prawie bohater pozytywny, zadowolony z siebie mister Połaniecki polskiej lewicy rewolucyjnej.
Piętnaście lat temu było już po rozłamie w "Solidarności-80". Podrzycki i Ziętek wraz ze swoim nowopowstałym związkiem wpisali się nawet w wielką falę strajków z lat 1992-93, które nieomal podważyły kurs na kapitalizm. 15 lat temu Grupa Samorządności Robotniczej wraz z koalicjantami powołała Grupę Inicjatywną Partii Robotniczej. GIPR kontynuował, podjętą jeszcze przez GSR, ścisłą współpracę z "Sierpniem'80". Reszta lewicy miała to gdzieś. Później były wybory parlamentarne. Tryumf SdRP i koalicji zrzeszonej w Sojuszu Lewicy Demokratycznej, w tym głównej siły "prawdziwej lewicy" PPS Piotra Ikonowicza. Rozbudzone nadzieje znalazły swoje ujście. Był to czas wyborów nie tylko parlamentarnych, ale napewno politycznych. Guevaryści wstępowali do PPS. Tam znaleźli się również wkrótce Zalega i Kowalewski. W tej sytuacji WZZ "Sierpień'80" wraz ze swoim głównym doradcą Gabrielem Krauzem wybrali polskich nacjonalistów spod znaku KPN. Co potwierdziły kolejne wybory i orzeł na sztandarach PPP. OCZAROWANIE CZY ROZCZAROWANIE? Ile jeszcze takich oczarowań? Ile jeszcze takich rozczarowań? W ostatecznym rachunku jedno jest pewne przez te 15 lat umacniał w Polsce tylko KAPITALIZM.
wiedziałem o istnieniu Ruchu Radykalno-Postępowego. A gdybym wiedział, to bym się uśmiał z takiego niszowego dziwotwora.
Kilka lat temu stwierdziłem wszakże, że w tym "ruchu" potrafili działać całkiem mądrzy ludzie, którzy - na szczęście - od dawna wiedzą, co sądzić o postępowo-rewolucyjnych wieszczach.
Zalega mija się z prawdą. 15 lat temu odrodzony polski kapitalizm przeżywał poważne perturbacje. Historię można było jeszcze zawrócić. Wyrazem tego była wielka fala strajków robotniczych lat 1992-1993 i tęsknota za bezpieczeństwem socjalnym, a zatem za PRL-em, promująca notabene zwycięstwo wyborcze Sojuszu Lewicy Demokratycznej. T-shirtowi guevaryści z Ruchu Radykalno-Postępowego to oczywiście margines marginesu, kwiatek do kożucha, taka MAŁA, SWOJSKA OKRASKA KAPITALIZMU.
najrozsądniejsi działacze Ruchu Radykalno-Postępowego zamienili koszulki z Guevarą na biało-czerwone krawaty i popieranie Ruchu Obszarniczego-Wysypującego Zboże-Fałszującego Podpisy-Gwałcącego.
wysypywanie zboża było protestem przeciw polityce rolnej rządu. Znacznie bardziej sensownym niż - też nielegalne - okupowanie nieużywanego biura Tuska.
A gwaltów w Samoobronie - co wyszło na jaw przed sądem - w ogóle nie było.
Darka nie jest w stanie przemóc absolutnie nic :). Ale ja pamiętam jakie zadymy potrafił przeprowadzać "Sierpień 80" jeszcze dziesięć lat temu. Porównanie ze stanem dzisiejszym nie jest budujące. Piszę to bez złośliwości bo wcale mnie nie cieszy, że ruchy antysystemowe słabną.
Bo też ten WZWÓD OPTYMIZMU nie dotyczy ruchu robotniczego. Jest co najwyżej wyrazem samozadowolenia (osoby i koterii).
Dlaczego okupowanie biura jest mniej sensowniejsze niż wysypywanie zboża?