Lenin a samookreślenie narodów
2009-07-11 04:26:59
Rozważania o roku 1920.Aneks




Prawo do samookreślenia narodów w myśli politycznej W.I.Lenina w świetle wojny 1920 oraz archiwalnych dokumentów z lat 1918-1920



Komunizm zaszczepia się nie w drodze przemocy. Jeden z najlepszych polskich towarzyszy komunistów, kiedy mu powiedziałem: «Wy zrobicie to inaczej», odrzekł: «Nie, zrobimy to samo, ale zrobimy lepiej niż wy». Przeciw takiemu twierdzeniu nie mogłem absolutnie zaoponować. Należy dać możność urzeczywistnienia skromnego pragnienia - stworzenia Władzy Radzieckiej lepiej niż u nas. Nie można nie liczyć się z tym, że tam rozwój odbywa się nieco swoiście, i nie można powiedzieć: «Precz z prawem narodów do samookreślenia! Prawo do samookreślenia przyznajemy tylko ludowi pracującemu». Samookreślenie to odbywa się w sposób bardzo skomplikowany i trudny. Oprócz Rosji nie istnieje ono nigdzie i przewidując wszystkie stadia rozwoju, w innych krajach nie należy nic dekretować z Moskwy. Oto dlaczego propozycja ta [zgłoszona przez Bucharina] jest z punktu widzenia zasad nie do przyjęcia".







* Lenin nawiązuje tu do swej ostatniej rozmowy z Julianem Marchlewskim



( W.Lenin – Dzieła wybrane w dwóch tomach, t.II, Warszawa 1951, s.470 )



„ W żadnym kraju, w żadnym państwie klasa robotnicza, chociażby była najbardziej rewolucyjna, nigdy nie mogłaby zostać zrewolucjonizowana przez żadną propagandę i agitację, gdyby agitacji tej nie potwierdzały w praktyce swym postępowaniem klasy panujące.”



( W.Lenin- Z przemówienia na połączonym posiedzeniu WCIK, Moskiewskiej Rady Delegatów Robotniczych, Chłopskich i Czerwonoarmiejskich, Związków Zawodowych i Komitetów Fabrycznych, 5 maja 1920, cyt.wg: Lenin o Polsce i polskim ruchu robotniczym, Książka i Wiedza, 1954, s.477, druk. Wg. Dzieła, 4 wyd.ros., t.31, s.109-110 )









„Wojna z Polską została nam narzucona, nie nosimy się z najmniejszymi nawet zamiarami godzącymi w niepodległość Polski, podobnie jak nie mamy ich wobec niepodległości Litwy i Białorusi, ale mimo całej naszej ustępliwości narzucają nam jednak wojnę, a skoro tak, to powinniśmy wszyscy powstać jak jeden mąż, aby obronić i siebie i Ukrainę przed najazdem polskich imperialistów.”



( W.Lenin- Z przemówienia na Ogólnorosyjskim Zjeździe Robotników Przemysłu Szkalnego i Ceramicznego, 29.04.1920, cyt.wg: Lenin o Polsce i polskim ruchu robotniczym, Książka i Wiedza, 1954, s.472, druk. Wg. Dzieła, 4 wyd.ros., t.31, s.98-100 )





„W miejscowościach, które oddajemy według traktatu pokojowego, Polska utrzyma się tylko przemocą. Masy robotnicze i chłopskie Polski przepojone są ogromnym pragnieniem pokoju. Proponując Polsce pokój i uczyniwszy ogromne ustępstwa, dopniemy tego, że partie polityczne zrozumieją, iż racja jest po naszej stronie, zrozumieją, że myśmy nie chcieli wojny z Polską. Nawet wziąwszy od nas kontrybucję, Polska nic na tym nie wygra, ponieważ pieniędzy nie otrzyma-zabierze je Francja. Dotąd jest to w Polsce ukrywane, ale obecnie robotnicy stopniowo zaczynają zdawać sobie z tego sprawę, a my powinniśmy dopiąć tego, aby wszystko to zostało robotnikom unaocznione.”



( W.Lenin – Referat o zewnętrznej i wewnętrznej sytuacji republiki, narada aktywu moskiewskiej organizacji RKP(b), 9.10.1920,

cyt. wg:”Nieznane listy, notatki, przemówienia Lenina z lat 1917-1922, Książka i Wiedza, Warszawa 1962, s.77 ).









W polityce z reguły sfera deklaratywna rozmija się całkowicie z intencyjną. Obie zaś zawsze nawet w precedensowych indywidualnych wypadkach szczerych intencji mijają się z praktyką. Historia uczy nas, że zdecydowana większość publicznych wypowiedzi różni się diametralnie z realizowanym kierunkiem. Poczynając od starożytności a kończąc na współczesności znajdziemy o wiele więcej przypadków świadomych przemilczeń i przekłamań w wypowiedziach oficjalnych niż szczerych wykładni realizowanego politycznego celu.



W tym kontekście przyjrzymy się hasłu o prawie narodów do samostanowienia o swym losie.

Punkt ten konsekwentnie poprzez lata stanowił ważny autorski ( i innowacyjny) element programu politycznego Lenina, głoszony także podczas wojny 1920.



Czy było to jedynie jak chcą „eksperci” w rodzaju R.Pipesa i prawicowych zwolenników jego teorii propagandowe hasło kryjące imperialne ambicje, czy też prawdziwa proba ukształtowania nowego myslenia o polityce narodowościowej?



Wybierając rolę adwokata diabła, mógłbym przeprowadzić następujący wywód, który przypadłby do gustu wszystkowiedzącym prawicowym ekspertom, w myśl ktorego program ten był czystą manipulacją skrywającą osłonięte komunistycznym parawanem odziedziczone po caracie ambicje podbojów i kolonozacji.

Pierwszym pytaniem, które należy zadać przy rozpatrywaniu realnych podstaw tej tezy jest, kto był adresatem niezliczonych wystąpień Lenina z okresu wojny polsko-bolszewickiej zawierających deklaracje, w których występuje on jako orędownik trwałego pokoju i żąda wręcz od komunistów poszanowania prawa narodów do samostanowienia oraz odcina się od „przeklętej przeszłości, gdy każdego Wielkorusa uważano za ciemiężcę”



Do kogo kierował lider bolszewików te słowa i przed kim mógłby coś chcieć zataić?

Przemówienia te były wygłaszane do sporych grup działaczy partyjnych różnych szczebli, robotników, studentów, Kozaków oraz wreszcie czerwonoarmistów wyruszających na front polski. Która z tych grup była przepojona tak wielką solidarnością z polskim narodem i przepełniona tak głębokim zrozumieniem i współczuciem wobec losów tego narodu, że należało aż do tego stopnia ukryć przed nią rzeczywiste cele militarnej ekspansji?

A może chodziło o zamydlenie oczu zachodniej opinii publicznej, a potajemnie organizowano spotkania na których całym tym niezliczonym rzeszom słuchaczy innym już językiem tłumaczono powód ukrywania faktycznego celu wojny?



Lenin doskonale rozumiał, że zarówno propaganda zachodnich państw kapitalistycznych, jak i dyktatury Piłsudskiego skrzętnie pomija przekaz zarówno jego publicznych wystąpień, jak i not dyplomatycznych, sygnowanych także przez Kalinina oraz komisarza ( ministra) spraw zagranicznych Cziczerina deklarujących wolę powstrzymania rodzącego się konfliktu i apelujących o rozwiązanie spornych kwestii drogą kompromisu, a gdy wojna stała się faktem nie tylko nadal potwierdzających poszanowanie odrębności narodu polskiego, lecz wzywających do jak najszybszego zawarcia pokoju.

Zdawał sobie także sprawę, że najlepiej nawet zorganizowana machina propagandowa będzie w stanie dotrzeć z przekazem treści jego wystąpień do ograniczonej liczby obywateli polskich i trwale uzmysłowić ich sens przed zakończeniem konfliktu zaledwie garstce spośród nich, co znacznie nie wzmocni obozu rewolucji. Nie miały one także większej szansy przebić się do światowej opinii publicznej, którą raczej przekonywano że Lenin pragnie wojennej ekspansji.



Po co zatem zwoływał masowe wiece, nie szczędząc okazji, by pouczać o konieczności pokoju i uznania niepodległości Polski?



Czy jedynym potwierdzeniem autentyzmu niechęci Lenina do wszelkich narodowościowych szowinizmów i imperialnej przeszłości caratu może być opisany przeze mnie w dwóch tekstach jego protest z 1922 wobec czynienia z tworzonego właśnie ZSRR superpaństwa podporządkowującego sobie inne narody, poczynając od Gruzji? Czyżby po prostu pod koniec życia po latach udawania, ze zależy mu na odcięciu się od Rosji jako więzienia narodów ( koncepcja ta nico kłóci się z wcześniejszą deklaracją „ pluję na Rosję” [ jako więzienie narodów] ) rzeczywiście nagle tego zapragnął i zaczął nienawidzieć szowinizmu-a może było to jedynie zagranie taktyczne w jego porachunkach ze Stalinem? Ci którzy traktują tzw. sprawę grzuzińską z 1922 r. jako jedynie przejściowy konflikt w komunistycznej „zgodnej” rodzinie, nie zaś wyraz diametralnej różnicy poglądów między Leninem a Stalinem, pozbawiają się nawet możliwości dostrzeżenia, że ten pierwszy dążył do zrealizowania koncepcji federacji niezależnych narodów połaczonych jedynie pod względem militarnym i dyplomatycznym ze względu na kwestię bezpieczeństwa zewnętrznego.



Jednak i w tym przypadku, jak w wielu innych zwolenników poprawnego politycznie mitu o czerwonym caracie Lenina spotyka rozczarowanie. Odnajdujemy bowiem całkowite jej zaprzeczenie w korespondencji politycznej Lenina przeznaczonej przezeń dla wąskiego grona odbiorców, a dotyczącej obrony niezależności krajów innych niż Polska i wyrażającej niesmak wobec łamania tych zasad.



1 kwietnia 1918 r. Lenin pisze do Przewodniczącego Rady Komisarzy Piotrogrodzkiej Komuny Pracy:



„ Na podstawie Waszego telefonicznego oświadczenia spodziewamy się, że zostaną natychmiast i oficjalnie odwołane oddziały czerwonoarmistów, które, w nieznacznej wprawdzie liczbie, wtargnęły do Finlandii wbrew woli władz radzieckich.

Nalegamy na to, aby Rada Komisarzy Komuny Piotrogrodzkiej podjęła oficjalną uchwałę w tej sprawie. Stanowczo prosimy o niezwłoczne zakomunikowanie nam dokładnego tekstu tej uchwały.

Przewodniczący RKL Lenin

( opublikowane według blankietu telegraficcznego, cyt. wg.: :”Nieznane listy, notatki, przemówienia Lenina.., op. cit., s.18)



14 października 1920 w sześciopunktowym projekcie uchwały Biura Politycznego KC RKP(b) o zadaniach RKP(b) w rejonach zamieszkałych przez narody Wschodu, Lenin nakazuje stanowczo w punkcie drugim:

„Zarządzić wszczęcie jak najsurowszego dochodzenia w sprawie nadużyć i gwałtów popełnionych przez miejscową ludność rosyjską na narodowościach Wschodu (w szczególności na Kałmukach, Buriat-Mongołach itd), a winnym wymierzyć karę.”

(tamże, s.82).



17 grudnia 1920 r. adresując telegram dla kilku instytucji ( Rady 1 Armii Pracy, Uralskiego Obwodowego Biura KC RKP(b), Jekaterynburskiego Guberialnego Komitetu Wykonawczego, Uniwersytetu Uralskiego) Lenin pisze: „ Rozkazuję natychmiast zwolnić wyznaczone pomieszczenie przekazując je Uniwersytetowi Uralskiemu i nakazuję w przyszłości samowolnie nie zakłócać pracy uniwersytetu. W przyszłości winni tego rodzaju wyczynów będą oddawani pod sąd.

Przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych Lenin”



( druk. Według tekstu maszynopisu podpisanego przez Lenina, cyt. wg.: Dzieła t.45, Książka i Wiedza, Warszawa 1975, s.18 ).



Trudno zaprzeczyć że w ostatnim dokumencie chodzi nie tyle o kwestię prawa Uralu do niezależności, ile o domaganie się respektowania autonomii uczelni.

Jednak czy nie łamiąc elementarnych zasad logiki wypada rozpatrywać wartość wyżej wymienionych dokumentów, nie przeznaczonych przecież do propagandowego upowszechnienia, jedynie w sferze oficjalnych deklaracji-czy też raczej są one kolejnym potwierdzeniem autentyczności programu politycznego Lenina polegającego na próbie ukształtowania innego spojrzenia społeczeństwa i lokalnych władz, przyzwyczajonych do dawnych carskich i burżuazyjnych schematów także w kwestii narodowościowej-wyrazem jego wierności prowadzonej od lat walce o ostateczne wykorzenienie zarówno ze świadomości zbiorowej uciskających do tej pory, jak i uciskanych narodów wizerunków Wielkorusa-najeźdźcy?



W świetle przytoczonych przeze mnie zarówno w poprzednich dwuczęściowych „ Rozważaniach o roku 1920” jak i w obecnym artykule obszernych świadectw przy rozważeniu ich właściwych kontekstów, trudno w dalszym ciągu zaprzeczać, że Lenin postawił przed sobą ambitne zadanie odwrócenia o 180 stopni panującej tak w Rosji carskiej jak i w burżuazyjnej po rewolucji lutowej i powszechnie wyznawanej doktryny w myśl której Moskwa to trzeci Rzym mający prawo do inicjowania lub kontynuowania imperialnych podbojów przy skryciu rzeczywistych celów za parawanem wyzwolicielskiej i cywilizacyjnej krucjaty. W nowym światopoglądzie jaki starał się zaszczepić społeczeństwu i władzom lokalnym, Rosja miała prawo jedynie do prowadzenia wojny obronnej, gdy zostanie zaatakowana z zewnątrz, jak miało to miejsce w przypadku agresji Piłsudskiego-i to nie bez poczucia obciążenia niejako „grzechem pierworodnym” wynikającym z poprzedniej wielowiekowej ekspansji.



Aż przykro, że obecne władze Rosji kończyły szkołę polityczną raczej Stalina i Breżniewa...

poprzedninastępny komentarze