"Bo co to znaczy, dla przeciętnego obywatela, że PKB wzrósł o 1%? Na pewno żadnego znaczenia nie ma dla tego, kto właśnie stracił pracę"
Ale dla wielu innych ma. Szukanie mniejszosći dla których coś nie ma znaczenia to świetny argument. Mój sąsiad nie interesuje sie sportem, dla niego nie miałoby znaczenia gdyby Polacy zdobyli mistrzostwo świata. Czy to znaczy że byłby to wyczyn zupełnie bez znaczenia?
"Czy to jest powód do radości czy dumy dla całego społeczeństwa? "
Tak, bo alternatywą jest spadek. Z tych dwóch wyborów trudno doszukać sie sytuacji kiedy spadek jest lepszy. Nawet jeśli wzrost nie wszystkim sie bezpośrednio przełoży na konkretny wzrost dochodu.
"polscy pracodawcy po prostu muszą podwyższać płace, żeby zatrzymać pracowników przed emigracją do innych państw UE"
Jest to nieprawda- ci co mieli mozliwosć/chęć/umiejętnosć emigrować, już to zrobili. To że średnia płaca w Polsce wzrosła do jakichś 800 euro raczej nie zacheci kogoś kto 2 godziny lotu stąd zarabia 2000 euro, i to w bardzo niewymagajacej pracy.
Płace wzrosły dlatego ze zmienił sie stosunek liczby miejsc pracy do liczby pracowników (czypi spadła podaż pracy a popyt nieco wzrósł). Taka zasada, można by ja chyba nazwać zasadą popytu i podaży.
Oczywiście lewicowiec nigdy tego nie przyzna, bo to by znaczyło że rację mają ci paskudni liberałowie twierdzący że powinno sie dążyć dop tego by pracodawców było jak najwięcej, i jest to w samym interesie pracowników.
"Może być więc i tak, że wzrosła produkcja eksportowa w zakładach należących do inwestora zagranicznego, a płace w tym zakładzie nie wzrosły- wtedy z takiego wzrostu produkcji nie ma żadnej korzyści dla kraju i jego obywateli"
Poza większymi podatkami wpływającymi do kasy państwa, wzmocnieniem lokalnej gospodarki, zachowaniem lokalnych miejsc pracy (a może nawet stworzeniem nowych) i większymi przychodami lokalnych kooperantów. Faktycznie, zero zysku. Acha i jeszcze zmniejszenie deficytu handlu zagranicznego. Zupełnie bez znaczenia.
"Czy Polska z najwyższym w ostatnim kwartale, choć bardzo niskim przecież, wzrostem PKB- może czuć się „lepsza” od innych państw UE?"
Jak najbardziej, przynajmniej jeśli cjhodzi o tę jedną kwestię.
" Ja jednak wolałbym, żebyśmy mieli ten poziom rozwoju gospodarczego, co mają na przykład Niemcy, i ich poziom PKB na mieszkańca, nawet z ich spadkiem PKB w ostatnim kwartale,"
Cóż, gdyby nie PRL to prawdopodobnie bylibyśmy znacznie bliżej ich poziomu. A tak, cóż. A do listy życzeń dodałbym jeszcze zęby wszyscy byli zdrowi i piękni i młodzi i...
A zgryzota z faktu że PKB nie spadło jak w każdym innym kraju w europie to już chyba szczyt malkontenctwa. To zabawne jak opozycja (bo PIS tez to robi) zawsze twierdzi że troszczy się o Polaków a jednocześnie przeklina fakt że kryzys u nas ma słabszy efekt niż w innych państwach.
że początki transformacji przyniosły trzydziestoprocentowy spadek PKB, więc możliwe że tamta strata jeszcze nie została odrobiona.
Posługiwanie się procentami zamiast liczbami bezwzględnymi mnie drażni. Rzeczywiście wielkie halo nasz 1% w porównaniu do PKB Niemiec, Danii, czy Norwegii. Manipulacja i tyle.
I jeszcze te "średnie". Jak średnia pensja przy rozwarstwieniu od ca jednego tysiąca do pięciuset, a nawet sześciuset tysięcy :(
"Gdzieś czytałam,
że początki transformacji przyniosły trzydziestoprocentowy spadek PKB, więc możliwe że tamta strata jeszcze nie została odrobiona."
Nie, nie jet to możliwe o czym łatwo sie przekonać sięgając po... konkretne dane. Statystyki odnośnie PKB i jego wzrostu to powszechnie dostępne dane, do tego w warunkach III RP dośc wiarygodne. Zamiast snuć takie domysły wystarczy pobieznie je przejżeć by sie przekonać że nie jest to prawdziwa teza.
"Posługiwanie się procentami zamiast liczbami bezwzględnymi mnie drażni. Rzeczywiście wielkie halo nasz 1% w porównaniu do PKB Niemiec, Danii, czy Norwegii. Manipulacja i tyle."
Dziwne, nagle lewicę tempo wzrostu PKB (jako wskaźnik) drażni. A jak zaczal sie kryzys i np: w Irlandii prognozowano duży spadek PKB, to lewica się cieszyła, że Irlandia którą nam stawiano za wzór to "papierowy tygrys". Czy nie to pisał w jednym ze swych felietonów choćby tow. Foltyn? Tymczasem nawet pomimo spadku, ich PKB na mieszkańca jest jakieś 5 razy wyższe niż w Polsce, ale to było bez znaczenia- liczyło się że spada a nie rośnie.
Czyli jak PKB w Irnaldii spadało to był to wyznacznik tego jaka ich gospodarka jest słaba, to że najpierw w kosmicznym tempie wyrosło do jednego z najwyższych na świecie było bez znaczenia.
ALE- jak u nas nie spada, to nagle tempo wzrostu to zły wyznacznik, posługiwanie się nim to "manipulacja", a liczy sie jedynie ogólny poziom PKB. To jak to jest?
PS- PKB w IIIRP jest wyższe niż bylo za PRL. Znacznie. Jeśli teraz komuś przeszkadza ze jest niższe niż w krajach zachodnich, to powinien podziękować za to epoce PRL.
"I jeszcze te "średnie". Jak średnia pensja przy rozwarstwieniu od ca jednego tysiąca do pięciuset, a nawet sześciuset tysięcy"
tyle że te pięcset tysięcy zarabia jedna osoba na ile? 1000? 10000?
tyle że osób zarabiających pięcset tysiecy jeest znacznie mniej niż
w ogole nie maja takiego wielkiego znaczenia na zasadzie u nas jest wzrost o 1% a u nich spadek o 3%. Wazne jak sie to ma do lat poprzednich. Czyli z jakiego pulapu zeszli np. Francuzi ktorzy od lat mieli wzrost kolo 2 a teraz maja spadek kolo 2 i Polacy ktorzy mieli wzrost 5 a nawet 7 i spadli do 1. Jak na to popatrzyc od tej strony do widac jak bardzo naciagane sa te tryumfy Polski nawet ze wzgledu na PKB.
W dodatku jak jakies spoleczenstwo jest juz nasycone domami i innymi dobrami to jasne ze wzrost jest mniejszy a nawet pytanie czy w ogole potrzebny bo moze na wyzszym poziomie rozwoju bogaci ludzie postanowia sie w ramach renesansu kulturowego odtowarowic i sami zaczna gotowac, uprawiac ogrody itp.
a propos porownan to kiedys porownalem komunistyczny nacisk na produkcje srodkow produkcji z okresy stalinowskiego do ktorych potrzebna byla stal i wegiel do obecnego gadania o infrastrukturze i inowacjach czyli wydawaniu kilkudziesieciu miliardow na autostrady przy niedoinwestowaniu infrastruktury tyle ze ludzkiej ktora jest przepracowana, zle oplacona, zle leczona itp.
to suma wartości wszystkich towarów/usług sprzedanych w okresie rozliczeniowym. Przeważnie w ciągu roku i też przeważnie, jest podawana w przeliczeniu na osobę /per capita/.
Ten wskaźnik nie uwzględnia kosztów poniesionych na zakup półfabrykatów koniecznych do uzyskania produktu końcowego.
W Polsce, gdzie zlikwidowany przemysł przetwórczy zastąpiono montowniami bardzo znaczna część wartości zmontowanych towarów i wytworzonych usług, wypływa za granicę kraju w postaci zapłaty za niezbędne do ich wykonania komponenty i jako dywidenda dla właścicieli "sprywatyzowanych" polskich przedsiębiorstw.
Jak to wygląda w praktyce można przeczytać w tym artykule
http://www.altair.com.pl/start-2466
Simon Kuznets /nagroda ekonomiczna im. Nobla w 1971 r./ główny twórca wskaźnika PKB, przestrzegał,przed przywiązywaniem nadmiernej wagi do niego właśnie ze względu na wielokrotność zaliczania do niego wartości większości produktów.
Lepiej posługiwać się wskaźnikiem PKN /Produkt Krajowy Netto/, gdzie uwzględnia się zarówno wpływy gotówkowe z zagranicy, jak i napływ tych środków do kraju /łącznie np. z przesyłaniem pieniędzy przez pracujących za granicą Polaków i wysyłaniem ich z Polski przez pracujących tutaj obcokrajowców/.
to w sumie chciałem powiedzieć, co piszesz. Nadmienię jeszcze, że jeżeli już brac pod uwagę PKB, to coś mówi jak się go weźmie z kilku lat, a ponadto- prześledzi jego strukturę, o czym pisze cetes. Ale już na pewno zachwycanie się i porównywanie wzrostu z jednego kwartału świadczy o powszechnym zidioceniu polskich elit, a co za tym idzie- społeczeństwa.
to jakbyście nie manipulowali danymi, bogactwo Polski wzrosło, zachodu - zmalało. Dystans się zmniejszył.
Inna sprawa to ta w jakim zakresie jest to zasługą polskiego rządu, ale w zasadzie nie widzę co by można rządowi zarzucić, jeżeli chodzi o reagowanie na międzynarodowy kryzys.
dwóch dwudziestolecihttp://finanse.wp.pl/kat,57074,page,2,title,Lustrzane-odbicia,wid,11244133,wiadomosc.html
ale wychodzi na to, że jesteś w tych okolicach netosfery najgroźniejszym przeciwnikiem lyberałów. PT Złodziej Pracodawca pewnie chętnie widziałby Cię w kazamatach...