bo do Ślubnego na telewizję nie pójdę, szczególnie o tak późnej porze. Se jeszcze co ubzdura. Do sąsiadów przed północą nie wypada...
A może w internecie z poślizgiem zobaczę? Po co zbędny klamor kupować? Już se kąt po starym rzęchu zagospodarowałam...
.
Oglądałem pierwszy odcinek i bardzo mi się podobał. Trzeba wspierać lewicowy przekaz i oglądać "Pryzmat". Inaczej zawsze będziemy narzekać, że nie mamy swoich mediów etc.
zrobił to niejaki Kwiatkowski, pod rzadami SLD... Nie mówiąc o tym, że samo SLD wyrugowało lewicowość ze swoich poglądów...
taki bardzo umiarkowany i w tezach i doborze tematów. In vitro na początek, później państwo - kościół. Bardzo frapujące tematy, choć są społecznie bardziej palące, ale żeby to było z jajem, z jasno wyłożonymi tezami - na podstawie pierwszego programu - nie sądzę, raczej proszki nasenne dla paralityków niż strawa duchowa dla rewolucjonistów. Program do zaakceptowania dla tych, dla których "Przegląd" jest pismem lewackim.
No przecie wiadomo, że ugrzeczniony. Liczyłeś na więcej? Ja mam nadzieję, że się jakoś rozkręci. Że może na krytykę kapitalizmu znajdzie się miejsce. Możliwości jest wiele: tematyka związkowa, wiek emerytalny i praca w życiu ludzi, cele kształcenia, dostęp do kultury. Nawet temat stosunków państwo-kościół można przecież i pod tym kątem ugryźć. No, cierpliwie czekajmy.
Jak już wyznałam gdzie indziej na tym forum, telewizorni nie posiadam. Obejrzałam trochę w necie. I na razie starczy. Zobaczymy co w następnych odcinkach. Póki co obszczekiwać nie będę bom życzliwa, ale jeśli będzie trzeba to swój głosik krytyczny dorzucę.
aż się rozkręci.Tyc chyba młodsza jesteś, ale ja to się przed pójściem na późniejszą emeryturę chyba nie doczekam. A potem to proszę mi niczego nie udowadniać, bo mnie alzheimer srogi dopadnie i w Szubartowiczu będę widział inkarnację Dzierżyńskiego.
gdy "Pryzmat" osiągnie 0,003 procent oglądalności wtedy zaskoczy nas wszystkich jakimiś wstrząsającymi treściami, po których będzie potrzebne tłumaczenie na hiszpański dla subcomandante zero. Ba, Marcos sam zacznie się uczyć polskiego!
Jedno wielkie zakrzykiwanie. Dyskusję z Wenderlichem i Terlikowskim trzeba odpowiednio moderować. Szubartowicz niestety tego nie potrafi.
Nie było źle. U Lisa Terlikowski czy Wenderlich nadawali by tak samo. Może trochę za późno Szuba zaczął być stanowczy. Ale mimo wszystko wybrnął z sytuacji. Moim zdaniem program się broni - nie odbiega w żadnym wypadku. Jest na takim samym poziomie co programy Wildsteina, czy Ziemkiewicza, czyli publicystycznej prawicy. Sądzę, że z każdym odcinkiem będzie lepiej. Przydałby się tylko odcinek o tematyce społeczno-gospodarczej. Może zrobić coś o kryzysie gospodarczym, końcu neoliberalizmu itp. Troch abstrakcyjne jak na masowego widza, ale można spróbować.
jednak wątpię, żeby program się utrzymał w takiej formie. było czerstwo, niestety. a na dodatek szubertowicz nie potrafił okiełznać politycznego popędu prawicowych gości i wyszło na to, że prowadzący zdawał się tłumaczyć (!) ze swoich poglądów i argumentów - inaczej wyobrażam sobie istnienie medialnego przekazu lewicy w paśmie tvp... po kolejnym orgazmie terlikowskiego dałem sobie spokój...w sumie nie powinienem się wypowiadać.
"u Lisa byłoby tak samo"? To na czym ma polegać ta alternatywa, to przesuwanie dyskursu na lewo?
Bierzemy na tapetę maksymalnie ograny na wszystkie strony temat, koniecznie przynależny do tzw. kwestii kulturowych, co idealnie pomoże nam spolaryzować zagadnienie do absurdu. D studia z jednej strony zabieramy wyszczekanego i nadpobudliwego publicystycznie twardego NEOKONSERWATYSTĘ o buźce cherubinka i spoconym czółku myśleniem nieskażonym ("jeśli wprowadzą podatek spadkowy, by odbierać naszym dzieciom zapracowane przez nas w pocie czoła pieniądze, to pozostaną nam chyba tylko tajne konta w Szwajcarii" - cyt. z pamięci z Terlikowskiego) - reasumując: niesłychanie tępego i przewidywalnego, ale "szczelnego", od początku do końca "skonstruowanego" propagandystę; następnie potrzebne jest sparowanie z jakimś kiepskim intelektualnie i medialnie politykierem i macherem (np. kimś, komu publiczne radio kojarzy się z "instytucją, na której łapę trzyma PiS"), a potem dajemy im obydwu pełną swobodę, tak aby obniżyli poziom stosownie do swoich potrzeb i możliwości.
I to ma być ten medialny rozwój lewicy? Skaczemy na główkę do pustego basenu? Raz, dwa, trzy, sskaaaczemyyy!
że dziennikarz biuletynu SLD nie zrobi lewicowego programu. W następnym odcinku pewnie będzie chwalił Bolka, Palikota i w ogóle PO, bo teraz "jest wreszcie normalnie".
Raczej żenada ten program.
obawiam się, że program skończy na treściach parad równości, walki z kościołem czy tak lewicowych kwestii jak obrona PRL i stanu wojennego...
Ile razy mam Ci powtarzać, że te kwestie "kulturowe", którymi pogardzasz, to są nierzadko te kwestie, które rozwiązywano ostatecznie?
Inna sprawa, że - o ile dobrze Cię rozumiem - masz rację sugerując, że lewicowy program powinien podejmować zagadnienia wykraczające poza istniejący w głównym nurcie dyskursu wachlarz tematów. Innymi słowy powinien nie tyle pokazywać "lewicowy punkt widzenia" w obrębie toczących się debat ile całkowicie zmieniać ich punkt ciężkości oraz inicjować debaty nowe.
Miałem na myśli hałaśliwość dyskutantów a nie kwestie merytoryczne.
ale teraz tymi kwestiami interesują się tylko zawodowcy od ich komentowania.
Zapewniam Cię, że niepłodność nie jest tylko problemem dotyczącym specjalistów od jego komentowania...
przecież w podejmowaniu tego tematu chodzi o polowanie na czarnego luda.
Zawodowcy? Tacy jak Ty, prawda? I ultrakonserwa, której sprzyjasz? To ja dziękuję.
Z Twojej perspektywy tak to wygląda, ale nie z perspektywy kobiet/mężczyzn/par chorych na bezpłodność.
nie wierzę, aby profesjonalistów od debat o "zacofanym klerze" obchodziła wymieniona przez Ciebie grupa.
Kautsky: również w kwestiach organizacyjno-formalnych lewicowy tok-szoł powinien różnić się od komercyjnego np. nastawieniem na rzeczowe meritum a nie "medialne" przekrzykiwanie. Być może za dużo wymagam.
Bomba: raz - mimo wszystko są rzeczy ważniejsze i dotyczące szerszych rzesz społeczeństwa (właściwie nas wszystkich, jak przy planach "reformatorskich" lumpenliberałów). Dwa - także kwestie kulturowe można typować a potem "rozgrywać" w sposób lewicowy - rozwiniętą argumentację w przypadku obydwu wątków można bez problemu znaleźć w "Przekroju" czy "Polityce". Trzy - samobójczym pomysłem jest zestawianie w parze z przewidywalnym i głupim, ale "kompletnym" ideologiem konserwatywnym człowieka poniżej standardu nawet własnego środowiska (aparatczyk SLD, który zapluwa się w obronie Wałęsy i "GW" a PiS-owskich szefów publicznych mediów rozlicza z członkostwa w PZPR przed 35 laty nadaje się do kiepskiego kabaretu co najwyżej).
Zagrożenia zagładą tu nie widzę. Chyba, że chodzi o zamęczenie odbiorców, o czym pisał altstettiner.