obronę wartości cennych dla pewnej grupy określać jako "fanatyzm"?
Oczywiście, wiem, że lewica żadnej tego typu wartości by nie broniła. Otacza ona kultem Chaveza, Zizka, Hamas itp., dopóki te grupy są modne.
Ale gdyby - nie mówię już minister prezydencki z szefem policji - ale np. redaktor TOK Fm stwiedził, że w Chaveza, Zizka itd. już się nie bawimy, lewica by skłoniła glowę i nawet nie odważyła się popłakać za Slavojem i Hugo.
nazywam fanatyzmem postawę części ludzi czuwających pod krzyżem z kilku powodów:.głoszenie hasła nienawiści etnicznej - antyrosysjkiej, antyżydowskiej, obrażenie ( określając mianem ubeków) przedstawicieli własnej instytucji - Kościoła, którzy zresztą wcale ich nie atakowali; przedstawienia jako wroga kryża Komorowskiego, który przecież jest katolikiem i to dość konserwatywnym, nierespektowanie zasady konstytucyjnej rozdziału kościoła od państwa, który to rozdział w Polsce rządzonej przez Komorowskiego będzie i tak przyjazny, dla mnie może nawet za bardzo; generowanie nienawiści wobec władzy państwowej.
bym proponował zwrócić uwagę na fanatyzm antyreligijny, który wydaje mi się dużo bardziej agresywny.