2010-02-28 12:04:49
Gdyby nawet Małysz zdobył złoto, to i tak o wiele bardziej cieszyło by mnie złoto Justyny Kowalczyk. Bo na medal w biegach narciarskich trzeba ciężko zapracować, na zawodach a wcześniej na treningach, a w skokach „wystarczy” mieć tylko talent (urodzić się z nim), oraz liczyć na sprzyjający wiatr. Zawody w skokach narciarskich to tylko wejść na górę i zjechać. Prawie żaden wysiłek, 90% to technika. A w biegach narciarskich ogromna praca, zmęczenie…
To ważne także z lewicowego punktu widzenia- medale w biegach narciarskich są po prostu bardziej sprawiedliwe, niż w skokach narciarskich. A porównywanie obu dyscyplin powinno uwzględniać różne nakłady pracy- cięższa praca powinna być lepiej nagradzana, niż lżejsza...
Jeszcze co do „osobowości” Kowalczyk i Małysza. Kowalczyk uważa się za „nieskromną” i „pyskatą”- moim zdaniem, niesłusznie. Jak na tą pracę, którą wykonała- Kowalczyk jest bardzo skromną osobą. Powiedziała, że nie za bardzo czuje się „bohaterką narodową”. Po prostu zrobiła co najlepiej mogła w swojej dziedzinie. Jak miliony innych Polaków- także „bohaterów życia codziennego”, których jednak nikt nie wyróżni… Co do Małysza zaś, trudno jakoś pasuje do niego określenie „skromny”, jeśli media witają go w Polsce tytułem „króla Polski”- ale to oczywiście nie jego wina, tylko polskiej megalomanii.
To ważne także z lewicowego punktu widzenia- medale w biegach narciarskich są po prostu bardziej sprawiedliwe, niż w skokach narciarskich. A porównywanie obu dyscyplin powinno uwzględniać różne nakłady pracy- cięższa praca powinna być lepiej nagradzana, niż lżejsza...
Jeszcze co do „osobowości” Kowalczyk i Małysza. Kowalczyk uważa się za „nieskromną” i „pyskatą”- moim zdaniem, niesłusznie. Jak na tą pracę, którą wykonała- Kowalczyk jest bardzo skromną osobą. Powiedziała, że nie za bardzo czuje się „bohaterką narodową”. Po prostu zrobiła co najlepiej mogła w swojej dziedzinie. Jak miliony innych Polaków- także „bohaterów życia codziennego”, których jednak nikt nie wyróżni… Co do Małysza zaś, trudno jakoś pasuje do niego określenie „skromny”, jeśli media witają go w Polsce tytułem „króla Polski”- ale to oczywiście nie jego wina, tylko polskiej megalomanii.