Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Promujmy kobiety!!!

Komentarze

Dodaj komentarz

O jaką posłankę chodzi?

Jeśli ktoś wie niech zdradzi :-)

autor: Kautsky, data nadania: 2009-03-10 21:33:21, suma postów tego autora: 420

Cisza

Dokładnie w takim tonie był utrzymany mój komentarz tutaj: http://lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.18873, za co zostałem nazwany oszołomem;-)

"Tylko taki wredny konserwatysta jak ja może dziś chcieć powrotu do tradycji 8 marca jako święta walki o prawa kobiet z klasy pracującej"

To jest nas już dwóch:-)

"(...)przecież kobiety nie mogą wyzyskiwać innych, oszukiwać, czy okradać"

... a także robić wielu innych podłych rzeczy;-)

A propos tej posłanki, też jestem ciekaw, o kogo chodzi. Ktoś wie?

autor: fancom, data nadania: 2009-03-10 23:23:38, suma postów tego autora: 1424

podpowiedź

na www.sejm.gov.pl są wymienieni klubami posłowie poprzednich kadencji. Są też informacje o ich wykształceniu oraz okręgu z którego się dostali.

autor: Cisza_, data nadania: 2009-03-10 23:25:56, suma postów tego autora: 2083

:-)

Prawdopodobnie chodzi o Beatę Świerczyńską.

autor: fancom, data nadania: 2009-03-10 23:44:20, suma postów tego autora: 1424

Sumienia nie masz, Cisza...

Chciała se kobitka akcję wyborczą zrobić do jakiego parlamentu, a Ty se śmichy-chichy robisz.
Dobrze, że na tej debacie nie było szwedzkiego stołu. Siedziałaby pewnie do ostatniego kęsa.
No cóż - "gość w dom, bo w dom", musieliście to jakoś przeżyć...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-11 09:51:08, suma postów tego autora: 5956

Miało być: "Gość w dom, BÓG w dom".

Zaś mi ktoś klawiaturę zafajdał i knefle mi się zacinają.
Jest jeszcze inne przysłowie: "czym chata bogata, tym rada". Trza się było radować, a nie podśmiechujki robić...
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-11 10:32:55, suma postów tego autora: 5956

Hyjdla

Obawiam się, że na tym portalu wszyscy mamy sumienie - Sumienie Narodowe;-)

autor: fancom, data nadania: 2009-03-11 12:14:08, suma postów tego autora: 1424

Hyjdla,

w tym przypadku ta pomyłka "gość w dom bo w dom" nawet wyszła lepiej od oryginału:)

autor: Getzz, data nadania: 2009-03-11 15:14:49, suma postów tego autora: 3554

.

Bo wszystkie kobiety to jedna rodzina: Doda, włókniarka, Boba-Konopczyna.

FEMINISTKA

autor: Roux, data nadania: 2009-03-11 15:28:40, suma postów tego autora: 180

Ktoś przyszedł na spotkanie

anonsowane ładną czcionką i zaczynające się od słowa "zapraszamy"? Czytałam wpis Gospodarza, czytałam komentarze pod wpisem i nie rozumiem czemu ten wpis nie jest o owej ekonomii uczestniczącej, a jest plotką nt osób/osoby, która przyszła. Może gdyby trafiła na dyskusję, skoro wykład już się skończył, nt tejże ekonomii to włączyła by się do tej dyskusji? A jak trafiła na dyskusję zdaniem Gospodarza nie na temat, to nie może dziwić akurat Gospodarza że owa osoba podjęła próbę uczestnictwa w tym co zastała. Gospodarzu?, jak Pan sądzi?

Wypowiedzi komentatorów się czyta jak zwykłe plotki w przysłowiowym maglu. Czemu? Moja wina?

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-11 16:11:38, suma postów tego autora: 1169

Tez

jestem za powrotem do korzeni

autor: Ewa G, data nadania: 2009-03-11 16:23:57, suma postów tego autora: 398

No właśnie Getzz... tyż mi się teraz bardziej podoba...

Ta była posłanka wlazła na poważną debatę i zachowała się niepoważnie. Wyskoczyła jak Filip z konopi i se filipiki robiła, Filipinka jedna. Jak my tutaj wleźliśmy do Ciszy i se ploty urządzamy. Ale Cisza równy facet jest - na pewno nie ma nic "na przeciw", jak mówi mój znajomy menel...

A pewna portalistka ma "na przeciw", kurde. Ona chce dyktować blogerowi, co on ma pisać. On pisze o byłej niepoważnej posłance, a powinien o poważnej debacie i wciepnąć z niej jakiś stenogram...
Niech se sama założy blog i pisze choćby i o życiu seksualnym mrówek. Tyż wejdę i skomentuję i ona nie będzie miała prawa mieć nic "na przeciw". Moderator może mieć "na przeciw" i mnie wyciepnąć, czyli nie wciepnąć...

Tereska... "Bo wszystkie kobiety to jedna rodzina: Doda, włókniarka, Boba-Konopczyna", że se pozwolę Roux'a zacytować. Nie "być" taka serio (ten znajomy menel tyż tak gada), wrzuć na luz! Ja mogę być Dodą, Ty se wybierz włókniarkę, jeśli nie masz "nic na przeciw". Bo na razie zachowujesz się jak Boba-Konopczyna...
Więcej dystansu do własnej płci!!! I tak jesteśmy ładniejsze, mądrzejsze, cieplejsze, zaradniejsze, pracowitsze... itd. od "filipów"... oprócz rzecz jasna niektórych byłych posłanek "filipinek"...
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-11 17:40:16, suma postów tego autora: 5956

Jeszcze się muszę wygadać,

bo mnie Tereska setnie ubawiła pisząc: "Może gdyby trafiła na dyskusję, skoro wykład już się skończył, nt tejże ekonomii to włączyła by się do tej dyskusji?"

UFF... No przecież Cisza wyraźnie pisze, że spóźniła się o całą godzinę i tę dyskusję ni z gruchy, ni z pietruchy poniekąd rozpoczęła (dobrze zajarzyłam Cisza???). Potem już chrzaniła jak potłuczona, zupełnie nie na temat, bo na wykładzie nie była i o ekonomii uczestniczącej pewnie słyszała po raz pierwszy (ja zresztą też, więc siedziałabym cicho...).
Dlatego dyskutanci mieli ubaw, Teresko. Ona tam przyszła się POKAZAĆ, a NIE dyskutować, Tereniu. I dlatego Gospodarz tego blogu pozwolił se cała tę historyjkę z właściwym sobie wdziękiem opisać. Wolno mu? Wolno. Nie jego wina, że to akurat POSŁANKA, czyli kobieta była...

Tyż se stosowną piosenkę ułożyłam Roux: "Bo wszystkie posłanki to jedna rodzina: Ania Sobecka, Beger, Konopczyna"... To tak a propos obecnych i byłych pań posłanek, za przeproszeniem, wśród których odsetek idiotek jest podobny jak wśród posłów, mimo że parytet mają mniejszy...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-11 19:16:41, suma postów tego autora: 5956

...

To ja tez sie wtrącę do plotek. Ha! posłanka z UPR, czy tam czego byla niemądra - świetnie. Jakby byla taka mądra, to co ona by w tym UPRze, czy czym tam robila cbdo.

I wlasnie trzeba to bylo z okazji swieta kobiet opisac. A moral z tego taki... no wlasnie jaki? Jedynie sluszny i klasowy. Tez swietnie i poprawnie. Moze poza imputowaniem feministkom bzdurnego zalozenia, ze o uczestnictwo kobiet w wladzach nalezy walczyc, bo kobiety sa ogolnie lepsze i nie moga nikogo krzywdzic.
Cisza, a z klasa robotnicza ta sama historia? Bo "klasa robotnicza lepsza i nikogo krzywdzic nie moze"? Hyym..?

Pomijajac juz, ze przyklady glupich mezczyzn mozna by podawac do skonczenia swiata (gdyby ktos tym cos chcial udowodnic) i to ograniczajac sie jedynie do tych, co juz nas repreentuja.

Alem po co za to, gdyby tak dla przykladu przeniesc sie do rzeczywistosci alternatywnej i zadedykowac wlaczacym z apartheidem w RPA (gdyby formalnie trwal) w jakas rocznice wpis na blogu o tym jak to przyszedl na dyskujse tepy czarny i jak smiesznie gadal. Poprzec to przykladem wrednej Condoleezy i twierdzic, ze wobec tego rownouprawnienie czarnych nic nie rozwiazuje, bo to nieprawda, ze sa od bialych lepsi i nie moga wrednie czy glupio zarzadzac (sic!).
A rozwiazaniem jest walka klasowa, a nie walka z rasizmem jako takim. Gdyz wlaka z rasizmem jakotakim nie ma w ogole zadnego sensu. To zważywszy dzisiejsza sytuacje w RPA "mialo by sie racje, tylko ze co z tego"- jak mawia moj ojciec. I dzieki temu iz tak mawia udalo mi sie patriarchalnym nomen omen akcentem wpis zakonczyc.

autor: yona, data nadania: 2009-03-11 19:50:09, suma postów tego autora: 1517

Yono, masz słuszność

Piotr Ciszewski zrobił dwa wpisy z okazji dnia kobiet, oba pełne jadu. Pierwszy - życzenia - składał się głównie z insynuacji na temat grantów i ostrzeżeń, że kobiety nie powinny wierzyć feministkom. Drugi - opisuje "głupią babę", która ma stanowić argument przeciwko promowaniu kobiet. Nam zaś ma być przyjemnie. Nie jest.

Uderza jeszcze jedno. Cisza wielokrotnie pisze o "prawdziwych działaczkach", które przeciwstawia "głupim babom" i granciarom (biję się w piersi - przetłumaczyłam szereg tekstów z tradycji lewicowego feminizmu, by feminizm w Polsce skręcił w tę stronę; robiłam to za pieniądze ze skromniutkich grantów). Nigdy jednak nie wymienił ich z imienia i nazwiska. Dlaczego? Podejrzewam, że kobieta, prawdziwa działaczka, w jego wizji ma być w cieniu. Z imienia i nazwiska ma być znany jej obrońca, Piotr Ciszewski. Zatem z okazji dnia kobiet wszystkiego najlepszego Piotrze! Zwłaszcza pogłębienia refleksji.

autor: Kasia Szumlewicz, data nadania: 2009-03-11 20:05:40, suma postów tego autora: 214

yona

Oczywiœcie że można podać przykłady głupich mężczyzn, dlatego "promowanie mężczyzn" uznałbym za takš samš głupotę jak "promowanie kobiet" tylko za to że sš kobietami.
P.S. nie ma jednych feministek. Sš feminizmy od anarchistycznego po neofaszystowski (np. Alessandra Mussolini jak najbardziej okreœla się jako feministka bronišca europejskich kobiet przed zagrażajšcymi im emigrantami).

autor: Cisza_, data nadania: 2009-03-11 20:09:01, suma postów tego autora: 2083

Kasiu

Chcesz nazwisk prawdziwych działaczek - zapraszam do WSLu, czy KSS, gdzie ponad połowa osób to kobiety. Zapraszam też na pištkowš pikietę lokatorskš, gdzie też kobiety będš z pewnoœciš stanowić większoœć uczestniczek. Nie znasz ich nazwisk? Cóż, pewnie dlatego, że nie promujš się one na konferencyjkach i nie kandydujš do parlamentu. Za to robiš więcej dla innych kobiet ze swojego otoczenia niż wszystkie Œrody, Jarugi-Nowackie itp. dyżurne feministki razem wzięte.

autor: Cisza_, data nadania: 2009-03-11 20:12:55, suma postów tego autora: 2083

Nie napisałam,

że nie znam nazwisk "prawdziwych działaczek", tylko że Ty nigdy ich nie wymieniasz. A moze zamiast kolejnego wpisu o jakiejś "głupiej babie" albo "cwanej granciarze" napisz dla odmiany o kobiecie godnej Twojego szacunku? Ale niekoniecznie Emmie Goldman czy Róży Luksemburg, ok?

autor: Kasia Szumlewicz, data nadania: 2009-03-11 20:37:41, suma postów tego autora: 214

Gorąco apeluję

do Autora by nie szedł na podpuchy - w ruchu socjalistycznym, antyglobalistycznym, lokatorskim czy proekologicznym od lat kobiety były i są bardzo aktywne, robiąc dla prawdziwego feminizmu wspaniałą robotę, neutralizując zarazem trujące wyziewy salonowego feminizmu idącego ręka w rękę z michnikowcami czy platfusami. Łatwo te wspaniałe kobiety w Polsce (jak również w krajach zachodnich ale również np. Azji czy Afryce) znaleźć, wrabianie się w licytację nazwisk osób z poszcz. organizacji będzie ładowało całą rzecz w kanał jakichś dziwacznych międzyorganizacyjnych przepychanek.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-11 20:59:48, suma postów tego autora: 4409

Nie będę

wymieniał nazwisk, bo to nie nazwiska są ważne. Siła ruchu lokatorskiego, czy w ogóle lewicowego leży nie w liderach/liderkach, ale wspólnej pracy, pracy w dużej mierze wykonywanej przez zaangażowane w działania kobiety. Jak Kasia chce je poznać zapraszam na pikiety i spotkania WSL.

autor: Cisza_, data nadania: 2009-03-11 21:43:52, suma postów tego autora: 2083

Zaczyna mi się kręcić w głowie...

Przecież głupota nie ma płci. Jest bezpłciowa. A może jest obojnakiem? Cisza w swoim blogu częściej szydzi z głupich facetów - polityków, posłów, działaczy, bo oni częściej sięgają po władzę i częściej włażą na świeczniki, więc wszędzie jest ich więcej... Kiedy kobiety dorównają im "parytetowo" w rządzeniu, może będzie częściej szydził z kobiet?
Sądzę, że procent głupoty i narcyzmu jest wyrównany wśród płci. Najlepszym przykładem małżeństwo Rokitów (*_*)

A że Cisza w okolicach Dnia Kobiet walnął swoje spostrzeżenia odnośnie byłej posłanki, a jeszcze kobiety... Tak wyszło, bo wtedy debata była i wtedy była posłanka przyszła o sobie przypomnieć, albo nową kreację pokazać, zapomniawszy jednak wziąć jakieś ściągi i notatki...

Tylko w okolicach Dnia Babci nie pisz Cisza, o moherowych intelektualistkach (znanych i nieznanych) - wówczas byłoby to przegięcie. Mnie to akurat zwisa, bo noszę kapelusze i wnuków chyba nieprędko się doczekam...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-11 22:16:10, suma postów tego autora: 5956

Hyjdla

abstrahując od kontekstu, tylko schodząc na poziom ogólny - kłaniam się, zwłaszcza za pierwszy akapit Twojego postu.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-11 23:06:56, suma postów tego autora: 4409

Cisza

Nie zachowal sie moze jaki filmik z tego wiekopomnego wydarzenia? Wrzuccie na youtube i niech sobie wszyscy wyrobia zdanie o poziomie owej wybitnej ex-poslanki.

autor: wojtas, data nadania: 2009-03-12 09:57:12, suma postów tego autora: 4863

Hyjdla, Michał

Może i głupota nie ma płci, może i dzień kobiet jest najlepszą okazją, by wskazać na głupotę akurat kobiety; najwyraźniej robi się to za rzadko w inne dni roku. Co do udziału kobiet w ruchach pracowniczych, ekologicznych i innych nie trzeba mnie przekonywać. Jednak jeśli dochodzi co do czego, to nikt nie chce czy nie umie tego udziału docenić, wskazać osób, zwrócić uwagi na ich niedocenianą pracę. Liderzy to mężczyźni, co więcej, postulat promocji kobiet wydaje im się śmieszny; promocja siebie ich nie drażni. W swoim czasie uczęszczałam na mnóstwo manifestacji tzw. bez płci (tzn. antywojennych, pierwszomajowych, też lokatorskich itp). Przypominam sobie jedno wystapienie kobiety (która miała kłopot z przełamaniem tremy) i nieprzebranie wiele, nieraz strasznie długich, wystąpień mężczyzn, którzy nie mieli kłopotu z niczym, co skutkowało pewną nudą i monotonią. Ten dobór mówców to pewnie przypadek, albo "kobiety same nie chcą".

Święto kobiet to dobry moment, żeby wskazać na "prawdziwe działaczki", ośmielić je, zamiast ośmieszać ideę wypowiadania się kobiet publicznie. Kolejny rok i po raz kolejny niewykorzystany. Trzymam kciuki, może w następnym ulegnie to zmianie.

autor: Kasia Szumlewicz, data nadania: 2009-03-12 11:00:09, suma postów tego autora: 214

heh, coś w tym jest

...że głupota płci nie wybiera, ani "sama z siebie" płci nie posiada; co innego "władza", "kierownictwo", "inicjatywa" i tym podobne, a szczególnie na polskiej lewicy. niech mi ktoś pokaże kobietę prezeskę związku zawodowego, albo kobietę liderkę jakiegokolwiek ruchu/inicjatywy lewicowo-politycznej. najłatwiej jest przyjąć, że nie ma takich kobiet, bo działalność lewicowa jest dla nich mało atrakcyjna (argument na "fajniejszy granciarski i liberalny przeintelektualizowany feminizm"), ewentualnie są tak skromne, że gdzieżby tam miały czemukolwiek przewodzić, kierować, przecież nie o to chodzi...brałem udział w wielu różnych lewicowych przedsięwzięciach, ale nie przypominam sobie, żeby w jakimkolwiek z nich kobiety spełniały role kierownicze. a może brakowało kompetentnych dziewczyn? wręcz przeciwnie.

autor: rote_fahne, data nadania: 2009-03-12 12:49:35, suma postów tego autora: 1805

Może powiem tak:

Faktycznie Cisza ośmieszył ostatnio pewną wybiórczą dziennikarkę-idiotkę, teraz robi to z ex posłanką-idiotką. Przypiął się także do lewiatańskiej Henryczki i "letko lewicującej" byłej rzeczniczki.
Tak się składa, że nie są one reprezentantkami lewicy. Żadnej, nawet tej najbardziej środkowej, umiarkowanej. Jedna to liberalna ignorantka wysługująca się facetom (redachtorom i kamienicznikowi), druga to narcystka o wybujałych ambicjach plącząca się nie po tych salonach co trzeba, bo na inne nie ma wstępu. Kolejna, wiadomo - burżujka i krwiopijczyni, trzymająca sztamę z podobną sobie męską "noblesse", bo ona "oblige". Ostatnia - lawirantka starająca się dogodzić wszystkim...
Może istotnie Cisza kieruje się jakąś wyjątkowo złą wolą i nabija na kolce kaktusa wybrane CELOWO te wyjątkowo paskudne reprezentantki mojej gender? I robi to PERFIDNIE w okolicach AKURAT "święta kobiecego"? Może...
Dlaczego nie promuje chociażby Eli Fornalczyk? Nie wiem, może jej nie lubi, bo jest za mało wyrazista? W każdym bądź razie jej nie rusza.
Moim zdaniem Cisza ma przede wszystkim żyłkę satyryka i ośmiesza celnie zarówno facetów jak i kobiety z różnych garderób naszego teatrzyku politycznego.

A promować powinnyśmy się same. Dla facetów, nawet lewicujących jesteśmy KONKURENCJĄ i z racji chociażby wielości obowiązków, upośledzenia ekonomicznego i wielowiekowej "podległości" jeszcze długo będziemy pozostawać w ich cieniu i będziemy od nich zależne, także na polu polityki i działalności publicznej wszelakiej... niestety.
Więc promować powinnyśmy się może nawet kosztem facetów i odpłacać im "pięknym za nadobne"? Może...

Podobno wiek XXI będzie wiekiem kobiet (wg niektórych uczonych w piśmie), bo oni ponoć niewieścieją coraz bardziej. I tego życzę sobie i nam wszystkim po "dniu kobiet". Niech ten DZIEŃ trwa cały ROK!!!
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-12 14:23:53, suma postów tego autora: 5956

Fakt

W pierwszym momencie moje odczucia były tożsame po manifestacji 8 marca gdzie prym wiodły panie z lewiatana chyba, ktorym trzeba było dac odpór:-) Jednak rzeczywiscie przywoływanie tak negatywnego przykładu w Dzien Kobiet mozna uznac faktycznie za ochote przywalenia tym "roszczeniowym" feministkom...

autor: Ewa G, data nadania: 2009-03-12 14:27:46, suma postów tego autora: 398

moment, moment

pierwsze widzę/słyszę aby ktokolwiek tutaj ośmieszał "ideę publicznej aktywności kobiet" - ośmieszano (tu i w innych miejscach na portalu) albo "aktywne kobiety" opcji liberalno-biznesowej, albo nawet występujące pod etykietkami lewicowymi ale za to w liberalnej otoczce ("Wybiórcza" jako medium, "moje prawo do mojego ciała" jako slogan, socjalkonserwatywna prawica czy nawet Samoobrona jako wróg nr 1 przy równoległych sojuszach z "GW" i kalkulacjach na HaGieWu itd. itp.).


Owszem, tegoroczne manify (kryzys, zwolnienia także kobiet, zwł. tych na "outsorcingu", płace i tym bardziej emerytury kobiet) mogły być wykorzystane dla przekierowania przynajmniej części ruchu feministycznego "na lewo". W zamian za to dostaliśmy - jak słusznie zauważył A. Warzecha - godne "Strażnicy" Badaczy Pisma hasło o biskupie, wałkowaną w koło Marysiu aborcję i Jaco Żakowskiego.

Tremę mają mówcy z jednej strony przeżywający powagę roli, jaką mają/mogą odebrać, a zarazem tacy, którym brakuje (obiektywnie albo subiektywnie) doświadczenia. Płeć nie ma tu nic do rzeczy, zadaniem grupy/organizacji jest z jednej strony ułatwiać takim osobom rozwój psychospołeczny a z drugiej dawać do zrozumienia, że jej działalność jest doceniana. Ideologia gender tylko zaciemnia tu postrzeganie zarówno aspektów czysto psychologiczne jak i procesów społecznych zachodzących w małych grupach będących chyba efektem ogólnej stagnacji i bierności społecznej (20 lat temu na prawie każdym legalnym lub nie większym zgromadzeniu do mikrofonów czy podiów dorywali się ludzie młodzi albo "nieopierzeni" naturszczycy i często bardzo szybko otrzymywali aplauz).

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-12 15:30:33, suma postów tego autora: 4409

aha, zapomniałbym

zawodowe lobbystki feministyczne zafundowały nam jeszcze wojenkę w szklance wody z liberalnym rządem, ale za to przeciw przymusowym dla kobiet i pracodawców badaniom prewencyjnym w na ogół publicznych przychodniach. Brawo, "radykalny społecznie i kulturowo feminizmie", brawo!

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-12 15:38:02, suma postów tego autora: 4409

a mi się marzy klasowy ruch kobiecy

tak jak klasowy ruch w ogóle. czyli jednak powrót do korzeni. Tak żeby panie z lewiatana z demonstracji z okazji święta kobiety były wywalane

autor: yoda, data nadania: 2009-03-12 15:52:39, suma postów tego autora: 141

..

A po co klasowy ruch kobiecy? A nie moze byc klasowy ruch kobiet i mezczyzn?

autor: wojtas, data nadania: 2009-03-12 16:15:16, suma postów tego autora: 4863

Jeszcze jedno:

genderowo-konferencyjny feminizm wcale nie jest "przeintelektualizowany" czy "trudny". Jest to najczęściej powierzchowna żonglerka terminami psychoanalitycznymi czy antropologicznymi, ze sporą dawką totalnie irracjonalnej metafizyki i płytkiego pseudoegzystencjalizmu - żonglerka przysłaniająca na ogół totalną pustkę myślową. Atakowanie teorii feministycznych za to, że są jakoby za "trudne dla zwykłych ludzi" to strzelanie socjalnej lewicy samobójczego gola do bramki. Marksistowskie i neomarksistowskie analizy mieszczaństwa i kapitalizmu też nieraz do łatwych i przystępnych lektur nie należą - a w Tuskolandii taka krytyczna refleksja jest potrzebna jak kani dżdż. Dokładnie na odwrót niż genderowe wywody, w Polsce dodatkowo skorumpowane instytucjonalnie (Fundacja Batorego i "GW" jako trampoliny itd.).

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-12 17:41:44, suma postów tego autora: 4409

...

Hyjdla
Piszesz:
"A że Cisza w okolicach Dnia Kobiet walnął swoje spostrzeżenia odnośnie byłej posłanki, a jeszcze kobiety... Tak wyszło, bo wtedy debata była i wtedy była posłanka przyszła o sobie przypomnieć, albo nową kreację pokazać, zapomniawszy jednak wziąć jakieś ściągi i notatki..."

Otóż moim zdaniem jest to jeden z tych "nielicznych razow", kiedy nie masz racji.

Przyklad ten autor przywolal nie przypadkiem w okolicy dnia kobiet, bo w kalendarz nie zerknal, tylko celowo na poparcie podanej na wstepie tezy, ktora do swieta kobiet odnosila sie bezposrednio. Teza, te ladnie wytluszczona drukiem, mozna strescic nastepujaco:

(..). Hasło "o większą reprezentację kobiet w życiu publicznym!". To "modne" walsciwie nie haslo a "haselko", ktorym to zastapiono jedynie sluszne klasowe hasla.

Nastepnie autor stwierdza, ze:
"Powtarzający owe hasełka najwyraźniej wierzą w leninowskie przechodzenie ilości w jakość, bo wystarczy im, że kobiety będą w życiu publicznym, nieważne jakie."

I na poparcie tego, ze bzdurnie mysla owi "powtarzajacy" przywojuje przyklad poslanki z UP, zeby ukazac damom starcom i mlodziedzy, jak glupie potrafia byc kobiety.

Jest to moim zdaniem nie zaden przypadek, tylko zabieg stylistyczny majacy ukazac, ze promocja kobiet w zyciu publicznym sama w sobie nie ma sensu.

Na koniec ironizuje: "przecież kobiety nie mogą wyzyskiwać innych, oszukiwać, czy okradać."

Tym samym przypisujac, juz zupelnie nieuczciwie, feministkom ("ktorych nie ma jednych") zalozenie, ze uzasadniem promocji kobiet w zyciu publiczym jest, to, iz sa ogolnie lepsze i nikogo krzywdzic nie moga.
Co wydalo mi sie juz zbyt bezczelna trywializacja i tym umotywowane bylo moje pytanie do autora- czy uzasadnienie walki klasowej tez takie widzi, ze klasa robotnicza jest lepsza i "nie moze wyzyskiwać innych, oszukiwać, czy okradać."

Przekomarzając sie ta sama moda. Skoro glupota nie ma plci i doskonale wiemy, ze liczna w zyciu publicznym reprezentacja mezczyzn doskonale moze i od lat z powodzeniem "wyzyskuje innych, oszukuje i okrada", to po co tyle energii trwonic na polemike z postulatem, o wieksza reprezentacje kobiet? Skoro jak sie ten postulat zrealizuje w najgorszym przypadku bedzie nam sie zylo tak samo, a chociaz pod wzgledem tego jednego czynnika sprawiedliwiej? "Malo lepszy, ale zawsze to lepszy" (jak mowil moj znajomy o nazwisku Malolepszy), to po co sie zloscic?

Michal
Jasne, ze feminizm nie jest przeintelektualizowany. "To tylko powierzchowna zaglerka terminami". To Ty jestes jedyny przeintelektualizowany i niepowierzchownie zreszta. A ze jeszcze calkiem niedawno zdawales sie nie rozumiec podstawowych dla feminizmu pojec, jak gender i patriarchat (ktory zdawales sie rozumiec jako - wladza mezczyzn) wynika oczywiscie z tego, ze nie chcialo Ci sie z taka "irracjonalna i metafizyczna" teroria zapoznawac? Nie zapoznanie sie z nia chcby najpowierzchowniej nie powstrzymuje Cie jednak od krytykowania i polemizowania z czyms co za feminizm uznajesz. Czemu mialo by Cie powstrzymywac skoro a priori mozna zalozyc, ze ta teoria to stek bzdur. I tu sie wszystko "racjonalnie" zapetla i zgadza. "Racjonalnie" w tym senie, ze w przeciwienstwie do "emiprycznie".

autor: yona, data nadania: 2009-03-12 19:44:00, suma postów tego autora: 1517

:-)

yona, przecież wyraźnie napisałem o feminizmie "genderowo-konferencyjnym", a nie o feminizmie w ogóle. Problemem nie są zresztą nawet same teorie (do niektórych społeczeństw przednowoczesnych czy nawet XIX w. jak wiktoriańska Anglia jeszcze niekiedy dorzeczne), co ich tragikomiczne wykorzystanie przez CZĘŚĆ dzisiejszej feministycznej publicystyki do "analiz" skądinąd faktycznych problemów współczesnych społeczeństw, zawsze tłumaczonych na jedno kopyto ("patriarchalna przemoc") - niezależnie od tego czy chodzi o wojny neokolonialne, cięcia budżetowe, degradację środowiska naturalnego, tworzenie konsumpcyjnych pragnień przez mody i reklamy, przemoc wobec słabszych i młodszych np. dzieci w szkole czy znęcanie się nad zwierzętami.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-12 19:57:37, suma postów tego autora: 4409

Michale... czy tak wysławiasz się na co dzień?

Cyt: "genderowo-konferencyjny feminizm wcale nie jest "przeintelektualizowany" czy "trudny". Jest to najczęściej powierzchowna żonglerka terminami psychoanalitycznymi czy antropologicznymi, ze sporą dawką totalnie irracjonalnej metafizykam, bo ja tekścior rozumiem, ale mój znajomy menel i jego i i płytkiego pseudoegzystencjalizmu - żonglerka przysłaniająca na ogół totalną pustkę myślową..." itp.

Tak porozumiewasz się ze swoją żoną, przyjaciółką, sklepową i skolegowaną barmanką? (*_*)
Się nie czepiam, ale znajomy menel i jego "konkubina" nie kłanialiby Ci się za taki tekst (*_*)

W zamierzchłych jaskiniowych wiekach walka o byt miała swoje biologiczne zakorzenienie. Potem weszło to chłopom w krew... Czy ja równie "mądrze i niezrozumiale się wysławiam, Michale?

"Feminizm" to trudna sztuka bycia kobietą w gąszczu praw męskich (!?).
To walka o dominację (!!!) i wydrapywanie pazurami praw, których nas pozbawiono - bezprawnie (!?).
"Feminizm" to pozbywanie się praw, by nabyć nowe męskie obowiązki (!?)
Itd., itp. ...

Chyba za stara jestem by być "nowoczesną" feministką. Ale z całej głębi swojego hyjdlowego jestestwa popieram feministki. Mnie się już nie chce, ale rozumiem RUCH.
Róbta, co chceta, nawet najdziksze brewierie, bo tylko tak nastąpi zrównoważenie DWÓCH PŁCI w tym niezrównoważonym, NIENATURALNYM, rozwoju naszej cywilizacji.
Teraz, k...a !!! Chłopy się nie sprawdziły!!!
.

A Cisza niech wyluzuje i "terminów" pilnuje, bo kpić z kobiecego debilizmu można, ale nie w "ich święto"...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-12 20:05:15, suma postów tego autora: 5956

Hyjdla,

skoro namawiasz mnie do wyluzowania, zbastowania z tonu itd. to sama też wyluzuj - jesteśmy w końcu na portalu politycznym, ideologicznym itp. a nie na przystanku czy w ogonku do kasy jedynego całodobowego na osiedlu :-)

Do tego jeszcze w cytat wciął Ci się fragment z późniejszej części postu i wyszło rzeczywiście coś już zupełnie niezrozumiałego z tego kolażu (*_*)

Do rzeczy: Hyjdla, teraz tę rolę odgrywa rynek (a wcześniej kolejne fale modernizacji, uprzemysłowienia, wędrówek do miasta itd. itp.). Na rozmaite sposoby niesprawiedliwie zarówno wobec tych kobiet, które chcą pozostawać ze swoimi priorytetami jak i tych nastawionych na "męskie" ścieżki awansu i kariery. Logicznym rozwiązaniem jest więc współudział kobiet w walce o sprawiedliwe i sensowne społeczeństwo niż podkreślanie na każdym kroku swojej kobiecości - zwł. jeśli odbywa się ono kosztem współpracy z kapitałem, mass-mediami i liberałami.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-12 20:20:06, suma postów tego autora: 4409

Nie będę z Tobą, yona, polemizować,... nie dzisiaj,

bo mimo wszystko obowiązuje mnie tzw. "solidarność płci". Poza tym dałabym tym męskim szowinistycznym fiutom zbyt wiele oręża do rąk. A oni tylko na to czyhają... Ciepnę w nich "inną razą"...
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-12 20:26:16, suma postów tego autora: 5956

Ech, Hyjdla, Hyjdla,

i pomyśleć, że kiedy Jake Ńo(w)ruk po tzw. wydarzeniach bydgoskich przyjechał do strajkującego zakładu włókienniczego (oczywiście w celu gaszenia strajku, nie pomnę już w tej chwili w jakiej miejscowości, ale powinno być w którymś z jego wspomnień) pracownice, owszem, w poczuciu solidarności ale zarówno ze sobą, jak i ze "swoimi chłopami" strajkującymi w tym samym czasie w innym zakładzie - odmówiły zażegnania strajku. Gdybyśmy mieli wtedy genderowy feminizm, można by było poszczuć włókniarki na hutników i sprawa załatwiona, z solidarnością genderową ale bez tej pracowniczej i klasowej :-(

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-12 20:35:09, suma postów tego autora: 4409

...

Zaś co do tego jak rozmawiam z kobietami, zwł. Tą Najbliższą - zdarzały się nawet deklamacje Baczyńskiego czy Nerudy z pamięci i z patrzeniem prosto w oczy :-)

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-12 20:47:48, suma postów tego autora: 4409

albo

odśpiewanie Międzynarodówki w duecie nad brzegiem morza :-)))

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-12 20:49:11, suma postów tego autora: 4409

Istotnie... tym kolażem kolażowym to obciach,

bo durś mam klawiaturę zafajdaną. Nic normalnie przekleić nie mogę, nie tylko na lewica... Nie mam czasu wypucować, bo zajętą KOBIETĄ jestem... (*_*)
Też wolę Poezje Baczyńskiego, a nawet Gałczyńskiego, kurde, ("Powiedz mi, jak mnie kochasz"), niż damsko-męski wyścig szczurów... tym bardziej, że szczuRy męskie i tak szybsze, bo wysportowane przez wieki.....
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-12 21:13:55, suma postów tego autora: 5956

...

Bardzo sie z tego ciesze, ze nie bedziesz (powaznie bez ironii, czy zlosliwosci).

Michal
Piszesz niesmowicie zarozumiale i protekcjonalnie, mniejsza czy "grantowo- konferencyjne". Ja jestem feministka, dostalam kiedys grant promotorski z ktorego tez skromnie zylam przez pewien czas. I konferencjach tez bylam ze 2.Na feministycznych konferencjach natomiast nie bylam i nie wiem, a Ty byles i nie dowiedziales sie co to gender? A zreszta nawet jak byles na jednej czy to na jakim poziomie ufnosci mozesz przyjac takie uogolnienie. Probuj dalej (Pamietaj there is safety in big numbers)

Ale powaznie. Piszesz: "Na rozmaite sposoby niesprawiedliwie zarówno wobec tych kobiet, które chcą pozostawać ze swoimi priorytetami jak i tych nastawionych na "męskie" ścieżki awansu i kariery."

Co to sa "swoje" priorytety? I jakie to sa meskie sciezki awansu i kariery? No co Ty? to sa jakies swoje -kobiece priorytety zasadniczo rozne od meskich?
Rozwin te mysl. Apeluje daj sie tak podpuscic.

Ps.
Piszesz deklamacje Baczyńskiego z patrzeniem prosto w oczy :-)
Tzn co: "Jeno wyjmij mi z tych oczu, szklo bolesne.."?

autor: yona, data nadania: 2009-03-12 21:26:39, suma postów tego autora: 1517

poprawka

to pierwsze:
"Bardzo sie z tego ciesze, ze nie bedziesz (powaznie bez ironii, czy zlosliwosci)."

Bylo oczywiscie nie do Michala, a do Hyjdli, ktorej polemicznego oreza sie faktycznie lekam. Stad ta radosc, ze go nikomu uzyczac nie bedzie.

autor: yona, data nadania: 2009-03-12 21:44:54, suma postów tego autora: 1517

yona,

po pierwsze albo uznajemy (nie mówię, że bezkrytycznie) coś takiego jak skróty myślowe czy konwencje albo nie (ale uleci wtedy cały smak :-). Nie chodzi przecież o jakąś "zbrodnię" uczestnictwa w konferencjach wymuszonych np. pracą zawodową. Nie widzę nic złego w przyjęciu stypy czy nawet granta umożliwiającego rozwój i spełnienie realnych potrzeb - tylko o dorabianie na niby całych rozdętych a sprowadzających się do kilku wytrychów teorii. A i to jeszcze ujdzie, tzn. wystarczy na żart - ale jak próbuje się w ten sposób wykoślawiać lewicową ideologię i politykę to już nie jest wyłącznie do śmiechu - trzeba interweniować (w swobodnej i nieskrępowanej z żadnej strony dyskusji takiej jak ta, żeby było jasne).


Fragment o "męskich" (z cudzysłowem) ścieżkach awansu czy swoich priorytetach był odpowiedzią na post Hyjdli o "męskich prawach" czy "męskim wyścigu". Jak pisałem wyżej nie przeczę, że w świecie zachodnim i obszarach modernizowanych na jego wzór (jak uprzemysławiane wtedy rejony Polski) jeszcze XIX w., "nowoczesny" kapitalizm rozdzielał płcie i zróżnicowane wymagania w społecznym podziale prac i zajęć wobec nich. Dziś (z częściowym wyjątkiem spraw na styku pracy zawodowej, pracy domowej i macierzyństwa/rodzicielstwa, gdzie - jak pisałem po wielokroć - zgadzam się z niektórymi postulatami niektórych środowisk feministycznych; nb. akurat w tych kwestiach bardzo niejednorodnych!) tak nie jest, tzn. do maszynki wyalienowanej w obecnym systemie pracy i konsumpcji mają zasuwać one i oni. Swoje priorytety może mieć każdy, komu wyścig z takich czy innych powodów zwisa - jeśli spora część kobiet ma je nadal, to przynajmniej po części dzięki "zacofaniu", które mamy wciąż "odrabiać" jak również "ograniczeniom" nakładanym obowiązkowo przez "biologię" i ewentualnie jeszcze "tradycję", z których koniecznie musimy się "wyzwalać". Cześć polskich feministek (i to tych ponoć lewicowych i krytycznych) bardzo wyraźnie ceni "Manifest cyborga" (sic!) Donny Haraway.


Ok, przejdźmy do wielkich liczb (już miałem na początku zdania napisać "za Twoją radą", ale byłoby to pewnie protekcjonalizm jak jasny gwint, więc tylko daję w nawias). Spośród partii politycznych głównego nurtu w ostatnich latach najwięcej kandydatek na listy wystawiały i mandatów dla nich zdobywały na ogół 2 partie: Samoobrona i LPR. Nie twierdzę, że obydwie nie miały wad czy słabości, ale potrafiły także w innych kwestiach (Afganistan, Irak, Serbia i Kosowo, tarcza, Balcerowicz i banki) zachowywać się w miarę sensownie albo po prostu przyzwoicie. Zdecydowana większość ruchu feministycznego uczyniła z nich wrogów nr 1, co najwyżej pojawiały się głosy, żeby na ich tle nie wybielać za bardzo innych głównych partii, próbować zrozumieć popierające te formacje kobiety dotknięte wykluczeniem, którym w protekcjonalny (sic!) sposób robiono wręcz publicystyczną psychoanalizę - wysługując się w dodatku przy tym haniebnie medialnym koncernom skręcającym tubę o "pracy za seks".

I jak tu traktować feminizm i ruch feministyczny (a nie po prostu kobiety - socjalistki, antywojenne itd.) poważnie jako partnera/partnerkę ruchów na rzecz całościowego postępu społecznego a nie (skądinąd często uzasadnionych) partykularnych interesów?

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-12 22:06:43, suma postów tego autora: 4409

ja tam byłam

od początku. Mało tego potraktowałam poważnie zaproszenie na spotkanie i rozesłałam je moim znajomym, z których kilka osób przybyło. W sumie... połowa wszystkich obecnych.

Pan Ciszewski omówił książkę nt ekonomii uczestniczącej, następnie jego koledzy zmienili temat spotkania. Pani, którą tu się próbuje ośmieszyć, nie ponosi winy za tę zmianę, jak i za to, że kolega lat około 40 uznał iż samochodu nie ma bo jego rodzice byli biedni. Jakby każdemu jego mienie nabywali rodzice.

Znajomym, którzy na moje zaproszenie uczestniczyli w spotaniu którego prowadzącym i być może organizatorem był Pan Ciszewski, nie wysłałam linku do powyższego "sprawozdania" i wniosków w nim wyartykułowanych z powodu, ktoremu na imię Zażenowanie.

Pozostaje mi przeprosić za obecność na spotkaniu tak moją jak i jeszcze kilku osób. Spodziewałam się poważnego spotkania a wyszło jak "zwykle", choć do omówienia książki przygotowanego przez Pana Ciszewskiego zastrzeżeń nie mam. Zresztą i wobec ciągu dalszego spotkania byłam wyrozumiała, w końcu nie są nowiną zmiany tematu. Zaskoczyły mnie jedynie wnioski Pana Ciszewskiego jakie podniósł w swoim wpisie na ten temat, a dyskusja (po części) i łapczywość na "plotki" niektórych dyskutantów - wręcz zdumiała.

Przepraszam więc i deklaruję - więcej nie będę. Beatę Świerczyńską osoby zainteresowane mogą czytać i z nią dyskutować na blogach politycznych "Polityki" - głownie u red. red. Passenta i Paradowskiej, podpisuje się Magrud.

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-13 10:26:41, suma postów tego autora: 1169

Szanowna Pani Tereso

Poważna dyskusja na temat, a takie założenie przyświeca nam przy omawianiu książek, wymaga choć pobieżnego zapoznania się z jej tematyką i przynajmniej częściowego wysłuchania wykładu wprowadzającego. Nie przesadzajmy z punktualnością, ale przychodzenie ok. godziny po czasie też lekko mija się z celem. Może na blogach "Polityki" zwyczajem jest dyskutowanie o tym czy trzeba mieć samochód aby pomagać innym, a jeśli tak to czy musi być koniecznie zachodni, ale nasze spotkania służą poważnym rozmowom. Przypadek osoby o której pani pisze posłużył mi do ilustracji o wiele szerszego problemu, zabierania głosu przez ludzi merytorycznie nieprzygotowanych, ale chcących promować swoje mądrości.

autor: Cisza_, data nadania: 2009-03-13 12:44:16, suma postów tego autora: 2083

Może istotnie trzeba mieć samochód,

aby pomagać otępiałym (sic!) biednym? A najlepiej ciężarówkę lub nawet tira. Tylko czy "elity" byłyby w stanie zdać prawko kat. C lub E? Że prowadzeniu nie wspomnę, bo chyba ich empatia nie sięgałaby aż tak daleko...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-13 14:23:44, suma postów tego autora: 5956

W sprawie amnestii

Może się przyda - http://www.wiadomosci24.pl/artykul/mezczyzni_naszego_zycia_90903.html ?

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-13 21:19:50, suma postów tego autora: 1169

Się przyda, Tereska, tekścior prima sort...

Zawsze powtarzam, że "adamy" to prototypy ulepszonej wersji "ewy". Do znudzenia to powtarzam...

Nareszcie wrzuciłaś coś do czytania (czyli plot), a nie do studiowania post-komuszych wypocin (Passent), nawiedzonych żurnalistki i byłych ambasadororowych oraz Magrud-Beat, chadzających nie na te brifingi i kastingi, co trza...
Się czimej, Teraska!!!
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-13 23:44:28, suma postów tego autora: 5956

Czanowny Panie Ciszewski

Jestem winna nieporozumieniu. Wnioski wyciągnęłam. Postanowiłam ostrożniej zapraszać swoich znajomych na cudze spotkania, nawet szumnie anonsowanych, bo znajomi mogą nie przypaść do gustu Gospodarzy, Gospodarzy którzy nie wiadomo co mają na względzie. Jak każdego obowiązuje mnie ograniczone zaufanie, a ja na chybcika zaproszenie "podaj dalej" realizowałam. Przepraszam jak przepraszałam, więcej nie będę zapraszać, jak i uczestniczyć, żeby kłopotu nie sprawić i nie przyczynić do formułowania zaskakujących wnosków. Ot, lekcja. Dziękuję i za to.

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-14 15:05:29, suma postów tego autora: 1169

_Michał_

Ok. Z tymi granatowo-konferencyjnymi nie uważam, żeby w rozmowie należało się posługiwać takimi łatami, stereotypami, uprzedzeniami. I wobec tego należy być czujnym. Skrótami myślowymi jako takimi oczywiście trzeba się posługiwać, bo precyzować pojęcia można w nieskończoność i rozmowa inaczej byłaby niemożliwa. (Na marginesie zresztą ja nie widzę tez nic złego we wzięciu grantu i zorganizowaniu za niego konferencji feministycznej.)

Wypowiadanie się o ideologii, czy pewnej kategorii myśli społecznej przez pryzmat uprzedzeń (choćby najsłuszniejszych) do osób do niej się przyznających, przyznasz, nie jest zbyt zasadne. Nawet dodanie określenia "granatowo konferencyjne" niewiele tu zmienia, bo jest to raczej szeroka i niesprecyzowana kategoria używana ogólnie do zdyskredytowania.

Odnosząc się zaś poważnie do tematu. Uważam, iż idea równouprawnienia jest słuszna sama w sobie, nawet w oderwaniu od postulatów klasowych. Podobnie jak wszelkie postulaty równości między ludźmi. Czyli sprzeciwianie się rasizmowi itp. Innymi słowy widziałaby ją składową funkcji celu. Natomiast jeżeli jest tu moim zdaniem jakieś pytanie, to nie o funkcję celu, ale o algorytm. Tzn. w jaki sposób ten postulat można rzeczywiście zrealizować . I tu mi się wydaje, że przede wszystkim (choć to oczywiście truizm) poprzez socjalizm. Bo walczyć z kulturalnymi uprzedzeniami, to ślizgać się po powierzchni nie dotykając prawdziwych (tj materialnych), wielokrotnie nie do przeskoczenia z perspektywy danej kobiety przyczyn. (Zreszta to przeciez tez truizm że dzwignia zmian rewolucyjnych jest po stronie klasy robotniczej, a nie innych poszkodowanych przez system również raczej z punktu widzenia algorytmu, a nie funkcji celu) Ale nie o to mi chodzi, żeby to sobie komunały wypisywać, chodzi zaś zasadniczo o to, że rozumiem i zgadzam się z krytyką szeroko rozumianego "neoliberalnego feminizmu" z punktu widzenia algorytmu. Ale dziwi mnie, że ktoś może (jak autor) kwestionować sam cel: uczestnictwo kobiet w życiu publicznym, czy generalnie równouprawnienie, bo do tego sie przecież sprowadzają, choćby wyrażone w języku medialnej nowomowy ("promujmy"), krytykowane przez Ciszewskiego hasła.

Ok to tyle temat, teraz dygresje:
Jeśli chodzi o Samoobronę, to zgadzam się, z Tobą była to jedyna partia z tych, co były w sejmie, która była w miarę do rzeczy. I spośród tych w sejmie była najlepszą ( bo i jedyną) aproksymacją partii lewicowej.
Choć nie popieram Samoobrony w ścisłym sensie. Głosuję na i jestem "członkinią" (język inkluzywny potrafi być czasem prawdziwym przyjacielem ;) )PPP.
Jeśli chodzi o aferę "praca za seks", to mój komunikat brzmi "nie wiem", bo z zasady nie biorę pod uwagę wszelkich medialnych nagonek tego typu, gdyż poziom falsyfikacji jest tam tak duży, że trudno w ogóle coś wywnioskować.

Swoją drogą do Samoobrony mam tzw. "sentyment z dziecinstwa", czyli czasów szkoły średniej, kiedy były te (chyba) pierwsze blokady dróg. Pamiętam tych ludzi o zniszczonych twarzach stojących na drogach. I to jak mnie, to wtedy niesamowicie cieszyło, że stoją, że walczą i że ktoś na taki (świetny bądź, co bądź) pomysł wpadł, dzięki któremu i oni mogą zastrajkować.

LPR ma dla mnie zbyt odstręczający interfejs, żebym mogła się zdobyć na taki ładunek abstrakcji i oceniać ich niezależnie od niego. Zresztą oprócz interfejsu, to i całkiem twarde czynniki są odstręczające - np. żeby daleko nie szukać sojusz z UPRem. Jedynym posunięciem, które się do mnie in plus pomimo interfejsu przebiło, była tzw. "amnestia maturalna." Śmieszy mnie jak sobie przypomnę tych oburzonych zwolenników chińskiego horoskopu, dla których całkowicie naturalne było, że w danym roku odsetek tych, którzy oblali maturę może byc o, dokładnie nie pamiętam, ale cholernie znaczący % większy niż w roku poprzednim ( gdzies rzedu 30, 40 %)! Statystyka statystyką, ale powszechnie wiadomo, że raz przypada rok smoka, a raz rok barana.

autor: yona, data nadania: 2009-03-16 14:47:00, suma postów tego autora: 1517

yona,

no proszę, ja Ciebie bym raczej "podejrzewał" o coś około-anarchistycznego. Inna rzecz, że wspomniana partia miała w swoich wcześniejszych okresach interfejs właściwie niewiele się różniący do Ligi. Zanim szerzej Ci odpowiem na zasadniczej sprawie - mogłabyś rozwinąć ten wątek chińskiego horoskopu? :-)

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-17 12:59:49, suma postów tego autora: 4409

_Michal_

Nie do konca wiem czy o to Ci konkretnie chodzi, ale prosze bardzo:

Amnestia Maturalna i Chinski horoskop

1) "Rok 2006 to byl dziwny rok". Ministerm edukacji byl wowczas Roman Giertych, a i drugi raz w historii molodzierz miala pisac tzw. "nowa mature"

2) Twz. "nowa mature mlodzierz napisala wrecz fatalnie. W porowaniu z rokiem poprzednim (ktory, co nie jest bez znaczenia, rowniez podchodzil do nowej matury) oblalo o kilkadziesiat procent wiecej uczniow.
Nie pamietam juz dokladnie, pozwolisz, ze nie odpuszcze sobie speranie po googlu. Przyjmnijmy sobie 30%. Zasadniczo, chyba kazdy pamieta, ze byl duzy.

3) Roznica byla za duza (no i prob mnostwo- big numbers ;), zeby w gre wchodzil blad statystyczny. Nie bylo tez zadnych innych czynnikow, ktore moglyby na wynik wplynac.

4)W zwiazku z 3 powstaje pytanie, czy aby z przygotowaniem matury bylo wszystko w porzadku? Pytanie raczej retoryczne. Wyjasnien tego stanu rzeczy przychodza mi do glowy zasadniczo dwa:

4a) Egzamin przygotwano nieudolnie i niechlujnie. Z bledami i idiotycznym kluczem. Czyli ot. brakorubstwo.

4b) Celowo postanowiono wykosic wieksza liczbe osob, bo uznano, ze nalezy ograniczac liczbe ludzi wyksztalconych.

(I jeszcze ewnetualnie 4c) bedace kombinacja a i b. Czyli przyswiecal im cel b, ale przy okazji popisali sie tez zupenie spontaniczna glupota w przygotowaniu matury. )

5) Jednakwoz okazalo sie ze za ow stan rzeczy nie odpowiada nikt. Nikt nie okazal skruchy za 4a) ani nie poinformowal spoleczenstwa o 4b)

6) Ale o somokrytyke byloby mniejsza gdyz minister edukacji, ktorym byl latos Roman Giertych, zlagodzil kryteria oceny, tak, ze procent zdajacych i tych ktorzy nie zdali rozkladal sie mniej wiecej podobnie jak w roku poprzednim.

7) Wowczas odezwali sie oburzeni zowlennicy chinskiego horoskopu. Czesciowo za przygotowanie owej matury odpowiedzialni.

8)Jak wiadomo wyznawcy teorii horoskopu wierza, ze cechy populacji ludzkiej rozkladaja sie cyklicznie w populacji wg zadanych szablonow. O przynaleznsci do danego szablonu decydowac ma data urodzienia. Wg horoskopu europejskiego (czy skad on sie tam wywodzi) ludzie przyporzadkowywani sa do danego zbioru w zakresie miesiaca. I tak np. urodzeni w litopadzie przyporzadkowani sa do zbioru Skorpion i przejawiaja cechy takie, lub owakie. Nie wiem juz jakie i mniejsza z tym, bo horoskop europejski zasadniczo w kontekscie owej matury nic nie wyjasnia. Gydz wg niego, co roku do matury przystepuje w miare rowna liczba reprezentantow wszystkich zbiorow. Czyli co roku sytuacja jest z grubsza taka sama.

Horoskop chinski zas, w odroznieniu od europejskiego do zbiorow przyporzadkowuje latami. Stad wg chinskiego horoskopu raz mamy rok swini, raz rok takiej owcy i od razu mozna sie domyslec, ze z takego rocznika nic nie bedzie. Ale co jakis czas przypada rok smoka i wtedy ho ho!: wtedy rozdza sie tzw. "eksperci" i "zdolni menadzerowie"

9) Widac od razu, ze w debacie medialnej wielu takich urodzonych w roku smoka sie wypowiadalo, bo ani 3) ani 4) w glowie im nie powstalo. Wiadomo na gruncie chinskiego horoskopu wszystko sie oczywiscie zgadza. Wczesniej byl pewnie rok smoka, teraz jest zas rok robaka nedznego. Nikt za nic nie odpowiada, bo niby za co?

Wszyscy zas zaczeli sie oburzac na urodzonego w roku krolika Romana Giertycha, ze daje zly przyklad mlodzierzy, gdyz pedagogicznie by bylo ja pooblewac.



autor: yona, data nadania: 2009-03-19 19:41:32, suma postów tego autora: 1517

yona... na moje szczęście w nieszczęściu

jestem nie tylko europejskim skorpionem, chińską małpą, ale na dodatek numerologiczną czwórką.
Byłabym idealnym "giertychem", ale wrednym egzaminatorem...
I tak mam lepiej niż bycie baranem, szczurem i zerem...
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-20 00:35:20, suma postów tego autora: 5956

Yona

Ty tak na serio sie na tym horoskopie chińskim znasz:-)? Nic mi nie opowiadałas.. Czekam na rehabilitacje w realu:-)

autor: Ewa G, data nadania: 2009-03-20 18:51:03, suma postów tego autora: 398

nie sądzę,

by Cisza popełnił jakiś nietakt w okolicach Dnia Kobiet piętnując jakąś pretensjonalną damulkę. Taki gatunek lewicowości i feminizmu ja też mam w Dolomitach.

Kasia Szumlewicz tłumaczyła za nieduże granty lewicowe feministki i najzupełniej serio chwała jej za to. Ale osobą emblematyczną warszawskiego feminizmu jest nadal Magdalena Środa, która też z 8-Marcowej okazji reklamowała swój kobiecy rząd z Henryką Bochniarz jako premierką. Stosunek do środy i jej kolejnych pomysłów jest wyznacznikiem podziału w tej kwestii. Jeśli dla kogoś Środa jest "nasza", to innych to wyklucza. Co do Ciszy to nie mam wątpliwości, reszta określi się sama, mam nadzieję w tej dyskusji.

autor: altstettiner, data nadania: 2009-03-22 09:06:05, suma postów tego autora: 1511

...

Hyjdlo

Pozwalam sobie przypuszczac, ze nie bylabys idealnym Giertychem. :)

Ewa

Zasadniczo moze sie w tym realu wydac, ze nie do konca sie znam na chinskim horoskopie. Ale co tam - sprobuje Cie zagadac :)

autor: yona, data nadania: 2009-03-23 21:20:42, suma postów tego autora: 1517

Dodaj komentarz