A mam gdzieś ten krzyż, czy on stoi czy nie, Pałac prezydencki i Warszawe omijam z daleka. Jeb... kościół, mocherów, prezydenta i straż miejską... Co mnie obchodzi?... to że VAT wzrośnie i że to uderzy w najbiedniejszych...
A krzyż to oczywiście temat zastępczy na który pseudo-wyuczony naród się nabiera, łącznie z redaktorami pewnych portali...
"Kingo Dunin, idziesz z Jarkiem na kolacje? Smacznego!"
Dobre :-)
Do kraju tego…
wtorek, 03 sierpień 10 | Autor: Bobik
Do kraju tego… Tam, gdzie teraz,
spienioną falą obłęd wzbiera,
fanatyzm dziarsko pręży szpony,
gdzie tłum skanduje rozjuszony
“łapy od krzyża precz, ubecy!”,
gdzie trudno wyprostować plecy,
bo narodowy garb przygniata
jak w znanych tylko z książek latach,
pogardy bat niewiernych chlasta,
a Żyd obelgą jest i basta…
Do kraju, gdzie podłością wrażą
pomyśleć nie tak, jak ci każą
strażnicy myśli od Maryi,
gdzie prawo wciąż powodem chryi,
kiedy chce prawem być i koniec,
miast iść po jednej słusznej stronie,
gdzie danse macabre, trumienny portret,
Piłsudski, Dmowski et consortes
z zaświatów, gestem dyrygentów,
bełtają ciągle wśród zamętu,
upiorne wywołując echa,
nad jeszcze jedną trumną - Lecha…
Do kraju, gdzie tak mała wola,
żeby Polaka pojął Polak
i gdzie po rozum pójść do głowy,
najlepiej z kołkiem osikowym.
Do kraju, w którym aż się boję
rzec: ten jest też z ojczyzny mojej,
bo wiem, że jam dla niego świnia,
a między nami cień Katynia,
komuchy, krew na rękach, zdrada,
zatęchłych akt zaciekły badacz,
ksiądz proboszcz, kruchta, konfesjonał,
niezrozumienia głucha zona,
z przeciwnych krańców to, co święte,
gdzie żółcią, zamiast atramentem,
spisywać przyjdzie nowe dzieje
widząc z goryczą, że nie dnieje…
Do kraju, gdzie endecki zaduch,
gdzie ponoć moralnego ładu
wyrazem burdy są uliczne,
gdzie szczytem myśli politycznej
zdrowaśka i chocholi taniec…
…komu tak bardzo tęskno, Panie?
Źródło - http://www.blog-bobika.eu/?p=323
Cala awantura na Krakowskim Przedmieściu ośmiesza w zasadzie wszystkie siły polityczne i społecze w tym kraju. Dlaczego? Przedstawie to w paru punktach.
1. Rządząca PO zbiera żniwa własnych umizgów wobec kleru. Generalnie tej partii krzyże w szkołach i urzędach nie przeszkadzają. Jak teraz chce się wybronić od zarzutu fanatyków pisokatolickich, że akurat ten przed pałacem prezydenta im przeszkadza, bo jest polityczny.
2. Polska lewica (mówię o lewicy, nie panach Leszku M. Wojciechu O. czy Grzegorzu N.) ostatnie 20 lat najwyraźniej przespała, jeśli wciąż mamy do czynienia ze społeczeństwem, które nie widzi problemu w ekshibicjonizmie religijnym (ze znaczącym podtekstem politycznym).
3. Polscy hierarchowie kościelni pokazali dziś, że ci z nich, którzy mają coś do powiedzenia, tak na prawdę po cichu stoją po stronie zadymiarzy, a reszta, której to nie pasuje, trzyma zęby na kłódkę, aby za bardzo nie podpaść. Bo jak inaczej możemy określić to, że instytucja TAK autorytarna jak kościoł katolicki pozwala na to, aby podjęte przez nią decyzje podważało parenaście osób wymachiwujących flagami?
Jedynym zwycięzcą jest JK ze swoją partią. Ponieważ tanim kosztem i bez własnego udziału dokopał PO, ośmieszył polski projekt oświeceniowy reprezentowany przez lewicę oraz pokazał ostatnim z wątpiących polskich duchownych katolickich, po czyjej stronie stoi hierarchia.