Kłócić się zawsze można, tylko nie zawsze są ku temu podstawy. W prywanych rozmowach, od znajomych, możesz wymagać takich form, jakie Ciebie zadowalają, ale w sytuacjach formalnych, w pismach urzędowych itp., poprawna jest jedynie forma męska.
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=10170
Dodam, że ja nie oceniam, czy to dobrze, że tak jest. Pewnie kiedyś to się zmieni, ale zabiegać o to można w sytuacjach mniej zobowiązujących do trzymania się reguł słownikowych.
kaleczeniu mowy ojczystej przez feministki !!
prosze o komentarz Feministyczny , bo od pewnego czasu m,nie zastanawia dlaczego kobiety zdrabniają nazwy wykonywanych zawodów męszczyźni zresztą mówiąc o tych zwaodach równiez i tak np. socjolożka zamiast socjologa , psycholożka zamiast psychologa itd. To są zdrobnienia czyżby Fenistrki i Feminiści nie traktowali się serio?
Schyłkiem lat 90. rejestrowałem się w urzędzie pracy. Na umowie o pracę miałem wpisane sekretarz redakcji (funkcji tej, nudnej i niepasującej do mego temperamentu, faktycznie nie pełniłem, ale nie o to chodzi). Ów sekretarz redakcji spotkał się z głupawo-złośliwymi uśmieszkami urzędniczek. No, bo widział kto kiedy chłopa pracującego jako sekretarka :) Pewno jakiś "homoniewiadomo".
Nie w tym co prawda rzecz, jednak urzędnicy, personel biurowy, w tym także np. pielęgniarki w różnych rejestracjach, to na ogół debile (debilki). Ich wyobrażeń o czymkolwiek nie ma sensu w ogóle brać pod uwagę.
Nie jest kierowcą tylko kierownicą! Nie premierem tylko premierą! I w drugą stronę, nie ma "męskich prostytutek" tylko PROSTYTUCI! Walczmy o równość płci, największym wrogiem jest język! Ehh...
Dlaczego forma męska? Po prostu "zawód" jako słówko rodzaju męskiego. Autorka powiedzmy jest filolożką, ale w formularzach przyjmuje się jedną spójną formę, żeby nie było nieścisłości. Pisze się więc "zawód: filolog".
Zawsze wydawało mi się, że zawód czy dyscyplina naukowa płci nie mają. Że to jest coś ponad płciowością. Nawet w zawodach tak zwanych artystycznych niewiele mnie obchodzi płeć twórcy dzieła, chyba że dzieło nie broni się samo (tzn. bez wątków biograficznych), ale takie dzieło nie jest wiele warte.
Dla niektórych najwyraźniej ponad płciowością nie ma już nic- to taki absolut, ostateczna i pierwotna definicja, najważniejszy odnośnik i drogowskaz. Nie rozumiem tego, choć próbowałam nie raz.
Pewnie coś przez takie nie-sprowadzone-do-płci spojrzenie tracę, ale najwyraźniej omija mnie też wiele zbędnego stresu na co dzień.
"bo od pewnego czasu m,nie zastanawia dlaczego kobiety zdrabniają nazwy wykonywanych zawodów męszczyźni zresztą mówiąc o tych zwaodach równiez i tak np. socjolożka zamiast socjologa , psycholożka zamiast psychologa itd. To są zdrobnienia czyżby Fenistrki i Feminiści nie traktowali się serio?"
Komentarz proszę bardzo, żebyś się już nie musiał zastanawiać. Nie wiem czemu uznajesz, że psycholożka to zdrobnienie, a psychologa to forma żeńska. Tu się niestety mylisz, to nie są żadne zdrobienia tylko poprawnie utwożone w języku polskim formy żeńskie.
Dlatego poprawnie jest:
"psycholożka", nie "psychologa"
"lekarka", nie "lekara",
"pielęgniarka", nie "pielęgniara",
"nauczycielka", nie "nauczyciela",
"konduktorka", nie "konduktora",
"kucharka", nie "kuchara",
"malarka", nie "malara" itp. Można by długo wymieniać. Nie wiem skąd ci to przyszło do głowy, że to zdrobnienia i przekonanie, że trzebaby stosować te udziwnione formy żeńskie. Przecież to nawet na pierwszy rzut ucha słychać, że toto nie pasuje.
utworzone oczywiscie przez rz
I oczywiście tokarz - tokarka, szlifierz - szlifierka a murarz - murarka. Papież - papieżyca, chyba. Mam chyba coś z głową. No bo przecież prezeska, to taka fajna babeczka.
Niestety, ponoc w nowej ustawie zlobkowej bedzie okreslenie "niania".
"wobec kobiet knebluje mnie grzeczność. Potrafię ją sobie darować, gdy znowu chce za mnie decydować kolejny mężczyzna."
Czyli wobec kobiet można być grzecznym, wobec męskich podludzi już nie wolno, tak?
Gdyby zawód nie miał żadnych powiązań z płcią, nie byłoby tak, że w przypadku zawodów o mniejszym prestiżu (kojarzonych z tym, co jest domeną kobiet) żeńskie końcówki funkcjonują i mają się dobrze (sprzątaczka, kucharka, pielęgniarka), a w przypadku zawodów o większym prestiżu (profesor, dyplomata, inżynier) "jakoś" nie chcą zaistnieć. Język to nie jest twór, który jest nam dany z zewnątrz, społeczeństwo tworzy go na co dzień, dlatego nie jest neutralny w żaden sposób, lecz wynika z norm, wartości, przeświadczeń, na bazie których aktualnie społeczeństwo funkcjonuje - w tym wypadku norm, wartości przeświadczeń patriarchalnych. Może zmiana języka nie jest kwestią priorytetową w obliczu innych niesprawiedliwości patriarchatu, ale bez zmiany języka nie będzie pełnej zmiany patriarchalnej mentalności.
Szczęście Twoje, że potrafisz nad tym przejść obojętnie. Good for you.
Niektórzy to mają problemy.
Mowa jest srebrem a milczenie złotem. to takie stare powiedzenie. Po co pleść bzdury, zajmować ludziom czas na przeczytanie tego knota, jak sie nie ma nic do powiedzenia?
Niech autorka sobie weźmie to do serca i sięga zdecydowanie rzadziej po pióro.
.. no nie ma co, ja dzisiaj normalnie tez wzięłam i zniknęłam :)
Chociaż ostatnio nawet żeby nie było, że kieruje się:
"własnym posłuszeństwem wdrożonym we mnie wraz z "kobiecością".
i żeby nie było, że "jestem człowiekiem wyćwiczonym w znikaniu" i na końcu, ale przede wszystkim, żeby nie stać się "kolejnym łańcuchem odgradzającym kobiety od historii ich pracy" zmieniłam swoją starą stopkę maila. W starej wpisałam sobie bezmyślnie i poprzez ogólne flejtuchostwo stanowisko: "Projektingenieur", chociaż żeńska forma "Ingenieurin" jak najbardziej istnieje na pewno i chyba jest poprawna (tak mi się przynajmniej wydaje chociaż ekspert od poprawoności językowej w niemieckim ze mnie żaden). Pomyślałam sobie więc: 'Już ty sobie costam niechlujnie wpiszesz, a tym samym jesteś łańcuchem i ogólnie jest to tragedia. Poprawa to zaraz!' Jak pomyślałam tak zmieniłam i napisałam starnnie "Projektingenieurin".
Czynności tej dokonałam jakiś tydzień temu i całkiem zadowolna z siebie wysłałam maile z nową stopką. Dzis rano wysłałam zapytanie do supportu. Opisałam starannie swój problem i podpisałam się grzecznie imieniem (a imię mam wprawdzei nieniemieckie, ale raczej nie trudno się domyślić, że żeńskie. Zresztą takie właśnie jak matka asystentki) i nazwiskiem oraz tą stopką poprawioną-nową. Przed chwilą dostałam odpowiedź obszerną i uprzejmą zaczynającą się od słów :"Bardzo szanowny panie..[moje nazwisko]". No żeby mnie tak zniknąć bezczelnie! Chamstwo! Jeszcze żebym tej stopki nie zmieniła wcześniej, ale zmieniłam grzecznie.
"w przypadku zawodów o mniejszym prestiżu żeńskie końcówki funkcjonują i mają się dobrze (sprzątaczka, kucharka, pielęgniarka), a w przypadku zawodów o większym prestiżu (profesor, dyplomata, inżynier) "jakoś" nie chcą zaistnieć."
Śmieciarz - Śmieciarka?
Szambiarz - Szambiarka?
Blacharz - Blacharka? czy Blachara?
Anna Zawadzka po raz kolejny toczy zawziętą walkę o równouprawnienie. Najpierw wywalczy śmieciarki i szambiarki, a dopiero potem, gdy sił starczy i zapału, weźmie się za równe płace, bezrobocie i wiek emerytalny.
czy mam mówić: suka do nogi? Rzecz jasna ma ona swoje imię, ale chcemy, by reagowała na rozkaz jako taki.
Czy krowa się obraża, że jej męska połowa to byk? Czy on ma nazywać się "krów", albo ona "byka", żeby było sprawiedliwie? A co ma powiedzieć wół, jeżeli nie może być tatusiem, a jedynie wujem?
Poza tym ja nie zajmowałabym się tym, co mi ktoś gdzieś napisał, lecz cieszyłabym się, że mam pracę. Czy takie czepianie się drobiazgów nazywa się "upierdliwość"? Słyszałam gdzieś takie wyrażenie, ale nie wiem dokładnie, co to znaczy, bo to nie mój rocznik.
Mieszkam i pracuje w Hiszpanii. To co głoszą tutaj organizacje skrajnie feministyczne budzi po prostu śmiech, zaczyna być to bardziej wrogie kobietom które mają być bronione przez te własnie organizacje.
Wracając do Pani tekstu; jak wpisać w rubrykę wychowawca przedszkolnego jednym wyrazem? Przedszkolan? Pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów bez obłędu.