Zacznijmy może od historii. Najnowsze rewelacje zawarte w książce Bogdana Gadomskiego o nadzwyczajnej roli Józefa Mitzenmachera należałoby skonfrontować z ciekawymi dociekaniami zespołu Andrzeja Paczkowskiego:
"Wiktor Żytłowski, związany z NKWD, już w 1929 r. stworzył Komisję Bezpieczeństwa przy Biurze Politycznym KC KPP, która miała zajmować się 'walką z prowokacją' w partii, czyli była w pewnym sensie prefiguracją komisji o identycznej nazwie utworzonej 20 lat później w Warszawie. O ile wiem, to on właśnie pierwszy wysuwał zarzuty o 'piłsudczykowskiej prowokacji', i to już w 1930 r. Wskazywał też konkretne nazwiska i NKWD szło tym tropem, aresztując takich działaczy jak Tadeusz Żarski, Jerzy Czeszejko-Sochacki, Wojewódzki. Żytłowski ideologicznie 'uogólnił' swoje tezy w osobnej broszurze wydanej w 1934 r. ('U źródeł prowokacji peowiackiej'). Nie uchroniło go to przed aresztowaniem przez NKWD i kulą w tył głowy" (Andrzej Paczkowski, Barbara Polak, Robert Spałek "Komuniści przeciw komunistom", Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej, nr 1-02/2005, Warszawa 2005, s. 11).
Wówczas okaże się, że Kawecki ze swym słynnym agentem tylko odpowiedział na oczekiwania kreowane przez ścisłe otoczenie Stalina, potęgując atmosferę podejrzeń i skalę represji wobec polskich komunistów.
Szkopuł w tym, że represje stalinowskie spadły nie tylko na polskich komunistów, a może nawet nie przede wszystkim.
Aktualne pozostają zatem argumenty i wnioski przedstawione przez prof. Ryszarda Nazarewicza ("Komintern a lewica polska. Wybrane problemy", Warszawa 2008).
Sprawa ta nijak się ma do ewolucji polskich grantowców, w tym Piotra Kuligowskiego. Po co zatem te chaotyczne dygresje i naciągane analogie?
W tym przypadku możemy mówić o zwykłym karierowiczostwie, chorych ambicjach i, opisanej przez RR, młodzieńczej potrzebie uznania i autopromocji, zjawiskach tak powszechnych w środowisku nowej radykalnej lewicy.
działasz sensownie, tworząc kolejny tekst spod znaku bezrefleksyjnego komunizmu.
Pan jak zwykle próbuje przenieść uwagę rozmówców na wątki nieistotne.
Już o tym kiedyś dyskutowaliśmy - jakie znaczenie ma to co mówił taki czy inny przywódca rewolucyjny ? - EFEKTY się liczą.
A te pogrążają komunistów na zawsze.