Brawo dla Foltyna!
Prawicowi burżuazyjni politycy dziś absurdalnie potępiają ostatnie poręczenia jako "socjalizm". Nie ma w nich nic nowego ani socjalistycznego. Kapitalizm zawsze dążył do uspołeczniania strat burżuazji, podczas gdy wyzyskiwacze zawłaszczają zyski dla siebie. Zgodnie z zestawieniem w "New York Timesie" (18 października) pieniądze przyznane przez rząd dla możliwego użycia w projektach ratowania w sumie wynoszą "głupie" 5,1 biliona dolarów - kwotę większą niż jedna trzecia rocznej produkcji gospodarki Stanów Zjednoczonych.
Skąd się bierze taka olbrzymia suma pieniędzy? W dłuższej perspektywie będzie musiała być ostatecznie zapłacona przez ludzi pracy. W krótkim czasie będzie ona sfinansowana przez zwiększenie deficytu - czyli przez wzrost pożyczek zaciąganych przez rząd na światowych rynkach finansowych - w ten sposób znaczne zwiększając niestabilność tego, co nazwaliśmy "zadłużonym finansowym domkiem z kart, którym jest kapitalistyczna gospodarka". Tymczasem zobaczyliśmy Obamę i McCaina w ich końcowej debacie 15 października wypełniających czas niekończącą się młócką, czy przykładowy "hydraulik Joe" powinien zapłacić trochę więcej podatku, jeśli zarobi ponad ćwierć miliona dolarów rocznie!
jesli państwo będzie tylko ratowac system, udzielając mu pożyczek- to będzie to oczywiście "uspołecznienie strat". Ale jeśli będzie przejmował przedsiębiorstwa, po niskich cenach bo są one w kryzysie, co robi np. Gordon Brown- to będzie to najlepsze rozwiązanie. To byłoby "powolne wprowadzanie socjalizmu", a przynajmniej przejmowanie przez państwo środkow produkcji.