,,compassion fatigue''- żnużenie współczuciem.
Jak ci ciągle pokazują cierpiących, a nie masz możliwości pomocy im, to nużysz ich się ich widokiem, by nie doświadcząc dysonansu poznawczego ( Jestem dobrym człowiekiem, i jestem autonomicznym wolnym podmiotem, a nie pomogłem potrzebującym)
ja jako katolik wpłaciłem z okazji świąt pewną kwotę (niedużą, nie jestem krezusem) na konto Fundacji Dorośli Dzieciom 53 1910 1019 2402 7236 3121 0001. Ty masz kasy dużo, dużo więcej ode mnie. Pochwal się, co zrobiłeś dla dzieci, nad którymi się tak użalasz?
No jak to co robi pan „u nas twórca gadó-gadó”? Podatki płaci, nie wiedziałeś?
a teraz sobie podziel tę kwotę co wpłaciłeś przez kilka milionów potrzebujących dzieci w Polsce (bo tyle jest dzieci niedożywionych i/lub żyjących poniżej minimum socjalnego), i porównaj z kwotami i czasem poświęconym Kościołowi i religii... Zobaczysz wtedy, w czym rzecz, na ile są dla Ciebie ważne potrzebujące dzieci, a na ile Bóg...
Co do mnie- ja się nie użalam nad Jezuskiem, więc nie muszę się tłumaczyć, jak wspieram dzieci. Ale oczywiście najlepszą formą pomocy jest płacenie podatków (których w swoim życiu zapłaciłem kilkanaście mln zł), ale to nie wystarczy- trzeba też, co czynię, walczyć o sprawiedliwy system. Charytatywą nic się nie załatwi, poza oczywiście uspokojeniem sumieć darczyńców.
Chrześcijaństwo, które krytykujesz bez śladu jego znajomości, w ciągu swojej historii wychowało miliony ludzi, zaangażowanych na rzecz potrzebujących w dużo poważniejszej formie niż bloqowanie.
Ilu wychowalo do mniej zboznych celow nie podano.
ależ oczywiście że chrześcijaństwo wychowywało ludzi do pomocy innym! Ja tego nie neguję! Tyle że po pierwsze- na czele tych "innych" stoi sam kler, który przecież jest najbardziej potrzebującą grupą społeczną... Po drugie zaś nawoływanie do pomagania innym wynika z tego, że najpierw dało się przyzwolenie na grabienie ludu przez elity, a potem nawołuje się żeby biedni pomagali innym biednym.
A jaką różnicę miałoby mi robić to, czy pieniądze wydawane są na Kościół i religię, czy na Polityków i państwo?
Swoją drogą Luke, dzięki za wskazanie właściwej drogi. Będę musiał wykombinować jak zarobić grubą forsę, żeby móc pomagać biednym dzieciom przez płacenie podatków ;-D Tylko szczerze mówiąc jeśli miałbym już te pieniądze(i czas), wolałbym sam zrobić coś pożytecznego dla dzieciaków, bo nie uważam, żeby pan Tusk, Kaczyński, Lepper czy Olejniczak byli najlepszymi ich dysponentami.
no i właśnie dzięki takiej argumentacji mamy neoliberalizm... Zmniejszmy podatki, bo zamiast państwo systemowo niech ludzie sobie pomagają nawzajem. Nawet szkoły dla dzieci można finansowac ze "zrzutek", ale co tam- niech dzieci same żebrzą o datki na swoją edukację, jedzenie, itp...
konkretnie taki system nazywa się, jak go kiedyś nazwał Paliwoda z salon24- "neoliberalizmem w otulinie chrześcijańskich wartości".
A może po prostu wymienić Leppera, Tuska i Kaczyńskich na prawdziwą lewicę, która odpowiednio- tzn. zgodnie z potrzebami społecznymi, wyda pieniądze z podatków? Lepiej od razu poddać się i zrobić liberalizm w otulinie wartości chrześcijańskich tudzież "lewicowej wrażliwości"?
ja też płacę podatki. Oczywiście nie tak wysokie jak twoje ale jak dobrze wiesz, budżet opiera się na podatkach płaconych przez ludzi z najniższej stawki.
Nie przeszkadza mi to wspierać potrzebujących gdy mogę (z pewnością więcej daję im niż na kościół). I tym się różnię od hipokrytów twojego typu.