To, że becikowe zostało wprowadzone za rządów PiS, nie oznacza wcale, że to jest jakiś niedorzeczny pomysł. To jest normalne, standardowe świadczenie w ramach polityki rodzinnej, do którego w bardzo wielu krajach uprawnione są wszystkie rodziny, bez względu na poziom dochodów. Chodzi o zrekompensowanie wydatków, które jednorazowo ponoszone są przez rodzinę, kiedy pojawia się dziecko. Od rekompensowania innych kosztów związanych z posiadaniem dziecka są inne świadczenia: zasiłek macierzyński, wychowawczy, rodzinny.
Co ciekawe, w Czechach becikowe wprowadziła (nie postkomunistyczna) lewica.
Ale Leszek Miller całkiem niedawno zapowiadał w tefałenie, że on chce, żeby polska lewica była "nowoczesna", czyli, jego zdaniem, taka jak lewica Blaira i Schroedera. Czyli dokładnie taka, która na Zachodzie poległa na całej linii i którą oskarża się za kryzys lewicy jako takiej.
ale tym razem muszę się zgodzić.
Tym razem Foltyn pisze bzdury(poprzednie teksty oceniam jako dobre). Dla bogatych nie jest potrzebne żadne becikowe. Są o wiele pilniejsze wydatki.
Jednorazowe datki prowadzą tylko do płodzenia się patologii. Chyba nie o to powinno lewicy chodzić.
są w ogóle czymś dobrym, ale zaraz usłyszymy, że komplikuje się system podatkowy i nie powinno być żadnych ulg. Stąd dziwię się, że akurat Ty, wescie, o tym piszesz.
ale mniejsza z tym. Mnie jedynie zaciekawiło żywo w jaki sposób jednorazowe datki prowadzą do płodzenia patologii. Myślę i myślę jak przy ABCDowych kaloriach w Buchenwaldzie, ale już widzę, że nie rozkmnię. Jak się w ogóle płodzi patologię? Jakoś specjalnie tak wolę się nie zastanawiać, a ciekawość zżera.
Zamiast namawiać do płodzenia, lepiej niech te bachory które rodzą się z miłości i do tego planowane, mają równy start, dobrze sfinansowaną (po reformie strukturalno-programowej) edukację i opiekę medyczną. To będzie dla ogółu obywateli pożyteczniejsze.
Czy chodzi o to, że mamy ludzi "lepszych" i "gorszych" i ci "podludzie" to jest jakaś taka właśnie "patologia" i dzieci które się w takich rodzinach rodzą, to od razu są genetycznie wyposażone w to, że też automatycznie staną się takimi podludźmi?
Jeśli chodzi o ulgi podatkowe, to zależy, jak skonstruowana jest taka polityka, ale jeśli wysokość ulgi zależy od wysokości dochodu, to taka polityka faworyzuje ludzi zamożniejszych. To znaczy, kwotowo, dziecko w rodzinie bogatszej dostaje od państwa więcej niż dziecko w rodzinie uboższej. Jest to polityka niebezpośrednio faworyzująca posiadanie dzieci przez rodziny zamożniejsze (właśnie, żeby nie mnożyć "patologii"). Chyba, że są to odliczenia kwotowe.
operacji arytmetycznych raz w roku, przy rozliczaniu podatku?
ciekawe podejście do tematu wykorzystujące jakże popularny na lewicy temat tzw. równości. Ale to ma sens!
Trudno wyrobic sobie jednak zdanie więc pozostanę przy za a nawet przeciw.
Nie wiem czy Łukasz Fołtyn zna raport sir Beveridge’a „Social Insurance and Allied Services” z 1942, większość z tutejszych komentatorów chyba (?) o nim nie słyszała. Lewica także.
W raporcie przedstawiono projekt i argumentację za państwem opiekuńczym, w tym za powszechnością różnych świadczeń społecznych niezależnie od dochodów. Baron Beveridge był ekonomistą, z pewnością nie gorszym od Friedmana albo Balcerowicza, jakkolwiek dla polskich współczesnych i nowoczesnych mistrzów gospodarowania, oczywiście „niesłusznym”(gdyby cokolwiek wiedzieli) bo korzystał z propozycji keynesowskich. Jego plan skutecznie wprowadził rząd Churchilla.
Od lat 80-tych, w różnych krajach (do 20 lat i w Polsce), wg postępowych wzorów m.in. Thatcher i Blaira wytwarza się ponownie problemy, które z jakimś powodzeniem rozwiązano za pomocą planu Beveridge’a. Jasne, że lata 40-70 to przeszłość nie tylko w znaczeniu minionego czasu. Welfare state jednak było faktem.
Dzisiaj mamy kłopoty ze wzrostem jako jednoznacznym społecznie faktem. Zdaniem wielu państwo opiekuńcze mu zawadza. Także nowoczesna lewica potrzebuje nowoczesnych technologii i wolnorynkowej mitologii, jakkolwiek realna gospodarka obchodzi się bez wolnego rynku. Są też zasłużone nierówności, które dobrze objaśniali już kalwiniści i to być może po myśli genetycznie nie uszkodzonego sputnika. Nie ma ludzi lepszych i gorszych, nie ma podludzi. Itd. Tylko jest państwo władane przez majętnych (nierówności majątkowe są naturalne). Sami sobie przyznają świadczenia, tak dla nich ważne jak becikowe. W związku z nimi można dochodzić sprawiedliwości, drobniejsze niesprawiedliwości, jak samozatrudnienie, uznając za powszechnie potrzebną przedsiębiorczość.
W takich okolicznościach jasne jest, że Beveridge to nieprzydatna ramotka, a podobnie współcześnie argumentujący Fołtyn chyba nie jest na bieżąco. Nieskrępowani starą i chybioną wiedzą ‘komentatorzy” mogą się za to swobodnie wypowiadać.
Czemu jednak tutaj, a nie na Forum Obywatelskiego Rozwoju? Czyżby tam trzeba było powiedzieć coś poza „zdrowyś neoliberalizmie , bogactwa pełnyś”?
A tak w ogóle to, nie teraz, a – sugeruję - już dawno, „nowoczesna” polityka społeczna odeszła od uzależniania wypłacania świadczeń od sytuacji ekonomicznej beneficjentów. Teraz to niedouczona, za to „nowoczesna” lewica bezrozumnie do tego wraca. Tak, że trzeba odebrać bogatym becikowe i zwolnić ich z podatków, by zatrudnili więcej potrzebujących becikowego.
No ale z czego ma być to becikowe, itd.
Trudno przypuścić by SLD i inna równie „nowoczesna lewica”, przyuczona do uwagi na np. konkurencyjność, domagała się realizacji postulatu Adama Smitha ws minimalnej płacy. To już tyle lat minęło. Świat się tak zmienił. Jest już nawet hiperkonkurencja. Itd.
A ponadto teraz taka lewica nie mogłaby się wypowiadać na temat becikowego, dawać świadectwo iż coś z życia społecznego i kluczowego dlań rozmnażania do niej dociera.
Nie ma więc podstaw posądzać ją, by traciła czas na czytanie tekstów z historii społecznej. Inna sprawa, że zagadką jest, co lewica z SLD w ogóle czyta, poza audiobookami Balcerowicza.
Ahistoryczna, partykularna i wulgarna ekonomia u nowoczesnej lewicy w poważaniu. Ale i sprawiedliwość społeczna ma (jak zawsze) dla niej znaczenie. Dać umiłowaniu jej wyraz w becikowym jest osiągalne, a dostrzec, że głupie, to może umysłowo za trudne, a może obojętne.
Lewica z krzywdy żyje, najlepiej z politycznie poprawnej. Tumanić swój elektorat jej nie wadzi.
Raport Beveridge’a jest dostępny w internecie pod adresem www.fordham.edu/halsall/mod/1942beveridge.html.
wprowadzenie kryterium dochodowego podraża koszty systemu (kontrola według kryterium dochodowego i związana z tym biurokracja) więc na becikowe per saldo będzie mniej.
Oczywiście becikowe jest tylko wyrwanym elementem polityki pronatalistycznej, akurat takim, który mogli zrozumieć nasi posłowie. Całościowa polityka pronatalistyczne wymaga oczywiście nakładów na żłobki, przedszkola, szkoły, a przede wszystkim budownictwo mieszkaniowe. Dach nad głową, pewność pracy i bezpieczeństwo socjalne dają efekt populacyjny, co widać choćby wśród Polek mieszkających w UK. Dziki, polski kapitalizm do tego nie zachęca. Wiara w jeden element - ulgę podatkową jest złudna - jak nie masz pracy, perspektywy mieszkania to ulga jest iluzoryczna przy tak "kosztownej" inwestycji, jaką jest posiadanie potomstwa.