Konfrontowanie Małysza z Kowalczyk po prostu nie przystoi. Nie mamy jako kraj zbytnich powodów do radości w sportach, nacieszmy się tym, to chyba najlepsza olimpiada w historii. Uważasz, że Małysz nie wkłada w skoki wielkiej pracy? Poczekajmy, aż Justyna skończy 33 lata i porównamy jak to jest. Ja ciesze się z obu naszych gwiazd, oboje sa świetni, pracowici i z wielkim talentem! I nie zapomnijmy o panczenistkach! One dopiero mają co świętować- w Polsce nie mają nawet toru to trenowania...
Warto dodac iz sportowcy nie placa podatkow od wygranych i nagród. Gdzie tu socjalizm?
wykonują skoczkowie na treningach i przygotowaniach? To, że ich występ trwa minutę czy krócej, o niczym nie świadczy. To jakby porównywać człowieka biegającego w maratonie z krótkodystansowcem. To dwie zupełnie różne rzeczy, wymagające innych umiejętności, cech i przygotowania.
...dobre sobie. Do tego jeszcze potrzeba odwagi żeby z prędkością nieraz 100km/h rzucic się na zeskok - mnie osobiscie widok z wielkiej krokwi deczko przerażał, a tylko stałem na górze.
Chyba że to chodzi o sprowadzanie wszystkiego do lewicowego pkt widzenia i takiego metaforycznego porównania gdzie Małysz to wstrętny kapitalista, bo w końcu prawie nic nie robi a kasa i laury same na niego spadają. A Kowalczyk to pewnie personifikacja proletariatu, który ciężko pracuje i nie jest doceniany.
Małysz to akurat JEST król polskich nart, czy komus się to podoba czy nie. Osobiscie jestem dumny, że udało mi się trafić na czasy jego "panowania", następne mogą szybko nie przyjść.
Wow, Pan Foltyn pobił rekord świata w ignorancji. Szkoda że na igrzyskach nie ma takiej dyscypliny bo byśmy mieli drugie złoto. A tak został niesmak i zażenowanie.
skoro tym "ogromnym wysiłkiem" przy skokach narciarskich jest odwaga- to może dyscypliną igrzysk olimpijskich letnich powinny zostać skoki na bungee? Albo chodzenie na linie na wysokości?
oczywiście biegacz krótkodystansowy trenuje podobnie "ciężko" co długodystansowy (a może nawet ciężej), ale widziałeś chyba jak trenuje Adaś Małysz (głównie technikę), Justyna Kowalczyk zaś musi codziennie pokonywać wiele kilometrów podczas treningów...
Klasyczne odwracanie kota ogonem. Nie rozumiem o co Ci chodzi w tym poście już. Aprecjacja sportów wymagających długotrwałego wysiłku? Deprecjacja sportów technicznych czy może dokonań Adama Małysza? Który zresztą nie utracił wcale wiele ze swojej skromności [miałem 3 letnią przerwę w ogladaniu skoków], a raczej nabrał ogłady w kontaktach z mediami. Każdy sport jest inny - każdy wymaga talentu i predyspozycji. Sam gram w koszykówkę, która jest sportem dość kontaktowym i wymaga określonych warunków fizycznych. Tj. trzeba odpowiednio urosnąć, a to już rzecz nabyta. Rozumiem, że to podobnie jak skoki narciarskie sport nielewicowy bo wymagający talentu i odpowiednich predyspozycji ?
E, Panowie, a i Panie, pardon. Małysz ma 3 srebrne i 1 brąz. A Pan Fortuna 1, ale złoty. Bo Pan Fortuna większy miał talent od pana Andrzeja i ciężej pracował. Pracował bardzo ciężko, ciężej niż Justyna, bo ledwo 20 lat, a już wypracował złoto, a Justyna już 27 wiosen, musi labowała. A co z Adamem było 4 lata temu, a z resztą i Ammanem. Spadek formy, brak talentu, ciąża, czy chcica? Tak Panowie i Panie. Wystarczyło chcieć i przyłożyć się no i dieta nie małżeńska. A Justynka nasza leciutko za 4 lata znowu złoto przywiezie, bo to przecież pestka.
Igrzyska Olimpijskie niewiele już mają wspólnego ze sportem. Dla mnie bohaterami są ci narciarze z Ghany, Maroka czy Etiopii. To prawdziwi entuzjaści i zapaleńcy, czerpiący ze sportu radość, a nie wyprodukowani przy użyciu ogromnych nakładów finansowych showmani, stający się raczej znakami firmowymi i wieszakami na reklamy, a nie sportowcami.
moze trochę z przekory przeciw małyszomanii itp. Ale teraz czapki z głów właśnie przed Małyszem. Co do pracy to chyba nie masz Luke racji. Talent i tylko talent to miał Fortuna, ale Małysz żeby utrzymać się w takiej formie na pewno sporo pracuje.Właśnie różnica ich losów pokazuje, że chyba nie masz racji.
No i na tle Kowalczykowny widać, że Małysz jest ciągle naturalny, nie gra, jest skromny. A ona już gra, a to udaje, że jej nie zależy, a to zaraz po zwycięstwie wylicza, że ma to czego nikt nie ma itp. W sumie jak trafnie zauważył Bogdan Tomaszewski jest w niej jakaś ostrość, choć nie mówił o braku klasy, bo sam ma jej zbyt wiele.
Natomiast cenię bardzo Justyne za ujawnienie tych machlojek z astmą. W sumie po prostu zupełnie inna od Małysza, bardziej rogata ambitna. A że sport lewicowy czy prawicowy? No nie Luke, dzisiaj sport w ogóle nie jest już sportem, a wysiłku to w nim coraz więcej, aż do smierci na arenie, ale czy o to Nam? chodzi?
Co ty możesz wiedzieć o skokach narciarskich . Ze swoją wagą pewnie nić i w w tym tkwi sedno .
Stań na dachu samochodu i przybierz pozycje ,taką jaką mają skoczkowie ,na tak zwanym dojeździe i przy prędkość 90 km/h spróbuj się wyprostować w taki dynamiczny sposób co ten nierób Małysz . Nawet byś nie potrafił . A co do wiatru to pomaga tylko w marnym procencie . Jeśli ktoś dobrze skacze , to i tak zrobi to dobrze , bez względu na warunki atmosferyczne .
Jak nie masz pojęcia o tym co piszesz , to nierób tego wcale .
chyba nie masz o czym pisać, bo to tekst absolutnie o niczym!
naucz się najpierw elementarnych zasad kultury osobistej, zanim zaczniesz coś pisać...
Bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
"Sam gram w koszykówkę, która jest sportem dość kontaktowym i wymaga określonych warunków fizycznych. Tj. trzeba odpowiednio urosnąć, a to już rzecz nabyta."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Muggsy_Bogues (sorry, że z takiego źródła)
A tego znasz?:)
Zabij - nie pojmę, dlaczego ludzi tak bardzo interesuje, kto zgarnął za swą "pracę" większą kasę: Małysz czy Kowalczyk? Owszem, można obejrzeć mecz piłki nożnej albo hokeja (czyli takiej piłki na lodzie), bo to dyscypliny widowiskowe, ale kibicować jakiemuś gościowi by ten miał jeszcze więcej szmalu?
pewnie że znam, teraz dalej gra np. Earl Boykins (~165) i Nate Robinson (~175), ale umówmy się - niski zawodnik jakotako bedzie dawal rade na rozegraniu, eweeentuaalnie na dwójce jak rozgrywajacy wysoki. Ale podkoszowy poniżej dwóch metrów to raczej już nie bardzo nie?
czasem. Ludzi właśnie w takich chwilach to nie interesuje. Ludzie mogą sobie wyobrazić, utożsamić się, że sami walczą, wygrywają, tak się dzieje od czasów antycznych, więc czasem warto chyba okazać trochę pokory i wyrozumiałości dla jakiejś nieszkodliwej słabości. A biegi moga być super widowiskowe, a przez swoja prostote, naturalnośc po prostu piekne i dla mnie taki był finisz na 30 kilometrów - serio wzruszyłem się. A że z tyłu kasa, doping itp. jasne, ale...czasem trzeba sobie świadomie pofolgowac, przymknąc oko.
Ale Małysz czy Kowalczyk nie mieli aż tak odbrych warunków jak norwedzy czy austriacy,jesli chodzi o sportowcow z egiptu czy maroka to nie chodzi tylko o kasę ale także o warunki afrykańskie państwa calkiem niezle sobie radza na olimpiadzie letniej podobnie afrykanksie druzyny na MŚ;)
Luke według ciebie skoki są łatwym sportem? to dlaczego tylko Małysz jest dobry z polskich skoczkow? skoro jest taki łatwy
A gros znajomych przedstawicieli rasy.. (przepraszam tfu!)- kultury wyzszej, kibicowalo wlasnie Malyszowi, bo podobno sympatycznie wypadl w jakims tam wywiadzie. A Ty o zgrozo! odwrotnie, przemawialabyz li to przez Ciebie polskosc nie daj Boze? ;)
wyniki w skokach narciarskich zależą może w 10% od pracy, a 90% to talent- wrodzony, niezależny od pracy. W narciarstwie które uprawia Kowalczyk podejrzewam że 90% to praca, ciężka praca...
Człowieku, może lepiej napisz coś o nowych technologiach, albo o czymkolwiek, o czym masz pojęcie, bo twój wpis o sporcie (przypuszczam, że pierwszy i ostatni) to stek bzdur.
"Bardziej sprawiedliwe medale" bardziej "sprawiedliwych" dyscyplin? Czy ty chociaż domyślasz się, jak idiotycznie to brzmi?
Widziałeś kiedyś trening skoczków narciarskich, że piszesz takie BZDETY?
I jeszcze wtóruje ci Ciszewski, kolejny "ekspert" od tego, co jest, a co nie jest sportem, oraz kto jest, a kto nie jest PRAWDZIWYM sportowcem.
Żenada jednym słowem.
PS. Żeby nie było, że umniejszam sukces J. Kowalczyk, bo wcale tak nie jest! Mój komentarz nie odnosi się do sportu, ale do ignorantów, którzy g... wiedzą na ten temat, a stroją się w piórka "ekspertów".
mogłeś podarować sobie tego "grubasa" (nie wprost), ale zasadniczo masz 100% racji. jeśli to taki banał (skoki narciarskie), to proponuję autorowi spróbować, chociaż raz... naprawdę może pomóc w zrozumieniu, o co w tej dyscyplinie chodzi i "jakie to proste".
Widzę, że powtarzanie idotyzmów nie ma końca:
"Fred_BB-
wyniki w skokach narciarskich zależą może w 10% od pracy, a 90% to talent- wrodzony, niezależny od pracy. W narciarstwie które uprawia Kowalczyk podejrzewam że 90% to praca, ciężka praca...
autor: Luke, data nadania: 2010-03-02 17:07:13, suma postów tego autora: 1637"
10% pracy - ocenił ekspert Łukasz Foltyn.
A ja bardziej kibicowałem Kowalczyk, ale nie z tych fałszywych i idiotycznych powodów, o których pisze "ekspert" Foltyn. Po prostu uważam, że Kowalczyk jest/była olewana przez część środowiska sportowego i media zajmujące się sportem (mimo wspaniałych sukcesów).
Rzecz jasna najckliwiej było przy złocie. W biegach emocje są większe, bo mamy bezpośrednią walkę: bark w bark, ramię w ramię - jak Kowalczyk z Bjoergen na 30 km. Luke popełnił wpis głupawy, bo usiłuje dzielić ludzi, którzy sławią imię Polski w świecie, na mniej lub bardziej wartościowych z punktu widzenia sumienia lewicowca. Małysza cechuje wielka skromność: on nawet w momentach największej formy nigdy buńczucznie nie stroszył piórek i o rywalach zawsze wyrażał się z szacunkiem. Kowalczyk ma niewyparzony język, w ogóle widać, że dziewczyna lubi gadać i czasem powie o kilka słów za dużo, ale przecież kochamy ją tak samo jak Małysza.
Na marginesie: fatalny występ Rosji, która była poza pierwszą 10-tką w klasyfikacji medalowej. W złotych medalach USA 9:Rosja 3. To kolejny triumf imperializmu amerykańskiego nad rosyjskim. Tak trzymać!
sam Małysz mówi najczęściej po skokach: "a, tak poleciałem, przyszła forma to skoczyłem dobrze" albo "no trudno, dzisiaj formy nie było to skoczyłem bliżej". Co do tego, jak ja bym się zachował gdybym zobaczył skocznię z góry (byłem, tyle że latem- w Bischofshofen): czyżbyś uważał, że u skoczków liczy się przede wszystkim odwaga, a nie umiejętności i praca? Ja tak daleko nie poszedłem, ale może i masz rację? Czyli trening polega głównie na trenowaniu odwagi- czyli "trening psychologiczny"? To rzeczywiście musi być morderczy trening, wymagający wiele wysiłku...
a ponadto ile czasu spędza na siłowni, na rowerze, rolkach itp. Usiłujesz stworzyć wrażenie, że skoczek narciarski cały rok nic nie robi, a potem jedzie na zawody i jedyne co musi zrobić to zjechać do końca progu a dalej wiatr go poniesie. Nie wiem co chcesz osiągnąć deprecjonując osiągnięcia Małysza i jego ciężką pracę. Wysunięcie tezy, że biegi narciarskie są bardziej lewicowe od skoków to jakiś totalny kretynizm. Nie wiem, czy w swym szaleństwie uwzględniłeś kwestię smarowania nart, bo ma ona znaczenie fundamentalne. Dobrać smar odpowiedni do pogody, temperatury i konsystencji śniegu to podstawa sukcesu w biegach. Nad tym pracuje sztab ludzi: taka mała manufaktura pracowników pracujących na sukces sportowca. Wypisz,wymaluj kapitalistyczny wyzysk, w którym kapitalista zgarnia sławę i sukcesy, a szaraki na niego harują ...
oczywiście cieszyłem się jak wszyscy ale Małysz mi zaimponował. Pamietam te teksty w gazetach wypowiedzi "ekspertów" w stylu wujek dobra rada jak to Małysz jest stary jak to powinnien odejśc na emeryturę i że przyjdzie nam się za niego wstydzić na olimpiadzie.
A tu facet robi wszystkim psikusa udowadniając, że jest on i długo długo nic w polskich skokach.
A między bogiem a prawdą to nie bardzo rozumiem czemu nikt nie mówi o polskich panczenistkach które nie mają w Polsce nawet gdzie trenować a mimo to brąz przywiozły
Przez chwilkę się wahałem, czy aby nie przesadziłem, ale jednak nie. Ty naprawdę nie rozumiesz sportu.
Ale nie oceniam tego, bo np. ja nie kumam za cholerę, o co biega z komputerami, informatyką, itp. Różnica między nami jest jednak taka, że ja nie wypowiadam się o programistach i programowaniu, bo g... o tym wiem i zrobiłbym z siebie pośmiewisko, a Ty pozujesz na "eksperta", a uwierz (!), że na kilku internetowych forach sportowych robisz już za przykład żałosnego kabareciarza (szkoda, że przy okazji dostaje się "lewicy" - poniekąd słusznie - za ignorancję w tej tematyce i księżycową, "lewacką" teorię sprawiedliwości w sporcie).
Przypuszczam, że przeciętny robotnik, z którym niby to Ty miałbyś się lepiej dogadać, niż np. Rafał Majka, wytłumaczyłby Ci w 5 minut, przy okazji mając z Ciebie niezły ubaw, np. to, że forma to nie jest dar od Boga, i że jak "forma przychodzi" to skądś się ona bierze (podpowiem Ci, że "miejsce", z którego przychodzi tajemnicza forma nie nazywa się "talent").
Próbowałbym skorygować Twoje rojenia, jakoby trening skoczka polega na treningu odwagi, ale to raczej próżny trud, bo wiesz lepiej...
(Na marginesie: kiedy pytałem, czy wiesz, jak wygląda trening skoczków, to nie pytałem, czy byłeś na skoczni i czy obleciał cię strach, itp, itd. Dopisuję, bo ewidentnie masz problemy w zrozumieniu zdań bazowych odnoszących się do sportu, czym potwierdzasz, co już napisałem wcześniej, że g.... wiesz o sporcie, a świrujesz "eksperta").
Spokojnie towarzysze - rozumiem, że jesteście przyzwyczajeni do dyktatu czerwonych, a nie czarnych, ale pewne rzeczy trzeba znosić z pokorą. W końcu wszyscy jesteście ochrzczeni i przystąpiliście do Pierwszej Komunii Świętej - plucie na Kościół po prostu Wam nie przystoi.
A tak z ręką na sercu: czyż młodzież spędzająca czas w kościele nie jest milsza lewicowym oczom, niż obżerająca się hamburgerami w Mc Donaldzie albo popijająca reakcyjną Coca-Colę? Z konsumpcyjnym stylem życia młodzieży trzeba walczyć wszelkimi środkami ...
prawicowe :)
Dajmy już spokój naszemu sportowemu dyletantowi: trzeba się cieszyć, że wreszcie jeździmy na zimowe igrzyska nie w charakterze statystów, tylko po to, by w klasyfikacji medalowej wyprzedzać Włochy, Finlandię, czy Białoruś.
Brakowało mi medalu w moim ukochanym biatlonie - to byłaby wisienka na torcie ... Ale trudno, było i tak świetnie.
Nom ja tez kibicowalam Kowalczyk, co wiecej kibicowalam jej w sobote ogladajac ja w knajpie na takim "duzym telewizorze" ;), a poniewaz takie cos zdarzylo mi sie autentycznie pierwszy raz w zyciu mozna powiedziec, ze kibicowalam jej bardziej niz komukolwiek innemu ;).
A swoja droga -btw. po co to Wam do szczescia potrzebne, zeby Kowalczyk byla "skromna". Bo "skromnosc skarb dziewczecia"?
to że Justynie zarzucają, że jest "nieskromna" (a wcale tak nie jest- Małysz tylko udaje skromnego, ale "mydło i powidło" już zdąrzył reklamować...) wynika nie tylko, jak słusznei zauważyłaś, z tego- że "kobieta powinna być skromna, w cieniu mężczyzn" albo tak po chrześcijańsku "ja, służebnica Pańska", ale także dlatego że prawicowcy (którzy czasem udają lewicowców) w ogóle lubią ludzi skromnych, do tego "nie wypowiadających się na tematy, o których nie mają pojęcia" czyli wszystkich poza tematami zawodowymi (a z tego potem wynika, że mają głosować tak, jak im "znający się" każą...).
Powiem Ci, że w ogóle nie zwracałem uwagi na to, czy Kowalczyk jest skromna, czy nieskromna. Tak mówiąc szczerze, to nie dbam o to, i nawet gdyby miało się okazać, że prywatnie Kowalczyk jest fanką Ojca Rydzyka lub głosuje na PO, albo przyjaźni się z Wojtkiem Cejrowskim, to i tak będę jej kibicować. Podobnie mam z Małyszem (i innymi sportowcami).
Jesteś mistrzem świata w sporcie, który nazywa się "marsz w zaparte".
Naprawdę trzeba sporego doświadczenia w tej dyscyplinie, żeby dojść do wniosków, takich jak twoje: od krytyki J. Kowalczyk za jej rzekomy brak skromności, poprzez ignoranckie i komiczne tezy na temat sportu, aż do wniosku, że ludzie mają "głosować tak, jak im "znający się" każą...", jeśli ktoś im słusznie zwróci uwagę, że g... wiedząc pozują na "ekspertów".
Trochę luzu i ruchu nie zaszkodzi. Może będzie łatwiej napisać coś mądrego o sporcie - taka moja rada.
Rote Fahne
O tej skromności to już w zasadzie nie było do Ciebie :), tak mi się jeszcze w ostatniej chwili skojarzyło, bo się ten wątek przewijał i szybko dopisałam, a nagłówek został.
Luke
Gdzie i kiedy ja zauważyłam, że kobieta powinna być skromna w cieniu mężczyzny? Ty już faktycznie przesiąkłeś tą pangermańska kulturą, bo mnie się jakoś całe życie nie udało tego na własnej skórze zauważyć. Rzuciłam tylko cytatem z pani Dulskiej, który mi się na prędce skojarzył.
A końcówkę nie wiem jak mam zinterpretować. Od prawicowców to wyzywasz mnie bezpośrednio, czy Rote Fahne pośrednio?
jeszcze chciałem o tej koszykówce (kiedyś lubiłem, w podstawówce byłem jak NBA była tak bardzo u nas modna:), ale nie mam czasu teraz, poza tym to chyba nieodpowiednie miejsce.
Jesli to ma jakis związek z powyzsza dyskusją, tj. "lewicowosc czy nielewicowość" to mysle że moderalicja nie bedzie specjalnie się czepiać, większe offtopy wychodzą w komentarzach. Kosz jak kosz, nie dla każdego ;) Taka NBA, choć skrajnie kapitalistyczna to jednak przewyższa całą reszte. Mnie osobiscie cieszy że Gortat tam gra i na dodatek dobrze reprezentuje kraj. Może i dostanie te 35 kafli, ale przebił się do najlepszej ligi świata ciężką pracą tylko i wyłącznie. A tam mimo że kasa obracają szaleńczą, to kapitalizm rządzi wyjątkowo dziko - nie nadajesz się, wypadasz.
zgadzam sie z Cisza_, bo jak trafnie zauwazyl, jest sport i sport wyczynowy, z punktu widzenia majac na cholernej uwadze korzysci dla wszystkich, czyli spoleczenstwa, bo w zdrowym ciele, zdrowy duch jak mawial filozof, stawiam zdecydowanie na sport, a nie jego wyczynowy odlam, ktory w pewnym sensie jest patologia sportu w wielu dyscyplinach:) i patologia czesto szkodliwa dla samego sportu... ale wiekszosc wyczynowo zahacza najwyzej o przyciski w pilocie konsumujac w wyczynowym tempie reklamowane w przerwach miedzy kolejnymi wyczynami sportowcow, czipsy z makdonalda i koka kole, jak wiadomo pokarmach bogow - zgodnie z trescia wyczynowo tresciwej reklamy;), a sport wyczynowy dla nich to w rzeczywistosci dojscie do pisuaru i nazad bez wyczynowej zadyszki, dlatego wyprawa ciut dalej koniecznie reklamowanym rydwanem bogow, wyczynowym wozkiem hopla... itd.:) i tak zdrowi ludzie staja sie kalekami fizycznymi oraz umyslowymi dyskutujac o "wielkim" sporcie bardzo dumnie wielkimi slowami swoich polityczych idoli srajacych marmurowymi kamieniami na kazda taka wiesc o wyczynach sportowcow:), ale z skad moga wiedziec, ze pani Kowalczyk po tej krotkiej przygodzie w sporcie wyczynowym ma zniszczony kregoslup... tak jak kolezanki co sie doczlapaly tak wysoko.., przeciez to jej wybor polechtac dume tabunu idiotow oraz innych funkcjonalnych kalek... bo de facto liczy sie wszystko inne procz sportu... no nie megalomancy.
--
szczyt komizmu i hipokryzji prezentuje w swojej wypowiedzi Sumien, jemu lzy w oczach staja... szkoda, ze nie wtedy kiedy widzi nedze III Najsniejszej, ruine, takze w sporcie na codzien... a gdyby nie rok rocznie obcinane ochlapy z kasy panstwa na sport nie byloby nawet, hmm. tego wyczynu...