Czy przedsiębiorca może ZMUSIĆ klienta do zakupu jego produktu czy usługi? NIE. A państwo? Nie tylko MOŻE, ale ROBI TO. Oferta państwa to oferta chuligana typu "kup pan cegłę". Nie jestem przeciwnikiem państwa jako takiego, rozumiem potrzebę (i celowość!) wydatków publicznych, ale skoro RP nie potrafi sobie poradzić z pełnieniem swoich najbardziej elementarnych funkcji, to może nie warto tak zawzięcie bronić państwowego monopolu?
"Kup Pan cegłę, a na tej ulicy nikt Panu nie fiknie". To prawie to samo co: kup Pan cegłę. Prawie robi jednak wielką róznicę.
zebrane środki służą zaspokojeniu wspólnych potrzeb (głównie bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego oraz utrzymania praworządności).
Podatki stają się haraczem są wtedy, gdy państwo zaczyna bawić się w redystrybucję albo wchodzi w kompetencje instytucji charytatywnych. Już sama progresywność podatku dochodowego dowodzi, że służy on redystrybucji.
Podatek wydaje się najlepszym kompromisem pomiędzy ryczałtem (nierealistycznym) a progresją (haraczem).
Na początek, zgadzam się z socjalistami że koncentrowanie się liberałów na niskich podatkach jest błędem. Ważne jest zmniejszanie _wydatków_ państwa, podatki bezpośrednie to tylko jedna z technik haraczu. Państwo może się przecież zadłużać, może też okradać nas podatkiem inflacyjnym dzięki monopolowi na pieniądz, utrzymując identyczne wydatki nawet przy zerowych podatkach bezpośrednich. A że nie ma darmowego lunchu, każdy wydatek państwa oznacza zmniejszenie prywatnych wydatków społeczeństwa. To _wydatki_ państwa są złem które należy minimalizować gdzie tylko możliwe, czyli wyciąć wszystko oprócz sądownictwa, wojska, policji i dróg.
>>przedsiębiorca mówi, że korzysta z usług państwa nie
>>więcej, niż na przykład jego pracownik. Ale wtedy nie
>>uwzględnia on choćby tego, że z podatków finansowana jest
>>edukacja, dzięki której wykształcili się jego pracownicy
Po pierwsze, z wyższej edukacji korzystają bezpośrednio sami pracownicy, poprzez wyższe pensje.
Po drugie, dzięki edukacji wykształcił się też przedsiębiorca, z czego też korzystają pracownicy, jeżeli nie dużo bardziej, bo być może gdyby nie jego wykształcenie, w ogóle ta firma by nie powstała.
Co oczywiście nie zmienia faktu że całkowite sprywatyzowanie edukacji rozwiązuje zupełnie ten problem będący w istocie prymitywną próbą stworzenia moralności bandyty (najpierw ukradnę, potem część oddam i będę argumentował że okradziony powinien się zgadzać na dalsze okradanie bo mu coś oddałem).
>>Przedsiębiorca potrzebuje też (korzysta) więcej z dróg
>>i komunikacji miejskiej- dla swoich pracowników i
>>klientów.
Bardzo mi się podoba państwo gdzie państwo zajmuje się jedynie drogami i komunikacja miejska. Do tego dorzuciłbym sądownictwo, wojsko i policję. Na to potrzeba razem zaledwie parę procent obecnego budżetu. Pamiętaj że większość pieniędzy budżetu idzie teraz na różnorodne dotacje i subwencje, jak TO wytłumaczysz?
>>Uzależnienie wysokości podatku od dochodu (rzecz jasna
>>progresywne) jest najlepszym i zarazem w miarę
>>prostym „oszacowaniem” tego, w jakim stopniu obywatel
>>korzysta z państwa i ile powinien państwu za to „zapłacić”.
No proszę, ciekawe więc dlaczego nie ma praktycznie żadnych podatków od _dochodów_ przedsiębiorców. Są za to od _zysków_. Jak się mają zyski do "korzystania" z państwa? Są przecież mające straty firmy zatrudniające setki tysięcy ludzi i są mikroskopijne ale super zyskowne.
>>Kim zatem jest ktoś, kto żyjąc w państwie, prowadząc w nim
>>działalność gospodarczą czy pracując, zarabiając w nim
>>pieniądze- nie chce płacić podatków?
Jak pisałem na początku, powinieneś nie tyle "udowodnić" że są potrzebne podatki, bo to jest oczywiste dla prawie wszystkich, ale dlaczego państwo musi np dotować rolników albo zatrudniać lekarzy.
"Po pierwsze, z wyższej edukacji korzystają bezpośrednio sami pracownicy, poprzez wyższe pensje."
owszem, dlatego też płacą wyższe podatki (bo od wyższych dochodów). Ale wyższe kwalifikacje i związane z tym wyższe płace oznaczają, że pracodawca potrzebował takich kwalifikacji- i zatrudniając człowieka o tych kwalifikacjach, odnosi większy zysk.
Przykład- na pracy programisty jest dalece wyższy dochód dla pracodawcy, niż na pracy sprzątaczki. Kiedyś pracowałem w firmie, która "wynajmowała" programistów, dostając za to 25000 miesięcznie- oczsywiście dużo mniej, ale na pewno więcej niż "sprzątaczka", dostawał pracownik.
"Po drugie, dzięki edukacji wykształcił się też przedsiębiorca, z czego też korzystają pracownicy, jeżeli nie dużo bardziej, bo być może gdyby nie jego wykształcenie, w ogóle ta firma by nie powstała."
no ale bez pracowników o odpowiednich kwalifikacjach firma też by nie mogła funkcjonować, bez względu na kwalifikacje przedsiębiorcy... Trudno byłoby założyć firmę realizującą duże projekty informatyczne, gdyby kandydaci do pracy byli niepiśmienni
"Co oczywiście nie zmienia faktu że całkowite sprywatyzowanie edukacji rozwiązuje zupełnie ten problem będący w istocie prymitywną próbą stworzenia moralności bandyty (najpierw ukradnę, potem część oddam i będę argumentował że okradziony powinien się zgadzać na dalsze okradanie bo mu coś oddałem)."
"Jak pisałem na początku, powinieneś nie tyle "udowodnić" że są potrzebne podatki, bo to jest oczywiste dla prawie wszystkich, ale dlaczego państwo musi np dotować rolników albo zatrudniać lekarzy."
co do rolników to zgoda. Co do pozostałych argumentów- pewne usługi wykonywane przez państwo okazują się po prostu dużo tańsze i bardziej efektywne, niż gdyby to robiły prywatne firmy... Przykładem niech będzie choćby policja i wojsko- też możnaby to sprywatyzować, ale sam przyznasz, że to byłoby strasznie skomplikowane i nieefektywne.
Jeszce jeden dowód- służba zdrowia w USA, sprywatyzowana, kosztuje znacznie więcej, niż publiczna służba zdrowia w Kanadzie. Na przykład szpital musi zatrudniać armię urzędników współpracujących z firmami ubezpieczeniowymi, bo każda ma inną politykę za co płaci a za co nie płaci (i komu chce płacić, a komu nie). Dochodzi do takich absurdów, że pacjent leczy się w jednym szpitalu, po czym przewozi się go nagle do innego, bo inny szpital wykonuje usługę taniej (niekonicznie lepiej). Oczywiście ryzykuje się zdrowie pacjenta- ale cóż, taki jest system... Ktoś policzył, że sama administracja PRYWATNYM systemem zdrowotnym w USA kosztuje 30% wydatków (z kieszeni pacjentów przecież).
_Wszyscy_ uzyskują korzyści z bardziej wyedukowanego społeczeństwa, tyle że nie potrzeba do tego podatków, tak samo jak nie potrzeba podatków do utrzymywania sklepów z butami tylko dlatego bo wszyscy odnoszą korzyści z tego że one istnieją. Twoja argumentacja przebiegałaby identycznie:
"Podatki od zysków i dochodów są uzasadnione aby utrzymywać państwowe sklepy z butami bo pracodawcy korzystają z tego że pracownicy mają w czym przychodzić do pracy". Bez sensu.
>>pewne usługi wykonywane przez państwo okazują się po
>>prostu dużo tańsze i bardziej efektywne
Zgoda, te które wymieniłem w poprzednim komentarzu.
>>służba zdrowia w USA, sprywatyzowana, kosztuje znacznie
>>więcej, niż publiczna służba zdrowia w Kanadzie.
Ciekawe skąd bierzesz te wyliczenia o "znacznie więcej".
Cato ocenia koszt regulacji służby zdrowia w USA na ok 169 miliardow dolarow rocznie, co skutkuje 7 milionom nieubezpieczonym.
http://www.cato.org/pubs/pas/pa527.pdf
Nawet jeżeli coś jest prywatne, nie możesz oczekiwać że będzie świetnie grało i buczało przy dowolnym obciążeniu buta aparatu przemocy państwa. Bardzo mi imponuje Twoja bezgraniczna wiara w prywatny sektor, ale niestety jak sam mówiłeś, nie ma nic za darmo.
Przykro mi, ale usługi świadczone przez państwo są zasadniczo tym samym, co pobieranie jakiegoś % dochodu przez grupę przestępczą za ochronę. Usługa jest przymusowa, jej cena jest nienegocjowalna i za odmowę jej przyjęcia można stracić życie.
Na prawdę nie jesteś wstanie zauważyć różnic między prywatnymi usługami a państwowymi?
"Przykro mi, ale usługi świadczone przez państwo są zasadniczo tym samym, co pobieranie jakiegoś % dochodu przez grupę przestępczą za ochronę. Usługa jest przymusowa, jej cena jest nienegocjowalna i za odmowę jej przyjęcia można stracić życie. "
No i tu właśnie państwo okazuje swoją przewagę.
Po pierwsze- płacąc podatki państwu, państwo może walczyć z mafią i praktycznie ją wyeliminować. Przy czym płacenie podatków wychodzi taniej, niż płacenie haraczu mafii (zważywszy na cały zakres usług poza tym, co oferuje mafia w ramach haraczu).
Po drugie- państwo jednak nie zabija, nie terroryzuje- tak jak to robi mafia. Stosuje znacznie łagodniejsze "środki przymusu" :)
Trzymając się zaproponowanego przykładu, można powiedzieć, że państwo to tańsza mafia, tańsze od każdej prywatnej, więc po prostu w interesie ludzi jest, żeby ta państwowa mafia istniała i nawet żeby było monopolistą na rynku mafijnym :)
>>Po drugie- państwo jednak nie zabija, nie terroryzuje-
>>tak jak to robi mafia
Hahahaha, to spróbuj nie zapłacić podatków, a potem opieraj się jak przyjdzie po Ciebie policja, sam się przekonasz jakie to "łagodniejsze środki przymusu" ma państwo do swojej dyspozycji.
>>to tańsza mafia, tańsze od każdej prywatnej
Wszystko się zgadza, państwo to najmniejsze zło przy obecnym stanie knowhow społecznej organizacji. Co nie zmienia faktu że jako _zło_ należy go _minimalizować_ tam gdzie tylko się da aby
1) jak najlepiej móc państwo/mafię kontrolować
2) aby państwo/mafia miało wpływ tylko tam gdzie to naprawdę konieczne, czyli sądy, wojsko, policja czy drogi.
Należy więc odzielić państwo od gospodarki, zlikwidować jakiekolwiek regulacje czy dotacje. Podatki też powinny być jak najbardziej zbieżne dokładnie z wyznawaną przez Ciebie zasadą państwo jako usługi, czyli pozostawić jedynie podatek gruntowy (bo terytorium trzeba bronić wojskiem i chronić policją) oraz pogłowne (bo każdy potencjalnie korzysta z policji i dróg do użytkowania i ochrony siebie i swych własności).
ale wszędzie tam, gdzie zlikwidujesz mafię państwowa- wkroczy mafia prywatna, która jest gorsza, droższa i w ogóle...
"Hahahaha, to spróbuj nie zapłacić podatków, a potem opieraj się jak przyjdzie po Ciebie policja, sam się przekonasz jakie to "łagodniejsze środki przymusu" ma państwo do swojej dyspozycji."
no to spróbuj w hipotetycznym "państwie Korwina-Mikke" nie zapłacić rachunku np. wykonawcy budowlanemu... Broń, której posiadanie byłoby oczywiście legalne, byłaby na pewno w użyciu...
>>tam, gdzie zlikwidujesz mafię państwowa
>>wkroczy mafia prywatna
Jak nie ma państwowych sklepów z butami to mamy prywatną mafię obuwniczą??? Przeliteruj k o n k u r e n c j a.
>>spróbuj w hipotetycznym "państwie Korwina-Mikke" nie
>>zapłacić rachunku np. wykonawcy budowlanemu...
Tylko w państwie libertariańskim sądy i policja konekwentnie chronią prawa własności. Niezapłacenie rachunku to oszustwo, naruszenie praw własności. Tylko w socjaliźmie takie przestępstwo może ujść płazem, z różnych górnolotnych powodów.