.
To dosyć karkołomna teza. Zakładasz bowiem, że wszystkie te lewicowo-radykalne grupki opowiadają się w gruncie rzeczy ze względów pragmatycznych (czy jakiś innych) za jednością lewicy, jako wartością bezdyskusyjną i nadrzędną, próbują jedynie narzucić pozostałym swoje kierownictwo i hegemonię. Wybacz, ale nie dotyczy to wszystkich. Pomysł na monopartię ma swoje historyczne korzenie i uwarunkowania. Pluralizm na radykalnej lewicy jest według nas istotną wartością. Nie zamierzamy zatem wysysać "partii" Łachuta", podwójnego przewodniczącego" czy Ikonowicza. Chodzi raczej o klarowność podziałów, by każdy mógł wybrać zgodnie z własnym sumieniem i rozeznaniem. Stąd we wszystkich dyskusjach podkreślamy przede wszystkim to co nas dzieli.