Granice nie są takie ostre jakby sugerowała autorka: wprawdzie nie wszyscy Żydzi są Izraelczykami ale wszyscy Izraelczycy są Żydami. Twierdzę tak, bo u arabskich obywateli Izraela nie widać identyfikacji z tym państwem, co potwierdziła ostatnio sprawa arabskiej deputowanej deklarującej się jako "reprezentantka narodu palestyńskiego" w Knesecie. Po drugie wskaźnik identyfikacji z Izraelem (niekoniecznie z wszelkimi przejawami jego polityki) wydaje się być bardzo wysoki wśród żydowskiej diaspory. Oczywiście tym większy szacunek dla Żydów dystansujących się od państwa żydowskiego (ortodoksów, bundowców, kiedyś młodohebrajczyków) - jest to jednak mniejszość.
Jeszcze jedno: autorka pisze, że o żydostwie decyduje "przekonanie, że jej pochodzenie determinuje jej sposób życia i myślenia". Ciekawe. Założę się, że gdybym ja zadeklarował, że moje pochodzenie mnie determinuje i obliguje do czegokolwiek ("Jestem Polakiem więc mam obowiązki polskie" ;)) to zostałbym oskarżony o szowinizm, obskurantyzm itd. itp.