Zegar z kukułką czyli pierwszomajowe przemyślenia cz.2
2009-05-23 21:41:49
Obejrzałem sobie ponownie filmy z 1 maja i zwłaszcza w kontekście niedawnych stosunkowo nielicznych pikiet lokatorskich, zastanawiałem się, co dzieje się na co dzień wszystkimi tymi ludźmi.

Tegoroczny pochód zgromadził kilkaset osób, które wydawałoby się na co dzień także powinny zajmować się różnorodną działalnością społeczną.

Niestety okazuje się jednak, że prawdą jest to co powiedział jeden z kolegów, także ideowy lewicowiec, pochód pierwszomajowy przypomina taki zjazd absolwentów. Faktycznie można było wysłuchać nowych ploteczek, a co niektórzy mniej wytrzymali nie dotarli nawet do końca demonstracji.

Mnie zachowanie niektórych sezonowych lewicowców przypomina duży zegar z kukułką, tyle, że zamiast kukułki jest budzący się raz do roku "radykał". Pomacha, pomacha sztandarem, wykrzyczy różne hasła, po czym na następny rok się schowa(zapewne dlatego, że na co dzień pracuje najwyraźniej po 12 godzin na dobę przy tokarce, co wysysa z niego wszelkie siły i chęć działania na co dzień).

Sezonowym lewicowcom nie przeszkadza całkowite oderwanie od rzeczywistości, czego dowodem są na przykład absurdalne hasła pojawiające się czasem na pochodzie typu "Ho, Ho, Ho Chi Minh, Che, Che Guevara!" (0,30), które jako przerywniki podejmują jak widać na załączonym filmie nawet liderzy części ruchu.

Adresowanie pochodów do zagranicznych turystów, bo tak chyba można tylko wytłumaczyć śpiewanie hiszpańskich i włoskich pieśni rewolucyjnych, było swego czasu wręcz plagą pochodów, którą w tym roku udało się zwalczyć.

Dlatego jeśli ktoś spyta mnie co należy zrobić aby budować ruch protestu odpowiem, między innymi - rozbić zegar z kukułką i zacząć mówić w języku zrozumiałym dla otoczenia, czyli polskim (wiem że zaraz niektóre osoby okrzykną mnie nacjonalistą, ale niestety póki przeciętny Jan Kowalski nie stanie się poliglotą jesteśmy skazani na taki "nacjonalizm").

poprzedninastępny komentarze