No to ja skomentuję. Nie wiem, do jakiej politycznej organizacji należy Autor (i czy w ogóle należy), ale ten tekst jest znakomity. Wspaniała, druzgocąca krytyka szołbizu oraz mechanizmów nim rządzących. Co ważne, nie oderwana od systemowego kontekstu, ale przedstawiona na jego tle. Trudno wyobrazić mi sobie bardziej marksistowskie i klasowe spojrzenie na te kwestie. Brawo! Tak trzymać!
Póki co autor nie rusza jeszcze domorosłej twórczości filmowej polskiej radykalnej lewicy. Może być zatem na krajowym podwórku postrzegany neutralnie. A jak zmieni zdanie?
Twórczość J. Pietrzaka (nie mylić z Pietrzakiem udającym kabaret, oby to nie rodzina) śledzę w necie od kilku lat z niekłamanym podziwem.
On pierwszy zaczął pisać o kinie indyjskim, on je rozumiał, zamiast wyszydzać, jak to stało się zwyczajem polskich krytyków (teraz trochę im przeszło).
On, chyba jako jedyny, zaczął analizować kino sytemowo-lewicowo i to jeszcze jak zabawnie.
On to w końcu opisał patologie w finansowaniu filmu polskiego przez klikę Bromskiego. To nic, że grochem o ścianę, ale intencja się liczy.
Mam nadzieję, że w tej Anglii nie siedzi na zmywaku, tylko wróci szybko do Nas i będzie pisał swoje świetne teksy ad libitum czytelników, jako redaktor "Filmu" lub "Kina", czego mu szczerze, jako wierny fan życzę. Mniemam, że dobrze :)
"domorosła twórczość filmowa polskiej radykalnej lewicy"? można jaśniej?
ja również czytam tego pietrzaka od jakiegoś czasu i tak się zastanawiam, co by się stało z polską kulturą jakby takich pietrzaków było więcej, np. jeden od teatru, drugi od literatury, trzeci od muzyki... no dobrze by się stało! w każdym razie bardzo fajnie, że jest chociaż jeden. :-)
Chyba nie uważasz za twórczą formę wyrazu filmową produkcję LBC i Nowej Lewicy.
BB, niestety nie jestem z ta tworczoscia specjalnie na biezaco... obiecuje poprawe, jak juz kiedys tutejsze banki i dostawcy internetu uznaja, ze moja historia kredytowa jest wystarczajaca, by ze mna podpisac umowe na cos, co w takiej np. Szwecji jest uznawane za jedna z potrzeb elementarnych.
Pietrzaka Jana syn podobno tez Jaroslaw, to jednak na cale szczescie nie ja i nic mi nie wiadomo o jakimkolwiek pokrewienstwie.
W Londynie nie siedze na zmywaku, mam bardzo zabawna i w sam raz dla marksisty prace: z zawodu zajmuje sie kryzysem kapitalizmu. Roboty w trzy d**y, jak latwo sie domyslic, ale przynajmniej recesja mi niegrozna.
Wyjechalem, bo mnie definitywnie krew zalala jak caryca Agnieszka O na drodze rozmaitych machlojek dosc dla niej typowych rozwalila w mojej ulubionej instytucji kilka moich projektow i kilka lat pracy na raz poszlo sie rypac. No i trzeba tez jakos splacic kredyt studencki, co w PL latwe nie jest, a juz zwlaszcza z wyksztalceniem humanistycznym.
a po co zajmować się produkcjami lbc??? chyba nie bardzo kminię wasze z pewnością przenikliwe sugestie...
rote_fahne, ja sie tylko tlumacze, ze nie znam... dopoki nie poznam, nie zrozumiem, o co biega w przenikliwych sugestiach BB :-)
:) trzeba nadrobić zaległości, panie pietrzak! gorąco polecam! kawał dobrego (post)stalinowskiego kabaretu, a więc zdarza się głównemu bohaterowi rubasznie beknąć, zdarza się niewinnie, a czasami z premedytacją kurwnąć, każdy monolog po prostu ocieka "polityką", a wszystko to na pohybel kapitalistom, trockistom i reakcjonistom!
Cóż to za fenomenalna praca, kapitaliści płacą za analizę kryzysu?
Czy ten uwalony przez A. Smrodowicz projekt, to może film o Bollywoodzie wg. Twojego scenariusza, miała go reżyserować Magdalena Piekorz? Szkoda by było.
Co się stało z ecriture.com.pl, znalazłem adres w necie, ale już nie działa? Co to był za portal? Będzie reanimacja?
Czy można liczyć na recenzję "Tataraku"? Nie wypada pominąć milczeniem kolejnego dzieła miszcza.
A tak w ogóle czy jest możliwość kontaktu? Szukałem Twojego adresu w sieci - bezowocnie. Jeśli tak, proszę dać znać na stxnsc@jadamspam.pl
Chciałbym podpytać o różne sprawy, a nie chcę zaśmiecać forum prywatą.
Nam oczywiście chodziło o prostą analizę - jak się te filmiki mają do znanej maksymy "Prawda czasu - prawdą ekranu", bynajmniej nie chodziło nam o porównywanie tych filmów do raczkującego kina radzieckiego. Polska Infantyliada bije przecież rewolucyjne agitki na głowę. Nie chodzi oczywiście o głowę Majakowskiego, jeśli już Polskiej Infantyliadzie o coś chodzi, to o głowę Lenina.
Z Tatarakiem to zalezy czy mi sie go uda gdzies zobaczyc w miare szybko.
Ecriture to byla taka stronka ktora zniknela, bo nie szlo sie dogadac ani nawet skontaktowac w jakikolwiek sposob z informatykiem, ktory byl odpowiedzialny za jej obecnosc w sieci i nawet nie wiadomo bylo, komu i gdzie zaplacic, zeby dalej tam wisiala, w momencie jak tamten wyparowal. No i w koncu zniknela. Chociaz wyszukiwarki ciagle ja pokazuja.
Z tym dokumentem o kinie w Indiach to bylo tak, ze AO przyznala nawet kase na produkcje (w grudniu 2007), ale oczywiscie jakies 25% tego, o co wnioskowal producent i bylo nam niezbedne. dzieki czemus takiemu ona robi sobie statystyki, ile to filmow dofinansowala, a zarazem filmy, ktore nie sa Bromskiego, Kwiecinskiego, Zanusa, Wajdy czy Machulskiego, i tak nie powstaja. Tamta piatka dostaje zawsze wszystko, o co wnioskuje, reszta dostaje 20-30%, co sprawia, ze filmy i tak nie powstana, bo nie domkna budzetu. Wtedy kasa wraca z powrotem do Instytutu i w koncu i tak trafia do Bromala, Zanusa czy innego z tych starych dziadow.
Byly jeszcze dwa inne projekty, fabularne, ktore mi przesuwala z sesji do sesji, z programu operacyjnego do programu operacyjnego, byle tylko je uwiezic w procedurach i na koniec uwalic, klamiac przez caly ten czas, kilkanascie miesiecy, ze to sa tylko kwestie formalne, ze musze cos doniesc, rozliczyc poprzednia dotacje, itd.
jesteś wielki i pewnie o tym wiesz;)uwielbiam czytac twoje recenzje i analizy.super, ze sie tu pojawiles.oby tak dalej!no i wracaj do Polski jak najszybciej;)