Taktyka jednoczenia lewicy...obelgami. "Biały pióropusz się panu śni"
2010-02-14 21:23:42


Na radykalnej lewicy w pewnych niewielkich grupach najczęściej mających wirtualny charakter dominuje pewna rzekomo doskonale sprawdzona taktyka, oparta na zmieszaniu z błotem przeciwnika, po to by pokornie przyszedł do Canossy, pisząc samokrytykę.
Metoda ta jest hołubiona i praktykowana przez zwalczających się antagonistów.
Jak przyznał pod jednym z tekstów na lewicy.pl jeden z podmiotów, bawiących się w takie dyskusje i przepychanki, my właśnie "dążymy do tego, by pozyskać tych, których krytykujemy".

Recepta jest bardzo prosta – należy doprowadzić do tego, by zbić przeciwnika z tropu i go zawstydzić, ubierając to w formułę : "działam znacznie dłużej, wiem więcej" i inne tym podobne chwyty. W publicznych dyskusjach, wykażę Twą małość, niewiedzę i pychę, zaś kiedy będę organizował swoją demonstrację, w tym samym miejscu co Ty, krzyknę, jak gdyby nic się nie stało: chodź do nas ! A Ty, przychodząc, pokażesz, kto tu ma rację.

Jest jeszcze jeden jakże dowcipny sposób jednoczenia – można wysłać przecież adwersarza do eksterminacji, zamiennie z deportacją, przypisując mu stanowisko poglądowe, od którego może być w rzeczywistości daleki albo też – w innym przypadku - reinterpretować szczegóły jego biografii, sugerując, że dąży do kariery, niezależnie od tego, czy w zarzutach takowych jest krztyna prawdy. Środki są różne, ale wspólny mianownik tej metody ten sam – przyprawić przeciwnikowi gombrowiczowską "gębę".



Winny "błędnych" poglądów nie jest skazany na infamię raz na zawsze. Dowodząc, że jest nic nie wart, należy pozostawić mu światełko w tunelu: jak przyjdzie do mnie i się pokaja, rzekome grzechy zostaną mu odpuszczone, co najwyżej wyciągnie się je, gdy znów zdarzy mu się podskoczyć i zapomnieć, kto tu naprawdę rządzi...

Przyglądając się tej na krótką metę obliczonej taktyce z boku, mimowolnie nasuwa mi się skojarzenie z pewną frazą wypowiedzianą przez ...gen Kazimierza Sosnkowskiego do Władysława Andersa : "biały pióropusz się panu śni" . Ktoś powie: co za nie lewicowe skojarzenie !
Ależ właśnie – dokładnie o to mi chodzi, że w tym myśleniu grup dyskusyjnych i kół wzajemnej adoracji nie ma nawet drobnego śladu myśli lewicowej.

Czy Próchniak, Leon Lipski, Marchlewski, Warski, Sochacki, Koszutska, Marian Buczek, czy inni wybitni działacze praktykujący etos rewolucjonisty, uprawiali tego typu taktykę, kierując się tak niskimi pobudkami ?

Dawid Jakubowski

poprzedninastępny komentarze