Za ukraińskie i białoruskie pustkowia otrzymaliśmy ziemie zachodnie, więc nic złego się nie stało, wręcz przeciwnie.
Generalnie tak. Szkoda tylko wielkich ośrodków kultury polskiej na Wschodzie. Wrocław jednak miejsca Lwowa w pełni nie zajął, tradycja Wilna zaś rozpłynęła się gdzieś między Szczecinem i Gdańskiem, Toruniem i Olsztynem. Lwów i Wilno można było nam zostawić, problemów narodowościowych żadnych by to nie przysporzyło (Ukraińców repatriowałoby się na wschód, Litwniów natomiast w Wilnie wtedy praktycznie jeszcze nie było).
To narodowy SOCJALIZM jest prawicą?
to Liberalno-DEMOKRATYCZNA Partia Rosji glosi program skrajnie autorytarny?
Swoją drogą ciekawe, jak wyglądałaby powojenna Polska, gdyby w jej granicach znalazły się Lwów i Wilno, Wrocław i Szczecin... A może jeszcze Karwina, Trzyniec, Jabłonków? (Żymierski wydał w czerwcu 1945 rozkaz marszu za Olzę).
skoro jak sam słusznie napisałeś, żołnierze sowieccy mogli zginać od Niemców albo od swoich? Takie wymuszone bohaterstwo jest złamanego grosza nie warte.
@"Swoją drogą ciekawe, jak wyglądałaby powojenna Polska, gdyby w jej granicach znalazły się Lwów i Wilno"
Mielibysmy Belfast we Lwowie i Wilnie.
A kto miałby urządzać tam Belfast, skoro Ukraińców "repatriowałoby" się na wschód, a w Wilnie Litwinów wtedy jeszcze nie było? (zresztą nawet gdyby, to cóż z nich za przeciwnik). Owszem do Wilna zgłaszali pretensje Białorusini (na pewno bardziej uzasadnione niż Litwinów), ci jednak łatwo się polszczyli (dzisiejsi Polacy na Wileńszczyźnie, zwykle żarliwi w swej polskości, to nierzadko tacy właśnie spolszczeni Białorusi).
mam rozumieć że gdyby nie karabiny nkwd za plecami żołnierzy, to rosjanie palcem by nie kiwnęli...
skąd mogę wiedzieć co by było gdyby było? Może kiwnęliby a może nie? Rozpatrujemy rzeczywiście zaistniałą sytuację, w której bez wątpienia NKWD było nie lada czynnikiem motywującym sowieckiego soldata ;)
Zresztą sam fakt istnienia świetnie uzbrojonych i fanatycznych oddziałów NKWD pozwala stwierdzić, że Stalin i reszta sowieckich dowódców w bohaterstwo swoich wojaków niespecjalnie wierzyli ;D
nadal chcesz mi powiedzieć, że żołnierze w związku radzieckim w 1942r z własnej i nieprzymuszonej woli nie broniliby kraju przed napaścią?
na temat historii alternatywnej, czyli takiej bez NKWD za plecami żołnierzy ;)
to może uproszczę :)
mamy kraj z długą historią i bogatą kulturą - jakikolwiek taki kraj, i ten kraj zostaje napadnięty bez uprzedzenia przez agresora i nikt w tej armii, nie poczuwa się do obowiązku obrony swojego kraju
czy taki model crystiano jest możliwy?
do walki. Ciężko jednak wyobrazić sobie, żeby bez odpowiedniej motywacji szli do walki np. w Stalingradzie. Mając do wyboru praktycznie przyłożoną do głową broń nkwudzisty i będącego gdzieś tam dalej Niemca nietrudno było wybrać. Tyczy się to zresztą nie tylko samej walki, ale dezercji, czy odpowiedzialności dowódców.