...A ja jednak uważam, że katecheta z XIV LO ubiera się teraz w szaty miłosierdzia i poprawności katecheckiej. Przecież nikt nie oczekuje od nauczyciela młodzieży, że będzie ją na siebie napuszczał, zwłaszcza od nauczyciela katolickiej etyki. Ten głos nie ma żadnego znaczenia, bowiem szanowny katecheta doskonale wie, że oszołomy i tak go nie posłuchają, jak nie słuchają go na lekcjach, i że zrobią swoje, tzn. nie dadzą spokoju swoim niekonformistycznym kolegom.
Przecież zbiera takie owoce, jakich oczekiwał. Żal tylko tych owoców nasiąkniętych fanatyzmem. Jak one się będą znajdować w świeckiej Europie?