mogłeś się bardziej postarać i wymyśleć coś bardziej odkrywczego, przenikliwego :) Co jest złego w konsumpcji? Przecież masy też mają prawo konsumować, socjalizm powinien im to przecież zapewnić, a nie zycie w biedzie!
Rzecz tylko w tym, że dobra luksusowe zarezerwowane są dla tych, co są na czele stawki wyścigu- i o ten wyścig w neoliberaliźmie chodzi, o to żeby wszyscy się ścigali i to po trupach... Więc Cisza po prostu za mało się starasz, ale może druga połowa Cię zmobilizuje to bardziej wytężonej pracy- czytaj: przynoszenia większych zysków właścicielowi firmy, w której pracujesz. Stąd te kozaczki :)
między najtańszą tandetą a luksusowymi dobrami jest ogromna przestrzeń do sensownej konsumpcji. Krótko mówiąc nie ma nic złego w tym że ludzie chcą mieć dobre produkty, ale złe jest to, że wmawia im się iż najlepiej gdy są to rzeczy markowe i powinni sobie wypruwać flaki w pracy żeby kupić kurtkę czy buty, które są lepsze tylko ze względu na metkę.
Nie łudźmy się też, że w przyszłym społeczeństwie da się zapewnić wszystkim luksusy. Moim zdaniem zniknąć powinna zarówno tandeta jak i dobra luksusowe, całkowicie zbędne (vide wspomniane kozaczki za 4500 tys.).
Generalnie ze wszystkim sie zgadzam, ale kto ma decydowac co jest zbyt drogim dobrem luksusowym, ktore powinno zniknac? Jakas specjalna komisja, czy jak? Wszysto ladnie jak mowimy o haslach, ktore tez mi sa bliskie, ale gorzej juz jak przechodzimy do konkretow.
Jak dla mnie wystarczy prosta sprawa - podatek na dobra luksusowe, tak jak w cywilizowanych panstwach. Jak burzuj chce konsumowac i utrzymac sie na swoim poziomie - prosze bardzo - ale niech reszta cos z tego ma.
Bo mnie się wydaje że opisujesz co innego, takie informacje o nowościach rynkowych, które można w internecie znaleźć na stronach typu luxlux.pl. Otóż ich celem nie jest reklama konkretnych dóbr nazwijmy je "luksusowych", tylko, z jednej strony, utrzymanie klienta w "gotowości do konsumpcji" ("pracuj ciężej, patrz ile rzeczy jeszcze można kupić"), z drugiej - przemycenie w kategorii "luksusu" dóbr całkiem zwyczajnych. "Nie stać Cię na porsche za pół miliona? Możesz kupić trampki z limitowanej wersji z logo elitarnej marki, za jedne 99,99 za parę" :-).
Inna sprawa, że w dzisiejszych czasach postępującego powszechnego spadku jakości masowych dóbr konsumpcyjnych zakup czegoś "luksusowego" (cudzysłów świadomy) pozostaje czasem jedyną szansą na zakup towaru przyzwoitej jakości. A i to nie zawsze.