie miały tu decydującej roli, a wchodzą w grę jakieś subtelniejsze czynniki?

autor: front_ludowy, data nadania: 2008-02-12 18:40:38, suma postów tego autora: 626

,

Ale ja przecież nie twierdzę, że poprzedni ustrój wyrabiał społecznickie nawyki. Ba, zgadzam się, że przymusowe "czyny społeczne" itp. zniechęcały do tego. Twierdzę natomiast, że obecny system wyjaławia tkankę społeczną w jeszcze większym stopniu, co da się potwierdzić empirycznie. Notabene, gdyby ten komunizm był tak totalnie atomizujący i dezaktywizujący to jakim cudem zaistniałby fenomen "Solidarności"?
Co do aktywności młodzieży... Na 26 zbadanych wtedy wtedy organizacji społecznych tylko dwie były zdominowane przez młodzież: harcerstwo i Bractwo Rycerskie (zresztą już nie istnieje). To, że w organizacjach np. ekologicznych jest sporo młodych ludzi wynika w dużej mierze z popularności tej tematyki wśród młodzieży ale nawet to zaangażowanie ekologiczne to kropla w morzu apatii. Co roku pytam u siebie kto jest członkiem/aktywistą jakiejś organizacji - jak się znajdzie kilka osób na rocznik (120-180 ludzi) to jest dobrze. Większość nie potrafi nawet podać prawidłowych nazw organizacji (mylą je nagminnie z fundacjami, instytucjami typu dom kultury a nawet... z programem tv "Animals"). Kiedyś prężnie działało koło PTTK ale się rozpadło gdy odszedł opiekun. Mógłbym też dość sporo opowiedzieć o doświadczeniach z Młodzieżową Radą Miasta. Oczywiście można twierdzić, że mieszkam w jakimś wyjątkowym strasznym miejscu, że gdzie indziej młodzież w swej masie jest awangardą aktywności społecznej - ale nie sądzę.
...Mam oczywiście swoją teorię dotyczącą wyjątkowej apatii i dezintegracji polskiego społeczeństwa - teorię, która tylko pośrednio łączy to zjawisko z kwestiami ustrojowymi - nie mam jednak niestety teraz czasu, by ją tu zaprezentować :).

autor: Angka Leu, data nadania: 2008-02-12 19:10:54, suma postów tego autora: 3102

...

Sęk w tym, że nie upieram się przy tym, iż ludzie po 1989 r. mieli odtwarzać takie formy aktywności społecznej, jakie były w II RP czy podczas zaborów. Nie oczekiwałem, że w 1995 r. będą masowo tworzyć ochronki dla dzieci dla czytelnie dla ludu, skoro są przedszkola i biblioteki. Sęk w tym, że oni po tym rzekomo "aktywizującym" PRL-u zupełnie oklapli pod tym względem - a że w XXI wieku można na setki sposobów działać społecznie, to pokazuje dowolny kraj Zachodu. Tyle, że PRL ze swoim upaństwowieniem, kontrolą i podporządkowaniem wszelkich form ludzkiej aktywności po prostu oduczył społeczeństwo samoorganizacji, a do wielu form wspólnego działania po prostu skutecznie ich zraził. I to jest właśnie sedno naszej dyskusji, a przede wszytskim sedno dziadostwa, jakie w Polsce istnieje w tej kwestii.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-02-12 19:11:01, suma postów tego autora: 3848

Owszem,

Front, już ci wskazałem te "subtelniejsze czynniki" - PRL nie tylko gnoił działalność społeczną, ale też tworzył jej fasadowe, nieautentyczne, kontrolowane lub przymusowe formy, co sensownych ludzi zniechęcało do angażowania się w takie inicjatywy i skutecznie obrzydzało im je. Gdy do tego dodamy kilka fal wymuszonej emigracji politycznej, dotyczącej głównie jednostek aktywnych (Żydzi w 1968 r., "Niemcy" i Niemcy w latach 70., emigracja posolidarnościowa) i brak podstawowych swobód politycznych, to jest jak jest.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-02-12 19:35:16, suma postów tego autora: 3848

Angka Leu,

cóż, ja też nie lubię "obecnego systemu", czyli - jak rozumiem - neoliberalizmu. I owszem, wyjaławia on tkankę społeczną. Ale właśnie w tych krajach, gdzie ta tkanka mogła się przez 50 lat kształtować swobodnie, znacznie trudniej ją teraz wyjałowić. Co to za unikalny system mamy w Polsce? Nie ma go w USA, Francji, Anglii, Hiszpanii, we Włoszech? To dlaczego tam na demonstracje przychodzi i po milion osób, a u nas wielka demonstracja jest wtedy, gdy przyjdzie 10 tysięcy? Dlaczego mnóstwo Amerykanów należy i hojnie finansowo wspiera 3-4 stowarzyszenia, a Polacy - jak sam wskazujesz - nie potrafią nawet poprawnie podać nazwy jednego z nich?

autor: Durango 95, data nadania: 2008-02-12 19:40:45, suma postów tego autora: 3848

Durango

Sęk w tym, że:
Po pierwsze, ja się zgadzam, że to, co wymieniasz, wpływało demobilizująco na aktywność społeczną. Zwracam natomiast uwagę, że nie tylko w PRL tłamszono aktywność społeczną, co nie zawsze i nie wszędzie wpływało na jej osłabienie.
Po drugie, skoro porównujesz liczbę spółdzielni, to weź pod uwagę, że po co innego były spółdzielnie chłopom małorolnym z początku XX w., a po co innego mogły być potencjalnym spółdzielcom w końcu dwudziestego.

autor: front_ludowy, data nadania: 2008-02-13 15:37:39, suma postów tego autora: 626

No więc,

pokaż mi łaskawie inny przykład kraju (poza pozostałymi demoludami), w którym przez niemal pół wieku tłamszono aktywnością społeczną jednocześnie przemocą i zamordyzmem, jak i tworzeniem pseudooddolnych atrap takiej aktywności, kontrolowanych przez władze.

Zapewne zdziwiłabyś się, ile zadań spółdzielczości rolniczej z początków XX wieku przydałoby się dzisiejszym rolnikom, gdyby umieli się dogadać w kwestii wspólnego działania. Chętnie podam Ci kilka ponadczasowych działań: wspólny zakup materiału siewnego, młodych zwierząt hodowlanych, nawozów i maszyn rolniczych (można wynegocjować niższe ceny); wspólna sprzedaż płodów rolnych i zwierząt hodowlanych (analogiczny zysk); wspólne wykonywanie prac wymagających większej ilości siły roboczej (zamiast zatrudniania pracowników sezonowych); wspólna promocja swoich usług pozarolniczych (np. działalność agroturystyczna na obszarze jednej gminy); wspólna budowa urządzeń przydatnych w gospodarstwie (chłodnie na mleko, silosy na zboże i pasze itp.). Gdybyś nie wiedziała, to takie zadania realizuje dzisiaj, w XXI wieku spółdzielczość rolnicza w większości najbardziej rozwiniętych krajów świata. Owszem, jakaś część spółdzielczości zdezaktualizowała się przez 100 lat - ale nie wiem, czy nie powstało równie wiele nowych branż, gdzie taka forma się sprawdza.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-02-13 20:44:33, suma postów tego autora: 3848

Errata, oczywiście

nie "tłamszono aktywnością", lecz "tłamszono aktywność".

autor: Durango 95, data nadania: 2008-02-14 12:26:22, suma postów tego autora: 3848

Pierwszy przykład z brzegu

to np. Hiszpania Franco.

autor: front_ludowy, data nadania: 2008-02-16 19:48:50, suma postów tego autora: 626

...

Chętnie bym Ci odpowiedział na ten argument, ale na priv, bo policja myśli czuwa.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-02-16 22:20:12, suma postów tego autora: 3848

Ależ proszę:)

Stosunkowo często używany przeze mnie mail ma ABCD.

autor: front_ludowy, data nadania: 2008-02-18 21:20:26, suma postów tego autora: 626

Dodaj komentarz