Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Jeden dzień z życia kobiety (based on true story)

Komentarze

Dodaj komentarz

Współczuję złego dnia,

życzę wszystkiego najlepszego, nie tylko z okazji Dnia Kobiet. Chociaż oczywiście wiem, że to nie jest kwestia naszego samopoczucia, ten wszechobecny seksizm.
Pozdrawiam!

autor: Kasia Szumlewicz, data nadania: 2009-03-08 17:05:25, suma postów tego autora: 214

Chyba faktycznie miałaś zły dzień, Anka...

Nie będę Ci składać życzeń, dam Ci kilka rad:
- aby skrócić poranną gehennę - zrób se makijaż permanentny. Pięć minut zaoszczędzone. Nie kupuj żadnych zagranicznych mazideł, ino polskie. Tańsze, zdrowsze, skuteczniejsze. A najlepsze są sposoby naszych babć. Poszukaj w internecie. Regularne stosowanie przeróżnych maseczek ruguje kosztowne podkłady, korektory, róże... A co Ci będę gadać - spacery, gimnastyka, ruch, brak stresów...
- aby wyrugować chociaż odrobinę stresu zza ściany - kup se zatyczki. Jak sąsiad ma coś zrobić sąsiadce, to i tak zrobi. Ew. podpowiedz tej masochistce, żeby go kiedy walnęła nudelkulą (wałkiem co ciasta) - może się wystraszy, przynajmniej na jakiś czas...
- na podglądacza też jest sposób. Kilka razy z rzędu zrób mu stripiz, a w najciekawszym momencie zgaś światło. Po tygodniu wywieś na sobie plakat: "teraz twoja kolej, ciulu" i wychyl się przez okno" i czekaj...
- a tak w ogóle to spytaj się kiedy tego lektora, czy miał już kiedy przyjemność po hiszpańskiej muszce. Po hiszpańskiemu się go spytaj! Efekt murowany...
Się czimej, Anka!
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-09 20:41:34, suma postów tego autora: 5956

Aaa... i nie jedz w barach!!!

A przynajmniej sporadycznie to rób!!! Ty wiesz jakie tam świństwa serwują???
Jeśli jesteś wegetarianką, kupuj mrożonki, liofilizowane zioła, rób se w wolnych chwilach sama większą ilość i zamrażaj obrane i pokrojone warzywka, zupki, gotowe dania lub pół-dania... albo se jaką zdolną znajomą poproś o pomoc... No chyba, że kuchni nie masz, kurde...
Ty wiesz jak barowe żarcie cerę i wątrobę niszczy?

Aaa... jeszcze coś... temu lektorowi poradź, żeby tę hiszpańską muchę zażył przed, a nie po. Po "hiszpańskiemu" mu to powiedz. Koniecznie!
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-09 22:11:13, suma postów tego autora: 5956

W tym tekście

nie ma słowa o problemach z czynszem, kredytem, obowiązkowymi opłatami, wyżywieniem, wychowaniem, dziecfi, leczeniem itd.
Słowem, nie ma tu ani jednego z problemów, z którymi - w okresie kryzysu, z coraz większym trudem - męczy się olbrzymia większość Polaków.

autor: ABCD, data nadania: 2009-03-10 21:43:04, suma postów tego autora: 20871

Jak to nie ma ani słowa o problemach z wyżywieniem?

Ty wiesz jak ciężko jest wegetarianom w Polsce, szczególnie w kryzysie? O weganach nawet szkoda gadać...
Z niecierpliwością czekam na twój blog. Z zainteresowaniem poczytam se o wszystkich wymienionych problemach, szczególnie tych z wychowaniem dzieci. Z laptopem nie rozstanę się nawet w WC...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-11 09:08:51, suma postów tego autora: 5956

Wegeterianami,

nie mówiąc o weganach, są ludzie, którym dolega problem z wyżywieniem w tym sensie, że na ten cel (jak i inne) mają nadmiar pieniędzy

autor: ABCD, data nadania: 2009-03-11 11:11:37, suma postów tego autora: 20871

Nic podobnego...

te diety są dużo mniej kosztowne, niż tradycyjne żarło. Są jedynie bardziej pracochłonne. Ale to kwestia wprawy i treningu oraz organizacji pracy. Wiem, bo od czasu do czasu stosuję.
Polecam tę dietę wegańską, bądź wegetariańską - szczególnie Tobie. Zaraz by ci jadu ubyło... nie tylko kiełbasianego.
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-11 13:15:29, suma postów tego autora: 5956

Wegetarianizm,

nie mówiąc o weganizmie, ma jakiś sens w krajach z gorącym klimatem, z których pochodzi. U nas jest on pomysłem na kwadransik sentymentalnego humanitaryzmu w mało humanitarnym życiu zawodowym i prywatnym.

autor: ABCD, data nadania: 2009-03-11 22:21:17, suma postów tego autora: 20871

...

Zakładając, że horror zza ściany ma coś wspólnego z faktami (skoro stał się on kanwą któregoś z rzędu wpisu na tym blogu) a nie jest tylko fikcją literacką, to pozwolę sobie przypomnieć prostą prawdę: nie tylko ofiara, ale również świadek psychicznego a tym bardziej fizycznego znęcania się nad inną osobą ma możliwość złożenia na prokuraturze zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa; im bardziej skoordynowana (ze strony sąsiadów "damskiego boksera") to będzie akcja tym lepiej. Ew. mogące się pojawić broniące (np. z powodu syndromu sztokholmskiego albo jakichś form zależności materialnej) zeznania ofiary czy innych osób z rodziny można przy sprawnej obsłudze prawnej (którą przecież organizacje feministyczne byłyby w stanie zapewnić) sprowadzić do właściwych rozmiarów. Nie jestem zwolennikiem wiary we wszechmoc rozwiązań prawno-administracyjnych ale mimo wszystko lepiej spróbować przy ich użyciu jakieś bezpośrednie niebezpieczeństwa zahamować zamiast jałowo biadolić o nich w internecie.


Jeśli chodzi o jakoś barowego żarcia zgadzam się z Hyjdlą, zresztą tu również biadolenie jest bezprzedmiotowe - w każdej większej miejscowości znajdować się powinien lokal grinłeja (jeśli trzymać się wegetariańskich jadłodajni) z cenami nieco tylko powyżej budek z zapiekankami, a znacznie niżej restauracyjnych; co więcej od kilku lat bodaj wszystkie przerzuciły się na wielorazowe naczynia i sztućce, tak więc są to lokale realnie ekologiczne w przeciwieństwie do wegan-barów z obowiązkowym plastikiem.


To w zasadzie wszystko, co da się tu jakoś skonfrontować z realiami. No bo co poradzić na to, że niektórym wszystko, od masowej manipulacji potrzebami w celu wywoływania konsumpcyjnych pragnień (której sami zresztą ulegają, jak sądzić można po drugiej z kolei scenie) po ogólną depersonalizację, dehumanizację i po prostu schamienie stosunków międzyludzkich sprowadzą do feministycznej bajeczki ze złym patriarchatem obsadzonym w roli Yeti, Smoka Wawelskiego i Kuby Rozpruwacza zarazem? Btw. aktorzy teatralni i filmowi, jak również goście studiów telewizyjnych są zawsze podmalowywani i pudrowani (choć nie tak jak św.p. Jacek Chmielnik u Machulskiego). Co do stylu - niestety ani (wbrew sugestiom tytułowym) nie wyszedł Stefan Zweig, ani jakaś Pawlikowska-Jasnorzewska prozą, ani nawet jakaś Gojawiczyńska. No i niestety jest ździebko prawdy w krytyce jednego z przedmówców: może to i jest "dzień z życia kobiety", ale z pewnością kobiety całkowicie wyalienowanej z materialnych ciężarów życia. Biorąc pod uwagę kontekst i miejsce publikacji (czyli lewicowy portal społeczno-polityczny) - to sytuacja naprawdę przedziwna.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-12 00:16:01, suma postów tego autora: 4409

Może Autorka

maluje się dla mężczyzn, z tego co wiem, większosc kobiet maluje się by ,,dowalic'' koleżankom i wzbudzic ich zazdrośc Kobiety dużo częściej chcą sie podobac kobietom niż facetom, tym bardziej że faceci i tak na ogół nie docenią makijażu

autor: Postsocjalista, data nadania: 2009-03-30 11:04:16, suma postów tego autora: 1953

Dodaj komentarz