Ciekawy artykuł, dobitnie pokazuje jak rewolucja pożera swoje dzieci. Większość aktorów wydarzeń z przed 20-lat jest na politycznym śmietniku. Konkluzja jest bardzo słuszna czasami warto siąść do stołu i się dogadać mimo istotnych różnic. (Dedykuje ja środowisku lewicowemu).
Zapomina Pan,że post PZPR-owcy zawsze w IIIRP zdobywali władzę po nieudacznikach z solidarności.Musieli naprawiać to to psuli solidurnie.Bezrobocie nie było tworzone przez SLD,ono powstawało dzięki "rządów" solidurniów.Dziwię się ,że po 20 latach demokracji nie potrafisz oddzielić ziarna od plew.Twoje komentarze są nieobiektywne,są skrajnie subiektywne.Jesteś papugą braci bliżniaków i chorego policmajstra.
ale po to właśnie jest blog, żeby był subiektywny, więc zarzut braku obiektywności jest głupi.
Za to ty jesteś najmądrzejszy z całaj wioski.
http://paradowska.blog.polityka.pl/?p=196#comment-57586 :
magrud pisze:
2009-02-06 o godz. 21:44
Manna,
Z tych, których wymieniła ossa, każdy nie tylko miał swoja szansę, ale i gadał dostatecznie długo. Pewnie, ze przydałby się zniuansowany
(centrowy) Kołodko. O p. Olechowskim wiem tyle, ze jest działaczem biznesowym, a jego pomysłów na poltykę gospodarczą nigdyśmy nie poznali. Belka, Balcerowicz, Rosatti, Hausner, to jedna opcja. Owszem pomysły Hausnera, formułowane wspólnie z Gronickim, są dojrzalsze i celniejsze niż “stategia” Vincenta. Ale to raczej zasługa Gronickiego.
A ossa tego ostatniego nie wymieniła. Ossa myli sie także, sądząc, że Tusk nie korzysta z Balcerowicza. Póki co, rząd działa zgodnie z prasowymi zaleceniami niejakiego Rzońcy z FOR. A FOR to Balcerowicz.
Przecież to Balcerowicz, jako minister finansów ( naginając przy ty prawo) uwolnił kurs złotego, to Hausner z Górą wymyślili emerytury kapitałowe,
to nie kto inny, tylko Balcrerowicz zgodził sie na wejscie w życie reformy emerytalnej zanim przygotowano zaplecze logistyczne. To wtedy powstały długi wobec OFE, które kosztują dziś budzet 22 mld.
Szkoda gadać o kompetencjach neoliberałów, kiedy ich filozofia zawsze zawodzi.
I jeszcze jedno. Nie podzielaj manno fałszywej wiary, ze ekonomisci są od polityki gospodarczej. Od polityki gospodarczej sa politycy. Ekonomisci są od doradzania. Polityka to zbyt trudna i zbyt ważna dziedzina, by pozostawić ją ekonomistom. U nas niestety tak się przyjęło, ze premierem może być każdy. Nawet Tusk, nawet Buzek, nawet Miller, nawet Marcinkiewicz, nawet Cimoszewicz. To nie prawda. Premierem musi być człowiek z całosciową wizją życia zbiorowego. Taki, który umie ocenić, czy przedstawiane przez ekspertów ( np. ekonomistów) narzędzia, będą skuteczne w realizacji tej wizji. Ale żeby takiego premiera wybrać niezbędna jest rzeczowa debata publiczna i wolny, czyli świadomy wybór obywateli.
Karol Modzelewki był pierwszym, który odkrył i nazwał zdradę solidarnościowych elit. Od poczatku przeciwstawiał, się terapii szokowej, i słusznie stwierdził, że naruszała ona okrągłostołowe porozumienia i socjaldemokratyczne oczekiwanie wiekszości społeczeństwa.
Przez ostatnie 20 lat Polakom nie dawano wyboru. Obowiązywała tacherowska TINA. A rządzili eksperci w interesie swoich przyszłych mocodawców. I tak żeśmy się do tej chorej sytuacji przyzwyczaili, że dziś, nawet Ty, uważasz, ze politykę społeczno-gospodarczą można scedować na ekspertów.
Rozumiesz teraz, dlaczego nie wydaje mi się, ażeby podpalaczom zlecać gaszenie pożarów.
Pozdro, magrud
Co do okragłego stołu, to po prostu zmiana reżimu, dawniej ustalało KC kto ma wygrać wybory, obecnie TVN.
Kiedyś indoktrynowali Leninem (i to też nie za bardzo, w latach 70tych chyba już wcale), ale każdy wiedział swoje, a w domu można się było dowiedzieć np. o Katyniu, obecna liberalna propaganda pierze mózgi znacznie skuteczniej.
Co do wolności - między 56 a 89 można chociaż było przeprowadzić aborcję, teraz już nie za bardzo.
I chyba kiedyś społeczeństwo było bardziej bojowe, teraz wszyscy wpadli w apatię.
co naprawił premieru Milleru?
Stanisław1: bardzo przepraszam, ale rządy SLD i przyległości w latach 2001-2005 to dalsza prywatyzacja, liberalizacja Kodeksu Pracy oraz inwazje na Irak i Afganistan. Co to ma wspólnego z "naprawianiem"?
T. Stachurska: komentarz Magrud raczej słuszny (piszę: "raczej", bo w sumie przeleciałem wzrokiem), z jednym poważnym zastrzeżeniem: Karol Modzelewski w głosowaniach się wstrzymywał, a nie głosował przeciw.
częściowo przynajmniej zgoda z treścią wpisu autora bloga (formy nie skomentuję). Popieram szczególnie oczywiste połączenie Okrągłego Stołu z wdrażaniem neoliberalizmu przez rządy od Mazowieckiego począwszy. W porządku logicznym: przecież rząd "Siły Spokoju" nie powstał z powietrza tylko na skutek wyborów 4.VI.1989, które z kolei były głównym (o ile nie jedynym) dotrzymanym przez sygnatariuszy wynikiem politycznym Okrągłego Stołu. Legalizacja "Solidarności innej niż ta pierwsza, pracującej za miskę zupy" (copyright by L.W. - debata z Miodowiczem'88) była w głównych zarysach ustalona już w Magdalence.
Należy się też brawo, że autor dostrzegł, na czym polega główny zarzut Andrzeja Gwiazdy i większości jego środowiska wobec przemian roku 1989, od Okrągłego Stołu po rząd Mazowieckiego: 1) logiczne następstwo tych wydarzeń, a więc błąd u źródła, którym był... 2) całkowicie niedemokratyczny charakter ich decyzji przy jednocześnie obłudnym zasłanianiu się "opinią społeczeństwa", dziedzictwem 10-milionowej "Solidarności" (odłam podziemia solidarnościowego popierającego Stół był w porównaniu ze stanem liczebnym "S" mizerny, przecież nawet "S" 1989 miała ok. 1/3 ilości członków sprzed stanu wojennego) itd.
Teraz bonus dla autora bloga: podobne poglądy głosiła w 1988-89 r. podziemna PPS :-). A przynajmniej jej radykalny odłam PPS-Rewolucja Demokratyczna, do którego należała większość ówczesnej PPS.