Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Rozważania o roku 1920. Część pierwsza

Komentarze

Dodaj komentarz

NIE "LECZ", LECZ "RÓWNIEŻ"

"Przy czym rządem Francji, podobnie zresztą jak Wielkiej Brytanii i Satnów Zjednoczonych, nie kierowały żadne względy ideologiczne, lecz motywy o charakterze ekonomicznym."
Z tym zdaniem nie sposób się zgodzić.

autor: BB, data nadania: 2009-07-15 10:04:29, suma postów tego autora: 4605

EKONOMIA ZAWSZE JEST MOTOREM

Jestem zdania że za prawie każdymi hasłami politycznymi kryją się motywacje natury ekonomicznej i to tylko tutaj chciałem podkreślić.

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-15 16:18:30, suma postów tego autora: 490

Schodzę na prawo

Ciekawe, że ilekroć się dowiaduje, o tym jak odrodzonej Polsce prano opozycję tym bardziej tę Polskę szanuję. Może dlatego, że zawsze wolę tych "złych".

autor: J.K, data nadania: 2009-07-15 22:54:55, suma postów tego autora: 948

33 państwa?

Skąd wiadomość, że ZSRR zaatakowały 33 państwa? To chyba liczba nieco przesadzona. W różnorakich analizach na ten temat spotykałem się najczęściej z cyfrą 14 (taką podaje chyba nawet Lew Trocki, ale pewności nie mam - za to na pewno Witkowicz), lub 21 (wg Teda Granta).

autor: Piotr Kuligowski, data nadania: 2009-07-16 15:07:20, suma postów tego autora: 620

Może deklaratoryjnie

Może napadali na Bolszewików słownie i stąd ta cyfra?

autor: J.K, data nadania: 2009-07-16 19:19:55, suma postów tego autora: 948

WULGARNY MARKSIZM I KOŁTUN

Otóż ekonomia bynajmniej nie zawsze jest motorem. Twoje twierdzenie można zaliczyć w poczet wulgarnego marksizmu. Rozstrzygającym "motorem" ofensywy bolszewików była chęć dopomożenia rewolucji niemieckiej, zapewne nie z przyczyn ekonomicznych, ale ideowych. Czego nie skrywa zamieszczony na stronie "Czerwonego Sztandaru" artykuł Ludwika Hassa. Przy całej jego polemiczności nie ma w nim tych mankamentów, które w twoich pracach, Dawidzie, nie są rzadkie. Trzymając się nomenklatury Ludwika Hassa, za bardzo schlebiasz, Dawidzie, kołtunowi.

autor: BB, data nadania: 2009-07-19 11:02:37, suma postów tego autora: 4605

kontrofensywa

Nie schlebiam nikomu - tylko, że nawet po tym jak kontrofensywa wspierała przyznajmy pozbawioną szans utrzymania rewolucję niemiecką, nie było tak, jak twierdzi kołtuneria właśnie, że Lenin traktował Polskę instrumentalnie. Wręcz przeciwnie. Uważał, że tylko polska socjalistyczna może być w pełni wolna i niezależna. Zabrakło też w waszym wywodzie, że uważał, że nie zaprowadza się komunizmu siłą orężną wbrew woli ludności. Przytoczony przeze mnie poniżej fragment mojej książki pokazuje, że Polaków naprawdę obawiano się zarówno na Kremlu, jak i na terytoriach Białorusi i Ukrainy, gdzie zapuszczały się ich wojska.


O przyczynach wzajemnych niechęci i nieufności pisał Paweł Wieczorkiewicz, uwzględniając także ofensywę Piłsudskiego na Kijów w 1920 r., wraz z następstwami: "Stosunki polsko-radzieckie utrudniały zarówno historyczne resentymenty, jak i problemy narodowościowe, nie mówiąc już o ustrojowym charakterze obydwu państw. Polacy w wydarzeniach 1920 r. upatrywali potwierdzenie tezy o niezmiennej poprzez wieki tendencji polityki rosyjskiej zmierzającej do likwidacji ich państwowości. Z kolei w Moskwie utrzymywano, iż historycznie rzecz biorąc wszelkie ataki na Rosję następowały od zachodu, poprzez Polskę, zwykle przy niemałym jej udziale (lata 1609, 1812, niedoszłe interwencje mocarstw 1831 i 1863). W kontekście tym sytuowano również wyprawę kijowską, a «polski pan» stał się jednym z symboli kapitalistycznej interwencji. Obawiano się więc, że w przyszłości Polska stać się może uczestnikiem kolejnej antykomunistycznej napaści. Trudno było również przypuszczać, aby w stolicach republik Białoruskiej i Ukraińskiej, Mińsku i Charkowie z radością przyjmowano fakt, iż mieszkający za najbliższą granicą ziomkowie znajdują się pod władzą «obszarników i wyzyskiwaczy». Normalizacji stosunków nie sprzyjała także działalność na terenie Polski komunistycznych partii - Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi. Już same ich nazwy sprawiały, że rząd polski musiał traktować je jako agentury radzieckie. Z kolei w Moskwie podejrzliwie obserwowano poparcie, którego emigracji rosyjskiej udzielały zbliżone do Piłsudskiego koła wojskowe".445

Cytat ten oddaje wiele datujących się znacznie wcześniej resentymentów historycznych, rzutujących na obustronne kontakty między Polską a Rosją Sowiecką i na wzajemne postrzeganie się Warszawy i Moskwy, co także zaważyło na podtekstach, treści i wyniku rokowań mikaszewickich.
Na Kremlu panowało przekonanie, podzielane również przez ideowych polskich komunistów, że Polska jest w istocie państwem wasalnym, niesuwerennym, całkowicie podlegającym dyktatowi Ententy w dziedzinie polityki zagranicznej.
Andrzej Nowak zauważył, że politycy sowieccy tej miary, co Lenin, Trocki czy Cziczerin lansowali obraz Polski jako kraju będącego faktycznym bankrutem, kraju nadmiernie ambitnego w stosunku do swych szczupłych, wyczerpanych dodatkowo przez zniszczenia wojenne i lata rozbiorów, możliwości. Ten obraz najlepiej wyraził apel Kominternu "O kwestii polskiej" skierowany 17 lutego 1920 r. do robotników wszystkich krajów: "W polskim sejmie większość posiadają niepiśmienni chłopi - kułacy. Na czele rządu stał z początku znany muzykant, a teraz zastąpił go prowincjonalny aptekarz. Jeden z najbardziej wpływowych ludzi, romantyk polskiego nacjonalizmu, Józef Piłsudski, to człowiek, który z nienawiści do caratu stał się rewolucjonistą, a potem z nienawiści do robotniczej rewolucji stał się w czasie wojny reakcyjnym generałem".446
Tak przedstawianą Polskę uzupełniano jeszcze w sowieckiej propagandzie o prognozy przyszłej polityki polskich "romantycznych nacjonalistów". Według usilnie powtarzanych opinii, zarówno występujących w korespondencji, jak też w oficjalnych wystąpieniach przywódców RKP(b), stać ich było wyłącznie na "awanturę" i "drakę"
W Moskwie obawiano się owych "romantycznych nacjonalistów" już z racji samej przypisanej im nazwy, samo słowo "nacjonalizm" wywoływało najdalej idący niepokój.


445 Paweł Piotr Wieczorkiewicz - Polityka zagraniczna II Rzeczypospolitej. Z dziejów Drugiej Rzeczypospolitej. Praca zbiorowa pod redakcją naukową Andrzeja Garlickiego, WSiP, Warszawa 1986, s.80


446 Andrzej Nowak - Polska i trzy Rosje. Studium polityki wschodniej Józefa Piłsudskiego (do kwietnia 1920 roku), Wyd. Arcana, Instytut Historii PAN w Warszawie, Kraków 2001, s.350

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-20 01:49:08, suma postów tego autora: 490

PRIORYTETY

Wybacz, ale hasło "Polski socjalistycznej, wolnej i niezależnej" głosiła PPS, a zwłaszcza lewica PPS. Lenin orientował się na rewolucję światową i nie specjalnie sobie zawracał głowy niepodległością Polski (wielkoruskim szowinizmem i owszem). Nie wspomagał przecież siły państwowotwórcze, wręcz przeciwnie stawiał na SDKPiL i KPRP, a mógł przecież wesprzeć PPS. Miał inne priorytety. Więc daruj sobie schlebianie polskiemu kołtunowi.
Wnoszenie "rewolucji na bagnetach", to tylko jeden z ryzykownych możliwych wariantów, którego z góry Lenin nie wykluczał. Brał pod uwagę wszystkie za i przeciw. Ostatecznie wyraził na niego zgodę. Priorytetem było niewątpliwie wsparcie rewolucji w Niemczech. Po rewolucji światowej republiki radzieckie miały tworzyć SOCJALISTYCZNE STANY ZJEDNOCZONE EUROPY - JEDEN WIELKI KRAJ RAD, bez granic i wyzysku klasowego, narodowego i rasowego. Federacja wolnych, socjalistycznych państw, to pomysł konkurencyjny, trochę z innej bajki, owszem brany pod uwagę, w okresie przejściowym. W rachubę wchodziły również warianty pośrednie. O fetyszyzowaniu przez marksistów suwerenności, niezawisłości, niezależności czy niepodległości państw nie było mowy. Państwo miało obumierać.

autor: BB, data nadania: 2009-07-20 09:16:08, suma postów tego autora: 4605

DOGMAT CZY MYLENIE POJĘĆ?

Mylimy w tym momencie dwa pojęcia kraju i państwa. Dlaczego w takim razie w liście Lenina do biura polskiego jest napisane więcej niż wyraźnie, że gdyby w wyniku działań wojennych doszło do wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie polskie, to wycofała by się ona z tych ziem jak najszybciej, jak to tylko możliwe? To tak jak mylenie centralizmu demokratycznego, przemilczając, że najpierw pozyskuje się demokratyczną zgodę większości w kluczowych sprawach, a dopiero potem członkowie partii mają tę linię poprzeć - nawet w niekomunistycznej biografii Jeżowa, którą przywołuję w innym wątku jest to potwierzone.

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-20 09:59:26, suma postów tego autora: 490

BERLIN STOLICĄ KRAJU RAD !

Pozwolisz, że nie będziemy się powoływać na wątpliwy autorytet Jeżowa. Sprawa jest przecież oczywista. Najwyraźniej próbujesz zawęzić pojęcie KRAJU RAD do ziem stricte rosyjskich i abstrahujesz od hasła SOCJALISTYCZNYCH STANÓW ZJEDNOCZONYCH EUROPY I ŚWIATA. Lenin w swym liście do Biura Polskiego bierze pod uwagę przede wszystkim względy taktyczne. Chodzi o skuteczną taktykę i rewolucję światową. Nieskuteczność może opóźnić rewolucję na ziemiach polskich lub wręcz ją powstrzymać. Gdyby nie pośpiech (sytuacja rewolucyjna nie utrzymuje się przecież wiecznie), okazja (bitwę o Warszawę można było wygrać, wystarczyło podciągnąć front południowy) i dominująca nad wszystkim chęć wsparcia rewolucji niemieckiej, każdy najchętniej poczekałby na wybuch rewolucji w Polsce, ale w ówczesnych okolicznościach i czasie szans na nią nie było zbyt wiele. Gdyby nie "cud nad Wisłą" stolicą Kraju Rad byłby najpewniej Berlin, nie Moskwa.

autor: BB, data nadania: 2009-07-20 12:39:14, suma postów tego autora: 4605

znam to pojęcie

Znam to pojęcie i go nie zawężam. Tylko, że właśnie w tej koncepcji poszczególne kraje składowe tego kraju rad miały mieć wspólną tylko politykę zagraniczną i obronną. Nie widzę sprzeczności. Jeżow nie był ważny w tej historii, tylko opinia dwóch autorów na temat centralizmu demokratycznego, który per analogiam bywa także przedstawiany jednostronnie.

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-20 16:23:45, suma postów tego autora: 490

Dodaj komentarz