Miliony zostaną bez pracy i prawa do zasiłku, ale burżuje wyżywią się zawsze. Ich lokaje w parlamencie też.
ING to przecież nie polski (przed polski wstawić jak kro chce: jest) bank. Prezes polskiego oddziału nie może zarabiać w porównaniu do prezesa z Holandii jak jakiś dziad. Aby potem te zarobki dawać na socjał, to pierwsze musi wydać na szpan ( jakiś domek, jachcik, safari, czy kochankę). Potem mu zostaje już bardzo, bardzo malutko. Tak że to pytanie związkowca powinno być zadane internacjonalistycznie.
Proszę zwrócić uwagę na oddziaływanie wynagrodzeń prezesów tych oraz innych na średnią płacę ogółem oraz średnią płacę na stanowiskach nierobotniczych w Polsce.
to jest kluczowe pytanie i teraz o tym powinno sie debatowac a przede wszystkim dzialac na rzecz zmiany.
Z jednej strony konieczne sa dzialania dorazne - opodatkowanie najwyzszych dochodow ktore "solidarnie' zmniejszyli kaczynscy z Tuskiem i to nie do 40 ale conajmniej 50%, opodatkowanie wielkich majątków, zmiana konstytucji - to wlasnie wpisany do niej zakaz zadluzania sie w NBP sprawia ze Rostowski i Tusk moga ludzi straszyc lichwiarskimi procentami w wypadku zwiekszenia deficytu - bo gdyby mozna obligacje sprzedac NBPowi to mozna by to zrobic po kosztach czyli stopie inflacji nie na 6 ale na 3%.
Wprowadzic podatek Tobina dla walutowych spekulantow - ciekawe ze teraz nikt o tym nie mowi i znacjonalizowac banki. A dla przykladu i zasady odebrac pensje odpowiedzialnym za kryzys nawet gdyby stanowione za ich pieniadze prawo na to nie pozwalalo.
No i zaczac juz myslec szerzej a moze dluzej czyli w ogole o zmianie modelu rozwoju, mierzenia dobrobytu itp.
Że jak jest kryzys to powibbo się do dupy zawsze dobierać bogatym a nie pracownikom emerytom czy rencistom.
według lewicy to w ogóle zawsze powinno sie do dupy dobierać bogatym, niezależnie od tego czy kryzys czy dobrobyt, czy deszcz czy słońce. Może bardziej sie o swoje dupy martwcie, a cudze zostawcie w spokoju.
Pod kontrolą państwa pozostaje przecież istotna część sektora bankowego (PKO BP, BGŻ, BOŚ, BGK, Bank Pocztowy), sektor publiczny w bankowości jest jeszcze szerszy (banki spółdzielcze), a zatem państwo nie powinno mieć najmniejszych problemów z oddziaływaniem na sytuację gospodarczą poprzez sektor bankowy nawet w sytuacji sabotażu ze strony banków kontrolowanych przez kapitał zagraniczny.
i wynagradzajcie zatrudnionych po równo...wasza firma, wasz kłopot...w mojej firmi będziecie tańczyć tak jak ja wam zagram, jeśli nie to won, przymusu pracy u mnie nie ma...
to wyłącznie zmartwienie lewicy, a nie np. mniejszościowych udziałowców spółek akcyjnych. Tak to bywa, kiedy horyzont wyobrażeń o biznesie nie przekracza farmy kurzej czy rodzinnego warsztatu :-)))
Jeśli prezes ING w Polsce nie może zarabiać "jak jakiś dziad" to może powinien spróbować zarobić miliony w Holandii? Jak nie dostanie tam etatu prezesa może uda mu się dostać robotę ochroniarza... Tak wielu Polaków pracuje poniżej swoich możliwości merytorycznych i ambicji finansowych, czy to w kraju, czy na emigracji, że podnoszenie argumentu o konieczności dorównania pod względem akurat finansowym przez prezesa banku w Polsce prezesowi banku w Holandii jest niesmaczne, choć i komiczne. Ot, z dziada pan.
Ponadto pytam czy mocodawcy przyznający arcywysokie wynagrodzenia nie okradają swymi decyzjami płacowymi firm, o których być albo nie być stanowią? Albo czy te wysokie pensje jeśli zalezą od mocodawców np holenderskich to nie są za lojalność nie zaś rodzaj pracy i wielki talent prezesa polskiego oddziału banku?
rożnica między nami polega na tym, że ja wynagrodzenia dla kadry kierowniczej pobieram, a tym znasz je z lewycowej literatury popularnonaukowej...
choć wiem, że bardzo byś chciał :-) Bo o żadne inne stanowisko Cię nie podejrzewam, sądząc z poziomu Twoich postów...
kopać się z koniem nie bedę, bo nie zależy mi na udowadnianiu ci czegokowiek, aczkolwiek gwoli edukacji podpowiem ci abyś spenetrował temat "sales managerów", bo taki np. "area" różni się od "key account",a ten jeszcze od "brand", a ten od "corporate" w stopniu, o którym Marksowi się nie sniło...zarowno pod wzgledem zakresu merytorycznego pracy jak i wynagrodzeń...
Pierwszy raz w zyciu spotykam menadzera, ktora ma czas pisac glupoty na portalu, jak lewica.pl :-))))
traktuję to forum jako dobrą rozrywkę...ciekawe czy taki Mumio nie powiniem brac z was inspiracji...ten sam absurdalny komizm...
Polecam Państwu dwa teksty znalezione dziś w internecie:
1. http://www.wiadomosci24.pl/artykul/moj_pierwszy_milion_cz_1_89582.html
2. http://www.wiadomosci24.pl/artykul/moj_pierwszy_milion_czesc_2_90091.html
musi zgodzić się z ocenami autora. Co zaś do wzrostu bezrobocia, to nie jest znów ono takim zmartwieniem dla rządu. W kapitalizmie spełnia ono ważną funkcję. Pozwala w ryzach utrzymywać pracujących. Zbliżoną do niej funkcje w realnym socjalizmie pełnił przymus administracyjny / w ZSRR gułagi /. Bezrobocie jest więc jedną z cech kapitalizmu. Rząd, jako zwolennik tego systemu, nie będzie go nigdy do końca likwidował, wręcz przeciwnie, zamiast tego, zwiększał raczej będzie liczbę miejsc z zakładach karnych. Zapewne o tym autor wie ale przez przeoczenie tego nie napisał.
zwyżka formy i tematyki jest więc jak widać postępująca - tak trzymać!
Ad rem - zgadzam się z Kontrasem, właśnie teraz opcja socjalistyczna powinna przypuścić atak swoimi konkretnymi propozycjami przecinającymi fundamentalne nici i arterie systemu kapitału; agit-propagandyści z liberalnych think-tanków bowiem nie próżnują.
"w mojej firmie będziecie tańczyć tak jak ja wam zagram, jeśli nie to won, przymusu pracy u mnie nie ma... "
A nie mówiłem, że jest chory?:):):):)
Ciekawe kto ci zatańczy.