mnie jakoś nie do śmiechu jak pomyślę o tych bazach i rakietach, wręcz przeciwnie.
Ale tekst niezły, ośmieszający.
Jest to jak najbardziej czarny humor. Moim zdaniem wyśmianie całego tego napuszonego militaryzmu jest jednym ze sposobów skutecznej walki z nim.
Prostytucje też wyśmiewasz na tej samej zasadzie? Czy też fakt, że jeden człowiek świadczy drugiemu takie usługi jest Twoim zdaniem śmieszny sam z siebie?
(i jako "śmieszny sam z siebie" może posłużyć za narzędzie do ośmieszenia militaryzmu)
Przyznaję że nie nadążam za twoim tokiem rozumowania. Ten tekst służy wyśmianiu tezy o tysiącach nowych miejsc pracy związanych z bazami czy ogromnych inwestycjach, które przyciągnie rejon baz.
Nie ma sprawy - to pewnie dlatego, że "myśl moja jak trojka".
Ale poważnie Getzz napisał, że nie do śmiechu mu gdy pomyśli o bazach. [ zgadzam sie - mnie również]
Odpisałeś, że to "czarny humor" i miałeś zamiar wyśmiać militaryzm, dodając dodatkowo, że uważasz satyrę za sposób walki z nim. [również rozumiem twoj punkt widzenia i mogę go nawet uznać za słuszny]
Ale w twoim tekscie co najmniej dwa wątki mogą zmrozić i ogólnie jest "nie do smiechu", gdy się o nich pomyśli. Pierwszy to perspektywa baz, drugi prostytucja. Dlatego zadałam pytanie, czy w tym drugim przypadku również chodziło o czarny humor? Czy też jak napisałam wcześniej: "fakt, że jeden człowiek świadczy drugiemu takie usługi" jest Twoim zdaniem po prostu smieszny? I przywołanie go w tekscie satyrycznym miało słuzyć jedynie za środek od ośmiesznia czegoś innego np. militaryzmu? (czy jak doprecyzywałeś poźniej ośmieszenia prespektywy rozwoju rynku i nowych miejsc pracy).
Bo dla mnie jest to samo w sobie zjawisko tak nieprzyjemne, że trudno mi się śmiać nawet z czegoś innego, gdy mi się o tym przypomina. (To mniej więcej podobna trudność jak usmiać się zdrowo na "Wujaszku Wani")
Ale może to tylko mój brak poczucia "czarnego humoru".
Myślę że mamy po prostu nieco inne poczucie humoru. Moim zdaniem właśnie istotą czarnego humoru jest wyśmiewanie się z rzeczy, które z pozoru wcale śmieszne nie są. Poczytaj np. "Przypadkową śmierć anarchisty", albo "Pogrzeb pracodawcy" Dario Fo moim zdaniem są to mistrzowskie przykłady takiego humoru.