Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Lewicy w Polsce nie ma, i… nie będzie?

Komentarze

Dodaj komentarz

WYJŚĆ POZA HORYZONT WOKULSKIEGO

Nie jestem pewna, czy przypadkiem nie idealizujesz społeczeństw zachodnich. Szacunek przynależy się tam tym, którzy osiągają sukces finansowy, a nie tym, którzy stoją niżej (cokolwiek by to znaczyło) w hierarchii społecznej. Opisujesz sytuację, umownie nazwijmy to, Wokulskiego. Tzw. nieudaczników nie darzą sympatią ani poważaniem również i społeczeństwa zachodnie. Reprezentujesz aspiracje polskiej burżuazji, która czuje frustrację od ponad stu lat. Poza tym, nie ma chyba możliwości powtarzania drogi zachodniego mieszczaństwa i tą drogą tworzenie bazy dla lewicy tamtejszego pokroju. U nas lewicowość i wymuszanie poszanowania dla człowieka pracy (nie człowieka sukcesu) musi mieć siłą rzeczy inny, bardziej radykalny charakter, musi przekroczyć ograniczenia nakreślone niegdyś przez pokolenie Wokulskiego i odwołać się do ideałów nie zawężonych do horyzontów społeczeństwa burżuazyjnego, choćby i dziś było ono bardziej egalitarne niż postfeudalne stosunki społeczne w naszym kraju. Chodzi o postulowany przez Was wszystkich wymóg dopasowania zachowań politycznych i koncepcji do aktualnej sytuacji. Ale kiedy Was tak poskrobać, to okazuje się, że potraficie tylko kopiować, a nie analizować wymogów rzeczywistości w jej dynamicznym układzie, tzn. w oddziaływaniu z tym, co istnieje na świecie i co nie może być prosto przeniesione. Dla skutecznego zbudowania lewicy trzeba mierzyć dużo dalej niż burżuazja w czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej lub jej skarlali spadkobiercy. Inaczej, rzeczywiście, lewicy w Polsce nie będzie.

autor: EB, data nadania: 2009-03-16 20:54:41, suma postów tego autora: 856

Masz dużo racji!

Nawet Lepper, kiedy został premierem, stał się paniskiem. Zresztą nie mógł postępować inaczej, bo wszyscy tego od niego oczekiwali. Stąd ta sztuczna opalizna, te garniturki, sposób bycia itp. Czynił to prawdopodobnie za doradą speców. I przestawał być sobą. Nie inaczej też bywało z sekretarzami wszystkich szczebli PZPR, może za nielicznymi wyjątkami, jak Gomułka?. Jeszcze niedawno był tokarzem, traktorzystą, czy stajennym a już kilka dni później, kiedy siadł za biurkiem sekretarza, stawał się ślachciurem z czerwoną legitymacją. Rzadko któremu udawało się dochować wierności swoim obyczajom i swojej kulturze. Od razu musiał się upodabniać do jaśnie pana. Ale też inni tego od niego oczekiwali. Jeżeli się nie dostosowywał, stawał się ofiarą kpin, które zawsze jakoś tam do niego docierały i go odpowiedni kształtowały. Nie inaczej przecież było z Lepperem i nie inaczej jest z większością naszych dorobkiewiczów w pierwszym pokoleniu... I to nie tylko osłabia lewicowość w naszym społeczeństwie ale nas jako naród marginalizuje w świecie... i to jest najgorsze.

autor: steff, data nadania: 2009-03-16 21:26:17, suma postów tego autora: 6626

Luke,

strzeliłeś tym tekstem samobója. Spora część prawactwa mogłaby się pod nim podpisać bez żadnych zastrzeżeń. Reszta - po naniesieniu niewielkich poprawek.

autor: fancom, data nadania: 2009-03-16 22:22:16, suma postów tego autora: 1424

"Na Zachodzie bez zmian..."

Tam lewica wychowała sobie prawicę. U nas na odwrót...
I masz niestety Luke rację. Polska prawicowa konserwa nieprędko strzeli - jest jak jankeska puszka z wołowiną z czasów II WŚ - niezniszczalna... Chyba, że ją siekierą rozrąbać..
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-03-17 07:43:07, suma postów tego autora: 5956

..

Czolowa teza artykulu jest bzdura kompletna, bo jak w takim razie wytlumaczyc bardzo silna lewice polska w okresie zaborow czy miedzywojnia, skoro Polska byla znacznie bardziej zapoznona wzgledem ZAchodu, niz obecnie?

Jak wytlumaczyc slabosc lewicy w cywilizacyjnie rozwinietych Stanach?

No i wreszcie nie wiadomo do konca o co chodzi autorowi pod pojeciem "kultura", ktore jest dosc obszernym pojeciem.

autor: wojtas, data nadania: 2009-03-17 08:29:15, suma postów tego autora: 4863

?

Aż mnie zatkało. Taki mętlik pojęciowy, faktograficzny i historyczny w natężeniu na jeden artykuł to osiągnięcie. Przy tym nawet gros moich "ulubionych" tekstów obyczajowo-mniejszościowo-feministycznych z tego portalu wysiada (albo jawi się intelektualnymi klejnotami).

Po pierwsze: rozczula swoboda autora w szafowaniu pojęciami kultury i cywilizacji (najczęściej stosuje je zresztą wymiennie). Istnieją jednak różne definicje jednego i drugiego (wg np. Spenglerowskich - w uproszczeniu - kultura duchowo-intelektualna vs cywilizacja techniczna, faza kultury odpowiada wzrostowi a cywilizacyjna - petryfikacji, technicyzacji, dehumanizacji itp.). Mamy się domyślać, że przez "kulturę i cywilizację" autor rozumie po prostu wytwory człowieka i stopień ich złożoności?

Idźmy dalej - to prawda, że lewica jako orientacja polityczno-ideowa to wytwór europejskiej historii społecznej, z bardzo różnymi wpływami zresztą (osobiście stawiałbym na średniowiecze, rewolucje antyfeudalne i przemiany gospodarczo-cywilizacyjne od włoskich bankierów po rewolucję przemysłową, inni jak wiadomo doczepiają np. cywilizację łacińską z rzymskim uniwersalizmem, ale ja widzę tu raczej liberalizm i to w wersji odpowiadającej w naszych czasach neokonserwatywnym republikanom w USA). Nie zaprzecza to jednak po pierwsze istnieniu egalitarnych i/lub demokratycznych (np. problem "wiecu" u Słowian, sejmików i "równych wśród wolnych - wolnych wśród równych" szlachetków włącznie z "gołotą"), w innych "zapóźnionych cywilizacyjnie" regionach świata, które po drugie tam (właśnie z racji "zapóźnienia" nakładającego się na wyzysk, rozwoju zależnego itp.) były jeszcze bardziej uzasadnione. Zresztą transmisja idei w nowożytnej Europie (również środkowej i wschodniej), od Odrodzenia przez Oświecenie po socjalizm dowodzi czegoś przeciwnego niż chce autor (ok, w Odrodzeniu Polska była jeszcze w ówczesnej "Europie pierwszej prędkości", ale nie ziemie polskie w XVIII/XIX w. przecież). Inna rzecz, że była ona nierównomierna jeśli chodzi o rozkład względem struktury społecznej czy regionu i wojtas przesadza z tą siłą lewicy w Polsce zaborów (tzn. była ona różna w zależności od zaboru, regionu, struktury społecznej, poziomu edukacji i "upolitycznienia").


Last but not least - jeśli chodzi o PRL-owskich biurokratów w zasadzie zgoda, ale czy da się udowodnić, że ich swoisty konserwatyzm wynikał z "kultury" (jakiej?) a nie struktury biurokracji i jej funkcji, zwł. w relacji ze społeczeństwem (które wg pisanej mu roli mogło wpływać na przetasowania wewnątrz aparatu, ale nie - obalić aparat przy jednoczesnej demokratyzacji produkcji i władzy)? Biurokraci od gierkowców co najmniej byli zafascynowani (postrzeganym zresztą przez pryzmat kompleksów) "Zachodem", co zresztą realizowali w praktyce.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-17 10:54:03, suma postów tego autora: 4409

Może się przyda

A'propos kultury - http://forumhumanitas.ipbhost.com/index.php?showtopic=423&mode=threaded .

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-17 11:22:57, suma postów tego autora: 1169

Ja bym powiedział że dużo złego zrobiło SLD

Jak byli w opozycji ciągle mówili że są niby lewicą a jak dorwali się do żłoba to rządzili bardziej antyspołecznie niz prawica chociażby plan Hausnera.
Polacy nierozróżniaja prawicy od lewicy dla nich to wszystko to tosamo tylko inne nazwy i wsumie jest w tym dużo prawdy wczoraj AWS dziś PiS wczoraj partia liberalno demokratyczna albo UW dziś PO

autor: Czerwony Adam, data nadania: 2009-03-17 11:42:32, suma postów tego autora: 1003

JEST W POLSCE LEWICA !!!!!!!!!!!

...ale za biedna ,żeby zaistnieć w mediach.......i rozproszona ...przecież pan Foltyn powinien to wiedzieć...
...przez ambicje nie mające nic współnego z lewicowością ..polska lewica drzemie w organizacjach,stowarzyszeniach i małych partiach pozaparlamentarnych....niech ktoś ją tylko zbierze i obudzi...

autor: AMATA BENE , data nadania: 2009-03-17 12:53:18, suma postów tego autora: 13

DO MODERATORÓW

puśćcie mój wpis z tego wątku! Nie rozumiem, czemu post z publicystyki poszedł prawie od razu, a tu po jakiejś godzinie czy dwóch jeszcze nie.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-17 12:56:31, suma postów tego autora: 4409

wojtas

A to mielismy w miedzywojniu jakas lewice w Polsce? Przeciez PPS mial poparcie na poziomie dzisiejszego SLD.

autor: Bogusław_Siemiątkowski, data nadania: 2009-03-17 14:35:39, suma postów tego autora: 700

Boguslawie

Po pierwsze - SLD to zadna lewica
Po drugie - lewica byla PPS, PSL - Wyzwolenia, KPP, a takze czesc pisudczykow. Dlatego np. w 1919 - lewica zdobyla (PSL-W, PPS, PPSD, PSL-L) 1/3 waznych glosow.
Pozniej bylo podobnie z tym zastrzezeniem, ze czesc lewicy przeszla do pilsudczykow i dlatego ciezko juz to porownac.

Po trzecie - niezaleznie od poparcia wyborczego, lewica miala REALNE oparcie w zwiazkach zawodowych, roznorakich organizacjach, elitach intelektualnych, itp.

autor: wojtas, data nadania: 2009-03-17 16:11:10, suma postów tego autora: 4863

..

A no i dobrze, ze Michalowi chcialo sie napisac pare slow odnosnie tej nieszczesnej kultury. Ktorys z polskich socjologow naliczyl jej ponad 40 definicji. Definicja Kloskowskiej mowi o "ogole materialnych i niematerialnych wytworow czlowieka", co w przelozeniu na fenomenalny tekst autora oznacza ni mniej, ni wiecej, jak to, ze poziom lewicy zalezy od rozwoju "wszystkiego", co nie wyjasnia kompletnie NIC.

autor: wojtas, data nadania: 2009-03-17 16:14:47, suma postów tego autora: 4863

Wojtasie, jeżeli część piłsudczyków zaliczysz do lewicy

to w takim razie nie zapominaj, że dzisiaj "część lewicy" jest i w PO, i w obozie pisowskim, i w PSL. Czym to się różni od sytuacji przed wojną? Tak samo jest z kwestią oparcia w związkach zawodowych, elitach umysłowych itp.
A i tak jedyny okres realnej realizacji programu lewicowego to 1945-89 :-). Albo (-:, jak kto woli.

autor: west, data nadania: 2009-03-17 16:19:26, suma postów tego autora: 6709

West,

poczytaj co nieco o lewym skrzydle sanacji, zarówno o ich biogramach, jak i o programie społecznym. Choćby o Związku Związków Zawodowych, Związku Naprawy Rzeczypospolitej, o środowisku "Państwa Pracy", Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej, PPS - dawna Frakcja Rewolucyjna, o "Pierwszej Brygadzie Gospodarczej", o Moraczewskim, Hołówce, Zakrzewskim, Szurigu, Daszyńskiej-Golińskiej itd., itp. Gdy już przeczytasz, to będziesz wiedział, że lewicowość tych środowisk (całych lub znacznych ich części) i osób jest nie tylko oczywista, ale i uznana przez fachowych badaczy tematu (m.in. Żarnowski, Micewski, Ajzner, Waingertner). No i będziesz też wiedział, że o ile w łonie sanacji lewica istniała, o tyle w PO, PiS czy PSL jej nie ma - choćby z tego powodu, że sanacja była ponadpartyjnym, wielonurtowym środowiskiem, nie zaś "wąską" partią polityczną.

autor: Durango 95, data nadania: 2009-03-17 18:27:13, suma postów tego autora: 3848

Luke!!!

Do książek!!! Do internetu!!! Tak absurdalnych tez to w lewicowym tekście dawno nie czytałem. Rozumiem że Ameryka Pd. i środkowa, Indie, Sri Lanka czy Nepal to regiony i kraje o typowo zachodniej kulturze, dlatego działa, a czasem nawet rządzi tam dosyć silna lewica.
Jak już ktoś wspomniał według ciebie nie istniało też w Polsce coś takiego jak PPS, PPSD, KPP, ZZZ i jeszcze kilka innych organizacji.

autor: Cisza_, data nadania: 2009-03-17 18:48:13, suma postów tego autora: 2083

Durango, spróbuj uwierzyć, rzeczywistość pozaksiążkowa istnieje

I z faktu, że o tendencjach lewicowych w szeroko rozumianym środowisku sanacji jest literatura, a o przedstawicielach takich tendencji w łonie szeroko rozumianego obozu solidarnościowego (obecnego) i w PSL takich książek nie ma, nie wynika nic więcej ponad to, że w pierwszym przypadku mówimy o sprawach sprzed kilkudziesięciu lat, w drugim przypadku - o tym co dzieje się na naszych oczach. I jeżeli ktoś mi będzie wmawiał że Bugaj, Kutz, Zegar czy Michna, z lewicą nie mają nic wspólnego, to pozostaje mi tylko rozłożyć ręce.

autor: west, data nadania: 2009-03-17 20:06:22, suma postów tego autora: 6709

Luke trochę racji ma

Jesteśmy społeczeństwem postfeudalnym. To w dużym stopniu właśnie owe postfeudalne stosunki pchają Polaków na Zachód - do kapitalizmu, który, co by nie powiedzieć, jest odeń wyższą, a tym samym bardziej egalitarną formą ustrojową.

Cisza
> Ameryka Łacińska, Indie, Sri Lanka

Wbrew pozorom kraje Trzeciego Świata, niegdyś będące koloniami bądź powstałe wynikiem kolonizacji europejskiej, są kulturowo bardziej związane z Zachodem, niż takie państwa, jak Polska. Teza Luka nie jest chyba więc tak absurdalna.

autor: Bury, data nadania: 2009-03-17 21:41:38, suma postów tego autora: 5751

...

A propos kultury i cywilizacji i definicji, to jeszcze mi sie kojarzy rozroznienie wzgl. stopnia zaawansowania. Tzn, kultura to bedzie zbieracko lowiecka, lub rolnicza (ale prymitywna) np. "kultura pucharow dzwonkowatych", czy tam jakich innych skorup, w opozycji do cywilizacji np. starozytnego Egiptu, czy Chin.

I to by sie zasadniczo zgadzalo z wizja autora, kiedy na tym co rozumiemy obecnie jako "zachod" byly zasadniczo kultury, na wschodzie byly juz cywilizacje, np. w takich chinach.

Autor zauwaza: "tym samym marginalna obecność lewicy świadczy o „odmienności kulturowej”, a konkretnie- zapóźnienia kulturowego i cywilizacyjnego"

Tu jest troche nie jasne, ale nic to po kilkukrotnym przeczytaniu mozna zrozumiec. Jesli wyjdziemy z zalozenia, ze:
"lewica jest produktem kultury Zachodu, powstałym w toku rozwoju tejże kultury." (Zalozenie, to zreszta mamy wytluszczone slicznie w tekscie), wszystko staje sie proste.
Skoro lewica jest produktem kultury zachodu, wschod jej z jakis nieznanych przyczyn nie wyksztalcil na wlasciwym etapie rozwoju, to teraz w celu zasymilowania tej mysli musialby sie cofnac do poziomu kultury (wrocic niejako z "pozniejszego" etapu na wczesniejszytzn tzn. "zapoznic sie"). TO jest tak zwane: "zapóźnienie kulturowe i cywilizacyjne".

Nastepnie autor porusza arcyciekawa kwestie "adaptacji socjalistycznych, lewicowych idei przez kultury „peryferyjne". Kultury peryferyjne to zdaniem autora, te z terenow dzisiejszej Polski. Adapatcja, ta zdaniem autora miala jednak zgubne skutki.
Czemu, autor raczy wyjasniac dosc enigmatycznie.
Ale zasadniczo wina obarcza elity w obrebie owych kultur, zarzucajac im juz to brak: "krytycyzmu wobec poglądów, nawet własnych.", juz to chec pozbywania sie odpowiedzialnosci za inne warstwy, do zarzadzania ktorymi sa zdaniem autora naturalnie powolane. Autor gorzko konstatuje: "Oddanie władzy było dla nich upragnionym „uwolnieniem się od roszczeniowego motłochu"

Podsumowanie i wnioski:

Lewica u nas nie powstanie. I tu juz nie wiadomo czy sie cieszyc czy martwic. Bo choc lewicy szkoda, to z drugiej strony, jakbysmy musieli znowu zaczac z dzidami latac, zeby ja wyksztalcic, mogloby byc ciut ciezko. A autor konsekwentnie upiera sie ze jedynie na tym etapie lewice wyksztalcic mozna. Plus koniecznie trzeba ja zaimportowac z Zachodu. A to sie moze nie mimo wszystko nie udac, bo "zachod strzeże swojej kultury, zapewniającej mu przewagę nad peryferiami."

Wiec ryzyko duze bo moglibysmy tylko skonczyc jako ci swieci co garnki lukowate lepia, zadnej lewicy w zamian nie dostajac.

autor: yona, data nadania: 2009-03-17 21:53:51, suma postów tego autora: 1517

Bury,

Polska jest krajem kapitalistycznym, choć jest to raczej kapitalizm zależny i rozwijający się w sposób zależny od "Zachodu". Na Zachód pcha Polaków nie sam kapitalizm ani nawet nie "inna kultura", ile bardziej egalitarne niż w Polsce stosunki w jego obrębie (wyższe płace, silniejsze związki itd.), które zresztą stanowiły dla tegoż kapitalizmu napęd w okresach pokryzysowych czy powojennych. Luke (pomijając totalny chaos pojęciowy) stawia jednak sprawę na głowie obciążając za to zbyt wolną dyfuzję wzorców kulturowych w dobie globalizacji - po pierwsze rozprzestrzenianie się (w uproszczeniu) "globalnej kultury" zachodzi tym dalej/szybciej, im dany kraj jest umiejscowiony w relacjach z krajami kapitalistycznego centrum (ile było koka-koli, filmów hollywoodzkich itp. za Gomułki, ile za Gierka a ile po 1989 r.), po drugie za bardziej egalitarne stosunki społeczne odpowiada jednak w większym stopniu szeroko pojęta baza (stopień zorganizowania społeczeństwa albo jego grup w obronie interesów swoich a nie pracodawców/sponsorów), po trzecie w zakresie, w jakim wyrastają one z kultury odwołują się do wcześniejszych historycznie wzorców (raz jeszcze wracam do średniowiecznych cechów, katolickiego solidaryzmu albo jakobińskiego, porewolucyjnego nacjonalizmu a w końcu ruchu proletariackiego - za każdym akurat ideologia i kultura odnosiły się do jasno określonej zbiorowości (gminnej, narodowej, klasowej) a nie typowej dla McKultury mieszanki powierzchownego indywidualizmu i pogoni stada baranów za jakimś aktualnie modnym śmieciem. "Globalne wzorce kulturowe" do których odwołuje się autor tekstu mogą ten egalitarny etos akurat podkopywać i przecież to robią.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-03-17 22:00:23, suma postów tego autora: 4409

Cisza, Bury-

nie każda lewica "z nazwy" jest lewicą... W Polsce SLD tez jest "lewicą" z nazwy, i co z tego? Śmiem twierdzić, że wiele "lewic" z peryferyjnych krajów- także Ameryki Południowej, to żadna tam lewica- ot jakieś populistyczne ruchy, które po dojściu do władzy robią to samo co poprzednicy... Tak jak w Polsce po dojściu do władzy SLD czy Samoobrony...

autor: Luke, data nadania: 2009-03-17 22:15:34, suma postów tego autora: 1782

Ale powaznie

@ Bury. Uwazam, ze zasadniczo nalezaloby sie uwolnic do pogardliwiego stylu myslenia o innych kulturach poklosia myslenia kolonizatorow i rasistow oswieconego "Zachodu", ktorzy smia twierdzic, ze zapoznienie rozmaitych ludow na ziemii wynika nie z faktu, ze sie ich grabi napada i wykorzystuje, ale "z wlasciowosci ich kultury".

Podobnie postawy zyciowe (biernosc np.) wyksztalcone sa nie w wyniku cezkich warunkow, ale tez sa wlasciwe dla "danej kultury", tamtej obcej kultury. Szczytem bezczelnosci jest to np. w stosunku do Chinczykow "malleable orientals", ktorzy mieli takich lewacko-anarchitycznych myslicieli jak Czaung Tcy, kiedy na "Zachodzie" nikomu nie snilo sie ze moze byc cos innego niz pelmienny zamordyzm.

Ja rozumiem, ze wobec takiej bezczelnej samozadowolonej bezmyslnosci wobec ktorej rozsadek jest doprowadzony do rozpaczy.
Ale moglby sie jednak rozsadek otrzasnac i po pierwsze nie dac sobie zaszepic takiego myslenia o innych. A po drugie i przede wszystkim nie wymyslac rozmaitych tworczych interpretacji jak ten stek uprzedzonych bzdur zastosowac do siebie.

autor: yona, data nadania: 2009-03-17 22:19:42, suma postów tego autora: 1517

Nie będzie lewicy, nie będzie socjalizmu, nie będzie niczego ;)

Wojtasie - kto to śpiewał "Najlepiej nam było przed wojną"? Ale to se ne vrati, pane Prochazka. Tu i teraz mamy przede wszystkim ludzką obojętność i zatomizowanie (lubię to piękne, polskie słowo).Lewicowość to dziś kosztowne hobby.
West - otóż zgadzam się z tobą co do Bugaja. Swoją drogą chłopu współczuję; będąc listkiem fiowym dość niepopularnych poglądów trwał jako ten samotny biały żagiel w Pr. 1 PR, wśród byłych czerwonych przechrzczonych na PISualizm. Zdarzyło mi się słuchać prowadzonych przez niego obiadowych rozmów na antenie, stąd moje wnioski.

autor: szczupak, data nadania: 2009-03-17 22:24:45, suma postów tego autora: 3747

Co ma

oznaczac owa kultura? To, ze na Zachodzie ludzie są bardziej kulturalni? Czy ze wiecej dóbr wytwarzaja? Tu pobrzmiewa jakiś europocentryzm ale z naciskiem na Zachód. Peryferie - Polska miałyby byc tej kultury pozbawione. A przecież nietrudno dostrzec ze w takich Czechach swiadomosc ludzi jest o wiele bardziej lewicowa. Tez nie ma tam silnej lewicy , ale nigdzie jej obecnie nie ma, nawet na wspaniałym Zachodzie. Wieksza skłonność do egalitaryzmu jest cecha kulturową ale coż to za wyjasnienie, ze tam gdzie jest wiecej kultury tam owa skłonnosc istnieje. Tez uwazam ze to bardziej kulturalne byc proegalitarnym ale to jest tłumaczenie ibidem przez ibidem. Świadomosc społeczna zwiazana z postepem i egalitaryzmem jest kształtowana w wyniku działania ruchów społecznych. A te w katolickeij Polsce nie moga sie wykształcic na skale masowa.

autor: Ewa G, data nadania: 2009-03-17 22:24:50, suma postów tego autora: 398

West,

mnie też pozostaje tylko rozłożyć ręce w obliczu faceta, który najpierw pitoli, że wśród obozu sanacyjnego nie było żadnej lewicy, a gdy się go odeśle do książek obalających tę bzdurę, to wyjeżdża z jakimś Kutzem czy innym liberalnym bucem. Rozumiem, że nie tylko wiedza ogólna, ale i logika nie są twoją mocną stroną, tak bywa.

autor: Durango 95, data nadania: 2009-03-17 22:27:04, suma postów tego autora: 3848

Michal,

dzisiaj już późno, jutro Ci odpowiem. Ale na pewno używając pojęcia "kultura" nie miałem na myśli coca-coli... A jeżeli już- to nie o tę kulturę mi chodziło, choć jest ona kojarzona z Zachodem, z USA konkretnie (chociaż to jest trochę taka mieszanka centrum i peryferium, Europa jest bardziej "zaawansowana kulturowo") to jednak jest to tylko wycinek tej kultury i to nie najwazniejszy, choć peryferia uważają inaczej...

A co do rozróżniania pojęć kultura i cywilizacja- są różne szkoły, niektóre uważają te pojęcia za tożsame. Mi chodzi w obu przypadkach o całokształt osiągnięć (materialnych, intelektualnych, itp) danego społeczeństwa. Przecież wiadomo o co mi chodzi :) A że w tekście panuje chaos- proszę wybaczyć, ja tylko prowokuję do myślenia, niech inni w oparciu o te sugestie stworzą poprawną metodologicznie i formalnie rozprawę :)

autor: Luke, data nadania: 2009-03-17 23:55:07, suma postów tego autora: 1782

Ech, Durango, taką mam prośbę na dobranoc

Nie używaj wyrazów jednoznacznych wobec ludzi, którzy na to niekoniecznie zasłużyli. Czytać hadko...

autor: szczupak, data nadania: 2009-03-18 00:26:26, suma postów tego autora: 3747

Durango 95,

skoro napisałeś: "o ile w łonie sanacji lewica istniała, o tyle w PO, PiS czy PSL jej nie ma - choćby z tego powodu, że sanacja była ponadpartyjnym, wielonurtowym środowiskiem, nie zaś "wąską" partią polityczną. "

to tym gorzej, bo znaczy to że polska kultura (w szczególności polityczna) stacza się, skoro kiedyś stać ją było na nurty lewicowe- a dzisiaj już nie... Cóż, "dystans kulturowy" między Polską i Zachodem zamiast zmniejszać się- powiększa. To nie jest optymistyczne...

autor: Luke, data nadania: 2009-03-18 08:09:04, suma postów tego autora: 1782

Luke

Znaczy sie taka prawdziwa lewica, nie tylko z nazwy, istnieje nie w jakiejs tam Wenezueli, ale w Stanach Zjednoczonych?

I jeszcze takie pytanie: dlaczego niemal cala lewica w Europie z taka fascynacja spoglada teraz na Chaveza, wczesniej na Fidela, jeszcze wczesniej na Ho Chi Minha, a w latach 30-40 na Stalina?

Powinno byc dokladnie odwrotnie!

west: He he, Kutz to na bank lewicowiec :-)))))

A co do niewiedzy na temat lewicy sanacyjnej, to po prostu szkoda gadac :-))))

autor: wojtas, data nadania: 2009-03-18 08:53:10, suma postów tego autora: 4863

Niebyt podkreśla podświadomość ;-)

Yona. Świetna interpretacja dzieła naszego wieszcza :-))

Luke:
"niech inni w oparciu o te sugestie stworzą poprawną metodologicznie i formalnie rozprawę"

No to już jest żenujące. "Niech inni..." - zakomenderował jaśnie pan :-)))

Swoją drogą, choć na "teorię" byłem przygotowany, bo odgrażałeś się, że nad takim kuriozum "pracujesz", to i tak rzeczywistość przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Gratuluję... poczucia humoru, jeśli oczywiście to jest humor, bo jeśli nie...

Poprawną teorię przedstawiła Ci EB. Przeczytaj uważnie, dla pewności 5 razy. Po tygodniu, miesiącu i roku zrób powtórkę.

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-03-18 14:04:38, suma postów tego autora: 3566

wojtas,

poziom lewicy jest wyższy w Europie, niż w USA- pokrywa się to moim zdaniem z lepszym rozwinięciem kultury europejskiej w porównaniu do amerykańskiej. Dla mnie USA to trochę taka mieszanka Zachodu i peryferyjności, ale oni tę mieszankę chołubią. Jest tam zarówno dużo ruchów i ludzi bardzo światłych, lewicowych, jak i zacofanych (np. zwolenników "inteligentnego planu").

A to że lewica patrzyła w różnych okresach na różne nurty lewicowe na peryferiach- na szczęście jednak nie brała z nich przykładku, np. ze Stalina... To raczej świadczy o tym, że ta kultura jest ciągle żywa, poza tym- krytyczna wobec siebie samej, szukająca ciągle nowych inspiracji do udoskonalania się.

autor: Luke, data nadania: 2009-03-18 14:24:31, suma postów tego autora: 1782

Luke

Stworzyles ogolna teorie wszystkiego, ktora przez zastosowania zupelnych ogolnikow ma wyjasniac wszystko i robi to na dokladnie tej samej zasadzie, jak definicja w rodzaju: "cecha kartofla jest kartoflowatosc" wyjasnia cokolwiek.

Nie wyjasniles co rozumiesz przez kulture i nie wyjasniles (ani nie potrafisz)czym jest lewica.

W efekcie, jak cos nie pasuje do teorii - to sobie swobodnie zonglujesz wyjasnieniami - "nie ma lewicy, bo KULTURA jest niska", albo "kultura jest niska, owszem, ale tam nie ma LEWICY".
Gdybys juz wszedl w definiowanie obu terminow, to wtedy okazaloby sie ile warta jest ta "teoria".
Smiechu to warte.

autor: wojtas, data nadania: 2009-03-18 16:15:24, suma postów tego autora: 4863

Być może dla pp. Durango i Wojtasa grupy sprzedające się prawicowej juncie wojskowej

to "lewica marzeń". Ja widzę w nich wyłącznie zdrajców interesu mas pracujących. Cokolwiek by na ten temat nie sądzili zawodowi wybielacze sanacji w rodzaju Micewskiego.

autor: west, data nadania: 2009-03-18 20:44:31, suma postów tego autora: 6709

west

Pocieszny jestes :-)

Po pierwsze - w latach 20-ych pilsdyczycy nie to nie byla jeszcze zadna "prawicowa junta wojskowa", a po drugie o "interesie mas pracujacych" to Ty - liberal i fan junty wojskowej Jaruzela masz najmniejsze prawo sie wypowiadac.

autor: wojtas, data nadania: 2009-03-19 09:20:17, suma postów tego autora: 4863

..

Ty west naprawde nie masz zielonego pojecia jaki charakter miala i jakie sily popieraly pilsudczykow w latach 20-ych. Poczytaj sobie, chociaz na wikipedii. Sam zamach majowy poparla przede wszystkim cala lewica, a po drugiej stronie byla ENDECJA. A same "masy pracujace" tez Pilsduskiego poparly, np. kolejarskie zwiazki zawodowe dzieki strajkowi wspomogly Pilsduskiego. WIec nie plec prosze bzdur, bo to sie juz robi coraz bardziej smieszne.

autor: wojtas, data nadania: 2009-03-19 09:25:51, suma postów tego autora: 4863

Tak, lewica poparła zamach, ale bardzo szybko przejrzała na oczy

W którym roku Moraczewskiego wylano z PPS?

autor: west, data nadania: 2009-03-19 09:48:02, suma postów tego autora: 6709

west

No i co z tego? Jakim prawem twierdzisz, ze pilsudczycy jako cala formacje po roku 1926 byla formacja prawicowa i ze nie miala lewicowego skrzydla?

I czy jestes w stanie w swojej karkolomnej tezie wesprzec sie na jakikmolwiek autorytecie i znawcy tematu, ktora sadzilby, ze np. GFP, albo ZZZ, albo PPS-dFR byly organizacjami prawicowymi?

autor: wojtas, data nadania: 2009-03-19 11:22:15, suma postów tego autora: 4863

wojtas, west-

jaka kultura, taka "lewica"... Wszystko się sprawdza... Być może teraz neoliberalne SLD tudzież neoliberalni zieloni tudzież obyczajowa lewica to maksimum, co może wyprodukować polska kultura... No i oczywiśćie "lewica nietolerancji i ascezy" spod znaku Obywatela...

autor: Luke, data nadania: 2009-03-19 11:45:21, suma postów tego autora: 1782

West,

ależ oczywiście, że wolę lewe skrzydło sanacji od endeka i antysemity Jaruzelskiego, albo od "narodowego komunisty" Gomułki czy Moczara. Wolę lewe skrzydło sanacji od sowieckiej zamordystycznej agentury, która rządziła Polską po roku 1945 o wiele bardziej prawicowo i o wiele bardziej "juntowo", a gdy już przestała być na pasku Kremla, to dla odmiany przodowała we wprowadzaniu ultraliberalizmu.


autor: Durango 95, data nadania: 2009-03-19 13:29:25, suma postów tego autora: 3848

Luke

No pewnie, ze "wszystko sie sprawdza", jesli kultura bedzie znaczyla wszystko i nic, a lewica bedzie znaczyla to, co sam do lewicy raczysz zaklasyfikowac.

autor: wojtas, data nadania: 2009-03-19 16:01:28, suma postów tego autora: 4863

wojtas,

ja za punkt odniesienie przyjąłem lewicę zachodnią- to chyba dobrze, bo przecież nie jesteśmy "innymi ludźmi", o zupełnie innych potrzebach? A więc lewicę, która postuluje i realizuje np. progresję podatkową, szerokie świadczenia socjalne, dobrze rozwiniętą publiczną edukację i służbę zdrowia, zapewnienie wszyskim dachu nad głową itd itp... Takiej lewicy w Polsce nie ma, a mało tego- gdyby był,a nie zyskałaby poparcia społecznego... Bo to przecież byłoby "populistyczne" (wg 95% społeczeństwA)- a taka ocena wynika z różnic kulturowych, bo na Zachodzie większość (w tym nawet duża część prawicy) na takie postulaty nie mówi "populizm"... Nawet jeśli Polacy owszem, popierają postulaty socjalne- to jednoczesnie uważają, że to nie czas na to, a dopiero "jak będziemy bogatym krajem". A to nie jest lewicowość, bo tak to ci każdy nawet prawicowiec konserwatysta powie- "jak będe bardzo bogaty, to sam dam na biednych"...

autor: Luke, data nadania: 2009-03-19 16:38:27, suma postów tego autora: 1782

luke

Moj boze,"prowokujesz do myslenia"?! WObec Twoich argumentow myslenie ucieka zalamane w glab jazni.

Prosze Cie przemysl jeszcze raz:
1) Widzenie czynnika sprawczego lewicy po stronie kulturalnych elit. Ergo lewicy nie ma- elity nie dosc kulturalne. (sic!)

Slyszales kiedys o konflikcie klasowym?
Owszem teorie, ze tzw. "elity" sa sila sprawcza wszystkiego daja sie obronic na gruncie roznych swiatopogladow politycznych, ale z pewnoscia NIE LEWICOWEGO.

2)Utożsamiasz, to co Polacy uwazaja z propaganda medialna. Na jakiej podstawie?


Zdajesz sie kompletnie nie rozumiec, ani nie starasz sie przedstawic zdanej w miare racjonalnej terii dlaczego u nas demontowany jest socjal. (Zreszta nie tylko u nas. Na kulturalnym zachodzie welfare state rowniez). Nijak nie odnosisz sie do tego w jakim stopniu bylismy przygotowani na inwazje kolonizatorow po 89, rozmaite plany Sachsa, wyprzedawanie i zamykanie fabryk.
Jako kraj zylismy wczesniej w zupelnie innych warunkach, odgrodzeni zelazna kurtyna od globalistow- kapitalistow. W jaki sposob moglismy byc przygotowani na otwarcie naszego kraju na ich wplywy? Sytuacji nie poprawial fakt, ze wowczas ten zachod sie u nas mocno idealizowalo, co niektorym jak widze zostalo do dzis.

Doprawdy nie wiem jak Ci to najprosiciej mozliwie wytlumaczyc. Najprosciej zawsze na przykladach.
Oto przyklad:
"Peryferyjny" zaklad produkujacy samochody ciezarowe w Jelczu zostal wykupioy przez "kulturalny" zachodni zaklad Mercedsa. Nastepnie "peryferyjny" ow zaklad zostal, przez ten kulturalny zamkniety. Podobna sytuacja dotyczyla wielu "peryferyjnych" zakladow. W zwiazku z tym wzroslo na "peryferiach" bezrobocie. (Ha "wzroslo"?! - calkowice od nowa powstalo)

Ludziom zaczal glod zagladac w oczy. Stad tym ktorzy pracowali tez zaczal usuwac sie grunt z pod nog i byli jakos tak mniej asertywni, zeby sie "kulturalnie" dopominac o swoje prawa ryzykujac kompletna utrate srodkow do zycia. I tak "peryferyjnie" stulili uszy po sobie.

Na "kulturalnym" zachodzie w zwiazku z tym co nazywa sie staromodnie przenoszeniem presji kapitalizmu na kolonie albo nowoczesnie globalizacja robotnikom tez powoli zaczyna sie usuwac grunt spod nog i staja sie mniej "kulturalni". Stad lewica wszedzie slabnie.

Wszystkiego tego zdajesz sie nie zauwazac, zamiast tego proponujesz jakas mistyczna teorie o kulturze. I udowadniasz ja w taki sposob jak swiety Anzelm istnienie Boga.

3)Skoro wspomnielismy o odpornosci na medialna propagande, co to Twoim zdaniem znaczy "populistyczny"? Skad sie ten termin wział i upowszechnił? A slyszal wasc o Partii Populistycznej, co powstala w tej "mieszance Zachodu i peryferyjności"? Zasadniczo byla to wlasnie partia lewicowa. Stad populistyczny to w przyblizeniu lewicowy, nie twierdze, ze musisz sie wasc zgadzac z postulatami tej akurat partii, ale powtarzac po koncernowych mediach "populizm", tak jakby to byla obelga, jest raczej smieszne.


autor: yona, data nadania: 2009-03-19 18:53:08, suma postów tego autora: 1517

3 grosze (ad sanacja)

Nie ma znaczenia, czy sanacji bliżej było do lewa czy do prawa (a tym bardziej, czy popierali ją zawodowi działacze PPS). Tak naprawdę ważne jest tylko to, czy budowany przez sanację system był dla tzw. zwykłego człowieka korzystniejszy niż stan sprzed 1926 roku (moim zdaniem - tak). Politycy są bowiem dla społeczeństwa, a nie społeczeństwo dla tych, którzy chcą sobie porządzić.

"Przeciwstawiamy się demokracji masońsko-liberalnej, pracującej nad skłóceniem mas, posługującej się terrorem oszczerstw i insynuacji, by w mętnej wodzie chronić interesy uprzywilejowanych jednostek. Kłamstwo frazesu demokratycznego leje się strumieniami na różne społeczeństwa w świecie. Na nas, na współczesnym pokoleniu ludzi myślących i ludzi zdolnych do walki w Polsce spoczywa obowiązek wydarcia narodu z kleszczy_zdegenerowanego_światopoglądu i zakłamanej polityki"

Eugeniusz Kwiatkowski, 1938

autor: Bury, data nadania: 2009-03-19 19:00:43, suma postów tego autora: 5751

Bury,

A jakież to socjalne rozwiązania wprowadziła sanacja- poza ustanowieniem przez prezydenta Mościckiego stypendium dla DZIESIĄTEGO syna w rodzinie, i tylko dla niego? Pochwalasz też torturowanie więźniów politycznych, uważasz że to jest "lewicowe"? Czyżby jednak polskiej kulturze bliższa była "lewica" stalinowska, niż socjaldemokracja europejska, ta "masońsko-liberalna"?

autor: Luke, data nadania: 2009-03-20 08:19:27, suma postów tego autora: 1782

Luke

Leiwca, ktora wlasnie opisales (progresja podatkowa, publiczna edukacja, itp.) istnieje w krajach Ameryki Lacinskiej, ale, poniewaz nie pasowalo to do Twojej teorii, stwierdziles, ze to zadna lewica, tylko populisci.

Gorsza sprawa jednak z ta nieszczesna kultura. Nie wiemy, czy chodzi o kulture narodowa (ktora zajmowalo sie grono wybitnych polskich socjologow), czy o cywilizacja, czy moze o kulture polityczna - zjawiska bardzo dobrze opisane w naukach politycznych. Tak naprawde chodzi o wszystko i o nic. I to jest dla Ciebie wygodne. Bo rownie dobrze, ja moge skonstruowac teorie, ze np. poziom lewicy w danym kraju zalezy od wystepowania "czynnika X". Przy uciekaniu od odpowiedzi czym jest ow "czynnik X" moge wyjasnic wszystko. Slaba lewica - brak czynniku X, silna lewica - wystepuje czynnik X. I tak w kolko. Identycznie jest z ta Twoja kultura.

A co do sanacji, to przypominam, ze dyskusja toczy sie na temat tego, czy lewicowe jest pewne SKRZYDLO sanacji, a nie sanacja jako calosc, a wiec chodzi o np. ZZZ, czy PPS-dFR, czy np. otoczenie Kwiatkowskiego. Po drugie jesli juz chcesz wnikac w polityke sanacji to przykladow sporo mozna podac, chociazby zwiekszenie interwencjonizmu panstwowego w gospodarce, budowa COP, Gdyni, itp.
Kwestia rzekomego zamordyzmu jest akurat z lewica zwiazana niemal od poczatku, wlasnie takie cos zalecal np. Babeuf, tak postepowali jakobini, tego sie domagali herbertysci, czy "wsciekli".

autor: wojtas, data nadania: 2009-03-20 08:56:27, suma postów tego autora: 4863

wojtas,

"zwiekszenie interwencjonizmu panstwowego w gospodarce, budowa COP, Gdyni"

- jeżeli to są dla Ciebie wyznaczniki "lewicowości", to w takim razie faszyści też byli "lewicowi", bo mieli o wiele więcej "centralnych planów" na czele z przygotowaniem do wojny... A już uznawanie przemocy za kolejny "wyznacznik lewicowości" to już totalne przegięcie... Ale cóż- jaka kultura, takie wyznaczniki lewicowości...

Czy sanacja wzmocniła, polepszyła publiczną edukcję/służbę zdrowia? Wprowadziła jakieś nowe świadzczenia socjalne (poza nagradzaniem za urodzenie 10-go syna)?

autor: Luke, data nadania: 2009-03-20 16:32:32, suma postów tego autora: 1782

Na temat

http://www.radio-canada.ca/radio/emissions/document.asp?docnumero=76535&numero=26 .

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-21 00:41:14, suma postów tego autora: 1169

Bez złościwości

czy z tymi peryferiami to nie uproszczenie,a Meksyk,Brazylia,Wenezuela tam lewica jest realnąsiłą.Czy nie nalezy szukać racezej indywidualnie w polskiej szlachetczyźnie,maraźmie,konserwatyźmie,klerykaliźmie,zakłamani,niskim poziomi świadomości klasowej i społecznej i............

autor: czerwony93, data nadania: 2009-03-21 20:04:52, suma postów tego autora: 2711

Może się przyda

Dwie wypowiedzi @ Magrud:

- http://passent.blog.polityka.pl/?p=541#comment-107198

- http://paradowska.blog.polityka.pl/?p=199#comment-58612

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-21 22:39:03, suma postów tego autora: 1169

Brak kultury, czy brak lewicy?

Odebrałam tezę p.Fołyna jako prowokację intelektualną.
Bo czyż może być dowodem na brak kultury nieobecność lewicy w mediach? Jej nieobecność wynika z przyjętej linii programowej. A ta jest podyktowana intresem klientów - reklamodawców, a nie odbiorców.
Mamy przecież silne media publiczne - może ktoś odpowiedzieć. Silne zapewne, tyle, że skomercjalizowane i scigające się o dochody z reklam z rynkową konkurencją.
Myślę, że nie brakuje kultury jako takiej, tylko raczej zapału i wojowniczości oraz odwagi,tak w negacji jak i postulatach.
To pozorny tylko paradoks, ale w minionym dwudziestoleciu rewolucyjna i świerza była przecież myśl prawicowa i neoliberalna. Potępiając PRL i komunizm zarówno socjaldemokracja , jak i niszowe, a nawet antysystemowe organizacje znalazły się w historycznej próżni.
Jeden ustrój upadał, drugi długo sie rodził.
Pierwszego nie miał kto bronić, drugi uwodził nowością i konsumpcyjnymi obietnicami.
Pamiętacie taką Unię Pracy za Bugaja? Nawet tak szczera lewica była proreformatorska, a zatem legitymująca budowę kapitalizmu.
W takiej sytuacji musiał on zwyciężyć. On i jego ideologiczni budowniczowie. A kiedy już to towarzystwo obsiadło redakcje, wydawnictwa, fundacje, stowarzyszenia etc., to skutecznie przewróciło w głowach odbiorcom i raz zdobytego rządu dusz dobrowolnie nie odda.
Przywódstwa i wytrwałości nam dziś brak, a nie kultury.
Tę stwarza się w twórczym działaniu.

autor: magrud, data nadania: 2009-03-23 02:11:11, suma postów tego autora: 12

Luke

Bardzo Cie prosze - nie kompromituj sie i troche poczytaj. Czy ja mam Cie edukowac np. z dzialalnosci Moraczewskiego jako ministra robót publicznych w gabinetach sanacyjnych, rozbudowujacego mieszkalnictwo dla rodzin robotniczych?
Czy Ty moze jakims cudem pamietasz, o tym, ze to wlasnie PILSUDCZYCY stworzyli w 1918 roku rzad lubelski, ktory byl z punktu widzenia robotnikow na ziemiach polskich niesaomowitym postepem, wprowadzal 8 -godzinny dzien pracy, sady pracy, ubezpieczenia spoleczne, itp.

Po drugie - powinienes wiedziec, ze lewicowosc moze sie objawiac na roznych poziomach -0 spolecznym, gospodarczym, politycznym. Akurat POLITYKA GOSPODARCZA sanacji byla zdecydowanie na lewo w porownaniu do stanu poprzedniego, tak samo, jak polityka gospodarcza np. Franco po 1955 r. byla NA PRAWO w porownaniu do stanu poprzedniego. Musze Ci takie banaly tlumaczyc?

autor: wojtas, data nadania: 2009-03-23 09:25:37, suma postów tego autora: 4863

magrud,

- media prezentują takie poglądy, jakie "podobają" się jej odbiorcom (bo wtedy chętniej sięgają po to medium a to oznacza większe wpływy z reklam- bo jest więcej odbiorców reklamy), co oczywiście jest zamkniętym kołem bo wtedy odbiorcy pragną tych treści, do których przyzwyczaiły ich media... Żeby wyjść z tego "zamkniętego koła" trzeba by właśnie owego , którego u nas brakuje- a mianowicie krytycyzmu, sceptycyzmu, zwłaszcza wobec tzw. "autorytetów".

- inne elementy, które Pani wymienia- to też przecież składniki kultury, kultury życia społecznego, politycznego, owe "zapał i wojowniczość oraz odwaga,tak w negacji jak i postulatach" oraz "Przywództwo i wytrwałość". Ja "kulturę" rozumiem bardzo szeroko, jako ogół zachowań, zwyczajów, sposobu życia, myślenia, światopoglądu, itd... itp...



Btw- wczoraj akurat czytając książkę o czasach ZSRR znalazłem fragment, że sam Lenin w 20 roku myślał o potrzebie "rewolucji kulturowej" bo zauważył, że robotnicy po prostu nie potrafią korzystać z demokracji. Dlatego poddali się dyktaturze Stalina... Tak jak teraz robotnicy, którzy wywalczyli demokrację- oddali się dobrowolnie we władanie kapitału...

autor: Luke, data nadania: 2009-03-23 10:02:37, suma postów tego autora: 1782

Jasny Gwint u red. Passenta

http://passent.blog.polityka.pl/?p=554#comment-109371 .

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-23 13:22:39, suma postów tego autora: 1169

A'propos

http://passent.blog.polityka.pl/?p=553#comment-109215 :

magrud pisze:
2009-03-21 o godz. 16:46
Szanowny Gospodarzu i Drodzy Blogowicze,
O naszej walce o prawa człowieka w innych krajach, głównie tych , o których żle trzeba mówić, przez wzgląd na interesy USA, powiem tylko tyle, że to już nawet nie jest hipokryzja, tylko zwykłe propagandowe oszustwo.
Nasi przywódcy w dupie mają prawa człowieka, wolność narodów i demokrację, co błyskotliwie wykazał Qba.
Troskę i starania o przestrzeganie oenzetowkich i europejskich praw człowieka powinni wykazać najpierw u siebie, w kraju.
A tu degrengolada do kwadratu.

Szanowni Rządzący!!!
Dość bezprawia w naszym wymiarze sprawiedliwości. Dosyć bezkarnych błedów śledczych, takich jak te, które ukazała sprawa Krzysztofa Olewnika. Dosyć bezpodstawnych zarzutów i tragedii nimi spowodowanych, takich jak np. samobójstwo B. Blidy.
Dosyć bezkarnych prowokacji służb specjalnych jak np. te przeciw Szeremietiewowi i Lepperowi.
Oszczędżcie nam wstydu z powodu barbarzyństwa funkcjonariuszy Wam podległych. Przyjrzyjcie się opisanym poniżej faktom i zareagujcie, dopóki nie jest za póżno. Oszczędżcie Polsce kolejnych potępień przed Trybunałem w Starsburgu.
A oto trzy przypadki, króre od typowych patologii występujących w nadmiarze w naszym wymiarze sprawiedliwości, róznią się wyłącznie stopniem drastyczności:
18 styczeń 2008r. Claudiu Curlica umiera z głodu, w dzień (JEDEN DZIEŃ) po zwolnieniu z aresztu, w którym przebywał z powodu fałszywego jak się okazało, oskarżenia. Taka śmierć, to długotrwały proces.
Proces , któremu patronowali funkcjonariusze służby więziennej, sędziowie orzekający areszt i prokurator, któremu nie chciało się sprawdzić, alibi podejrzanego.
8 grudzień 2008 r. Trybunał w Strasbugu orzeka, że Polska naruszyła prawo do zdrowia i życia Zbigniewa Dzieciaka. Ten podejrzany cierpiał na poważne schorzenia kardiologiczne. W latach 1997-2001 przebywał w areszcie śledczym, w którym nawet kiedy umierał, nie otrzymał lekarskiej pomocy. Wcześniej, nie dowożono go na konieczne operacje i przedłużano areszt, pomimo stanu zdrowia. Zmarł niedoczekawszy się wyroku sądu.
Styczeń - marzec 2009 r. Przed sądami w Piotrkowie Trybunalskim i Tomaszowie Mazowieckim toczą się dwie sprawy, w których oskarżonym jest Stanisław Łyżwiński, były poseł Samoobrony. Pierwsza dotyczy
tzn. ” seksafery” . Druga przewłaszczenia pieniędzy Samoobrony. Dwie rozprawy, dwóch sędziów i dwie prawne kultury.
Oraz silny kontrast, pomiedzy tym, co stanowi zbyt czestą patologię, a tym, co powinno być, w obowiązujaceym systemie prawnym, niepodważalną normą a czego przykładem jest postępowanie sądu z Tomaszowa Mazowieckiego.
Pierwsza sprawa, pomimo, iż na przełomie 2006-2007 wywołała ogromne zainteresowanie opini publicznej, która z zapałem kibicowała prokuraturze, poszukującej bezskutecznie ojca dla trzeciego dziecka p. Krawczyk jest tajna. Rozprawę w całości utajniono pomimo, iż dotyczy byłych : posła, radnej oraz wicepremiera, a dokładniej czynów wynikających wprost z ich publicznej działalności. A przecież, proces
J.Fritzla udowadnia, że owa tajność nie może być usprawiedliwiona ochroną prawdziwych i domniemanych ofiar. Postępowanie przed austriackim sądem wykazało nam, że są na to inne sposoby, nawet wtedy, gdy rzecz dotyczy rodziny,
W sytuacji, gdy Lepper i Łyżwiński oskarżeni są o KORUPCJĘ, a więc o przestępstwo funkcjonariuszy publicznych, tajność procesu uderza w istotę interesu publicznego, czyli prawo obywatela do informacji. I rodzi najgorsze skojarzenia z politycznymi procesami wszelkich reżymów.
Ale nie to jest najgorsze.
W styczniu sąd w Tomaszowie odracza proces i wysyła Łyżwińskiego do szpitala. Już wtedy jego stan zdrowia nie pozwala na uczestnictwo w rozprawie. Cierpi on na schorzenia kardiologiczne i neurologiczne (ostry przypadek rwy kulszowej). Nie wiem, jak to możliwe, że nawet najbliższej rodziny nie informuje się o stanie jego zdrowia i przebiegu leczenia.
Takiego zachowania służby więziennej, dobrem postępowania nijak wytłumać się nie da.
Za to w marcu, sędzina od “seksafery” nie przerywa procesu, pomimo, iż adwokat kilkakrotnie zgłasza brak kontaktu z klientem.
Od stycznia więzienni lekarze tak “efektywnie” opiekują się chorym, że ten ma już sparaliżowaną nogę i porusza się na wózku inwalidzkim. Zapewne, po lekach przeciwbólowych ma ograniczoną świadomość, a z bólu traci orientację. Czy w takiej kondycji może się bronić? Głupie pytanie.
Jego stan jest na tyle ciężki, że kilka dni póżniej tj. 16 marca br. sędzia z Tomaszowa Mazowieckiego odroczy proces. Tego dnia zobaczymy też w telewizji, co zostało z byłego posła “Samoobrony”. Wychudzony, osiwiały, półprzytomny kaleka ukarze się nam w całej swojej słabości i upokorzeniu. Wystawianie człowieka tak cierpiącego i bezradnego na widok publiczny jest niczym innym jak naruszeniem jego godności. Równie dobrze moglibyście go zakuć w dyby. Pospólstwo jednakową miałoby radochę.
Wszystko wskazuje dziś na to, że sędzina prowadzaca “sekaferę” narusza nie tylko prawo do zdrowia, życia i obrony Staniława Łyżwińskiego, ale także jego godność. Godność niezbywalną, którą zgodnie z Art 30 Konstytucji powinna - jako przedstawiciel władzy publicznej - w każdej sytuacji bronić. Jedno jest pewne, ta sędzina nie tylko nie może dłużej prowadzić tej sprawy, gdyż łamie najpewniej podstawowe prawa oskarżonego, ale w ogóle nie powinna już nigdy orzekać w imieniu Najjaśniejszej. Ta kobieta, w świetle faktów ujawnianych przez media, jest bardziej okrutna niż kodeks Hammurabiego. Ten przynajmniej zakładał zasadę : oko za oko, ząb za ząb. A przecież Łyżwiński nikogo nie okaleczył, nikogo zdrowia nie pozbawił, nikogo nie zabił. A sam dziś na śmierć - z powodu braku właściwego leczenia w areszcie - jest narażony.
Oto mamy niezbite dowody na to, iż z gigantycznym prawdopodobieństwem, graniczącym z pewnością, jesteśmy mimowolnymi świadkami mordu sądowego (także w symbolicznym znaczeniu tego określenia). To, co różni przypadek oskarżonego Łyżwińskiego, od dwóch równie drastycznych - opisanych powyżej - to okoliczność, że owo bezprawie i okrucieństwo dzieje się na naszych oczach.
A kto nie zareaguje stanie się współodpowiedzialnym. Tak oto piotkrowska sędzina próbuje z nas zrobić wspólników. Beze mnie.
Apeluję do Was, którzy Rzeczpospolitą władacie, o natychmiastową i adekwatną reakcję. Sędziowie niezawiśli są wyłącznie w orzekaniu.
Żaden immunitet nie zwalnia ich od podporządkowania się Konstytucji i ratyfikowanym przez Polskę konwencjom.
Apeluję do wszystkich ludzi dobrej woli, dla których praworządność i godność każdej jednostki ludzkiej, nawet tak słusznie zapewnie niepopularnej, jak Łyżwiński, stanowi jakąkolwiek wartość. Proszę, by zareagowali. Skopiowali ten tekst i zapchali nim skrzynki mailowe Prezesa Sądu w Piotrkowie, Ministerstwa Sprawiedliwości , Sejmowej Komisji Sprawiedliwości, Biura RPO i oczywiście Kancelarii Premiera.

Przedwczoraj Dzieciak, wczoraj Curlica, dziś Łyżwiński.
A jutro może to być każdy z nas! Także i Ty, który dzisiaj rządzisz w naszym imieniu i z naszego mandatu.

Beata Świerczyńska, architekt, poseł na Sejm II kadencji

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-23 14:12:00, suma postów tego autora: 1169

Kultura a lewica

Luke,
Sam zauważyłeś, że z tym podążaniem mediów za gustami odbiorców, to błędne koło. Pozornie błędne.
Medialne badziewie jest wynikiem wielu czynników. Z jednej strony potrzeby oglądalności, z drugiej niskich kosztów i pogoni za wysokim zyskiem oraz, jak w przypadku np.muzyki nadawanej w radio, po prostu, dziennikarskiej korupcji.
Pamiętaj też, że darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.
Odbiorcy muszą się zadowolić darmową ofertą.
K.T. Toeplitz w swojej książce "Dokąd prowadzą nas media"
wykazał, że nie ten ma władzę, kto ma media, tylko ten nimi steruje, kto władzę posiada. W zmienianiu świadomości i postaw decydująca rolę odgrywa zawsze władza polityczna. Stąd moje wezwanie do walki o nią, jeśli chcemy np. podnosić poziom kultury. Jedno można i trzeba przecież łączyć z drugim.
Ja też pojmuję podobnie kulturę. I przyznaję, że żle się wyraziłam. Bo z tym brakiem kultury to jednak racja. Mnie zaś chodziło o potencjał kulturowy. A tego nie brakuje.
Z wyrazami szacunku, magrud

autor: magrud, data nadania: 2009-03-23 15:36:27, suma postów tego autora: 12

magrud-

jedna uwaga, której nie napisałem poprzednio- to, co media prezentują, jednak odpowiada kulturze społeczeństwa... Dodatkowo także oczywiście kształtuje tę kulture- o ile pada na odpowiedni grunt, a u nas tak się dzieje właśnie... Media zaczęły pokazywać seriale a ludzie to "łyknęli", teraz nawet wykształceni mają swoje ulubione polskie seriale (bo zachodnie są lepsze, ale i tak kierowane do mniej wymagających odbiorców). Gdyby te seriale pokazać na Zachodzie- nikt by ich nie oglądął (albo jakaś mniejszość, a na pewno nie inteligencja jak w Polsce). Tam jest jednak wyższy poziom telewizji- bo kultura społeczeństwa tego wyższego poziomu wymaga.

Nie wierzyłbym w teorie spiskowe o tym, że mediami ktoś rządzi. One po prostu serwują to, czego oczekuje od nich kultura społeczeństwa. Kultura rządzi wszystkim :)

autor: Luke, data nadania: 2009-03-23 20:22:41, suma postów tego autora: 1782

Luke

Chciałabym być dobrze zrozumianą. Kiedy przywołuję tezę - moim zdaniem słuszną- ten ma media, kto ma władzę, to nie sugeruję żadnej teorii spiskowej, która usprawiedliwiałaby tę zależność. To, co serwują nam media jest przecież odzwierciedleniem kultury tej najszerszej, tej właśnie, której brak, a raczej bardzo niski poziom sugerujesz. W tej diagnozie zgadzam się z twoim arytykułem w całej rozciągłości.Jeszcze raz przyznaję, że masz rację. Ale na innej płaszczyżnie tę samą kwestię można przedstawić , a zatem i zdiagnozować nieco inaczej, trochę precyzyjniej, tak chociażby, jak uczynił to Marks ukazując relacje pomiędzy bazą i nadbudową.
One są złożone i zwrotne, odpowiedż na pytanie : jajko czy kura? - nie bedzie prosta ani jednoznaczna. Tu też się zgadzamy, choć Ty wskazujesz bardziej na jajko, a mnie bliższa będzie, podobnie jak Marksowi kura.
Pamietam jeszcze czasy PRL-u, potrzeby i postawy kulturowe inteligencji. To był inny świat, mimo, iż konsumeryzm już podżerał młodą generację. Mam codzienny kontakt m.in. ze studentami architektury, którzy nigdy nie należeli do pierwszej uniwesyteckiej ligi intelektualnej. Ale zmiana ich horyzontów myślowych w stosunku do mojego polkolenia jest "porażająca". Oni nie tylką nie chcą, ale nawet nie potrafią rozmawiać o czymkolwiek innym, co nie dotyczy zawodu, bo dobrze wiedzą, że ich postawy kulturowe i obywatelskie, mogłyby się rozwijać wyłącznie kosztem szans na rynku pracy. Taka postawa to rezulat adaptacji, do warunków ekonomicznych, w których przychodzi im żyć. Sukces wymaga dziś wydatkowania tak duzej ilości energii, że na inny niż stricte zawodowy rozwój, już jej nie wystarcza. Cały nasz szkolny system, z jego absurdalnie przeładowanym programem i naciskiem na umiejętności zamiast na wiedzę, też jest wynikiem podobnego procesu adaptacyjnego.
Stąd aintelektualizm dzisiejszej inteligencji.
A wracając do mediów, to ich przesłanie, ich wzorce mają służyć tym samym celom. Wyizolowaniu jednostki, afirmacji rywalizacji i egocentryzmu oraz promocji konsupcji.
A teraz odpowiedz sobie na pytanie, komu lub czemu wzorce takie służą?
A będziesz wiedział, kto lub co nami rządzi.
W pierwszym moim wpisie, niepotrzebnie przeszłam od razu do wskazania remedium. Praca u podstaw, uświadamianie w ramach politycznej debaty, z poczatku niszowej, wskazywanie alternatywy i emancypacja obywateli spod władzy rynku, czy raczej kapitalizmu winna być moim zdaniem, włąściwą odpowiedzią.
Pozdrowienia.

autor: magrud, data nadania: 2009-03-24 13:08:52, suma postów tego autora: 12

@ Teresa

Cóż, trzeba zgodzić się z opinią jednego z zachodnich polityków, który w swoim czasie uważał Polskę za kraj, gdzie "sadystyczne bestie dają upust swoim perwersyjnym instynktom".

Moim zdaniem, poruszone przez ciebie zagadnienie idealnie wpisuje się w postfeudalny obraz naszej rzeczywistości.

autor: Bury, data nadania: 2009-03-24 14:50:46, suma postów tego autora: 5751

Może się przyda

Wiktor Osiatyński - http://alfaomega.webnode.com/news/wiktor%20osiatyński:%20zrozumieć%20/ .

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-24 15:30:52, suma postów tego autora: 1169

Bury

Co ów autor miał na myśli?

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-24 15:42:18, suma postów tego autora: 1169

magrud,

"A wracając do mediów, to ich przesłanie, ich wzorce mają służyć tym samym celom. Wyizolowaniu jednostki, afirmacji rywalizacji i egocentryzmu oraz promocji konsupcji."

- można też to tak ująć, że "powszechne [kulturowo] wyizolowanie jednostki, afirmacja rywalizacji i egocentryzm oraz konsupcjonizm- spowodowało taki a nie inny przekaz medialny". Albo jeszce inaczej- owa kultura, o której piszesz, jest eksloatowana ekonomicznie, a nie na odwrót- że czynniki ekonomiczne spowodowały powstanie takiej a nie innej kultury.

Rzecz jasna jest to spór co jest bazą, a co nadbudową- jak widać, jestem bliższy tezy, że jest na odwrót niż twierdzi Marks- a mianowicie, że to kultura kształtuje stosunki ekonomiczne. Bo jednak polskie społeczeństwo dało i daje przyzwolenie na taką, a nie inną politykę społeczno-gospodarczą. Poza tym jakoś reguła jest taka, że im dłużej trwa kapitalizm na zachodzie- tym jest mniej "krwiożerczy". A przecież powinien "drążyć skałę" i być coraz bardziej antyspołeczny...

autor: Luke, data nadania: 2009-03-24 16:36:57, suma postów tego autora: 1782

@ T.S.

Nie wiem, co konkretnie miał na myśli i czy w ogóle chodziło o coś konkretnego. W każdym razie pogląd taki moim zdaniem zwięźle charakteryzuje postępowanie wymiaru (nie)sprawiedliwości w Polsce.

autor: Bury, data nadania: 2009-03-24 19:37:51, suma postów tego autora: 5751

Luke

Zachodnie państwo opiekuńcze było wynikiem wielu czynników.
M.in. II wojny światowj i zagrożenia ze strony ZSRR, a raczej jego socjalizmu. Bano sie zarówno kolejnej wojny jak i kolejnej rewolucji. Ponadto konieczność odbudowy i wojenna trauma wymagały i solidarności społecznej i koordynacji działań gospodarczej na poziomie państwa.
Zarazem, nazizm nie okazał się konkurencyjny wobec rosyjskiego socjalizmu. Przegrał, szukano więc czegoś innego, by zapobiec rewolcie emancypujących się mas.
Nie jestem tego pewna, ale wychodząc z biologicznych uwarunkowań ludzkiej natury i jej podstawowych potrzeb wg. Maslowa.
Wydaje mi się, że kultura, jako pochodna potrzeby religiności czy też inaczej rozwoju duchowego- nazywana też potrzebą transcendencji - będzie zaspokajana w ostatniej kolejności. Po samorealizacji i - uprzednio zrealizowanej -potrzebie społecznej akceptacji.
A tę ostatnią bardzo trudno zaspokoić w elitarnych społeczeństwach.
Jako,że jej spełnienie zależy, nie tyle od stopnia zamożności społeczeństwa, ile od skali jego rozwarstwienia. Im będzie ono większe, tym możliwość zaspokojenia tej potrzeby mniejsza.
Z kolei, konsekwencją czystego kapitalizmu, musi być gigantyczne zróżnicowanie dochodów. Ergo, rozwój jednostki , wobec niemożności pełnego zaspokojenia potrzeby społecznego szacunku i uznania, zostanie na tym etapie zahamowany.
Jak widac teoria Maslowa pięknie tłumaczy dlaczgo pod rządami egalitarnej do bólu PRL zanotowaliśmy tak wielki skok i dorobek kulturowy.
Tłumaczy też w dużym stopniu dzisiejsze medialne wzorce, promujące wyścig o sławę, pieniądze i wysoką pozycję w społecznej hierarchii, jako odzwierciedlenie niemożliwej do zrealizowania w kapitaliżmie - a zatem kompulsywnej, w tych okolicznościach - potrzeby społecznej afiramacji.
Na podstawie przywołanej przeze mnie teorii motywacji, to jednak baza rozumiana jako stosunkli społeczno gospodarcze, będzie decydowała o poziomie kultury w danym społeczeństwie.
Może dlatego względnie starożytna demokracja ateńska wydała tylu wspaniałych filozofów. A miejskim republikom włoskim zawdzięczamy renesans. A zatem najpierw egalitaryzm, potem kultura- pod warunkiem oczywiście , ze pierwsze trzy podstawowe potrzeby został wcześniej zaspokojone, o co przy dzisiejszej technice przecież nietrudno.

autor: magrud, data nadania: 2009-03-25 01:30:48, suma postów tego autora: 12

Na Zachodzie wiedzą.

W książce pt "Motywacja i osobowość" (str. 64, wyd. PWN 2006) Abrahama Maslowa czytamy "...zbyt często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że sama kultura jest narzędziem adaptacjnym, a jedną z jej głównych funkcji jest spowodowanie, by sytuacje krytyczne pod względem fizjologicznym zdarzały się jak najrzadziej."

Spójrzmy na powyższe przez pryzmat minimów egzystencji, socjalnego oraz minimalnego wynagrodzenia, które zmuszają większość społeczeństwa (nie jesteśmy informowani jak wiele osób w kraju żyje na poziomie minimum egzystencji i na poziomie minimum socjalnego; jesteśmy informowani o liczbie osób żyjących PONIŻEJ tych minimów) by "goniło króliczka" właśnie na poziomie potrzeb (fizjologiczne, bezpieczeństwa ( np pieniądze na realizację potrzeb fizjologicznych), przynależności i miłości) podstawowych. Jeśli uwzględnimy zadłużenie kredytowe społeczeństwa (żadne minimum nie uwzględznia potrzeby spłacania rat kredytu), czyli jeśli od dochodu tę ratę (te raty) odejmiemy to się okaże że za mniej niż wynosi minimum socjalne żyje w Polsce 90 albo i więcej procent społeczeństwa.

Państwo nasze owe minima moim zdaniem określiło w sposób pozbawiony wyobraźni i odpowiedzialności. Proszę na dowód tej tezy obejrzeć definicje przyjęte dla minimum egzystencji - http://ekrol.sggw.waw.pl/publikacje/pdf/zneiogz58_2006/raczkowska.pdf .

Czytamy:

- “Definicja minimum egzystencji opiera się na przekonaniu, że życie ludzkie jast wartością najważniejszą ( ŻYCIE, NAJWAŻNIEJSZĄ, podkreślenie moje) i mówi, że minimum egzystencji to taki poziom wydatków (spożycia), który zapewnia utrzymanie człowieka przy życiu w stanie zdrowia i zdolności do pracy. Takie założenie legło u podstaw budowy koszyka stworzonego w gronie ekspertów w Instytucie Pracy i Spraw Społecznych w 1995 r.”

- “Zakres i poziom zaspokajania potrzeb zgodnie z tą kategorią określa granicę, poniżej której występuje biologiczne zagrożenie życia człowieka, a także jego rozwoju psychofizycznego. Oznacza to, że jeśli bieżący dochód pieniężny i niepieniężny jednostki lub gospodarstwa domowego jest niewystarczający na realizację konsumpcji określonej tym standardem, to nie może on zapewnić trwałości życia, zachowania zdrowia, a tym bardziej zdolności do pracy. W konsekwencji ludzie, którzy żyją na tym poziomie są zagrożeni degradacją biologiczną, prowadzącą szybciej niż przeciętnie do utraty zdrowia i życia, a ich zdolność do pracy jest ograniczona lub żadna.”

- “W minimum egzystencji uwzględniono jedynie te potrzeby, które nie mogą być odłożone w czasie, tj bytowo egzystencjalne (wyżywienie, mieszkanie, leki i higienia osobista, naprawa odzieży oraz oświatowe (edukacja dzieci na poziomie podstawowym).”

- “W minimum egzystencji wydatki na odzież i obuwie* ograniczono wyłącznie do niezbędnych uzupełnień bielizny osobistej. Wynika to z założenia, że gospodarstwo domowe jest już wyposażone w podstawowe artykuły albo otrzymuje je z darów. Odmiennie potraktowano wydatki ponoszone na zakup obuwia: stanowią one od ok. 30 % dla dzieci do ok. 50 % dla mężczyzn łącznych wydatków gospodarstwa domowego na odzież i obuwie.”


Minimum egzystencji dla rodziny z trojgiem dzieci w Polsce wynosi 1718,40 zł/m-c (ile brutto?) i składają się na tę kwotę wydatki na:
- żywność - 859,90 zł (w minimum socjalnym 1043,50 zł)
- mieszkanie - 543,70 zł (czynsz, prąd, gaz, woda, remonty, środki czystości,itp); w minimum socjalnym - 827,60 zł
- edukacja - 75,60 zł (w minimum socjalnym 281,40 zł)
- odzież i obuwie - 75,00 zł (w minimum socjalnym 173,30 zł * )
- ochrona zdrowia - 40,20 zł (w minimum socjalnym 115,10 zł)
- higienia osobista - 42,20 zł (w minimum socjalnym 83,30 zł)
- pozostałe wydatki - 81,80 zł (w minimum socjalnym 121,30 zł)

Dla minimum egzystencji nie przewidziano wydatków z tytułu :
- transportu i łączności (w minimum socjalnym 325,30 zł**)
- kultury i rekreacji ( w minimum socjalnym 184,10 zł)

Nie wiemy ile osób w Polsce żyje na poziomie minimum egzystencji, ale wiemy, że poniżej tego minimum żyje 10 % społeczeństwa. Miliony współobywateli żyje za mniej niż to minimum wynosi, a drugie tyle może żyje za dochody na poziomie minimum egzystencji. A jeśli od dochodu rodzin odliczymy (przecież to konieczność) spłacane przez te rodziny kredyty, to osób żyjących za równowartość lub mniej niż wynosi minimum egzystencji przybędą kolejne miliony. Cóż robią ci ludzie? Ano się adaptują do swojej sytuacji, na więcej energii nie ma.

Nie mogę nie postawić pytania o dowody na to, że w naszym kraju ŻYCIE jest NAJWAŻNIEJSZE jeśli mamy takie wyniki. Jeśli nawet minimum egzystencji nie zobowiązuje Państwa do takich zasiłków rodzinnych itp, by osób żyjących za mniej niż ono wynosi nie musiało w kraju być.

Moja wiedza pozwala sądzić, że na Zachodzie wiedzą, że człowiek musi czuć się bezpiecznie i ta wiedza jest uwzględniona w płacy minimalnej, zasiłku rodzinnym, itd.

I co z kulturą? Jeśli kultura to narzędzie adaptacyjne to ona się nie bierze z sufitu? Luke, Magrud, każda z zainteresowanych osób, proszę o głos w sprawie jw.


________________
* “W koszyku minimum socjalnego założono, że zasoby odzieży i obuwia w gospodarstwach osób żyjących w ubóstwie materialnym (za dochody w wielkości minimum socjalnego) nie powinny być barierą w uczestniczeniu w różnych formach aktywności (np. praca, szkoła, rekreacja) oraz w utrzymywaniu kontaktów towarzyskich.”
** "Bilety na komunikację miejską i bilety PKP na “wczasy pod gruszą”. Wyłącznie, wizyty u rodziców na drugim krańcu Polskie jako niezbędnej się nie przewiduje.

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-25 21:25:19, suma postów tego autora: 1169

Polecam uwadze

@ Spokojny pisze - http://passent.blog.polityka.pl/?p=554#comment-109592 .

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-25 22:37:29, suma postów tego autora: 1169

Kontrast

http://www.wiadomosci.goniec.com/news/1/1_polak_z_mold_podejrzany_o_morderstwo.html :

Mówiące długopisy pomogą Polakom

Uczniowie katolickiej szkoły podstawowej Św. Krzyża w Bedminster w Bristolu otrzymali nowe materiały edukacyjne, które promują dwujęzyczność polskich dzieci mieszkających w Wielkiej Brytanii.

Są to nie tylko płyty CD z polskimi i angielskimi czytankami, ale też książki ze specjalnymi długopisami, które po dotknięciu wyrazu „wymawiają” słowa w obu językach.

- Jako wielokulturowa szkoła, w której przybywa polskich dzieci, chcemy być pewni, że nasi uczniowie w pełni wykorzystują swój potencjał – zapewnia przedstawicielka placówki, Denise Fannin. – Interaktywny pomoce naukowe urozmaicają nasze zajęcia w zabawny i stymulujący sposób.

Pomoce edukacyjne przekazała na rzecz szkoły w Bedminster firma Western Power Distribution.

ika, goniec.com

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-26 17:43:31, suma postów tego autora: 1169

Teresa Stachurska

Cóż tu jest do komentowania.
Za komuny krążył taki dowcip: "My udajemy, że pracujemy , oni uadają , że nam płacą."
Dziś on nikogo nie rozśmieszy, bo tylko jedna strona udaje. Ta ,która płaci.

autor: magrud, data nadania: 2009-03-26 18:07:44, suma postów tego autora: 12

Odkrycie

http://www.polityka.pl/rachunek-dla-elity/Lead33,1466,285975,18/ ...

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-26 19:19:48, suma postów tego autora: 1169

Magrud

Dzięki za głos. Za komuny ci którzy udawali, że pracują nie byli w większości, na szczęście, ale słychać ich było daleko, bo mieli sporo wolnej energii. W odróżnieniu od powszechnej dziś sytuacji, kiedy wolna energia to towar deficytowy nawet wśród tych którzy nie pracują. Ale o tym już było.

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-26 19:23:18, suma postów tego autora: 1169

Nigdy nie ma tak źle żeby nie mogło być gorzej

http://wiadomosci.onet.pl/2682,1942543,oboz_pracy_pod_stolica_glodne_kobiety_zebraly,wydarzenie_lokalne.html ? Kupcy pracy radzą sobie coraz lepiej i lepiej.

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-03-28 00:31:21, suma postów tego autora: 1169

Dodaj komentarz