Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Wykluczyć wykluczenie

Komentarze

Dodaj komentarz

KROK NAPRZÓD

"Czas już najwyższy żeby ruch związkowy i lokatorski zaczęły ze sobą współpracować" - zdaniem Ikonowicza - byłby to mały krok naprzód.
ZACZNIJCIE TĘ WSPÓŁPRACĘ OD SIEBIE - byłby to duuuży krok naprzód.

autor: BB, data nadania: 2010-11-01 09:03:45, suma postów tego autora: 4605

BB do kogo masz pretensje?

A ile razy można prosić jasnie panów robotników co im jeszcze bida do dupy nie zajrzała, żeby zwrócili uwagę na słabszych? Oni myslą że są lepsi.

autor: red spider 666, data nadania: 2010-11-01 20:16:38, suma postów tego autora: 1549

BYDŁO ROBOCZE

Jeszcze niedawno podobne oczekiwania nowa radykalna lewica wiązała w skali makro z "ruchem ruchów No Global". W Polsce zaś, Nowa Lewica i Piotr Ikonowicz dystansowali się już wówczas od "ariergardowych walk robotniczych", koncentrując się z nie mniejszym zapałem na wschodzącym ruchu bezrobotnych. Sukcesy w skali makro i mikro były na wyciągnięcie ręki... I co z tego zostało?
Czy podobnie będzie z ruchem lokatorskim?
Zwarty i sugestywny obraz narysowany przez Piotra jest zbyt jednowymiarowy, by był prawdziwy. Nie da się przecież zaprzeczyć, że w skali świata, nie tylko Polski, kapitalizm pozostaje atrakcyjnym wzorcem konsumpcji nawet dla mieszkańców slumsów. Przy głębszym spojrzeniu dostrzegamy liczne bufory, z których specyficznym dla krajów postsocjalistycznych jest rozbudowany sektor państwowy, dający poczucie względnej stabilności, oraz wszechobecna szara strefa - od odpłatnej pomocy sąsiedzkiej aż do czarnej strefy i działalności przestępczej. Albo zachwiana hierarchia potrzeb i wydatków - zachwiana przez mody, potrzeby prestiżowe i reklamę zbędnych produktów i sztucznie wywołanych potrzeb, które w doraźnej hierarchii stawiane są niejednokrotnie na równi, a nawet wyżej niż własne (często nieosiągalne) lokum. Nakłada się na to zjawisko wielopokoleniowej rodziny mieszkającej w M3 lub M4, której łatwiej jest opłacić czynsz. Z tych 46 proc., które deklarują problemy z opłatami czynszowymi (i pozostałymi opłatami stałymi) spory procent nie może sobie pozwolić na rezygnację z własnego samochodu (zarobkowanie). Część osób dodatkowo kredytuje swoje wydatki odkładając z konieczności o miesiąc opłatę czynszu. Ten dość powszechny proceder łatwo wymyka się spod kontroli.
Czy w tym obrazie można dostrzec liczący się potencjał zbiorowego buntu?
Rozładowuje go przecież dodatkowo utrzymująca się wysoka emigracja zarobkowa, której kolejna fala spodziewana jest po zniesieniu barier zatrudnienia Polaków w Niemczech. Pieniądze nadsyłane dla rodzin z Wielkiej Brytanii i Niemiec to następny bufor...

Uzupełnijmy jednak ten mało zachęcający obraz o tzw. czynnik subiektywny. Na kim więc mogłaby się oprzeć radykalna lewica? Tu i teraz, natychmiast, już, zanim nie minie jej zafascynowanie kolejnym wcieleniem jej własnych marzeń o masie krytycznej przemian? Jeśli obraz nie jest zachęcający sam z siebie, to może stanie się taki poprzez kontrast? Widzimy tu pewną stałość taktyki: marksiści z Nowej Lewicy ograniczali się do diagnozowania "ariergardowych walk robotniczych", "marksiści" z KSS mogą już sobie pozwolić na więcej: "Oglądam wielkoprzemysłową klasę robotniczą na codzień. Ewidentnie jest to zimny trup. Zero świadomości, impotencja polityczna. (...) jej wyznawcy, albo doktrynerzy, za Chiny nie chcący uznać swej omyłki wytaczają argumenty absurdalne (...) wielkoprzemysłowa klasa robotnicza, bo w tym sektorze pracuje 27 % pracowników. Kto mówi, że nie jest? Tylko jak dla mnie to mogłoby tam pracować nawet 90 % i nic to nie daje. Duży trup czy mały trup to zawsze trup. (...)" "Bydło robocze, które dostaje paszę".

autor: BB, data nadania: 2010-11-01 22:35:55, suma postów tego autora: 4605

...

O! A co to za klasa społeczna: "lokatorzy"? Uświadomta mnie Panowie intelektualisty!

autor: Filozofka87, data nadania: 2010-11-02 16:30:15, suma postów tego autora: 183

Filozofka87

To w większości ludzie pracy, którzy zrzeszyli się jako lokatorzy z powodu zagrożenia wykluczeniem społecznym w postaci bezdomności[ społecznej( groźba wylądowania po eksmisji w ruderze pt. lokal socjalny) albo zagrożeni bezdomnością uliczną ( nie stać ich na mieszkanie choćby wynajmowane na wolnym rynku, a zarabiają za dużo, żeby dostać socjal)].Reszta to wykluczeni: niepełnosprawni, emeryci i renciści z najniższymi świadczeniami, samotne matki, długotrwale bezrobotni zatrudnieni na ogół na czarno. Czyli ludzie zrzeszeni jako lokatorzy to na ogół ludzie pracy, zaś mniejszość to ludzie dotknięci wykluczeniem. W tym ruchu najliczniejszy jest ruch lokatorów byłych mieszkań zakładowych. Są to ludzie pracujący dzisiaj w innych miejscach pracy niż ich zlikwidowane zakłady albo emeryci. To co im zostało po PRL-u, to mieszkania, o które walczą. Mieszkania te powstawały z ich funduszu socjalnego. Tak się składa, że byli pracownicy zamieszkujący w byłych mieszkaniach zakładowych walczą od lat z władzą samorządową o skomunalizowanie ich mieszkań. Jest to walka nie tylko społeczna ale polityczna. Oni już się orientują, że rządzi kapitał, że prywatyzacja była przekrętem, że ich elity polityczne są uzależnione od kapitału. Jest to więc zrzeszenie ludzi pracy, którzy w ostatnich latach zajmują się walką o swoje mieszkania i nie tylko o mieszkania, zajmują się polityką, interesuje ich to, w odróżnieniu od kolegów Jarka z Kopalni. Czyli jest to ta część klasy robotniczej, która dzisiaj walczy o swoje, w odróżnieniu od innych jej członków, którzy o nic nie walczą i sądzą, że kiedyś się dorobią i zostaną klasą średnią.

autor: A.N., data nadania: 2010-11-03 09:52:29, suma postów tego autora: 407

POD PRĄD

A.N., Twoje wpisy są rzeczowe i uczciwe. Zasługują na równie szczerą odpowiedź. Krytyczną. Nie możemy wyrzucić bagażu naszych doświadczeń związanych z tym, co stało się w Polsce w ciągu ostatnich 30 lat. Tego po nas nie oczekuj, nawet jeśli sama masz przekonanie, że wszystko to, co się dzieje, wzięło się z próżni, dzieje się po raz pierwszy. Dla nas ma to efekt deja vu, a właściwie "prevu", czyli przewidzianego.
Piszesz przejmująco: "To co im zostało po PRL-u, to mieszkania, o które walczą. Mieszkania te powstawały z ich funduszu socjalnego. Tak się składa, że byli pracownicy zamieszkujący w byłych mieszkaniach zakładowych walczą od lat z władzą samorządową o skomunalizowanie ich mieszkań. Jest to walka nie tylko społeczna ale polityczna. Oni już się orientują, że rządzi kapitał, że prywatyzacja była przekrętem, że ich elity polityczne są uzależnione od kapitału."
Nie byliśmy fanami PRL, w ożywieniu po powstaniu "Solidarności" widzieliśmy szansę polityczną. Ale tylko szansę. W każdym razie widzieliśmy też zagrożenia, może nawet częściowo czuliśmy się "wykluczeni" jako czarnowidze. Tak więc do wykluczenia jesteśmy przyzwyczajeni.
Kiedy "wybuchła w Polsce wolność", jednym z elementów "sprawiedliwości dziejowej" było, m.in. "uwłaszczenie" społeczeństwa. Jednym z jego elementów było przyznanie tytułów własności do lokali mieszkalnych za symboliczną opłatę. Jak zawsze w takich wypadkach, najgorzej mają najbiedniejsi. Nie każdego było stać choćby na "symboliczną" opłatę. Poza tym, mieszkania zakładowe były trudniej uwłaszczalne. Patrzyliśmy z przerażeniem, jak łatwo i z powszechnym przyzwoleniem prywatyzuje się wszystko pod hasłem rzekomej sprawiedliwości, podniesienia efektywności gospodarowania związanej przecież w sposób bezdyskusyjny z własnością prywatną, w odróżnieniu od tzw. państwowej, czyli niczyjej. Dziś, po niewczasie, część umiarkowanych zwolenników naprawy Rzeczypospolitej za pomocą narzędzi rodem z przyjaznego wszak ludowi socjaldemokratycznego modelu społecznej gospodarki rynkowej, wyraża swoje zdumienie, jak łatwo dała się ograć przez zwolenników "drapieżnego kapitalizmu". W swojej książce o transformacji, prof. Kowalik pisze o tym, że wierzył Leszkowi Balcerowiczowi, którego znał i cenił jako autora dobrej książki porównawczej z zakresu ekonomii socjalistycznej i rynkowej. Cóż można było mieć przeciwko szczytnej idei uwłaszczenia, która dawała rzekomo każdemu szansę na odnalezienie się w chaosie transformacyjnym?
Jakąż szansą była wszak idea prywatyzacji bezpośredniej, zakładowej? Choćby warunki pełnego pogromu idei "komunizmu" robiły z niej tylko wstęp do "prawdziwej" prywatyzacji kapitałowej? Nasze słabe i nie poparte przez radykalną lewicę głosy sprzeciwu były pożałowania godnym wyrazem (stalinowskiego) doktrynerstwa i odstawania od zbiorowej mądrości ludu i jego zaufanych ekspertów. Nasza nieufność nie wynikała z umiejętności przeciwstawienia się zalewowi ówczesnych racjonalizacji pseudoekonomicznych, które po 20 latach jakże łatwo obalić tym, którzy już wówczas byli lepiej wyposażeni w odpowiednie narzędzia teoretyczne. Myśmy mieli tylko marksizm. A może aż marksizm. Rozumieliśmy, choć nie zawsze potrafiliśmy uzasadnić nasze obawy. Ciągle pod prąd powszechnego optymizmu.
Kiedy piszesz o tym, że ludzie zaczynają dostrzegać przekręt w prywatyzacji, to widzę, że jeszcze daleka jest Twoja droga do zrozumienia, że nie o przekręt tu chodziło, ale o regularny mechanizm pierwotnej akumulacji kapitału, o racjonalność klasową. Nie ma takiego kapitalizmu, w którym ta akumulacja nie dokonywałaby się czyimś kosztem. Niemal powszechna była jednak wiara w nową propagandę sukcesu, że koszt ten zrekompensuje nadzwyczajny rozkwit gospodarczy uwolniony przez kapitalizm. Teoria "przekrętu" pozwala podtrzymywać złudzenie, że wydarzył się tylko wypadek przy pracy, że nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, iż nie spełniły się oczekiwania, a pech sprawił, że wskaźniki gospodarcze różniły się o kilkaset procent od przewidywanych przez Balcerowicza. Czy to można zrzucić na karb przypadku?
Teoria "przekrętu" napędza zwolenników różnej maści populistom, a bynajmniej nie marksistowskiej lewicy. Jest elementem fałszywej świadomości. Nawet ekspiacja nie usprawiedliwia szerzenia fałszywej świadomości.

autor: EB, data nadania: 2010-11-03 23:32:04, suma postów tego autora: 856

Przy okazji pewnej nowelizacji...

Przy okazji warto podkreślić, że populiści takiego swoistego uwłaszczenia mieszkań zakładowych już dokonali kilka lat temu. Ciekawe co na to KSS?

autor: Andrzej Kotarski, data nadania: 2010-11-05 11:52:41, suma postów tego autora: 1212

Chciałbym zapytać Piotra Ikonowicza

Co sądzi o pomyśle wprowadzenia zmian prawnych, które uniemożliwiałyby zlicytowanie mieszkania za długi? Jak wiadomo, dach nad głową można stracić za długi nie stanowiące nawet 10% jego wartości. Chodzi mi o nadanie temu dobru statusu dobra podstawowego, które żadnej licytacji nie podlega. Wyjątkiem od tej zasady powinna być tylko sytuacja, kiedy kredyt zostaje wzięty wprost pod zastaw mieszkania lub kiedy dłużnik jest właścicielem więcej niż jednej nieruchomości.

W moim mniemaniu mieszkanie nie powinno podlegać licytacji na tej samej zasadzie, na której nie można zlicytować komuś za długi nerki albo zrobić z niego niewolnika. Mieszkanie jest dobrem niezbędnym do życia. Kiedy człowiek je traci, rodzi się patologia, wykluczenie, z którymi borykać się musi później państwo i samorząd, a nie zachłanny wierzyciel. Nie ma to miejsca, gdy ktoś z powodu długów traci inne dobra, jak samochód, sprzęt RTV-AGD, meble, część pensji, oszczędności itp.


autor: fancom, data nadania: 2010-11-06 04:27:22, suma postów tego autora: 1427

słusznie

Hasło mieszkanie prawem nie towarem ma właśnie taki sens. Wprowadzenie takiego przepisu do prawa cywilnego, że mieszkanie będące jedynym środkiem do zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych dłużnika nie podlega licytacji jest koniecznością. Na razie istnieje przepis (prowadzimy sporo takich spraw), że nie można po licytacji przejąć takiej nieruchomości, jeżeli służy zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych dłużnika. W takim wypadku nabywca musi wystąpić do sądu z powództwem o eksmisję, a tu istnieje przynajmniej szansa przyznania prawa do lokalu socjalnego. Jednak wywalczenie zmian legislacyjnych wymaga albo bardzo silnego nacisku ze strony potężnego i wpływowego ruchu społecznego, albo osiągnięcia przez opcję, która to proponuje większości parlamentarnej. W obu wypadkach konieczna jest współpraca sił, które o to walczą.

autor: lewak, data nadania: 2010-11-06 13:04:33, suma postów tego autora: 92

Dodaj komentarz