Z tego punktu widzenia też jestem nacjonalistą a nawet patriotą. Fratrze Ciszewski, Mr O'kraska, niech panowie nie zapomną o tym gdy się kiedyś spotkamy...
Dobry tekst.
A co jest złego w Ho Szi Minie i Che Guevarze?
Istotnie, Cisza. 1 maja jest dniem wolnym od pracy, więc nic dziwnego, że ludzie mają wtedy czas, by się zgromadzić na demonstracji. Radykalny lewicowiec też człowiek, i też nierzadko musi w naszym systemie rypać po kilkanaście godzin na dobę, aby związać koniec z końcem. Dziwne, że taki "działacz społeczny" tego nie rozumie. Gdy człowiek pracuje kilkanaście godzin na dobę, po powrocie z pracy pada nieżywy przed telewizorem.
..a w ilu blokadach eksmisji i spotkaniach z lokatorami trzeba wziąć udział, żeby zasłużyć na tytuł "lewicowiec"?
Gdyby ludzie chcieli przyjść na pochód to by przyszli. Ale nie chcą.
Przetrzyjcie oczy - ludzie nie chcą protestować, chcą właśnie PO u władzy.
Przykre to, ale prawdziwe. Jesteśmy takimi trochę dinozaurami. To nie jest czas i miejsce dla nas :/
Gdyby kiedyś robotnikom też po powrocie z pracy się nie chciało (a pracowali dłużej i ciężej od większości sezonowych "lewicowców") to nie byłoby dziś związków zawodowych czy lewicy. Tyranie po kilkanaście godzin to zwykła wymówka leni, którym nic się nie chce. Zresztą jak prześwietlić tych zapracowanych to często okazuje się, że wcale nie są zawalonymi zajęciami biedakami.
może sobie, owszem, stać gdzieś w kącie. Gorzej, jeśli zegarmistrzowi, który pójdzie na pochód, każą naprawiać zegary albo koniecznie zakładać związek zegarmistrzów. Wtedy lepiej, żeby się zegarmistrz zajął czym innym, choćby i naprawianiem zegarów.
gdzie i jak pracuje pan Ciszewski, że zawsze znajdzie czas na demonstrację czy jakiś marsz. Bardzo ciekawy jestem.
Dlaczego LA i Ciszy nie było na demonstracji "Sierpnia 80" 22 maja w Warszawie? Chyba warto o tym pogadać.
Nie jestem w stanie demonstrować w godzinach pracy, a nie mogę brać godzin związkowych, bo nie jestem etatowym działaczem żadnego związku. W dzień powszedni mogę demonstrować od godz. 16.00. Inni działacze LA też pracują po 8 godzin, co nie znaczy, że jest to dla nas wymówką do nicnierobienia po upływie tych 8 godzin.
Cieszy mnie ze zmieniłeś pogląd na temat obcojęzycznych pieśni rewolucyjnych, lecz pamiętam jak sam na I V inicjowałeś "Bandera Negra"
to słusznie minione czasy gdy 1 V był totalnie rewią mody i spotkaniem towarzyskim bez poważniejszego tematu przewodniego (bo trudno takim nazwać hasła od praw człowieka, przez kodeks pracy po wojnę w Iraku).