Nie sposób przecenić Pańską skrupulatność w badaniu źródeł.Ale trzeba oddzielić to co się mówi, od tego co jest czynione.
Lenin był świetnym mówcą, wiedział dobrze co chcą
usłyszeć przeróżne gremia partyjne, które potem i tak nie niepokojone przez nikogo robiły swoje.
Był ogromny, nie do ogarnięcia, rozziew między deklarowanymi celami, a praktyką rządzenia.
I nie o retorykę mam do Lenina pretensje.
A o to, że swoim " bujaniem w obłokach" utorował
drogę do władzy pospolitym rzezimieszkom, którzy z Rosji
zrobili krwawą jatkę.
Ale tu mam wielką wątpliwość, jak wykształcony człowiek , jakim niewątpliwie był Lenin, mógł nie zdawać sobie sprawy z nierealności swych zapowiedzi, że "usunięcie wrogów
ludu", tzn arystokracji i kapitalistów, to krwawa przemoc,
która MUSI wtrącić Rosję w wojnę domową, przekreślającą wszystkie jego polityczne deklaracje.
Może spróbuje Pan to wyjaśnić?
Mam swoje zdanie na ten temat, ale chętnie przeczytam Pańskie.
Taraku, to wszystko co piszesz to kłamstwa. Lenin nigdy nie postulował usunięcia fizycznego kapitalistów ani arystokratów, z samego powodu, że byli kapitalistami bądź arystokratami. Jeszcze przed Rewolucją Październikową pisał, że ideałem byłaby bezkrwawa rewolucja, i że wybuch wojny domowej zależy tylko i wyłącznie od kapitalistów i arystokratów. Arystokraci i kapitaliści rosyjscy nie mogąc pogodzić się z wywłaszczeniem, rozpoczęli przy wsparciu finansowo-militarnym kilku państw kapitalistycznych działania zbrojne przeciwko Władzy Rad, posługując się przy tym krwawym, bezwzględnym terrorem.
Polecam przeczytać naukową monografię historyczną Andrzeja Witkowicza pt. 'Wokół terroru białego i czerwonego'(KiP, Warszawa 2008).
Ma pan jakąś trudność w rozróżnieniu deklaracji i czynów.
To co zrobił Lenin, to klasyczne zrzucenie odpowiedzialności na przeciwnika.
Ja też mogę wokół opowiadać, że jestem piękny i młody, a nie stary i brzydki i dopóki nikt mnie nie sprawdzi, wprowadzę w błąd niejednego.
To też trochę tak, jakby ktoś Panu zapowiedział, że jak nie będzie Pan protestował i pozwoli sobie zabrać żonę, majątek i sens życia, to zostawi Pana w spokoju i nie zabije.
Gdyby się Pan na coś takiego zgodził, byłby tyle samo wart, co ten, który Panu grozi.
Wiec ja nie kłamię, tylko Pan nie rozumie o czym pisze.
Bo Lenin był "niemieckim dywersantem"...
No widzisz panie Tarak,problem polega na tym, że pan nie rozumiesz podstawowej rzeczy: bolszewicy odbierali kapitalistom ZAGRABIONĄ WARTOŚĆ DODATKOWĄ WYTWARZANĄ PRZEZ PROLETARIAT MIEJSKI I WIEJSKI, czyli zabierali im coś, co do nich nie powinno należeć.
Posługując się pana analogią, panie Tarak, to gdybyś ktoś silniejszy odebrał panu żonę, a pan nie próbowałby jej odzyskać, to byłby pan tyle wart, co nic.
Napisałem długą odpowiedź na Pański wpis, w którym wytłumaczyłem jak dziecku, dlaczego Pan się myli,
ale serwer w trakcie wczytywania zreserował się i nie chce mi się powtarzać tego samego.
W każdym razie tylko wydaje się Panu ,że ma Pan rację.
Tkwi Pan w grubym błędzie.
Chyba nie doczekam się od Pana odpowiedzi na zadane pytanie.
Nie dziwi mnie to specjalnie, bo nie jest łatwo inteligentnie na nie odpowiedzieć, nie burząc wizerunku Lenina, który ma Pan w sercu.
Może kiedyś jeszcze wrócimy do tej sprawy.
Odpowiedziałem Panu w postaci ostatniej publikacji. Boy Żeleński mawiał, że jak ktoś się przy czym uprze, to nie da rady ( trochę złagodziłem brzmienie tej fraszki ). Zgodnie z tym, co Pan napisał w jednym z wątków, biali owszem byli okrutni, ale co mieli robić, gdy reagowali na zamordyzm bolszewicki. Tym samym ulega Pan lansowanemu obecnie schematowi, nie mającemu pokrycia w rzeczywistości. Terror białych był terrorem zaczepnym, a nie odpornym. Co więcej, bolszewicy, jeśli czekali by na ten pretekst, mieli ich tyle, żeby wprowadzić terror na skalę taką, w jakiej stosowany był podczas rewolucji francuskiej. A jednak tego nie uczynili. Pańska świadomość broni się przed przyjęciem faktu, że ówczesnej bolszewickiej wierchuszce en masse nie chodziło ani o samo posiadanie władzy, ani też o utrzymanie jej terrorem. Tak, jak nie przyjmuje Pan do wiadomości, że przyczyną interwencji wielu państw nie było "ratowanie zagrożonej demokracji", tylko walka z próbą budowy ustroju, która zaczynała stanowić przykład dla robotników całego świata -zwracam uwagę na wybuchające w innych krajach i tłumione rewolucje, w tym budowaną drogą ewolucyjną transformację w Finlandii, zwaną jedynie rewolucją, oraz rewolucje w Niemczech i na Węgrzech, oraz stłumioną właśnie przez tychże interwentów i kontrrewolucjonistów komunę bakijską.
Drugą przyczyną interwencji, było to, że kraje takie, jak Francja ulokowały przed I wojną światową, kapitały swoich firm w carskiej Rosji, równocześnie zasilając jej gospodarkę ogromnymi pożyczkami. Rewolucja kładła kres tym zobowiązaniom, więc rządy obcych mocarstw postanowiły odebrać to, czego za żadną cenę nie chciały utracić.