zajrzeć do Arystofanesa, że wlasciwie od zawsze istniały kategorie znawców kobiet i znawczyń mężczyzn.
W trej ostatniej kategorii można wymienić choćby panią de la Fayette i Zapolską.
Jak zwykle świetny tekst !
Tak, w tytule został postawiony problem badawczy, a następnie autorka przedstawiła kilka hipotez, aby go zweryfikować.
Otóż to, tak właśnie wygląda brak równości w werbalnym określaniu osób obu płci należących do jednego gatunku Homo sapiens.
A tych 'znawców kobiet' jest sporo, ostatnio nawet jeden za przekroczenie granic znawstwa dostał karę.
Bardzo niecierpliwie będę oczekiwać następnych terminów wraz z ich dookreślaniem w SŁOWNIKU MIZOGINII !
Świetnym pomysłem jest ten słownik!
autorka nie dokonała żadnej weryfikacji postawionych hipotez, raczej wyraziła swoje odczucia i emocje
Hipotez tych w żaden sposób nie można nazwać naukowymi, takie ich określanie to nadużycie
To tekst publicystyczny, prześmiewczy, ale na Boginię..., nie naukowy!
Pytanie do Autorki:
Czy gej może być znawcą kobiet?
po prostu znakomity, boki zrywać, a przy tym kawał dobrej naukowej roboty.
Choć z drugiej strony smutno, kiedy człowiek myśli jak długo jeszcze nasze społeczeństwo będzie trwać w takim zacofaniu, ja bym w ogóle zakazał mówić kobieta czy mężczyzna, a tylko istota i już.
rozumienie zapewne wiąze się z uprzedmiotowieniem, (czyli z przypisaniem osobie czy "grupie "rozumianej" jakiegoś ustalonego zbioru cech).
Ale czy to musi oznaczać postawę wyższości? Albo dyskryminację?
Levi-Strauss rozumiał rożne kultury oraz ich mity. A czy stawiał się ponad nimi? Albo je dyskryminował? Wręcz przeciwnie.
Curtius rozumiał literaturę europejską. Panofsky rozumiał plastykę.
Pytania i odpowiedź - jak wyżej.
http://llkjnas3w3spala.az.pl/dalej/files/news.php?readmore=41
Problem w tym, że plastyka, literatura i cywilizacje nie są dobrą analogią dla kobiet. Na literaturze zna się ktoś, kto przeczytał dużo książek? Czy ktoś, kto poznał dużą liczbę kobiet, zna się na kobietach? Bardzo wątpliwe.
bardzo zabawny tekst. Gratuluacje dla autorki.
Słysząc określenie "znawca kobiet", zawsze, jeszcze w dzieciństwie, zastanawiało mnie, któż to taki? Może ten, który zna charakter kobiet? (istnieje coś takie jak wspólny dla kobiet charakter?). A może jakiś ekspert w sprawie kobiecej urody (istnieje jakiś jej uniwersalny kanon?). Samo zaś określenie kojarzy się ze znawcą koni, np. bywalcem wyścigów.
Cos takiego jak unwersalny charakter kobiet oczywiscie istnieje ;). Przekonalam sie o tym na wlasnej skorze. A mianowicie na studiach mialam kolezanke (swoja droga naprawde swietna dziewczyne), ktorej zdarzylo sie wczesniej ukonczyc technikum elektorniczne. Tam byla sama jedna (na studiach bylo juz nas wszystkie trzy). Nabrala wiec ciekawego zwyczaju swoje sady wypowiadac w liczbie mnogiej. Tzn. np. nie mowiala 'moim zadniem', tylko 'kobiety uwazaja, ze', 'podoba mi sie to', tylko 'kobietom to sie podoba' itp. Niestety nieszczesliwym zbiegiem okolicznosc nie zawsze udalo mi sie uzyskac zbieznosc z owym uniwersalnym charkterem, niemniej jednak istnial on dobitnie i wyraznie :)
Ale powaznie piszac to oczywiscie masz racje, a tekst blogu trafny.