Pewien deweloper mówił tak: gdy upatrzę działkę gruntu, idę do właściwego biskupa i daję mu w łapę. On załatwia przeniesienie jej własności na pobliską parafię. Ta notarialnie sprzedaję ją mnie. Zawsze wychodzi taniej niż w publicznym przetargu. A przede wszystkim unikam biurokratycznej mitręgi. Jednym słowem: szafa gra. Wątpię, by z ta szafą Komisja Obrony Parku Oliwskiego wygrała, choć jej tego z całego serca życzę.