Rozważania o roku 1920. Część pierwsza
2009-07-15 03:10:00
Prezentuję kolejną część z cyklu publikowanych już tutaj Rozważań o roku 1920. Pisałem je w 2008 r., to co mam w nich do powiedzenia wciąż zachowuje aktualność. Niewątpliwie tegoroczne obchody także będą okazją do jednostronnej prezentacji tych wydarzeń. Coś się jednak zmieniło, gdyż "przyjaciel i polityczny sojusznik" obwinia mnie dzisiaj o dyskredytowanie bolszewików. Myślę, że chodzi mu raczej o to, że nie rozumiem, że wtargnięcie Armii Czerwonej w 1939 r. było wyzwoleniem mas ludowych, a szczególnie narodowych mniejszości spod ucisku obszarniczego. Nie zrozumiem tego, gdyż obrońcy tych uciskanych, zarówno apolityczni, wstawiający się za nimi z czysto etycznych przyczyn, jak też członkowie partii komunistycznej odebrali swoją nagrodę w postaci egzekucji i zsyłek. Nie jestem w stanie pojąć fałszowania faktów.



Rozważania o roku 1920

O prawdziwych agresjach sowieckich ( także na Polskę w 1939 ) wspomina się z okazji okrągłych rocznic bądź premiery filmu fabularnego pana Wajdy-o wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. mówi się naokrągło, ukrywając konteksty i mieszając prawdę z fałszem.


„Siłą orężną nie można wprowadzić komunizmu wbrew dążeniom ludności.”
Lenin

Pisałem już o północnoamerykańskich a następnie rosyjskich grupach trzymających władzę, które na przestrzeni dziejów przejawiały i przejawiają tendencje do atakowania i podporządkowywania sobie słabszych organizmów państwowych-prób niekiedy udanych, innym razem szczęśliwie zakończonych porażką. Jak pisałem w artykule o imperialnych zbrodniach USA niemal każdy bez wyjątku naród posiada w swej historii tego rodzaju ciemne i wstydliwe karty. W tym kontekście mógłbym pisać teraz np. o imperialistycznej i krwawej polityce Izraela wobec Palestyny, co nie może nie spotykać się z bezwzględnym odporem kraju represjonowanego i skazanego na wyniszczenie, podobnie jak mógłbym pisać o bombach izraelskich spadających na Liban w 2006.
Zapewne nazwano by mnie wówczas antysemitą. Nie będę jednak pisał w tym momencie o zbrodniach Izraela. Powody innego wyboru tematu są tylko dwa i aż dwa.

Po pierwsze zbliża się 15 sierpnia, święto narodowe obchodzone w międzywojennej Polsce i przywrócone po transformacji ustrojowej w kierunku przemian, które okazały się być demokratyczne jedynie z nazwy. Tu pozwolę sobie na dłuższą, lecz wprowadzającą w temat dygresję. Pamiętam bardzo dobrze slogany nowej władzy o wymazywaniu z historii białych plam-jak kiedyś napisał ks.prof.Józef Tischner „społeczeństwo burząc stare, tworzy nowe kaplice”.Dlatego badania i powszechnie przyjęte wizje historii poszły po raz kolejny w „jedynie słusznym” kierunku.
Kto zna choćby jedynie „Przedwiośnie” Żeromskiego czy Pamietniki Witosa, wie doskonale, że w Polsce międzywojennej krytyka wobec władz kończyła się pobiciem i uwięzieniem, a demonstracje były krwawo pacyfikowane, co nasiliło się zwłaszcza po zamachu majowym. Intensywnie pracowała cenzura. Konfiskowano broszurę „ Józef Piłsudski jako wódz i polityk” kwestionującą nieomylność wodza,a oponent dyktatora gen.Włodzimierz Zagórski za jej rozpowszechnianie poniósł śmierć, prawdopodobnie rozpuszczony w kwasie za wiedzą i zgodą marszałka,który podkreślał że ujawnienie prawdy o tym wydarzeniu nie leży w interesie racji stanu, zaś wydana po śmierci wodza ustawa sankcjonowała za napisanie złego słowa o Piłsudskim więzienie do lat pięciu, która jako zapomniany bubel ustawowy egzystowała, co odkrył później Leopold Tyrmand, do roku...1969 ( por.”Przekrój” Nr.2347 17 VI 1990, s.13 ). Nowy ustrój powojenny jeszcze funkcjonując (do 1952) pod nazwą Rzeczypospolitej Polskiej dokonał w 1951 r. równie bezmyślnej co w międzywojniu czystki w bibliotekach usuwając z nich wszystkie publikacje okresu międzywojennego. Tym razem to za posiadanie tych publikacji-przyznajmy szczerze-zróżnicowanej wartości merytorycznej-groziły surowe represje. Kolejna zmiana ustroju w 1989 przyniosła nowe wymiatanie literatury nie zgodnej z duchem czasów. Znów historia która lubi się powtarzać zachichotała złowieszczo i skazała na przemiał zarówno wartościowe jak i tendencyjne publikacje ( te drugie także powinny być zachowane jako świadectwo epoki i są nieocenione jako źródło do badań nad propagandą), w tym publikowane źródła historyczne, zlikwidowano placówki zajmujące się badaniami ruchu lewicowego. Nie wprowadzono wprawdzie sankcji karnych za uratowanie tej czy innej pozycji w domowym archiwum ( zresztą dbano o planowe zlikwidowanie większości „komunistycznych książek”), ale zniszczono dorobek kilku generacji, co w szczególnej mierze dotknęło instytucje i książki o charakterze historycznym, choć odcisnęło swe absurdalne piętno nawet na literaturze pięknej.

Jedną z nowych kaplic, a raczej bardzo zakurzoną od starości kaplicą jest jednostronny obraz wojny polsko-bolszewickiej przejęty po Polsce międzywojennej z histerycznym bałwochwalczym renesansem kultu Piłsudskiego i „cudu nad Wisłą”. Dla milusińskich którzy zarzucą mi tendencyjny wizerunek wojny i ewentualnie dla prokuratury mam niezbyt miłą wiadomość, że wszystkie ekscesy i zbrodnie popełnione przez przedstawicieli Armii Czerwonej będące NIE CELEM LECZ PRODUKTEM UBOCZNYM WOJNY, jak też próby przeciwdziałania im ze strony polonii radzieckiej oraz niektórych przepojonych duchem internacjonalistycznym dowódców nie mających polskich korzeni opisałem obszernie w mojej książce.

Jednak to nie zarzuty ze strony milusińskich bolą mnie najbardziej, lecz fakt że po napisaniu artykułu o imperializmie Rosjan, to samo-tym razem w postaci tendencji antyrosyjskich- zarzucił mi przyjaciel i polityczny sojusznik. To właśnie drugi powód, dla którego dziś padnie kilka słów o przejawach tym razem polskiego imperializmu, co niestety miało miejsce właśnie w 1920 r.

Kiedy 11 listopada 1918 r. odrodziło się państwo polskie, młoda Rosja Radziecka mająca niewiele wspólnego z późniejszym ZSRR, proklamowała otwarcie jak czyniła to niejednokrotnie jeszcze przed przejęciem władzy partia bolszewicka pełne poszanowanie niepodległości Polski. Dla Lenina polityka Rosji carskiej stanowiącej więzienie narodów była przedmiotem wstydu, dlatego głosił i bronił przed oponentami nawet znajdującymi się wewnątrz własnej partii prawa narodów do samostanowienia o swym losie, ścierając się z nimi kilkakrotnie na przestrzeni lat i w różnych sytuacjach politycznych, zarówno na forum krajowym jak i międzynarodowym (kto uważa że mówi o tym wyłącznie z definicji „zakłamana” literatura komunistyczna, niech sięgnie po „Klucz do Piłsudskiego” pióra Józefa Cata-Mackiewicza-jednego z największych antykomunistów). Rosja porewolucyjna borykała się z inwazją obcych interwencji i rodzimej kontrrewolucji, chaosem i szeregiem innych wewnętrznych problemów, z których najważniejszym była niezwykle ciężka sytuacja gospodarcza-była krajem izolowanym na arenie międzynarodowej i atakowanym z każdej ze stron ( interwencji dokonały 33 państwa ). Nawet gdyby zwyciężyło inne stanowisko niż leninowskie, Rosja nie miała szans stać się siłą ofensywną.
Tymczasem rząd francuski nie szczędził wysiłków by naciskać na odrodzoną po ponad 120 latach niewoli Rzeczpospolitą Polską z Naczelnikiem Państwa Józefem Piłsudskim do sojuszniczej wobec kontrrewolucyjnego generała Denikina zbrojnej krucjaty przeciw komunizmowi. Przy czym rządem Francji, podobnie zresztą jak Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, nie kierowały żadne względy ideologiczne, lecz motywy o charakterze ekonomicznym.Za rządów ostatniego cara Mikołaja II i w latach I wojny światowej Rosja stała się krajem całkowicie gospodarczo uzależnionym od Anglii od której pożyczyła 3 mld.rubli w zamian za gwarancje kredytów na zamówienia wojskowe w postaci części zapasów złota rosyjskiego oraz od Francji, która nie tylko udzielała jej ogromnych kredytów ( co także dotyczyło USA) lecz jeszcze w końcu XIX w. zainwestowała w tym kraju znaczne kapitały swoich firm.



poprzedninastępny komentarze