Dokładnie tak wyglądałaby ta dyskusja.
A może uzupełnijmy tą scenę polityczną o tak zwaną "prawdziwą lewice" (PL)
Przedstawiciel Klubu Prawdziwej Lewicy
To wszystko wina kapitalistów. Gdyby producenci żywności rozdawali żywność za darmo dzieciom nie byłoby problemu, ale dla nich ważniejsze niż dobro dziecka jest ich własny zysk. I dlatego dzieci głodują. Winy jest także Kościół. Księża jeżdżą w swoich mercedesach zamiast rozdawać jedzenie dzieciom. Proponuje w związku z tym zwiększyć podatki i nałożyć nowe - na producentów żywności i księży. Dzięki temu będziemy mogli każdemu dziecku w Polsce zagwarantować codziennie śniadanie, obiad i kolacje. Z nadzieją na to, że przyzwyczai ich to do opieki państwa i wchodząc w swoje dorosłe życie, będą mogli kontynuować swoje życie na koszt państwa A także głosować na partie które im to gwarantują - czyli naszą.
Biedne dzieci, bo biedni rodzice. Biedni rodzice, czyli bezrobotni, albo zarabiający grosze. Innymi słowy, ludzie, których zatrudnienie za godną pensję jest nieopłacalne. Zatrudnienie pracownika musi się opłacać aby pracodawcy o niego konkurowali podbijając jego pensje. Nie będzie się to opłacać gdy państwo według niektórych ocen zabiera ludziom do 80% ich pieniędzy, szczególnie tym którzy próbują stworzyć miejsca pracy. A gdzie idą te pieniądze? Większa część budżetu Polski wcale nie idzie na biednych, ale są to dotacje i subwencje dla nieefektywnych przedsiębiorstw, gospodarstw rolnych oraz państwowego monopolu ubezpieczeń społecznych.
Jest mi o tyle bliższy od neoliberalizmu, że ten pierwszy to czysta utopia i wierzę że jej wyznawcy chcą aby było lepiej (są jedynie na bakier z rzeczywistością, ale to już inna sprawa), a drugi to cyniczne wykorzystywanie kapitalistycznych realiów przez pracodawców i rządzących do własnych celów.
Zbyt surowy jesteś dla neoliberalizmu. To "wykorzystywanie kapitalistycznych realiów przez pracodawców i rządzących do własnych celów" objawia się w sposób który może być dla ciebie niespodziewany.
Przykładowo, duże korporacje od czasu New Deal Roosvelta zrozumiały że takie rzeczy jak Kodeks Pracy, płace minimalne czy wysokie podatki są zgodne z ich interesami. Duże korporacje dzięki międzynarodowej optymalizacji podatkowej płacą i tak niskie podatki od zysków. Z kolei obciążenia i kosztowne regulacje pracy pomagają eliminować lokalną konkurencję, której na takie optymalizacje nie stać, i które nie są w stanie sobie ich zrekompensować tak jak duże korporacje otrzymując corporate welfare w postaci różnorodnych subwencji i dotacji (zdajsie ostatnio w Polsce największe dotacje od rządu z prywatnych firm dostaje Hewlett Packard i LG). Innymi słowy, przykładowo takie rzeczy jak koncesje czy kosztowne regulacje branż nie są wprowadzane pod lobby kapitalistów w ogóle, ale dużych kapitalistów, którzy chcą wyeliminować mniejszą lub zagraniczną konkurencję.
Podsumowując, tak samo jak pracownicy konkurują między sobą, tak samo kapitaliści między sobą, wykorzystując czesto również przemoc państwa. Nie jest tak że wszystkie firmy są zwolennikami wolnego rynku - tylko te efektywne są, a nieefektywne chcą się trzymać od wolnego rynku tak daleko jak tylko mogą.