Cimoszewicz, podobnie jak Nałęcz, stracili twarz. Kiedyś chcieli być reformatorami lewicy, skończyli zaś na tym, że stali się sługusami prawicy, która chętnie się nimi przy różnych okazjach posługuje. A oni jak ciołki klepią, co im jaśnie pan każe. Gdyby mieli choć trochę godności, to oświadczyliby jasno i zdecydowanie, że maszerują swoimi drogami i że ich drogi z lewicowością nie mają nic wspólnego. Wtedy odzyskaliby jakąś tam twarz, może nawet temu czy tamtemu by się podobała. Dziś nie mają żadnej. Stali się ludźmi bez zasad. Są tam, gdzie wiatr zawieje. No i niech rosną tam, gdzie ich zasiał. Ich sprawa. A lewicę powinni zostawić w spokoju, bo bez ich rad czy wbrew nim zupełni dobrze sobie radzi.
100% racji
jak najdalej
Masz rację ale tan komentarz dotyczy Nałęcza, który faktycznie jest jak "kurak" na dachu. Jeśli zaś chodzi o Cimoszewicza to on zawsze miał swoje zdanie którego bronił, jemu nie zależy na rozgłosie klakierskim. Do senatu wszedł o własnych siłach. Moim zdaniem jest dobrym i niezależnym fachowcem i właśnie temu jest nie wygodny. Jako kandydat na prezydenta byłby kiepski ale jako prezydent byłby niezależny, znający świat polityki, mający rozliczne znajomości na świecie jak też znający języki - byłby świetny. Wniosek - z opinią zawartą w tym liście co do niego nie zgadzam się. Dodam, że takiemu człowiekowi trudno się godzić z ludźmi którzy nie posiadają dobrze wypracowanych pomysłów na kierunki działania partii. On nie wdaje się w kłótnie i bezsensowne przepychanki czy pyskówki.
Zgadzam się z artykułem w 100%, o T. Nałęczu nie ma co mówić
bo to jest sługus prawicy, zapraszają Go do tv bo wiedzą
że zawsze mogą liczyć że będzie opluwał lewicę, Jeśli
chodzi o W.Cimoszewicza to jest to zwykły Karierowicz
idzie tam gdzie więcej dają dzięki lewicy pełnił najwyższe
stanowiska w Polsce, chwilowo lewica nie może nic Mu dać
więc klei się do mocniejszych, ale aby tam coś uzyskać
musi krytykować lewicę. moim zdaniem jest to świństwo
z Jego strony.