Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Sprzedawczyk i sprzedawczynie

Komentarze

Dodaj komentarz

sprzedawczyki trzymają się mocno

...zanussi w jednym z ostatnich wywiadów, skarży się, że "polski widz", choć bardziej "polski krytyk" nie dorósł jeszcze, nie tyle do poziomu artystycznego polskiego kina po transformacji, i to nie tylko ustrojowej..., co do zrozumienia, iż 'wajda wielkim reżyserem jest'. sugestia, że krytykowanie "katynia" (za cokolwiek, wiadomo, przecież, że film jest wybitny...) to gest antypolski, sprawiła, że o mało nie zrzygałem się na telewizor (i zanussiego), jak to usłyszałem. polskie kino is dead?

autor: rote_fahne, data nadania: 2009-02-17 16:49:13, suma postów tego autora: 1805

Akurat

Tatarak Wajdy został nagrodzony na festiwalu w Berlinie.

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-17 18:00:45, suma postów tego autora: 20871

ABCD,

Wiem, ze dostal nagrode w Berlinie, podobnie jak za Katyn dostal nominacje do Oscara. Telefon jakos mimo to nikomu sie nie urywal pod naporem amerykanskich dystrybutorow filmowych zainteresowanych wyswietlaniem tego gdziekolwiek. Nie wykluczam, ze Tatarak jest lepszy niz te gnioty przez dwadziescia ostatnich lat przez AW klecone, ale jakos nie chce mi sie w to wierzyc, jak mam byc szczery.

Chocby z tego powodu mi sie wierzyc nie chce, ze opowiadania Iwaszkiewicza sa rozpiete na uczuciu pozadania, czesto rozczarowanego czy niespelnionego, jakos tam wysublimowanego, ale jednak pozadania, ktore ma swoj wymiar bardzo cielesny, fizyczny. Po tym, jak Wajda wykastrowal Ziemie obiecana ze scen erotycznych i jak wygladaly relacje damsko-meskie w Katyniu, ja nie wierze, ze Wajda jeszcze pamieta, co to znaczy.

A z ta nagroda w Berlinie, to mam takie nieodparte wrazenie, ze to troche tak jak w takiej jednej krotkometrazowce Felliniego, ktorej za cholere tytulu przypomniec sobie nie potrafie, ale ktora za przedmiot miala jakiegos starego filmowego dziada, ktorego branza w nieskonczonosc celebruje i nosi na rekach, i prosi, zeby wyszedl na podium i cos powiedzial, a ten juz ledwo lazi, nie mowiac o mowieniu, wiec na pewno artystycznie tez juz od dawna nic do powiedzenia nie ma, bo film to jednak sztuka wymagajaca ogromnej przytomnosci umyslu i nierzadko swego rodzaju tezyzny fizycznej. No ale oni go tak celebruja bo chyba po prostu juz nie wiedza, co z nim zrobic, no zrobil kiedys dobre filmy, musialo to byc dawno, bo wyglada jak cien wlasnego ducha. Niech mu juz bedzie milo przed smiercia...

Byloby mi Wajdy zal z tego powodu jako czlowieka, gdyby nie fakt, ze mi nie jest go zal, a to ze wzgledu na to, jak sie stoczyl i sprzedal na starosc, i co wiecej czuje sie z tym przeswietnie.

Zobaczmy wiec, czy ktos bedzie chcial to pokazywac w kinach poza Polska.

Przepraszam za brak polskich znakow, ale jestem w Londynie w kafejce.

autor: Pietrzak, data nadania: 2009-02-17 22:16:23, suma postów tego autora: 131

Chciałoby się rzec po przeczytaniu:

ostre słowa, mocne słowa, prawdziwe słowa... tylko dlaczego kończysz tak wrednie o tych "nieubłaganych prawach biologii"? Nieładnie...

Nie cierpię Wajdy przede wszystkim za wycięcie scen wyuzdanego seksu z "Ziemi Obiecanej". To były najlepsze sceny w polskim kinie. Ten zwierzęcy seks (a także scena miażdżenia burżuja jako odwet na nim) pokazywały prawdziwą twarz kapitalizmu i to co można (powinno się?) z nim zrobić.
Widać ten stary dziadyga, który stał się beneficjentem polskiej transformejszyn, zrozumiał to resztką zlasowanego rozumu, dlatego starał się zatrzeć ślady, przy okazji podlizując się tak samo stetryczałym dziadygom, którzy fiuta mają już tylko do sikania. U widzów przegrał. Tym bardziej, że to co kręcił potem wstyd pokazać na świecie, bo nawet w Polsce się z tego nabijają. Tylko szkoda, że tyle kasy zmarnowano, zamiast obdzielić nią młodych-zdolnych...

Najbardziej ubawił mnie "donos" na Zachwatowicz-Wajdę. "Eks" mu bruździ, ojca mu nie pozwolą "uczcić", świat nie pieje z zachwytu i nie płacze z żalu... Ten facet całe życie jest prześladowany, cholera jasna...

Wczoraj przypadkowo słyszałam zachwycony bełkot nad "Tatarakiem" jakiegoś "krytyka" (syn na swoim kompie słuchał TOK FM, ćwierć uchem złapałam)). Na pewno jest to "arcydzieło". Koniec wieńczy dzieło? Bo zrozumiałam z bełkotu, że film jest poniekąd o Wajdzie...

Niech nam Wajda żyje i sto lat, tylko niech już nie kręci. Najlepiej niech wycina...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-02-18 08:39:43, suma postów tego autora: 5956

Drogi Autorze,

Czy krytykowałbyś Wajdę równie surowo, gdyby zamiast swoich gniotow z ostatnich dwoch dekad, nakręcił on - choćby równie gniotowate artystycznie - filmy o Fidelu, Che, Jacku i Karolu oraz Danielu Cohn-Bendicie?

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-18 08:50:08, suma postów tego autora: 20871

Drogi ABCD!

A mógłbyś tak opisać, jak to AW zmuszano w PRL-u do reżyserowania filmów? I jak on się przed tym bronił?
Pewnie wyróżnienia jakie otrzymał w tym czasie,wyrzucił, albo z nich wówczas zrezygnował?

autor: cetes, data nadania: 2009-02-18 12:17:44, suma postów tego autora: 633

o w mordę!

nie wiedziałem, że "ziemia..." jest pocięta! chwilka, czy to znaczy, że wajda ocenzurował film jakoś niedawno? a wcześniej ten film śmigał po kinach właśnie w tej "krwistej" wersji? pociął, bo nie wypada, żeby w szczegółach pokazywać flaki burżuja rozrywanego przez koło zębate...? ech...

autor: rote_fahne, data nadania: 2009-02-18 15:11:32, suma postów tego autora: 1805

:-)

Rote_fahne, tak, Ziemia obiecana zostala ocenzurowana przez samego Wajde w 2000 roku, gdy powtorkowo wprowadzono film do kin. Film byl krotszy w tej wersji o okolo 30 minut.

Hyjdla, jak prawie zawsze masz racje, wiem, ze przegialem, ale to bylo silniejsze ode mnie. Polskie duchowienstwo neoliberalne w ten sam sposob zwracalo sie przez lata do milionow ludzi w Polsce: ze musza wymrzec, zeby tu w koncu bylo dobrze, bo oni sa niereformowalni. W podtekscie ukryta byla nadzieja, ze moze nie trzeba bedzie czekac na to zbyt dlugo, co zreszta bylo osiagalne przy glodowych racjach, do jakich sprowadzono w Polsce place.

autor: Pietrzak, data nadania: 2009-02-18 20:09:12, suma postów tego autora: 131

Drogi ABCD,

Nawet jesli przyjac (co poniekad jest w znacznym stopniu prawda), ze po prostu lewicowe filmy zwykle bardziej lubie niz prawicowe, to...

Po pierwsze: skad pomysl, ze to postac, ktora jest bohaterem filmu, decyduje o tym, ze jest on lewicowy albo prawicowy, a nie np sposob, w jaki sie ja tam przedstawia? Franco de Pena, absolwent lodzkiej filmowki, dostal z PISFu kase na dokument o Chavezie (sic!), wlasnie dlatego, ze mial on byc prawicowy. Filmpolski.pl nic nie wspomina o tym filmie, a czas juz jakis minal od tamtej dotacji, mozna wiec miec nadzieje, ze projekt upadl, budzetu nie domkneli albo cos w tym stylu i go na szczescie nie zobaczymy. Ale to tylko taki przyklad pokazujacy, ze moze byc doskonale na odwrot. Mozna zrobic lewicowy film o Hitlerze i prawicowy o Trockim.

Po drugie: nie chce mi sie tutaj udowadniac, ze nie jestem wielbladem, bo Ty i tak na pewno wiesz lepiej.

autor: Pietrzak, data nadania: 2009-02-18 20:29:36, suma postów tego autora: 131

heh....

a możecie mi doradzić jak ściągnąć sobie tą starą wersję, bez ingerencji...? chyba nigdzie na płycie tego normalnie nie można dostać?

autor: rote_fahne, data nadania: 2009-02-18 21:53:38, suma postów tego autora: 1805

Poniedziałkowy jubilat

Czyli Kutz przynajmniej sobie filmów nie cenzuruje. Wydaje się, że jakoś lepiej od Wajdy się zestarzał. Przynajmniej jako człowiek. Ale artystycznie też. Dlaczego? Bo już na stare lata na siłę nie kręci czego popadnie. Tak jak Wajda czy Zanussi. Co jeden ich "późny" film to gorszy. A teraz jeszcze Wajda uraczy nas hagiografią o Wałęsie... brrrr. O Wałęsie, Walentynowicz i "S" naprawdę przyzwoitym filmem jest "Strajk". Film w Polsce opluty i niedoceniony.

autor: Kautsky, data nadania: 2009-02-19 01:35:48, suma postów tego autora: 420

Właśnie... też bym se ściągnęła "młodzieńczą wersję"...

Jakoś się zgadało i streszczałam dzieckom scenę w pędzącej salonce, gdzie Kalina zajada się śledziami (chyba?) a przy okazji dobiera się Danielowi do czegoś, czego Wajda już dawno nie ma - do jaj. Chciałyby porównać czego się Wajda wstydzi.
Dajcie namiary...
Kautsky... faktycznie to Kutz pierwszy nakręcił taką ostrzejszą "rozbieraną scenę", chociaż romantyczną ("Sól ziemi czarnej"). Oj, działo się w Polsce, działo!!! Dyskusja trwała latami!!! A teraz? Gdzie nie spojrzysz tam goła rzyć, sterczący cyc i fiut w zwisie...
Wajda w "Tataraku" też jakiegoś golasa i golaskę pokazuje, chyba żeby mu o 15-tu widzów więcej na seans przyszło. Się zdziwi...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-02-19 05:39:08, suma postów tego autora: 5956

Kutz

No z Kutzem to jest tez po czesci tak, ze on po prostu zostal "wykolegowany" przez klike Bromskiego i wystawiony poza nawias, tak przynajmniej srodowiskowa wiesc gmina niesie. I dlatego od dawna nic nie kreci, nie dlatego, ze nie chce krecic byle czego, jak Wajda i Zanus. No i ta jego religijna niemar wiara w PO... Zastanawiam sie, jak on ja godzi z lewicowymi intuicjami, ktore przeciez nieraz demonstrowal...

rote_fahne, nie mam w domu neta (w Londynie, zeby go dostac trzeba miec historie kredytowa, kapitalizm!), wiec nie jestem w stanie Ci pomoc. ja na szczescie widzialem kiedys jeszcze ta nieocenzurowana i ciekaw jestem, czy powtorki teraz w telewizji beda lecialy w tej wersji pocietej czy pierwszej?

autor: Pietrzak, data nadania: 2009-02-19 19:54:54, suma postów tego autora: 131

chyba ze...

w tej edycji moze jest ta stara wersja, ktos wie?
http://merlin.pl/Mistrzowska-kolekcja-Andrzeja-Wajdy_Andrzej-Wajda/browse/product/2,598095.html
Jezeli trwa 179 minut, to jest to ta stara, ale jakos strona Vision nie podaje zadnych informacji o tym wydaniu, wiec trudno powiedziec

autor: Pietrzak, data nadania: 2009-02-19 20:12:39, suma postów tego autora: 131

a może to?

panie pietrzak, rzuć pan okiem na link poniżej i powiedz pan, czy to może ta niepocięta wersja?

http://allegro.pl/item536978796_ziemia_obiecana_tvp_dvd_folia.html

autor: rote_fahne, data nadania: 2009-02-19 22:50:11, suma postów tego autora: 1805

Filmy

ero i porno są po 2 zł w każdej wypożyczalni "wideło", nie mówiąc już o programie satelity.
Dlaczego więc wymagać od Wajdy, żeby dostarczał tego typu sensacji?

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-19 23:09:29, suma postów tego autora: 20871

Jak to w jakiej wersji będą powtórki w telewizji?

Jasne, że w pociętej! Nie po to Wajda chlastał, by mu prl-owskie "skurwienie" czy jakąś komuszą dekadencję przypominano...
"Młodzieńcza wersja" będzie może puszczana, kiedy o "miszcza" upomną się "nieubłagane prawa biologii", jak to Jarek raczył był sformułować...(*_*)

Droga Młodzieży, powrócę jeszcze do tej sceny "salonkowej". Wajda naprawdę nie ma się czego wstydzić. Tam w zasadzie oprócz "wyuzdanej", bo przesadnie umalowanej i cycatej, ale nie rozebranej (!) Kaliny (Silikonowa Pamela może się schować przy Jędrusik-Dygat) wszystkiego trza się było domyślić, dopowiedzieć sobie, wyobrazić...
I o TO m.in. w prawdziwej sztuce chodzi, no nie, portalowe intelektualisty? Wyobraźnia ma pracować, intelekt się gimnastykować! A nie jakieś epatowanie zmysłów gołą rzycią, "sztelongami" przy kominku, jękami, stękaniem i sapaniem. To właśnie w obecnych "dziełach" panuje prawdziwy socrealizm. Wszystko kawa na ławę. Wypisz-wymaluj - "traktorzystka na traktorze"... No nie, portalowe krytyki i "krytyki"?
Aaa... i była jeszcze u Wajdy scena w jakimś burdelu, pełnym roznegliżowanych kurew i prostytutek, po którym uwiedzioną przez siebie młodziutką robotnicę oprowadzał burżuazyjny wszetecznik (jeszcze a flakami w brzuchu)... To też chyba "miszczu" chlasnął. Niepotrzebnie, ale czy można zrozumieć impotenta?
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-02-20 01:18:05, suma postów tego autora: 5956

Aleś się wysilił z tymi pornolami na wideŁo, Al-Facet...

jak komar na klopsztandze...

Scena "salonkowa" i "burdelowa" była jednym z istotniejszych środków wyrazu artystycznego. One tam były wręcz niezbędne. Ilustrowały i uwypuklały całą zgniliznę i nędzę moralną kapitalizmu i jego przedstawicieli.
(Ładnie napisałam, no nie, portalowy intelektualisto, "krytyku" i znawco? Specjalnie dla Ciebie).

Wajda w swej głupocie okaleczył swoje dzieło. Zniszczył je. Znamy takie przypadki w historii. Na szczęście istnieją nienaruszone kopie...
Na "artystycznej szali" "komusza" NIEOCENZUROWANA "Ziemia Obiecana" (a także "Kanał", "Popiół i diament", "Wesele", a nawet "Człowiek z marmuru") na pewno przeważą nad gniotami, które spłodził swym coraz bardziej impotenckim zmysłem artystycznym, nachalnym włazidupstwem i zwykłym zaprzaństwem...

Ktoś kiedyś powiedział, że wielcy artyści często dlatego są wielcy, bo długo żyją i mają czas na prowadzenie, rozwijanie i cyzelowanie swoich dzieł (dot. pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy, muzyków, aktorów...).
Wajda żyje chyba stanowczo za długo..., kurde, piszę "Pietrzakiem"!!!
"Dawnego" Wajdy żal. Ten "obecny popadł w samouwielbienie, brak krytycyzmu, pospolite zaprzaństwo, które każe mu włazić w dupę "bogobojnym" a hojnym sponsorom. Swoją "sztukę" uprawia teraz dla nich. To nawet rzemiosło nie jest, ale zwykła partanina. Szkoda...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-02-20 08:47:05, suma postów tego autora: 5956

Jak już jesteśmy przy pornolach,

tych bękartach dziesiątej muzy, to muszę Ci powiedzieć, Al-Facet, że one bardzo urozmaicają życie seksualne. Ubogacają je wręcz, rzekłabym. Szczególnie w pewnym wieku, że będę bezczelna (tak, tak... o tobie mówię)...
Nie gardź nimi, sięgnij poń niekiedy. Tym bardziej, że to taka taniocha...
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-02-20 09:27:35, suma postów tego autora: 5956

rote_fahne,

I tak i nie.
Jest to wersja telewizyjna - jednocześnie z filmem powstał serial telewizyjny, jak to się nieraz w PRL robiło (z "Nocami i dniami" było dla przykładu to samo). Jest to więc wersja dłuższa niż pierwsza wersja kinowa, zupełnie inaczej też zmontowana. Bardzo dawno ja co prawda widziałem, ale zapamiętałem jako gorszą i nudniejszą niż trzygodzinny film kinowy. Jest po prostu bardziej telewizyjna... Trzeba szukać wersji trwającej 179 minut, innego wyjścia nie ma - może z netu gdzieś ściągnąć można?

autor: Pietrzak, data nadania: 2009-02-20 14:06:24, suma postów tego autora: 131

179 minut dla hyjdli

zawziąłem się, że hej! jestem na dobrym tropie filmu nieocenzurowanego, choć na razie nie zapeszam...niezbadane są internetowe tropy. raz ściągnąłem film dok. pt. "foucault and deleuze" i okazało się, że to coś innego, zdecydowanie coś ciekawszego... jak uda się ściągnąć to dam znać. hyjdla pisz!!! uwielbiam cię czytać!!!

autor: rote_fahne, data nadania: 2009-02-20 20:09:26, suma postów tego autora: 1805

Sciągej, ściągej... i podeślij...

Kurde, jak ja uwielbiam być uwielbianą!!!
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-02-21 16:59:24, suma postów tego autora: 5956

a pewnie, że podeślę!

co mam nie podesłać? podeślę! na razie ściągnąłem wersję pociachaną, mimo opisu... ale się nie poddaję. hyjdla, dla ciebie. dla ciebie hyjdla! :)

autor: rote_fahne, data nadania: 2009-02-21 18:39:59, suma postów tego autora: 1805

Kutz

Coż, Kutz łączy w sobie bełkot o "walce społeczeństwa otwartego ze społeczeństwem PiS-owskim" z rzeczywiście lewicowymi intuicjami i nie tylko intuicjami - przynajmniej w kwestiach światopoglądowych. Ostatnio w wywiadzie dla "Przeglądu" bardzo ostro skrytykował politykę kulturalną rządu. A konkretnie jej neoliberalny dogmatyzm, tzn. że prywatny mecenat wszystko załatwi. Nawet personalnie pojechał po "gdańskich liberałach".

autor: Kautsky, data nadania: 2009-02-22 20:08:46, suma postów tego autora: 420

link do wywiadu z Kutzem

http://www.przeglad-tygodnik.pl/index.php?site=kultura&name=340

autor: Kautsky, data nadania: 2009-02-22 20:11:15, suma postów tego autora: 420

Kutz przynajmniej oddał sprawiedliwość

komuszej dbałości o kulturę i mimo wszystkich ograniczeń cenzurowych - stawianie na nią i promowanie w świecie. Ale nadal nie rozumie i chyba już nie zrozumie, że mecenat państwa możliwy jest tylko w socjalizmie. "Komuna" była jednak takim quasi socjalizmem przynajmniej w sferze kultury i zabezpieczeń socjalnych.
Wsiąkł tę liberalną (a nawet libertyńską) PO i sądzi, że swoją "śląską charyzmą" wymusi od "gdańskiego desantu" zrozumienia dla kultury, wartości wyższych, pro-socjalnych powinności państwa i temu podobnych "dupereli". Kutz jest takim homo sovieticusem, który za młodu nasiąkł pewnymi "wartościami", ale jak każdy artysta, nie rozumie, że zrealizować je można przy pewnych ograniczeniach, a nie w rozpasanym systemie, który puszcza wszystko na żywioł i powierza niewidzialnej pięści rynku...

Ja zawsze powtarzam: prawdziwi artyści nie powinni być POLITYKAMI! Ubabranie w politykę niszczy prawdziwą sztukę, a nawet artystyczną wolność, do której Kutz tak jest przywiązany...
Cóż... on sam mówi o sobie, że zestarzał się jak "kiwi", ale moim zdaniem ogląd współczesnej Polski ma z pozycji "suszonej śliwki".
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-02-23 01:35:50, suma postów tego autora: 5956

Dodaj komentarz