wszystko przewidział. Albo na odwrót - ten baran Kaczor się przejął Mistewiczem. Pół roku temu debil od marketingu politycznego, niejaki Mistewicz wymyślił taki scenariusz, związany z potencjalnym atakiem Rosji na samolot Kaczora:
"Wychodzi Radosław Sikorski, i mówi, że źródła dyplomatyczne nie potwierdzają ostrzelania samolotu, na co prezydent odpowiada, że nie dziwi się, że Sikorski z oczywistych względów mówi tak samo jak Rosjanie."
http://www.dziennik.pl/opinie/article185775/Tak_manipuluje_sie_polska_polityka.html
Teraz Kaczor zaserwował dokładnie taki sam komunikat, pomijając jedynie Sikorskiego. Stwierdził że nie dziwi się, że Rosjanie mówią to, co mówią. Prawie słowo w słowo.
I przez to mało nie poszliśmy w kamasze. Gdyby coś nie wyszło i ci "Rosjanie" Saakaszwilego coś schrzanili, np. postrzelili niechcący Kaczora, albo - co gorsza - wdał by się tam jakiś obcy element agenturalny, byłoby naprawdę niedobrze.
Coz dzisiaj chyba upadla koncepcja wyrezyserowania tego zdarzenia przez Gruzinow:
"Władze Osetii Południowej przyznały, że w niedzielę w w pobliżu kolumny prezydentów Polski i Gruzji padły strzały ostrzegawcze. Według minister informacji Olgi Gagłojewej, było to spowodowane tym, że jeden z samochodów towarzyszących kolumnie próbował jechać w kierunku posterunku osetyjskiego bez zgody pilnujących go funkcjonariuszy."
Ty naprawdę boisz się wojny polsko-rosyjskiej?
Komunikat osetyński wcale nie wyklucza, że wydarzenia były wyreżyserowane.
Trudno przypuścić, że Gruzini przygotowali "atrakcję turystyczną" dla Pana Prezydenta bez zagwarantowania odpowiedniego efektu końcowego.
W końcu z pogranicznikami też można się dogadać, żeby za flaszkę postrzelali z kałacha w powietrze we właściwym momencie.
Podchodząc do sprawy poważnie (zróbmy wyjątek!) istotne jest, czy uczestnicząc w tej szopce Prezydent pomógł Gruzji, czy tylko Saakaszwilemu? Bo wszystko wskazuje że to nie jest to samo.
choćby dlatego, że "ostrzelani prezydenci jakby nigdy nic wysiadają sobie z samochodów i pozwalają dziennikarzom fotografować się z uzbrojoną ochroną. W wypadku rzeczywistego ostrzału stanowiliby idealną tarczę strzelniczą, a skoro podobno ostrzał był z 30-50 metrów to nawet słabo wyszkolony milicjant nie miałby problemu z trafieniem, nie mówiąc o snajperze z noktowizorem. Ciekawe jest również to, że wokół prezydentów na początku była tylko gruzińska ochrona, tak jakby komuś zależało, aby żaden z polskich funkcjonariuszy dokładnie incydentu nie widział.
prowokacją, a najważniejsze że "prezydent jest kozak" no i "zna się na kałachach" - a więc to "NASZ prezydent".
Taki jest efekt wizerunkowy dla jego targetu. Najlepsze były poniedziałkowe wiadomości. Jedno wielkie sianie strachu (i agresji) przed Rosją. Zaczynam wątpić, że dał się w to wmanewrować nieświadomie. Jeżeli świadomie - oznacza że mamy do czynienia z naprawdę nieodpowiedzialnym idiotą. Jak daleko można ulegać takiej logice?
akurat ten incydent dostarczył kolejnej okazji, żeby atakować nie tyle Rosję, co "kaczorka".
W Wiadomościach w poniedziałek miałeś 15 minutowy materiał o machinacjach Rosji i cierpieniach Gruzinów. Przekręcono Ławrowa - niby twierdził iże wjechali na terytorium Rosji, więc Rosja musiała strzelać itd. W Dzienniku na pierwszej stronie klepią po plecach "kozackiego prezydenta". Niby taka cicha woda, a potrafi przyszarżować itd. Nawet w TOK FM puszczali trzy serie z różnych karabinów i chwalili słuch Kaczora. Eksperci się wypowiadali, że sami nie dali by rady.
Tak naprawde to nie dowiemy sie jak bylo. Jednakze zgodze sie z jednym, ze Kaczynski jest zbyt latwowierny w kontaktach z takim cwaniakiem jak Saakaszwili.
A od czego on ma brata, a brat mamę i kota?
a ja mógłbym podać dziesiątki przykładów wyśmiewania "ostrzelanego" Kaczyńskiego. Dziennikarze komercyjnych mediów od razu zwrocili uwagę, że w konwoju prezydentów zamiast ochroniarzy byli dziennikarze.
Pomyśl, jak zareagowały by media, gdyby Saako towarzyszył nie Kaczyński, tylko Bartoszewski.
Bardzo nie lubię platformerskich "autorytetów" takich jak np. Bartoszewski, trzeba im jednak przyznać, że raczej nie daliby się wmanewrować w taką głupotę jak wspomniana gruzińska operetka. Ich polityka jest antyspołeczna i polega na popieraniu imperializmu oraz wasalizacji Polski wobec Waszyngtonu. Robią to jednak subtelniej niż PiS. Kaczyński i Saakaszwili to postaci pasujące do siebie - obaj panowie w swoich wielkomocarstwowych zapędach są raczej komiczni niż groźni obaj także na każdym kroku się kompromitują różnymi wpadkami, głupimi wypowiedziami itp.